Może zatem nie ma co rozpaczać nad grami-"półkownikami". Może tak już być musi - ktoś musi leżeć na półce, by mógł być grany ktoś
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
W "szafie grającej" jest najwyższa półka, na którą trafiają gry, które już ewidentnie wypadły z obiegu - takie, o których wiem, że sam nigdy nie zaproponuję, by w nie zagrać, zaś innych, jeśli mi zaproponują, będę zniechęcać (dlatego usuwam je z zasięgu wzrokuelmer pisze:Powiedz tylko jak wygląda u Ciebie biblioteczka? Jest jakaś rotacja, nowe tytuły zastępują stare, czy jedynie dokładasz kolejne pudła na regał?
Na pewno nie rozważam wszystkich nowości, lecz co jakiś czas trafiam na coś co mnie ciekawi, sprawdzam i wprowadzam na rodzinny stół. Musisz wiedzieć, że jestem pod stałą presją 4 kobiet, z których każda ma inne growe gustaGalatolol pisze:Legun, przecież sam w innym wątku stwierdziłeś, że od lat znasz już porządne gry, które ci wystarczają, i nie czujesz potrzeby odkrywania innych, więc wyniki obserwacji nie powinny dziwić.
Niektórzy to tak motylki - tylko z kwiatka na kwiatekFortArt pisze:Pozostałe 14% partii to tytuły grane tylko raz.
To ja jestem taki "motylkowy"Legun pisze:
Niektórzy to tak motylki - tylko z kwiatka na kwiatek![]()