![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
1944: Wyścig do Renu / Race to the Rhine (Jaro Andruszkiewicz, Waldek Gumienny)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
A czytałeś dzienniki projektantów i AAR na znadplanszy.pl? Mnie to najbardziej nakręciło na R2R ![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- WRS
- Administrator
- Posty: 2179
- Rejestracja: 09 sty 2009, 09:39
- Lokalizacja: Ropczyce
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 96 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
W tym przypadku bardzo miła to opinia. (bo i mi gra się przeokrutnie podoba)mat_eyo pisze:Bardzo przyjemny tekst! Gdybym nie miał już gry, to po takim czytaniu chciałbym ją mieć jeszcze bardziej
No to jest kwestia (bardzo dyskutowana także w Redakcji) definicji złożoności.mat_eyo pisze:Zastanawia mnie tylko aż tak niska ocena złożoności. Jasne, zasad ogólnie nie ma dużo, ale już ilość kombinowania i decyzji jest już spora.
Ja odnoszę to do zasad, możliwości zagrania z marszu.
To czy gra generuje mnogość możliwości w czasie partii pod złożoność nie podciągam. Prędzej jako ciężar rozgrywki.
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Ok, rozumiem, fair enough
przy takim postawieniu sprawy nie można się nie zgodzić. Nawet przy tłumaczeniu zasad opcjonalnych (bez których nie gram i tłumaczę je przy każdej pierwszej rozgrywce) dobrze znając grę można ją wytłumaczyć w ~15 minut.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- adikom5777
- Posty: 2231
- Rejestracja: 28 gru 2009, 08:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 12 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
zgadza się. Wczoraj tłumaczyłem ją dwa razy i nie trwało to dłużej niż 15 minut na tłumaczonko.
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Kolejna dwuosobowa gra z żoną za mną. Muszę przyznać, że była to jak dotąd najbardziej emocjonująca gra. Żona, mimo porażki, pokazała mi jak należy grać Montym! Grałem Bradem i wygrałem z automatu, choć żona turę wcześniej stała przed Arnhem korpusem załadowanym amunicją. W pierwszym ruchu zrobiła zwiad na talię oporu i skwaszona odłożyła ją na miejsce. Wiedziałem dzięki temu, że czeka tam dywizja pancerna, bo żona miała tylko jedno paliwo. Kiedy przyszła moja tura wziąłem spadochroniarzy i z ich pomocą wkroczyłem za Ren. Zwyciężyłem dzięki dużej dozie szczęścia, gdyby żona wyciągnęła dowolną inną kartę to przegrałbym
Powiem tak - dawno żadna gra nie wywołała u mnie tylu emocji przy stole co R2R. Może to głupie, ale dziękuję Wam Phalanx!
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Powiem tak - dawno żadna gra nie wywołała u mnie tylu emocji przy stole co R2R. Może to głupie, ale dziękuję Wam Phalanx!
- ozy
- Posty: 3283
- Rejestracja: 13 mar 2006, 18:25
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 74 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Dziękujemy!mat_eyo pisze:Powiem tak - dawno żadna gra nie wywołała u mnie tylu emocji przy stole co R2R. Może to głupie, ale dziękuję Wam Phalanx!
![Embarassed :oops:](./images/smilies/icon_redface.gif)
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
- yanoo
- Posty: 262
- Rejestracja: 09 maja 2011, 18:59
- Lokalizacja: Wrocław
- Been thanked: 2 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
W końcu udało mi się zagrać i od razu w komplecie. Patton na dzień dobry trafił na Niemców i bez amunicji musiał zawrócić na bezpieczne pozycje. Bradley poszedł ostro do przodu, co - przy powolnym Brytyjczyku i wpadce Pattona - zaowocowało gołymi skrzydłami, przez które kontrowali Niemcy.
Monty szybko odpuścił Ren i pieczołowicie czyścił porty nastawiając się na medale. Patton w końcu się pozbierał i ruszył z kopyta prawym skrzydłem aż w końcu trafił na twardy opór Niemców i kilka przerw w swojej linii zaopatrzenia. Bradley ostrożnie zbliżał się do Renu i kiedy już miał "kupić" spadochroniarzy do ostatecznego posunięcia, plany pokrzyżowała pogoda.
Ostatecznie Patton nie liczył się w walce o zwycięstwo, Bradley zatrzymał z pięcioma medalami tuż przed Köln, a wygrał Montgomery, który w ostatnim ruchu trafił na głodujących, dzięki którym zdobył piąty medal (wygrał dzięki większej liczbie pokonanych dywizji).
Im dalej w las, tym rosło rozumienie mechaniki, a wraz z tym emocje. Gra już w tej pierwszej rozgrywce pokazała, że wszystko pięknie ze sobą współgra, a do pełni szczęścia brakuje jedynie... czasu, by więcej grać i lepiej ją poznać![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Monty szybko odpuścił Ren i pieczołowicie czyścił porty nastawiając się na medale. Patton w końcu się pozbierał i ruszył z kopyta prawym skrzydłem aż w końcu trafił na twardy opór Niemców i kilka przerw w swojej linii zaopatrzenia. Bradley ostrożnie zbliżał się do Renu i kiedy już miał "kupić" spadochroniarzy do ostatecznego posunięcia, plany pokrzyżowała pogoda.
Ostatecznie Patton nie liczył się w walce o zwycięstwo, Bradley zatrzymał z pięcioma medalami tuż przed Köln, a wygrał Montgomery, który w ostatnim ruchu trafił na głodujących, dzięki którym zdobył piąty medal (wygrał dzięki większej liczbie pokonanych dywizji).
Im dalej w las, tym rosło rozumienie mechaniki, a wraz z tym emocje. Gra już w tej pierwszej rozgrywce pokazała, że wszystko pięknie ze sobą współgra, a do pełni szczęścia brakuje jedynie... czasu, by więcej grać i lepiej ją poznać
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Zagraliśmy w składzie trzyosobowym. I było świetnie:)
Gra - tak jak się spodziewałem - jest doskonała.
Wygrał Bradley na punkty, ale automatyczne zwycięstwo Pattona było na wyciągnięcie ręki.
Zaskoczył mnie ciężar gry. Spodziewałem się (w sumie nie wiem do końca dlaczego;), że to będzie w miarę lekka gra. Szybka, dynamiczna i nie wymagająca zbyt wiele móżdżenia. Pewnie sporo zależy od nastawienia, ale u nas wyszło z tego 3 godzinne (tyle nam zajęła sama gra bez tłumaczenia zasad) palenie bezpieczników w mózgach. Pewnie z ograniem czas się mocno skróci (tym bardziej, że u nas zwykle gra się ekspresowo), ale z z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że do gry z takim klimatem można usiąść "na luzie" i "pyknąć" sobie partyjkę.
Po drugie układ kart był na tyle niefajny, że przez zdecydowaną większość czasu była pogoda deszczowa. W związku z tym nie użyliśmy ani razu spadochroniarzy, a wsparcie lotnicze pewnie ze 2 razy (poza Bradleyem oczywiście). Zabrało to trochę smaczku grze, bo 1/3 akcji była praktycznie niewykorzystywana.
Wygrana Bradleya była klasycznym kingmakingiem. Monty, bez szans na zwycięstwo, miał możliwość ustawienia znacznika oporu co dawało zwycięstwo Bradleyowi lub zrobienia kontrataku, co z kolei oznaczało automatyczne zwycięstwo Pattona. Wybrał to pierwsze. Szkoda, że takie zakończenie wyszło :/
Ale gra genialna
Gratuluję!
Gra - tak jak się spodziewałem - jest doskonała.
Wygrał Bradley na punkty, ale automatyczne zwycięstwo Pattona było na wyciągnięcie ręki.
Zaskoczył mnie ciężar gry. Spodziewałem się (w sumie nie wiem do końca dlaczego;), że to będzie w miarę lekka gra. Szybka, dynamiczna i nie wymagająca zbyt wiele móżdżenia. Pewnie sporo zależy od nastawienia, ale u nas wyszło z tego 3 godzinne (tyle nam zajęła sama gra bez tłumaczenia zasad) palenie bezpieczników w mózgach. Pewnie z ograniem czas się mocno skróci (tym bardziej, że u nas zwykle gra się ekspresowo), ale z z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że do gry z takim klimatem można usiąść "na luzie" i "pyknąć" sobie partyjkę.
Po drugie układ kart był na tyle niefajny, że przez zdecydowaną większość czasu była pogoda deszczowa. W związku z tym nie użyliśmy ani razu spadochroniarzy, a wsparcie lotnicze pewnie ze 2 razy (poza Bradleyem oczywiście). Zabrało to trochę smaczku grze, bo 1/3 akcji była praktycznie niewykorzystywana.
Wygrana Bradleya była klasycznym kingmakingiem. Monty, bez szans na zwycięstwo, miał możliwość ustawienia znacznika oporu co dawało zwycięstwo Bradleyowi lub zrobienia kontrataku, co z kolei oznaczało automatyczne zwycięstwo Pattona. Wybrał to pierwsze. Szkoda, że takie zakończenie wyszło :/
Ale gra genialna
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Niedawno skonczylem partie i fakt sporo kombinowania. Interakcja wzrasta wraz ze zblizaniem sie do Renu (kontrataki), jednak dzisiejsza partie przegralem w duzej mierze przez zle planowanie (powinninem wiecej amunicji brac idac Pattonem na forty) oraz uruchomiona w (nie) odpowiednim momencie gry faze zaopatrzenia, ktora zatrzymala moje 2 korpusy. Fajnie sie gra, ale trzeba na wiele rzeczy jednoczesnie zwracac uwage, jesli zalezy nam na wygranej.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Końcówki gry takie są w przypadku wyrównanych szans dwóch lub wszystkich graczy. Musisz po prostu pamiętać, że to euroWygrana Bradleya była klasycznym kingmakingiem. Monty, bez szans na zwycięstwo, miał możliwość ustawienia znacznika oporu co dawało zwycięstwo Bradleyowi lub zrobienia kontrataku, co z kolei oznaczało automatyczne zwycięstwo Pattona. Wybrał to pierwsze. Szkoda, że takie zakończenie wyszło :/
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Odp: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Jestem właśnie w trakcie pierwszej partii i niestety zostałem praktycznie wyeliminowany z gry. Grałem Bradem, poszedłem korpusami do przodu. Zostały unieruchomione z braku prowiantu. Monty zrobił kontratak i przeciął mi linię kontrolowanych pól. Nie mogę wystawić ciężarówek i dostarczyć prowiantu. Mój błąd, że nie zabezpieczyłem się przed taką sytuacją, ale chyba nie powinno to tak działać. Zostaje mi tylko patrzeć jak grają pozostali i dążyć do wyczerpania znaczników oporu co nie będzie łatwe z unieruchomionymi korpusami.
![Obrazek](http://img.tapatalk.com/d/14/06/15/y9a3unen.jpg)
![Obrazek](http://img.tapatalk.com/d/14/06/15/y9a3unen.jpg)
- Lord Voldemort
- Posty: 866
- Rejestracja: 17 sty 2006, 16:45
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
A wystarczyłoby trzymać ten dolny korpus w Reims i miałbyś południową flankę zabezpieczoną...loreciak pisze:Jestem właśnie w trakcie pierwszej partii i niestety zostałem praktycznie wyeliminowany z gry. Grałem Bradem, poszedłem korpusami do przodu. Zostały unieruchomione z braku prowiantu. Monty zrobił kontratak i przeciął mi linię kontrolowanych pól. Nie mogę wystawić ciężarówek i dostarczyć prowiantu. Mój błąd, że nie zabezpieczyłem się przed taką sytuacją, ale chyba nie powinno to tak działać. Zostaje mi tylko patrzeć jak grają pozostali i dążyć do wyczerpania znaczników oporu co nie będzie łatwe z unieruchomionymi korpusami.
Jeśli Bradley chce wyrywać do przodu, to musi sam zabezpieczać swoje skrzydła. Ewentualnie oprzeć się mocno o skrzydło sąsiada (korpusy chronia przed kontratakiem wszystkie pola wokół, także te należące do innych graczy).
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Ale niestety sytuacja może mieć miejsce na początku gry i słabo to wygląda, ze gra pozwala praktycznie na eliminację gracza juz na tym etapie gry.
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 381 times
- Been thanked: 94 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Niestety, kolega padł ofiarą myślenia eurogrowego.
Chwila namysłu, umiejszczająca zaistniałą sytuację w realiach konfliktu, o jakim opowiada gra, natychmiast uzmysłowi Bradley'owi, że sam jest sobie winien.
Choć gra jest zbudowana w stylu euro, mimo wszystko opowiada o wojnie.
A na wojnie, jeśli ktoś zasuwa do przodu nie zadbawszy o skrzydła i tyły, zasługuje na cały "syf" jaki zgotuje Mu przciwnik (vide Niemcy).
Pamiętaj, że podstawowym przeciwnikiem w grze jest Rzesza, z którą wspólnie walczycie. To, że z tej walki uczyniliście wyścig to sprawa (w realiach) drugorzędna.
pozdr,
farm
Chwila namysłu, umiejszczająca zaistniałą sytuację w realiach konfliktu, o jakim opowiada gra, natychmiast uzmysłowi Bradley'owi, że sam jest sobie winien.
Choć gra jest zbudowana w stylu euro, mimo wszystko opowiada o wojnie.
A na wojnie, jeśli ktoś zasuwa do przodu nie zadbawszy o skrzydła i tyły, zasługuje na cały "syf" jaki zgotuje Mu przciwnik (vide Niemcy).
Pamiętaj, że podstawowym przeciwnikiem w grze jest Rzesza, z którą wspólnie walczycie. To, że z tej walki uczyniliście wyścig to sprawa (w realiach) drugorzędna.
pozdr,
farm
- Lord Voldemort
- Posty: 866
- Rejestracja: 17 sty 2006, 16:45
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
To nie jest wina gry, że jest realistyczna. Sowieccy dowódcy zazwyczaj nacierali ostro do przodu, bez troski o skrzydła, co z kolei umożliwiało Niemcom prowadzenie "błyskotliwych" kontrataków. Analogiczny manewr był planowany przeciwko flankom Pattona, ale pojawienie się 7 Armii USA lądującej w Marsylii pokrzyżowało te plany (flankujący byliby odsłonięci na atak z południa).loreciak pisze:Ale niestety sytuacja może mieć miejsce na początku gry i słabo to wygląda, ze gra pozwala praktycznie na eliminację gracza juz na tym etapie gry.
Faktycznie, zabrakło stosownego ostrzeżenia dla początkujących generałów w instrukcji gry, postaramy się to naprawić.
Minister Wojny ostrzega: Niechronione skrzydła grożą okrążeniem i niewolą
![Exclamation :!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
P.S. Gdyby chociaż jeden korpus nie został uziemiony, mógł by wykonać ruch przywracający połączenie z bazą. To taka zaawansowana taktyka Bradleya planującego automat. Niech inni kontratakują, wydłużając czas gry. W odpowiednim momencie przywraca się połączenie z bazą, dwie akcje transportu, czołowy korpus przełamuje niemieckie pozycje i pozamiatane.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2014, 22:14 przez Lord Voldemort, łącznie zmieniany 1 raz.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Myślę, że R2R w klimacie frontu wschodniego, np. R2O (kto zgadnie skrót ten ma uścisk dłoni Stalina
) byłoby dużo trudniejsze do odtworzenia z uwagi na specyficzną cechę wojsk sowieckich, które umiały działać w warunkach braku zaopatrzenia ![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Lord Voldemort
- Posty: 866
- Rejestracja: 17 sty 2006, 16:45
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
R2R byl o tyle latwy do zrobienia, ze alianckie armie byly w calosci zmotoryzowane - vide zalezne od swoich linii i dostaw. Nie bardzo tez potrafily sobie radzic w sytuacji ich braku (wielkie oblezenie Bastogne trwalo raptem kilka dni. Ciekawe, czy wytrzymaliby kilka tygodni).clown pisze:Myślę, że R2R w klimacie frontu wschodniego, np. R2O (kto zgadnie skrót ten ma uścisk dłoni Stalina) byłoby dużo trudniejsze do odtworzenia z uwagi na specyficzną cechę wojsk sowieckich, które umiały działać w warunkach braku zaopatrzenia
- Galatolol
- Posty: 2337
- Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 933 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Nie zgadzam się, eurogracz wszystko sobie przeliczy i nie popełni takiego błędu. Raczej ktoś, kto za bardzo się wczuje w klimat wyścigu wystrzeli bez namysłu do przoduNiestety, kolega padł ofiarą myślenia eurogrowego.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Jak dla mnie gra jest zepsuta. Wiem, że popełniłem błąd, ale mechanika gry nie powinna dopuścić do tego, że na początku gry zostaję wyeliminowany. Nie ma żadnej furtki, która pozwalałaby wrócić mi do gry.
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 381 times
- Been thanked: 94 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Istnieje możliwość powrotu do gry - sam możesz tego dokonać, jeśli zabezpieczysz sobie jeden korpus na tyłach.
W przeciwnym wypadku, Twoje siły zostały odcięte i zniszczone.
To wojna, a nie grzybobranie.
Jeśli popełniaż AŻ tak kardynalny błąd, to nie ma zmiłuj.
Następnym razem musisz po prostu bardziej uważać na kontrakcje niemców i po kłopocie
.
pozdr,
farm
W przeciwnym wypadku, Twoje siły zostały odcięte i zniszczone.
To wojna, a nie grzybobranie.
Jeśli popełniaż AŻ tak kardynalny błąd, to nie ma zmiłuj.
Następnym razem musisz po prostu bardziej uważać na kontrakcje niemców i po kłopocie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
pozdr,
farm
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Moim zdaniem ciężko nazwać "początkiem gry" fazę gdy dwoma korpusami jesteś już niemal pod Renem. Co do kontrataku - niestety, równie dobrze można powiedzieć że gra jest zepsuta bo jak za długo nie idziesz do przodu to Niemcy stawiają taki opór że się nie przebijesz. Sam mówiłeś że to Twoja pierwsza partia, zagrasz drugą, trzecią i wszystko załapieszloreciak pisze:Jak dla mnie gra jest zepsuta. Wiem, że popełniłem błąd, ale mechanika gry nie powinna dopuścić do tego, że na początku gry zostaję wyeliminowany. Nie ma żadnej furtki, która pozwalałaby wrócić mi do gry.
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Szkoda, że w instrukcji nie ma mowy o możliwości całkowitego wyeliminowania z gry w wyniku akcji innego gracza. Przerzucanie winy na mnie w tej sytuacji wydaje mi się nie na miejscu. Straciłem sporo swojego czasu na bezczynne siedzenie przy stole.
- ozy
- Posty: 3283
- Rejestracja: 13 mar 2006, 18:25
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 74 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Sytuacja, o której piszesz jest znamienna dla gier o wysokim stopniu interakcji. Np. GoT'a, gdzie bywa, że po 1-2 etapach niektórzy tracą jakikolwiek wpływ na bieg wydarzeń. Czy to czyni GoT'a zepsutym - moim zdaniem nie. Instrukcja przed tym nie ostrzega.loreciak pisze:Szkoda, że w instrukcji nie ma mowy o możliwości całkowitego wyeliminowania z gry w wyniku akcji innego gracza. Przerzucanie winy na mnie w tej sytuacji wydaje mi się nie na miejscu. Straciłem sporo swojego czasu na bezczynne siedzenie przy stole.
Interakcja w Wyścigu do Renu jest olbrzymia, ale gracze dają się zwieść tym wydzielonym pasom natarć i nie traktują na serio ryzyk, jakie niosą w sobie kontrataki czy dobrze wymierzona faza logistyki. Ale to jest siła tej gry, nie poznasz wszystkich jej smaczków w pierwszej partii.
To co widać na Twoim zdjęciu zdarzało się nawet doświadczonym testerom. Czasami można się zagapić, zapędzić, jak to mawiają - c'est la guerre...
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
To wynikało z tzw. "zachodniego" rozumienia sztuki wojennej, ale także i mentalności.R2R byl o tyle latwy do zrobienia, ze alianckie armie byly w calosci zmotoryzowane - vide zalezne od swoich linii i dostaw. Nie bardzo tez potrafily sobie radzic w sytuacji ich braku (wielkie oblezenie Bastogne trwalo raptem kilka dni. Ciekawe, czy wytrzymaliby kilka tygodni).
Wystarczy spojrzeć na skład osobowy przeciętnej jednostki alianckiej, czy niemieckiej. Żołnierzy pierwszoliniowych było średnio 1/4 w stosunku do całościowej liczby żołnierzy, a resztę stanowiły tzw. "tyły". U Sowietów te proporcje wypadały na korzyść żołnierzy pierwszej linii, ze szkodą dla działania tyłów, których w zasadzie nie było.
Wielokrotnie pisało się o wysyłanych do boju "kancelistach, kucharzach, itp." W rzeczywistości stanowili oni cenne uzupełnienie, bo było ich dużo, a podstawowe przeszkolenie mieli.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: 1944: Wyścig do Renu (1944: Race to the Rhine)
Rzeczywiście trochę przesadziłem mówiąc o zepsuciu gry. To wynik frustracji, że musiałem przed czasem zakończyć grę, w którą tak przyjemnie mi się grało. Mam nadzieję, że na początkujących generałów nie czyha więcej takich niespodzianek.