![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Po premierze emocje opadły. Gra jest bardzo fajna ale nie ma porównania do ANR
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Ale dostać karty do niego to prawdziwe wyzwanieDarboh pisze: @Conus - zasadniczo to zainteresowałem się oryginałemFajniejszy.
Właśnie okna akcji są świetnie zaprojektowane, wystarczy je tylko zapamiętać - by wiedzieć jak zaplanować daną bitwę. W grze liczy się umiejętność zagrywania w odpowiednim oknie akcji - to racja - cz przed czy po ataku np.Darboh pisze:Także uważam że akurat temat akcji został skopany w Podboju. Daje duże pole do manewru dla 1500 faqów, errat i banów. Testerzy testerami ale i tak nasi gracze znajdą dziurę w całym i potworzą chore komba
Jest to jakaś ewolucja mechanik Langa, ale moim zdaniem w tym przypadku skopał sprawe. Skomplikował ten temat, gdzie w SW działał lepiej i przejrzyściej (z tego co pamiętam).
To mnie, wręcz, zszokowało.bellatrix850 pisze:jeszcze nie było pojedynku, który miałby jakieś zwroty akcji, czy do ostatniej chwili nie było pewności kto wygra.
Jeżeli mamy sytuację, że pierwsza planeta ma symbole dajmy na to czerwony i zielony, a druga ma identyczne, to wiadomo, że łupiemy się o pierwszą planetę, bo symbole są aż dwa, w dodatku następna ma takie same. Ktoś tę planetę wygrywa i teraz dość logicznym posunięciem jest chyba to, że walczy o drugą, żeby zdobyć drugi taki sam symbol, a druga osoba stara się mu w tym przeszkodzić, raz po to, żeby samemu już coś zdobyć, ale przede wszystkim po to, żeby rywal dwóch symboli kolejnych nie dostał. Ktoś wygrywa tę drugą planetę, trzecia jest niebieska, czwarta czerwona. Jasnym jest, że każdy z nas zostawi w spokoju tę trzecią, bo nikomu do niczego nie potrzebna i skoncentruje się na następnej czerwonej, żeby albo zdobyć trzeci symbol i wygrać, albo zdobyć drugi i być już wygranej bardzo blisko.Tak, że jak czytam, że w kimś nie wzbudziła emocji podczas gry to już widzę tych "zdolnych" graczy, którzy łupią się cały czas o pierwszą planetę bo jeszcze nie rozumieją systemu.
To świadczy o dopracowaniu core setapridebowl pisze: Właśnie okna akcji są świetnie zaprojektowane, wystarczy je tylko zapamiętać - by wiedzieć jak zaplanować daną bitwę. W grze liczy się umiejętność zagrywania w odpowiednim oknie akcji - to racja - cz przed czy po ataku np.
Najlepiej o braku problemów z mechaniką i zasadami świadczy forum gry, na którym posty o zasadach stanowią 13 stron. W tym czasie w Inwazji było już ich ponad 40.
Jedyną rzeczą, którą spodziewam się w faq to dodawanie ikony lojalności określonym jednostkom.
Oj Ty znowu. To jest Faq nie errata - faktycznie jedną kartę doprecyzowali bo babol im wyszedł. Jak dobrze wiesz początkowo przegryźć się przez specyfikę Doomtowna nie jest każdemu łatwo, a to faq jest pod tym kątem rewelacyjne. Ale co się dzieje podczas wyzwań? Czemu robisz offtopa doomtownowego tutaj?pridebowl pisze: Do doomtowna wyszedł faq, który ma 15 stron drukowanych, w którym opisano zasadę działania każdej karty a jedną w ogóle zmieniono całkowicie. Plus opisano szczegółowo kiedy jest początek danej fazy koniec ... nie mówiąc o tym co się dzieje podczas wyzwań. To zniechęca bo fajną grę można dojechać zasadami i sprawić, że bawić się w nią będzie w Polsce 30 osób ... z czasem coraz mniej.
Hajp zawsze pada, bo się potem okazuje że gra nie jest świętym gralem gier, tylko taką a nie innąpridebowl pisze:Hype nie upadł ... on jest - tylko teraz w postaci rzeczywistych gier a nie forumowego nakręcania się na grę. Gdyby gra była słaba to w naszej mieścince nie zeszło 20 CS i potrzeba było domawiać kolejnych ...
Dla Ciebie to szachy, dla mnie warcabypridebowl pisze:Gra jest typowo turniejowa. O wygranej decydują umiejętności taktyczne - powtarzam UMIEJĘTNOŚCI - jak w szachach - szczęście jest ograniczone do towarzysza każdej karcianki czyli dociągu. Tak, że jak czytam, że w kimś nie wzbudziła emocji podczas gry to już widzę tych "zdolnych" graczy, którzy łupią się cały czas o pierwszą planetę bo jeszcze nie rozumieją systemu.
Nie przepraszam, tylko wiem jak wygląda dyskusja w Internecie. Wielu jest takich, którzy chcą zaistnieć, a żeby to zrobić najlepiej potrollować. No i chociażby po tej dyskusji też widać pewną zależność, część przecież odpisała z sensownymi poradami, ale zawsze się znajdzie ktoś, kto ci napisze, że nie rozumiesz systemu, generalnie nic nie ogarniasz.@bellatrix850 - nie przepraszaj że żyjesz. Masz prawo powiedzieć co myślisz. I masz prawo do liczenia na rzeczową dyskusjęZ tym czasem gorzej.
... znam prostsze mechanizmy np. 20 żyć. Jednak nie one stanowią o wielkości gry ... a czytając opis rozumowania na temat tego co będziesz zdobywać, które symbole utwierdzasz mnie w przekonaniu, że ... nie ogarniaszbellatrix850 pisze: Jeżeli mamy sytuację, że pierwsza planeta ma symbole dajmy na to czerwony i zielony, a druga ma identyczne, to wiadomo, że łupiemy się o pierwszą planetę, bo symbole są aż dwa, w dodatku następna ma takie same. Ktoś tę planetę wygrywa i teraz dość logicznym posunięciem jest chyba to, że walczy o drugą, żeby zdobyć drugi taki sam symbol, a druga osoba stara się mu w tym przeszkodzić, raz po to, żeby samemu już coś zdobyć, ale przede wszystkim po to, żeby rywal dwóch symboli kolejnych nie dostał. Ktoś wygrywa tę drugą planetę, trzecia jest niebieska, czwarta czerwona. Jasnym jest, że każdy z nas zostawi w spokoju tę trzecią, bo nikomu do niczego nie potrzebna i skoncentruje się na następnej czerwonej, żeby albo zdobyć trzeci symbol i wygrać, albo zdobyć drugi i być już wygranej bardzo blisko.
Na prawdę to aż tak niezwykły mechanizm, wymagający aż tak wymyślnych strategii? No przecież wiadomo, że nie chodzi o zdobycie trzech planet, tylko o zdobycie trzech planet z tym samym kolorem, co więcej, warunek jest dla obu graczy taki sam.
W ten sposób najłatwiej jest kogoś obrazić – konkrety mistrzupridebowl pisze: ... znam prostsze mechanizmy np. 20 żyć. Jednak nie one stanowią o wielkości gry ... a czytając opis rozumowania na temat tego co będziesz zdobywać, które symbole utwierdzasz mnie w przekonaniu, że ... nie ogarniasz
Pomijając już, że inaczej oceniam zmieniający się układ planet, to nikt nie zwrócił uwagi, że stwierdzenie w drugim zdaniu jest błędne. Jeśli żaden z graczy nie zdobył trzech symboli i obaj liderzy mają się dobrze, to wygrywa ten, kto jako ostatni zdobył planetę. Z marnych czterech gier, które rozegrałem dwie były toczone do ostatniej planety.bellatrix850 pisze: I tu dochodzimy do kolejnej sprawy, ten nieszczęsny układ planet, który naszym zdaniem za bardzo wpływa na rozgrywkę, kiedy na początku wpadają planety, które chce mieć każdy, albo takie, które nikogo nie interesują. Przez to równie często zdarza się, że po dwóch rundach jedyną możliwością zwycięstwa jest atak na lidera.
Chyba w każdym środowisku jest taki "szpec" co to wszystko ogarnia, ale nie potrafi w prosty sposób wytłumaczyć gdzie tkwią błędy w rozumowaniu nas "maluczkich". Dyskusję trzeba umieć prowadzić, a nie tylko obśmiać drugą stronę.pridebowl pisze: ... znam prostsze mechanizmy np. 20 żyć. Jednak nie one stanowią o wielkości gry ... a czytając opis rozumowania na temat tego co będziesz zdobywać, które symbole utwierdzasz mnie w przekonaniu, że ... nie ogarniasz
no nie wierze, ze to napisalespattom pisze:Ja byłem tym, który cieszył się jak dziecko na tą gręHejp miałem wielki.
Po premierze emocje opadły. Gra jest bardzo fajna ale nie ma porównania do ANR
... zapomniał tylko napisać, że dalej jest to 1000 razy lepsza karcianki niż StarDisneyWars LCGTeokrata pisze:no nie wierze, ze to napisalespattom pisze:Ja byłem tym, który cieszył się jak dziecko na tą gręHejp miałem wielki.
Po premierze emocje opadły. Gra jest bardzo fajna ale nie ma porównania do ANR
Teokrata pisze:no nie wierze, ze to napisalespattom pisze:Ja byłem tym, który cieszył się jak dziecko na tą gręHejp miałem wielki.
Po premierze emocje opadły. Gra jest bardzo fajna ale nie ma porównania do ANR
Oj zlajkowałbym, zlajkowałDreadnought pisze:Miałem wszystkie LCG i mnóstwo tytułów ccg. Są ludzie, którzy nakrecają hype na conquesta i reklamują go jako czołową grę. Ta karcianka jest w porządku - ale nic więcej. Jezeli lubisz karcianki i/lub uniwersum WH40k to śmiało kupuj. Nie można tu jednak mówić o jakiejś rewolucji w grywalności, to jest poziom Warhammera Inwazji mniej więcej.
Conquest nie jest w żadnej mierze karcianką słabą. Jest OK - tylko tyle i aż tyle.
W pełni się z Twoim postem zgadzamDarboh pisze:Oj zlajkowałbym, zlajkowałDreadnought pisze:Miałem wszystkie LCG i mnóstwo tytułów ccg. Są ludzie, którzy nakrecają hype na conquesta i reklamują go jako czołową grę. Ta karcianka jest w porządku - ale nic więcej. Jezeli lubisz karcianki i/lub uniwersum WH40k to śmiało kupuj. Nie można tu jednak mówić o jakiejś rewolucji w grywalności, to jest poziom Warhammera Inwazji mniej więcej.
Conquest nie jest w żadnej mierze karcianką słabą. Jest OK - tylko tyle i aż tyle.Krótko, zwięźle i na temat