Właśnie wróciłem z wakacji i chciałem dorzucić coś nieco do tego postu, co go zapoczątkowałem. A jako, że jestem wypoczęty i w bojowym nastroju ... no to zaczynamy
Żeby jeszcze mój post został dobrze zrozumiany mały wstęp:
Na tygodniowych wakacjach nad morzem zagraliśmy 1 (jeden) raz w
TtR:Europe.
Złożyło się na to kilka elementów:
- kiepskie warunki (brak stołu) i słoneczna pogoda .
- nieplanszówkowe towarzystwo
- jak wracaliśmy wieczorem do domu to już siły nie mieliśmy, by w cokolwiek grać.
Przez resztę tygodnia leżeliśmy na plaży, pływaliśmy w morzu, jeziorze, na materacu, rowerku, kajaku, żaglówce i bez niczego też pływaliśmy. Graliśmy w siatkówkę, babingtona (nie wiem jak to się pisze). Było ognisko, grilek i zaliczyliśmy festiwal wikingów na wyspie Wolin. Jeszcze kilka rzeczy, by się znalazło.
W planszówki gramy razem z żoną i razem planujemy wydatki na gry. Nasza córeczka głosu nie ma w tej kwestii. Znaczy głos ma, ale ze wględu na bariery komunikacyjne (ma 11 miesięcy) jej głos nie jest brany pod uwagę chyba, że zamienia się w krzyk i płacz .
1. Na codzień nie gram w planszówki. Gramy z przyjaciółmi raz na tydzień/2 tygodnie. Wakacje to czas, gdy można pograć w planszówki bez patrzenia na zegarek. Myśląc, że jutro trzeba iść do pracy, albo się na autobus spóźni człowiek. Albo, że nie może piwa wypić, bo trzeba do domu wrócić.MacDante pisze: Na wczasy jedzie sie raczej po to aby odpocząc zrobic cos innego niz na codzien
Jak czytam te posty o tonach gier na wczasach (o wyjezdzie z hobby planszowkowym) to tak jak bym slychszal glosy informatykow wyjezdzajacych nad moze z laptopami i komputerami osobistymi (tez sie miesci w bagazniku) murarzy z ceglami i kielniami, architektow z kalkami i rapitografami a lekarzy ze strzykawkami.
Ludziska moim zdaniem wczasy są po to aby wybra sie na spacer z dzieciakami do lasu, spędzi trochę czasu z żoną itd... isc na plaze , poopalac sie, isc potanczyc z rodzinka a nie spedzac caly czas na graniu
PO co macie wyjeżdza na wczasy z planszowkami skoro mozecie tak samo dobrze pograc w domu w te gry IMHO strata czasu i urlopu
2. Wyjeżdżających murarzy z cegłami na wakację komentować nie będę, bo jak zostało to już zaznaczone trzeba umieć rozróżnić pracę od hobby. Zresztą, jeżeli u kogoś nie ma różnicy pomiędzy pracą i hobby to jest to zapewne bardzo szczęśliwy człowiek, gdyż nie musi pracować do końca życia.
3. Bardzo dobrze zaznaczyłeś, że TWOIM zdaniem wczasy są po to aby (i tutaj lista). Ale... ktoś może nie mieć dzieci, nie lubi chodzić po lesie, nie ma żony, jest w górach, a nie na plaży, nie lubi smażyć się na słońcu i woli wspinaczkę skałkową od potańcówki dichowej.
Podałeś w swojej wypowiedzi co prawda magiczny skrót "itd...", ale nie rozumiem dlaczego na tej liście nie może być planszówek? Czy jest jakaś kompletna lista rzeczy z serii:"wczasy są po to aby..."?
Definicja Wypoczynku (Rekreacja) z Wiki:
"odnawianie sił fizycznych i psychicznych człowieka za pomocą rozmaitych form aktywności umysłowej lub fizycznej, ale innych niż wynikające z obowiązków codziennego życia.
Jest to więc rozwijanie aktywności nie wynikającej z obowiązków edukacyjnych, zawodowych, rodzinnych, społecznych oraz potrzeb bytowych.
Do rekreacji należą takie formy aktywności jak: sport, hobby, turystyka, nauka dla przyjemności, uprawianie sztuki czy też rozwijanie innych zainteresowań."
Życia nie można przegrać? Trzeba czasami zrobić coś innego niż nasze hobby? Urlopy (wczasy) są po to by zrobić coś dla innych?MacDante pisze: Ale dalej jest bardzo dobrze napisane ze nasze hobby to planszowki, innych, konsole innych komputery innych znaczki, super ze lubia hobby, ale zycia nie mozna PRZEGRAC i trzeba czasami zrobic cos innego niz nasze hobby i urlopy sa wlasnie tym czasem gdy mozemy zrobic cos innego nei tylko dla naszych egoistycznych potrzeb ale takze dla innych.
Mnóstwo egzystencjalnych dylematów jak na tygodniowe wczasy nad morzem.
Kto tutaj mówi o przegrywaniu życia? Czy każda osoba, która poświęca swoje życie jednej pasji (malarstwo, fotografia, wspinaczka, czytanie książek itd.itp.) przegrywa życie? Trzeba być przeciętnym, robić wszystkiego po trochu. Bez celu, sensu i się nie wychylać, by Cię palcami nie wytykali?
I od kiedy urlopy są po to by zrobić coś dla innych? Znaczy, że mam w trakcie urlopu zmienć się w mnicha niosącego miłość i dobro dla świata? Rozumiem, że w trakcie urlopu można spędzać czas z innymi, ale celem jest wypoczynek (patrz definicja).
No to ładnie. Na codzień nie masz czasu pogadać z żoną (praca, zmęczenie), ale masz czas by grać w planszówki. A w trakcie urlopu nie chcesz grać w planszówki (bo grasz na codzień), gdyż musisz poważnie porozmawiać raz do roku (2 razy do roku) z żoną. Proponuje odwrócić tą zależność.MacDante pisze:moze pogadac??? zaloze sie ze 80% osob na forum ma prace i w domu nie ma czsu tak na serio pogadac ze swoja polowka, bo albo sie mijaja pomiedzy swoimi pracami albo po pracy sa tak zmeczeni ze nie maja ochoty na cos innego...liszkojadak pisze:...ale co robić jak pogoda jest taka jak na początku lipca... (mówię oczywiście o Polsce)
PODSUMOWANIE: Precz z szufladkowaniem i definiowaniem "idealnych wakacji". Każdy wakacje powinien spędzić tak, by wypocząć i nabrać sił. Zresetować się (wydaje mi się to dobre określenie), nabrać dystansu, znaleźć równowagę.
Jeżeli wszystko to zapewniają mu planszówki:
Miłych wakacji!konev pisze:Wyjeżdżając na wakacje nie dajcie sobie wmówić (żonie, dzieciom, , rodzicom czy komukolwiek), że w samochodzie nie ma już miejsca na wasze gry .
P.S. Proszę wyżej wymieniony post traktować z przymrużeniem oka. Ma on dawać do myślenia i zapraszać do dyskusji .