Zakładam, że pewnie jest, ale nie wiem na pewno - do gry dołączyłem ostatni, więc chciałem jak najszybciej poznać zasady i o takie szczegóły po prostu nie pytałem. Może Irek lub Filip będą mieli na ten temat więcej informacji.pan_satyros pisze:Jest jakieś fabularne uzasadnienie takiego podejścia do tematu?
Zgodnie z odpowiedzią Irka, poboczne misje polegają zwykle na odwiedzeniu konkretnej lokacji, choć zadania główne (chyba) zawsze każą nam pozbierać odpowiednie zasoby. Jako że gra kończy się, gdy ktoś skończy trzy główne misje, a podróże często wiążą się z koniecznością walki z potworami, to wraz z rozwojem sytuacji na planszy i to zadanie czasem okazuje się nieco bardziej skomplikowane. Szczególnie, gdy ścigając się z pozostałymi graczami, musimy wycenić ryzyko stawienia czoła przeciwności od razu (mając np. ograniczony zasób akcji z powodu odniesionych ran lub nieprzygotowaną część kart rozwoju, które ułatwiłyby nam pokonanie czyhającego na szlaku potwora) albo po zużyciu akcji na wyleczenie się lub podładowanie zdolności - co z kolei spowoduje, że punkty za zadanie dostaniemy później lub w ogóle oddalimy się lokacji, do której mamy zanieść odpowiednie żetony, by wykonać całą misję główną.Wallenstein pisze:Ja mam pytanie o Questy.
Czy faktycznie w niektórych wystarczy tylko gdzieś dojść? Żadnego testu, karty, przeszkody?
Wiedźmin nie jest grą optymalizacyjną i nie próbuję (co mogłaby sugerować powyższa wypowiedź) tak go przedstawić, ale wydaje mi się tytułem sprawnie zszytym, w miarę przemyślanym i sensownie działającym. Im dłużej myślę o naszej rozgrywce, tym więcej widzę w niej sensu, choć - co chyba oczywiste - całe to wnioskowanie opiera się na jednej partii (mam tego świadomość) i dopiero czas pokaże, czy wszystko powyższe przyjdzie mi potwierdzić, czy odszczekać