Nie ma to jak merytorycznie odnieść się do dyskusji...Zamiast tego lepiej sobie pokadzić...Matio.K pisze:Łoo matko - to się temat rozrósł. Przepraszam za pisanie prawdy, bycie obiektywnym i obdzieraniu planszowego rynku recenzji z całej jego romantyczności. Obiecuję rychłą poprawę
Zarabianie na grach planszowych
- Christoforos
- Posty: 437
- Rejestracja: 22 lut 2009, 22:51
- Lokalizacja: Lublin / Czerniejów
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
- sqb1978
- Posty: 2623
- Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 41 times
- Been thanked: 142 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Hehe temat po raz drugi na wokandzie i wszyscy znowu drażliwi, musi być coś na rzeczy
Sprzedam: Mr Jack Pocket, Blokus, Strife, Forgotten Circles EN + naklejki
Blog LotR LCG: Ranjufuls.pl, wątek na forum
Blog LotR LCG: Ranjufuls.pl, wątek na forum
Re: Zarabianie na grach planszowych
Zgadzam się. To jest dyskutowana zależność, a nie jakieś jaskrawe chwalenie/uwalanie gry.Rocy7 pisze:Jeśli chodzi o mnie to nie to miałem na myśli, bardziej odwołuje się do koncepcji odwdzięczenia się przez "przymykanie" oczu na niektóre wady gry.
Na pewno nie stanowi źródła utrzymania, ale wartość otrzymywanych gier nie jest tu bez znaczenia. Wszak mój pomysł o rozdaniu gier uznano za niepoważny.Christoforos pisze:Serio sadzicie, ze ktoś traktuje to jako zajęcie zarobkowe?
Otóż to.sqb1978 pisze:Hehe temat po raz drugi na wokandzie i wszyscy znowu drażliwi, musi być coś na rzeczy
@Christoforos, ja ze 2 lata nie kliknąłem w wasz serwis, bo myślałem, że należy do Pana Matio.K, a wspierania działań tego Pana bym nie zniósł. Czyli można klikać bezpiecznie?
Re: Zarabianie na grach planszowych
Tak, Matio.K juz dawno board timesa sprzedał Krzysztofowi. Można śmiało klikać
Cóż, dziwne jest trochę tak bardzo personalne traktowanie zawartych w tym wątku dywagacji. Przecież jeżeli ktoś jest faktycznie dobry i wiarygodny, to nikt nie przestanie czytać / oglądać danych recenzji ze względu na wyprzedawanie kolekcji. Mnie nic a nic nie obchodzi co przywołane przeze mnie board Games factory robi z egzemplarzami recenzenckimi.
Cóż, dziwne jest trochę tak bardzo personalne traktowanie zawartych w tym wątku dywagacji. Przecież jeżeli ktoś jest faktycznie dobry i wiarygodny, to nikt nie przestanie czytać / oglądać danych recenzji ze względu na wyprzedawanie kolekcji. Mnie nic a nic nie obchodzi co przywołane przeze mnie board Games factory robi z egzemplarzami recenzenckimi.
- Christoforos
- Posty: 437
- Rejestracja: 22 lut 2009, 22:51
- Lokalizacja: Lublin / Czerniejów
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Od listopada zeszłego roku Board Times należy do mnie a kilka miesięcy później zrezygnowałem z publikowania kolejnych odcinków Gradiostacji. Mateusz (Matio.K) nie jest członkiem redakcji a aktualny zespół redaktorski jest prawie w całości (oprócz jednej osoby zrekrutowany przeze mnie. Niestety co jakiś czas dowiaduję się, że ktoś jest uprzedzony do BT bo kojarzy go z poprzednim właścicielem. Tak więc zapraszamTomB pisze:@Christoforos, ja ze 2 lata nie kliknąłem w wasz serwis, bo myślałem, że należy do Pana Matio.K, a wspierania działań tego Pana bym nie zniósł. Czyli można klikać bezpiecznie?
-
- Posty: 828
- Rejestracja: 17 lip 2012, 12:49
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 88 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
http://gradanie.znadplanszy.pl/2014/08/ ... z-konkurs/ Proszę.Bardias pisze:Pytam jeszcze raz recenzentów obecnych w wątku - czy nie mielibyście żadnych oporów na wystawienie najniższej noty "gratisowej" gry od dużego i lubianego wydawnictwa? Czy możecie pokazać przykład waszej recenzji, w której bardzo ostro skrytykowaliście tytuł, który dostaliście od wydawcy?
- tomuch
- Posty: 1933
- Rejestracja: 21 gru 2012, 03:17
- Lokalizacja: zza winkla
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 176 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Oho, w takim razie i ja znów zacznę klikaćChristoforos pisze:Od listopada zeszłego roku Board Times należy do mnie a kilka miesięcy później zrezygnowałem z publikowania kolejnych odcinków Gradiostacji. Mateusz (Matio.K) nie jest członkiem redakcji a aktualny zespół redaktorski jest prawie w całości (oprócz jednej osoby zrekrutowany przeze mnie. Niestety co jakiś czas dowiaduję się, że ktoś jest uprzedzony do BT bo kojarzy go z poprzednim właścicielem. Tak więc zapraszamTomB pisze:@Christoforos, ja ze 2 lata nie kliknąłem w wasz serwis, bo myślałem, że należy do Pana Matio.K, a wspierania działań tego Pana bym nie zniósł. Czyli można klikać bezpiecznie?
kolekcja
rabaty: Planszostrefa 11%, Planszomania 7%, 3trolle 7%, Rebel 5%, Cdp 5%, Aleplanszowki 5%, Mepel 5%
rabaty: Planszostrefa 11%, Planszomania 7%, 3trolle 7%, Rebel 5%, Cdp 5%, Aleplanszowki 5%, Mepel 5%
- Gambit
- Posty: 5246
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1852 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Jako, że podkładałem się od początku tego wątku, to podłożę się raz jeszcze, ale chyba finalnie.
Po przeczytaniu wszystkiego co tu się działo i po udziale w dyskusji, przyznam, że "wychodzę stąd" lekko zdołowany. Kiedy zaczynałem nagrywać myślałem, że jest w Polsce miejsce dla kolejnego wideorecenzenta. Myślałem, że o tym czy ludzie przyjdą mnie oglądać, będzie decydowała merytoryczna i techniczna jakość materiałów. Oba te aspekty starałem się ciągle podnosić, żeby dać coś od siebie innym. I nagle okazuje się, że to wszystko psu na budę. Część ludzi nie uznaje polskiej sceny recenzenckiej, bo nie. Część trzyma się jednego recenzenta, którego "poznała" gdzieś na początku i nie ma zamiaru zerkać na inne opinie. A tak w ogóle, to nie jest ważne, jak bardzo recenzent stara się być rzetelny i merytoryczny, bo zostaje skazany zaocznie na potępienie, gdyż bierze gry od wydawcy, a co za tym idzie chodzi na smyczy tegoż i jest jego marketingową tubą. Oczywiście okazuje się, że tak robi tylko polski recenzent, a zachodni nie. No i polski recenzent nie jest pasjonatem gier, tylko hieną liczącą na gratisy.
Ehhh...smutno i straszno. Ja ze swojej strony mówię pas...ale tylko takim dysputom. Jestem już na to chyba naprawdę za stary. Oczywiście recenzowaniu nie mówię pas. Dalej będę kręcił wideorecenzje i pisał "zwykłe". Link do mojego kanału kto będzie chciał ten znajdzie i kto będzie chciał, ten będzie mnie oglądał. Krytyki się nie boję, jeśli jest konstruktywna. Jeśli dalej będę dostawał gratisy od wydawców, to super...będę je recenzował trzymając się swoich zasad. Jeśli przestanę je dostawać, świat się nie zawali. Będę wtedy recenzował gry, które kupię, albo kupią moi znajomi. I mam nadzieję, że ten planszowy światek przestanie być kotłem zawiści.
Powtarzając pozdrowienie z wczoraj.
Peace, love and independent reviews
PS:
Nie obraziłem się, ani nic z tych rzeczy. Po prostu wolę zająć się tym co mi sprawia frajdę, zamiast udowadniać, że nie jestem wielbłądem
Po przeczytaniu wszystkiego co tu się działo i po udziale w dyskusji, przyznam, że "wychodzę stąd" lekko zdołowany. Kiedy zaczynałem nagrywać myślałem, że jest w Polsce miejsce dla kolejnego wideorecenzenta. Myślałem, że o tym czy ludzie przyjdą mnie oglądać, będzie decydowała merytoryczna i techniczna jakość materiałów. Oba te aspekty starałem się ciągle podnosić, żeby dać coś od siebie innym. I nagle okazuje się, że to wszystko psu na budę. Część ludzi nie uznaje polskiej sceny recenzenckiej, bo nie. Część trzyma się jednego recenzenta, którego "poznała" gdzieś na początku i nie ma zamiaru zerkać na inne opinie. A tak w ogóle, to nie jest ważne, jak bardzo recenzent stara się być rzetelny i merytoryczny, bo zostaje skazany zaocznie na potępienie, gdyż bierze gry od wydawcy, a co za tym idzie chodzi na smyczy tegoż i jest jego marketingową tubą. Oczywiście okazuje się, że tak robi tylko polski recenzent, a zachodni nie. No i polski recenzent nie jest pasjonatem gier, tylko hieną liczącą na gratisy.
Ehhh...smutno i straszno. Ja ze swojej strony mówię pas...ale tylko takim dysputom. Jestem już na to chyba naprawdę za stary. Oczywiście recenzowaniu nie mówię pas. Dalej będę kręcił wideorecenzje i pisał "zwykłe". Link do mojego kanału kto będzie chciał ten znajdzie i kto będzie chciał, ten będzie mnie oglądał. Krytyki się nie boję, jeśli jest konstruktywna. Jeśli dalej będę dostawał gratisy od wydawców, to super...będę je recenzował trzymając się swoich zasad. Jeśli przestanę je dostawać, świat się nie zawali. Będę wtedy recenzował gry, które kupię, albo kupią moi znajomi. I mam nadzieję, że ten planszowy światek przestanie być kotłem zawiści.
Powtarzając pozdrowienie z wczoraj.
Peace, love and independent reviews
PS:
Nie obraziłem się, ani nic z tych rzeczy. Po prostu wolę zająć się tym co mi sprawia frajdę, zamiast udowadniać, że nie jestem wielbłądem
- yosz
- Posty: 6359
- Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 194 times
- Been thanked: 490 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
To ja bardzo krótko:
1. Moja pierwsza negatywna recenzja z egzemplarza, która mi zawsze przychodzi do głowy to Anima: 2/5 (http://www.gamesfanatic.pl/2009/08/25/a ... -tu-ni-ma/ - coś tylko nie działa bo nie widać video). Ostatnio recenzuję raczej to co spodziewam się że mi się spodoba.
2. Gratuluję rzetelności Matio.... nawet mojego nicka nie potrafi przytoczyć poprawnie. Nikt nigdy mnie nie nazywał Krupa. Moją siostrę tak, ale ostatnio jak sprawdzałem to nie pisze recenzji gier.
1. Moja pierwsza negatywna recenzja z egzemplarza, która mi zawsze przychodzi do głowy to Anima: 2/5 (http://www.gamesfanatic.pl/2009/08/25/a ... -tu-ni-ma/ - coś tylko nie działa bo nie widać video). Ostatnio recenzuję raczej to co spodziewam się że mi się spodoba.
2. Gratuluję rzetelności Matio.... nawet mojego nicka nie potrafi przytoczyć poprawnie. Nikt nigdy mnie nie nazywał Krupa. Moją siostrę tak, ale ostatnio jak sprawdzałem to nie pisze recenzji gier.
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Gambicie, nie bój, tutaj głównie wypowiadały się osoby mające zdanie odmienne od reszty. Taka głośna mniejszość, co sieje ferment po forach. Zrozumiałem z dyskusji tyle, że jak się dostało grę do recenzji, to koniec z niezależnością. Cóż, można mieć swoje zdanie, bez względu na to, jak głupie ono jest ;]. Recenzenci, róbcie nadal swoje!
Sprzedam nic
Re: Zarabianie na grach planszowych
Czyli nie zrozumiałeś sedna dyskusjiBartP pisze:Zrozumiałem z dyskusji tyle, że jak się dostało grę do recenzji, to koniec z niezależnością.
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Zarabianie na grach planszowych
Ej, wedle niektórych tak dokładnie jest. Oby tylko ci starszni wydawcy się nie dowiedzieli, bo jeśli ktoś napisze negatywną recenzję czegokolwiek, to od razu wyślą mu egzemplarz recenzencki i całą wiarygodność diabli wezmą. Oto nowy bat na nieprawomyślnych recenzentów!Bardias pisze:Czyli nie zrozumiałeś sedna dyskusjiBartP pisze:Zrozumiałem z dyskusji tyle, że jak się dostało grę do recenzji, to koniec z niezależnością.
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Masz rację, jest jeszcze gorzej. Kiedy zobligowałeś się już co do priorytetowego terminu, to koniec z niezależnością. Sedno dyskusji może i jest inne, chciałem jednakże podsumować chore wnioski płynące od kilku najbardziej aktywnych dyskutantów.Bardias pisze:Czyli nie zrozumiałeś sedna dyskusjiBartP pisze:Zrozumiałem z dyskusji tyle, że jak się dostało grę do recenzji, to koniec z niezależnością.
Wintermute pisze:A czy wydawca najpierw spytal czy masz ochote zrecenzowac te gre? Bo jesli wyraziles zgode to faktycznie musisz i zegnaj niezaleznosci...
A jesli wyslal bez pytania to jako niezalezny recenzent mozesz ale nie musisz jej recenzowac - nie wiaze Was jakakolwiek umowa... Nie musisz nawet odsylac tej gry. Chyba ze liczysz na kolejne gratisy...
Sprzedam nic
Re: Zarabianie na grach planszowych
Dyskusja była roztrząsaniem problemu o charakterze akademickim, zatem, Gambicie, nie mirmiłuj i rób, co chcesz robić. Warto jednak spojrzeć na całą sytuację trochę inaczej - że będąc recenzentem nie każdy będzie w Tobie widział tylko kolegę, który lubi pograć i opowie o grze w internecie, jak, zdaje się, sam siebie traktujesz. Trochę taki koniec recenzenckiego dzieciństwa.
Pozostaję na stanowisku, jakie by chore i głupie nie było i na jakiego pieniacza i idiotę bym nie wyszedł, że mimo iż recenzent uważa
Pozostaję na stanowisku, jakie by chore i głupie nie było i na jakiego pieniacza i idiotę bym nie wyszedł, że mimo iż recenzent uważa
to recenzja w tych dwóch różnych przypadkach może być (a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że prawdopodobnie będzie) inna. Nie implikuje to jednak twierdzenia, że w pierwszym przypadku recenzja będzie szczera, a w drugim nieszczera, jak - zdaje się - odczytują to niektórzy, zwłaszcza ci mniej aktywni, dyskutanci.Gambit pisze:Czy grę kupię, czy dostanę, moje zdanie o niej będzie identyczne.
Re: Zarabianie na grach planszowych
A jakie twierdzenie implikuje? Bo samo to, że będzie "inna" to takie gadanie o niczym, recenzja będzie też "inna" w zależności od humoru recenzenta i tego jak mu się w życiu osobistym układa. Mam wrażenie, że niektórzy chcą informacji na temat tego, skąd pochodzi recenzowany egzemplarz, tylko po to, żeby w razie czego mieć argument do podważenia rzetelności recenzji/recenzenta. Nie potrafią inaczej ocenić, czy czyjeś recenzje ich przekonują? Dla mnie to takie podejście na zasadzie "chcę wiedzieć jakich farb użył malarz, żeby ocenić, czy obraz jest ładny". Ogólna atmosfera w tym wątku tworzona jest przez retoryczne pytania, sugerujące żeby recenzent udowodnił, że jest niewinny. Dlatego nie dziwię się, że dla niektórych cały wydźwięk dyskusji jest jakiś niesmaczny, sam też nie widzę, by wynikało z tego cokolwiek konstruktywnego, czy pozytywnego.TomB pisze:to recenzja w tych dwóch różnych przypadkach może być (a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że prawdopodobnie będzie) inna. Nie implikuje to jednak twierdzenia, że w pierwszym przypadku recenzja będzie szczera, a w drugim nieszczera, jak - zdaje się - odczytują to niektórzy, zwłaszcza ci mniej aktywni, dyskutanci.Gambit pisze:Czy grę kupię, czy dostanę, moje zdanie o niej będzie identyczne.
-
- Posty: 1582
- Rejestracja: 04 cze 2007, 10:59
- Lokalizacja: Olsztyn
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 12 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Tę samą treść znajdziecie w formie wpisu, ale nie podaję linka, aby nie posądzano mnie o nabijanie klikow
Nagrywając Gradiostację #19 mieliśmy z Bartoszem kilka minut prywaty podczas, której omówiliśmy reakcje ludzi na forum. Ich lektura przyprawiła nas obu o śmiech, ale też przypomniała mi wpis Pawła Tkaczyka: http://pl.paweltkaczyk.com/o-przewodzeniu-klanom/. Komentarze pod nim dosłownie mnie zamurowały - facet pisze fajne rzeczy nie mające nic wspólnego z kontrowersją, poświęca swój prywatny czas, aby czegoś nauczyć, a dostaje taki odzew.
Możecie się z tym nie zgadzać, ale uważam, że coś podobnego miało miejsce za sprawą tego wpisu. Może komuś się przyda, może ktoś się tym zainspiruje. Nie uważam, aby miał dużą wartość merytoryczną. Zacząłem rozmyślać i postanowiłem, że przekuję je w post. Tworzę temat uważając go za ciekawy, a potem dochodzą mnie słuchy, że płynę na fali kontrowersji i robię to jakoby świadomie. Hipotezy i w dodatku nieprawdziwe, bo jeśli ktoś się odrobinę wysili to zauważy, że na blogu jest mnóstwo BARDZO pozytywnych treści. Powertujcie sobie.
Mam wrażenie, że pisanie niewygodnej prawdy, albo o tym, że coś może mi się nie podobać jest w naszym planszówkowym gronie strasznie niepopularne. Tym bardziej, że jako jedyny piszę bodaj felietony podejmujących tak trudne tematy. Mógłbym siedzieć cicho i po prostu pisać kolejne recenzje, a swoje opinie zostawiać dla siebie. Albo wręcz odwrotnie - nie uwierzylibyście ile materiału miałbym na prawdziwie hejterskie wpisy, które zostawiam je wyłącznie do wiadomości własnej. Bartosz niejednokrotnie był negatywnie zaskoczony opiniami znanych planszowych recenzentów z którymi miałem przyjemność rozmawiać [włącznie z wjeżdżaniem komuś na to, że aktualnie stracił pracę i w związku z tym nie powinien się wypowiadać]. Nie widzicie ich na blogu, bo nie płynę na fali hejtu i nigdy nie zamierzam tego robić.
Piszę też pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zawsze fascynowali mnie ci wszyscy odważni piszący pod pseudonimem. Nie bez powodu serwis "Na Temat" zdecydował się na system komentarzy zintegrowanych z facebookiem, bo dwa razy się zastanowimy nim w dziecinny sposób przekręcimy komuś nazwisko jak osoba, która skomentowała wpis na blogu.
Nie uważam, abym miał monopol na prawdę i rację. Jeśli w czymś się mylę chętnie wysłucham konstruktywnej krytyki, a nawet zamieszczę sprostowanie. To, że często opieram się na teoriach i mieszanki własnego doświadczenia [co staram się podkreślać] nie znaczy, że uważam, że tak na pewno jest. Odnosząc się do komentarza Tycjana - byłem doprawdy zaskoczony tym, że mają inny model niż przypuszczałem. Moja pierwsza myśl - napiszę do niego i spytam, więc jak to jest naprawdę, a jego wypowiedź zamieszczę. Na pewno wpłynie to na zmianę sposobu w jaki będę pisał - jeśli uznam to za stosowne wyślę m@ila z zapytaniem, aby potwierdzić swoje ewentualne przypuszczenia.
Zostawiam do przemyślenia i jeszcze raz linkuje do tego tekstu: http://pl.paweltkaczyk.com/o-przewodzeniu-klanom/
Nagrywając Gradiostację #19 mieliśmy z Bartoszem kilka minut prywaty podczas, której omówiliśmy reakcje ludzi na forum. Ich lektura przyprawiła nas obu o śmiech, ale też przypomniała mi wpis Pawła Tkaczyka: http://pl.paweltkaczyk.com/o-przewodzeniu-klanom/. Komentarze pod nim dosłownie mnie zamurowały - facet pisze fajne rzeczy nie mające nic wspólnego z kontrowersją, poświęca swój prywatny czas, aby czegoś nauczyć, a dostaje taki odzew.
Możecie się z tym nie zgadzać, ale uważam, że coś podobnego miało miejsce za sprawą tego wpisu. Może komuś się przyda, może ktoś się tym zainspiruje. Nie uważam, aby miał dużą wartość merytoryczną. Zacząłem rozmyślać i postanowiłem, że przekuję je w post. Tworzę temat uważając go za ciekawy, a potem dochodzą mnie słuchy, że płynę na fali kontrowersji i robię to jakoby świadomie. Hipotezy i w dodatku nieprawdziwe, bo jeśli ktoś się odrobinę wysili to zauważy, że na blogu jest mnóstwo BARDZO pozytywnych treści. Powertujcie sobie.
Mam wrażenie, że pisanie niewygodnej prawdy, albo o tym, że coś może mi się nie podobać jest w naszym planszówkowym gronie strasznie niepopularne. Tym bardziej, że jako jedyny piszę bodaj felietony podejmujących tak trudne tematy. Mógłbym siedzieć cicho i po prostu pisać kolejne recenzje, a swoje opinie zostawiać dla siebie. Albo wręcz odwrotnie - nie uwierzylibyście ile materiału miałbym na prawdziwie hejterskie wpisy, które zostawiam je wyłącznie do wiadomości własnej. Bartosz niejednokrotnie był negatywnie zaskoczony opiniami znanych planszowych recenzentów z którymi miałem przyjemność rozmawiać [włącznie z wjeżdżaniem komuś na to, że aktualnie stracił pracę i w związku z tym nie powinien się wypowiadać]. Nie widzicie ich na blogu, bo nie płynę na fali hejtu i nigdy nie zamierzam tego robić.
Piszę też pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zawsze fascynowali mnie ci wszyscy odważni piszący pod pseudonimem. Nie bez powodu serwis "Na Temat" zdecydował się na system komentarzy zintegrowanych z facebookiem, bo dwa razy się zastanowimy nim w dziecinny sposób przekręcimy komuś nazwisko jak osoba, która skomentowała wpis na blogu.
Nie uważam, abym miał monopol na prawdę i rację. Jeśli w czymś się mylę chętnie wysłucham konstruktywnej krytyki, a nawet zamieszczę sprostowanie. To, że często opieram się na teoriach i mieszanki własnego doświadczenia [co staram się podkreślać] nie znaczy, że uważam, że tak na pewno jest. Odnosząc się do komentarza Tycjana - byłem doprawdy zaskoczony tym, że mają inny model niż przypuszczałem. Moja pierwsza myśl - napiszę do niego i spytam, więc jak to jest naprawdę, a jego wypowiedź zamieszczę. Na pewno wpłynie to na zmianę sposobu w jaki będę pisał - jeśli uznam to za stosowne wyślę m@ila z zapytaniem, aby potwierdzić swoje ewentualne przypuszczenia.
Zostawiam do przemyślenia i jeszcze raz linkuje do tego tekstu: http://pl.paweltkaczyk.com/o-przewodzeniu-klanom/
www.facebook.com/newsyograchplanszowych: newsy planszowe, choć nie tylko!
- KubaP
- Posty: 5834
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 409 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Widzicie? Tylko gobprowokujecie do dalszej tworczosci. Fuj. To pisalem ja, Kuba Polkowski.
Re: Zarabianie na grach planszowych
Nie wiem, czy "tę samą treść znajdziecie w formie wpisu", bo go nie czytałem. Ale w sumie to niezły przykład. Nie interesuje mnie, czy Matio K. czerpie jakieś zyski ze swoich tekstów, nie czytam ich, ponieważ męczy mnie przeplatane narcystycznymi wtrętami filozofowanie i autorytatywny ton (choćby używanie słowa "prawda" w kontekście "opinia"). Z recenzentami mam podobnie, jeśli któryś gada moim zdaniem z sensem i przyjemnie się go słucha/ogląda, to dla mnie jest kompletnie bez znaczenia, czy gry dostał, czy kupił, czy pożyczył.
-
- Posty: 1582
- Rejestracja: 04 cze 2007, 10:59
- Lokalizacja: Olsztyn
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 12 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
LolKubaP pisze:Widzicie? Tylko gobprowokujecie do dalszej tworczosci. Fuj. To pisalem ja, Kuba Polkowski.
Pozdrawiam Kubo.
Nie zarabiam. Piszę, bo lubię. Absolutnie rozumiem jeśli komuś nie spodoba się styl danego autora. Poza tym dziwi mnie fakt, że niektórym chce się czytać jeśli tak właśnie jest, a potem tracić energię na wypisywanie komentarzy w stylu Kubysirafin pisze:Nie wiem, czy "tę samą treść znajdziecie w formie wpisu", bo go nie czytałem. Ale w sumie to niezły przykład. Nie interesuje mnie, czy Matio K. czerpie jakieś zyski ze swoich tekstów, nie czytam ich, ponieważ męczy mnie przeplatane narcystycznymi wtrętami filozofowanie i autorytatywny ton (choćby używanie słowa "prawda" w kontekście "opinia"). Z recenzentami mam podobnie, jeśli któryś gada moim zdaniem z sensem i przyjemnie się go słucha/ogląda, to dla mnie jest kompletnie bez znaczenia, czy gry dostał, czy kupił, czy pożyczył.
www.facebook.com/newsyograchplanszowych: newsy planszowe, choć nie tylko!
- Bea
- Posty: 4478
- Rejestracja: 28 lis 2012, 10:51
- Lokalizacja: Skawina k/Krakowa
- Been thanked: 6 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
To nie Twoje wpisy na "trudne" tematy wzbudziły najwięcej kontrowersji, ale artykuły krytykujące coś, oparte na: "bo tata Marcina powiedział", które nic nie miały wspólnego z dziennikarskim profesjonalizmem. Delikatnie mówiąc.Matio.K pisze: Mam wrażenie, że pisanie niewygodnej prawdy, albo o tym, że coś może mi się nie podobać jest w naszym planszówkowym gronie strasznie niepopularne. Tym bardziej, że jako jedyny piszę bodaj felietony podejmujących tak trudne tematy.
Nie wiem czy to jest powód do dumy.Matio.K pisze: nie uwierzylibyście ile materiału miałbym na prawdziwie hejterskie wpisy,
- MattCarnall
- Posty: 326
- Rejestracja: 08 sie 2010, 17:53
- Lokalizacja: Kalisz
- Been thanked: 2 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Zaznaczam na wstępie, że moje zdanie nie jest komentarzem skierowanym do konkretnych osób, tylko ogólnym poglądem dotyczącym recenzentów gier.
Nie mam nic przeciwko, że dane osoby zarabiają cokolwiek za to, że poświęcają swój wolny czas na tego typu zajęcia, chwała im za to, a nawet jeżeli mieliby za to dostawać pieniądze, to moim zdaniem zwyczajnie im się za to należą. Niech dostają po 200 zł za recenzję na youtubie, a niech mają. To ich wolny czas.
Że za pieniądze recenzje będą naciągane czy stronnicze? Sami wiecie, że na dłuższą metę by to nie przeszło. Recenzja w stylu: słaba gra ale mówię, że jest świetna, nie miałaby racji bytu, to nie jest mainstreamowe hobby, nas nie da się tak wkręcać.
Garstka osób robi wielką robotę kręcąc videorecenzje, promując hobby - wciąż niszowe.
Nie mam nic przeciwko, że dane osoby zarabiają cokolwiek za to, że poświęcają swój wolny czas na tego typu zajęcia, chwała im za to, a nawet jeżeli mieliby za to dostawać pieniądze, to moim zdaniem zwyczajnie im się za to należą. Niech dostają po 200 zł za recenzję na youtubie, a niech mają. To ich wolny czas.
Że za pieniądze recenzje będą naciągane czy stronnicze? Sami wiecie, że na dłuższą metę by to nie przeszło. Recenzja w stylu: słaba gra ale mówię, że jest świetna, nie miałaby racji bytu, to nie jest mainstreamowe hobby, nas nie da się tak wkręcać.
Garstka osób robi wielką robotę kręcąc videorecenzje, promując hobby - wciąż niszowe.
Re: Zarabianie na grach planszowych
Gambity, Trolle, KubyP, czy inni, ktorzy recenzuja....
milej nocy, w koncu jestesmy mistrzami swiata (nie tylko w siatkowce, jak sie okazuje)
a wy dziewczyny, dalej gryzcie sie o te 50 zlotychBartP pisze:... Recenzenci, róbcie nadal swoje!
milej nocy, w koncu jestesmy mistrzami swiata (nie tylko w siatkowce, jak sie okazuje)
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Zarabianie na grach planszowych
Ech, z góry przepraszam wszystkich, a KubęP w szczególności...
Przykro mi, ale Twoje pionierstwo w tej kwestii można raczej między bajki włożyć.
Po drugie: komentowanie z Facebooka anonimowo nie jest żadnym problemem. Wystarczy mieć do tego konto bez swojego nazwiska, co do rzeczy trudnych raczej nie należy.
Po trzecie: nawet Ci, którzy piszą pod własnym nazwiskiem ewidentnie nie mają problemu z dziecinnym przekręcaniem cudzych nazwisk.
Nice try.Matio.K pisze:Hipotezy i w dodatku nieprawdziwe, bo jeśli ktoś się odrobinę wysili to zauważy, że na blogu jest mnóstwo BARDZO pozytywnych treści. Powertujcie sobie.
Może i pisanie prawdy bywa niepopularne, ale odnoszę wrażenie, że masz z tym stosunkowo niewielkie doświadczenie.Matio.K pisze:Mam wrażenie, że pisanie niewygodnej prawdy, albo o tym, że coś może mi się nie podobać jest w naszym planszówkowym gronie strasznie niepopularne.
Dyskusja o wiarygodności recenzentów to trudny temat, który podejmujesz tylko Ty? Bo mnie się coś wydaje, że podobny temat (tu na forum) widzę po raz n-ty. A poza forum bodajże w zeszłym roku Adam Kwapiński na blogu FGH rozpoczął dyskusję o jakości recenzji i rzetelności recenzentów, a odpowiedziało co najmniej kilku blogerów - włącznie ze mną - i niejeden użytkownik Facebooka. Większość z tych tekstów (poza moim) da się odkopać bez większego problemu.Matio.K pisze:Tym bardziej, że jako jedyny piszę bodaj felietony podejmujących tak trudne tematy.
Przykro mi, ale Twoje pionierstwo w tej kwestii można raczej między bajki włożyć.
Po pierwsze: Błażej Kubacki, miło mi.Matio.K pisze:Piszę też pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zawsze fascynowali mnie ci wszyscy odważni piszący pod pseudonimem. Nie bez powodu serwis "Na Temat" zdecydował się na system komentarzy zintegrowanych z facebookiem, bo dwa razy się zastanowimy nim w dziecinny sposób przekręcimy komuś nazwisko jak osoba, która skomentowała wpis na blogu.
Po drugie: komentowanie z Facebooka anonimowo nie jest żadnym problemem. Wystarczy mieć do tego konto bez swojego nazwiska, co do rzeczy trudnych raczej nie należy.
Po trzecie: nawet Ci, którzy piszą pod własnym nazwiskiem ewidentnie nie mają problemu z dziecinnym przekręcaniem cudzych nazwisk.
Ręce opadają do samej ziemi. Wyssałeś z palca informacje, które posłużyły Ci do skrytykowania dwóch konkretnych osób (no, prawie konkretnych, bo jedną nieco trudniej zidentyfikować), a teraz rozważasz sobie publicznie, czy w ogóle podejmiesz się solidnego sprostowania (poza naprawą żenującej wpadki z przekręconym nazwiskiem)? Nawet przysłowiowy "stażysta w tefałenie" wie, że informacje najpierw się sprawdza, a potem publikuje. Domysły i insynuacje to nie fakty i lepiej jako faktów ich nie przedstawiać, bo z takim podejściem może Ci się zdarzyć, że ktoś potraktuje Cię poważnie, a z krzywdzących konfabulacji wyciągnie zupełnie realne konsekwencje.Matio.K pisze:Nie uważam, abym miał monopol na prawdę i rację. Jeśli w czymś się mylę chętnie wysłucham konstruktywnej krytyki, a nawet zamieszczę sprostowanie. To, że często opieram się na teoriach i mieszanki własnego doświadczenia [co staram się podkreślać] nie znaczy, że uważam, że tak na pewno jest. Odnosząc się do komentarza Tycjana - byłem doprawdy zaskoczony tym, że mają inny model niż przypuszczałem. Moja pierwsza myśl - napiszę do niego i spytam, więc jak to jest naprawdę, a jego wypowiedź zamieszczę. Na pewno wpłynie to na zmianę sposobu w jaki będę pisał - jeśli uznam to za stosowne wyślę m@ila z zapytaniem, aby potwierdzić swoje ewentualne przypuszczenia.
Z oczywistych już chyba względów nazwałbym to dobrym początkiem.Matio.K pisze:Mógłbym siedzieć cicho i po prostu pisać kolejne recenzje, a swoje opinie zostawiać dla siebie.
- kdsz
- Posty: 1401
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 456 times
- Been thanked: 303 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Przypomina mi się znane powiedzenie o koniu i siodle. Z tą różnicą, że koń nie tylko nie wie, że jest koniem. On chce wystąpić w roli uczciwego szeryfa w miasteczku opanowanym przez bandytów-rewolwerowców!
Re: Zarabianie na grach planszowych
Nie rozumiem jak ten temat urósł do 7 stron i nie ukrywam że nie czytałem całości...
Nie wiem kto miałby tracić na sytuacji w której recenzent sprzedaje gry.
Widzę za to same plusy:
Dla czytelnika: recenzja!
Dla wydawcy: recenzja!
Dla kupującego: tańsza gra i recenzja.
Dla recenzenta: nie tyle zwrot kosztów co motywacja do tworzenia następnych recenzji.
Więc chciałem tylko napisać wszystkim recenzentom, że robicie kawał dobrej roboty! I błagam wyłapcie w tym wszystkim też dobre opinie bo na prawdę robicie kawał dobre i potrzebnej roboty!
Nie wiem kto miałby tracić na sytuacji w której recenzent sprzedaje gry.
Widzę za to same plusy:
Dla czytelnika: recenzja!
Dla wydawcy: recenzja!
Dla kupującego: tańsza gra i recenzja.
Dla recenzenta: nie tyle zwrot kosztów co motywacja do tworzenia następnych recenzji.
Więc chciałem tylko napisać wszystkim recenzentom, że robicie kawał dobrej roboty! I błagam wyłapcie w tym wszystkim też dobre opinie bo na prawdę robicie kawał dobre i potrzebnej roboty!