schizofretka pisze:wintermute, podsumowując, uważasz, że recenzent powininien za własne pieniądze kupować gry, które nie odpowiadają jego gustom, w gatunku, którego nie zna, a potem, jeśli mu się nie podoba (ale nie jest to ewidentny gniot) poświęcić kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin cennego czasu wolnego na dalsze rozgrywki, by rzetelnie móc ją zrecenzować? I jak ktoś może rzetelnie zrecenzować grę, czrpiąca garściami z innych, nie znając konkurencji lub nie czując rozgrywki?
W dwoch przypadkach - jesli jest masochista i jesli zarabia na reklamach przy swoich recenzjach.
Oczywista oczywistosc, ze recenzuje sie tytuly 'gorace', ktore sie wlasnie ukazuja. I jesli ktos jest profesjonalnym recenzentem gier to nawet jako fan ameri rzuci sie na euro, ot chocby po to, by sprawdzic czy gra go nie przekona do gatunku... I tak, uwazam ze taka gre powinien kupic. Potem zawsze moze ja srzedac, moze nawet za wiecej niz za pol ceny...
Tylko widzisz, rozmawiamy o ludziach, ktorzy prowadza wlasne serwisy o grach. Taka osoba powinna trzymac reke na pulsie a nie czekac az wydawce podesle mu paczke z nowosciami...
schizofretka pisze:
Problem z pisaniem recenzji jest taki, że zabiera to czas: mi często pod 8 godzin na tytuł, nie licząc grania. Jakoś tak się składa, że wszystkie recenzje kupionych przeze mnie tytułów to gry, które bardzo cenię. inaczej by mi się nie chciało męczyć, nie mówiąc o nabiciu tylu partii, bym miał poczucie, że umiem w nią grać i mogę się z pewnością siebie o niej wypowiadać.
Ba, pewnie ze zabieraja. Widzisz, ja recenzje czytam na bgg. I pare razy trafilem na Twoje, bo gusta mamy zblizone. I czytajac Twoja recenzje wiem, ze: jestes fanem gatunku, sam kupiles te gre, grasz bo chcesz sie przekonac czy jest dobra czy zla, a nie dlatego, ze masz zobowiazanie wobec wydawcy. I wiem, ze poswieciles na nia swoj czas i nikt ci za to nie placi. Czuje pasje.
A jak wchodze na serwis to juz wiem, ze recenzent recenzuje bo musi, ze leci po lebkach bo w kolejce czekaja nastepne gry i jeszcze wiem, ze ma zobowiazanie wobec wydawcy...
Wole wiec wrocic na bgg i czytac recki stamtad...
schizofretka pisze:Powiedziałbym: darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby oraz caveat emptor. Póki jako czytelnik recenzji w żaden sposób nie opłacam recenzenta nie mam prawa wymagać, by zmuszał się do czekogokolwiek w czasie wolnym. przykład ŚGP pokazuje, że nie jesteśmy chętni płacić za treść. wspomniane rozwiązanie z wykupowaniem reklam jest najgorsze z możliwych, bo wprowadza zależność ukrytą, o nieznanej wartości dla czytelnika. jeśli ktoś dostał grę, to w wypadku uznanych recenzentów wierzę, że nie będzie się szmacił dla 200zł. A koszt zakupu reklamy jest i będzie nieznany. przykładem niech będą wszystkie 'testy' samochodów, sprzętu RTV gdzie wygrywa lub dobrze oceniany jest produkt, którego reklamy występują w numerze...
Skoro nie patrzymy darowanemu koniowi w zeby i kupujemy towar z wadami ukrytymi to po co w ogole recenzje? Ja nie zmuszam recenzenta do niczego - jesli recenzuje gre ktora weszla na moj radar czytam/ogladam, tak naprawde nie interesuje mnie czy gre kupil czy dostal od wydawnictwa. Jesli recenzent o grze powiedzial, ze jest fajna, ja kupilem i sie nacialem to ograniczam kredyt zaufania, a jesli sytuacja sie powtorzy to zmieniam recenzenta. I tak to dziala w wiekszosci przypadkow - rynek czytelniczy weryfikuje recenzentow.
Nie pisze o reklamach wydawnictw growych kolo recenzji, ale o stronie, kanale na youtube, ktory ma tyle wyswietlen, ze oplaca sie na nim wyswietlac reklamy komorek czy proszkow do prania...
Alien Frontiers, Descent 2ed, D&D: Drizzt, Doom, Dreadfleet, Fortune & Glory+Exp, Ghost Stories, High Command, LOTR LCG, Middle-Earth Quest, Sid Meier's Civilization, Space Hulk, Warhammer Quest ACG, War of the Ring + Exp, Warzone, X-Wing