[Warszawa] OKO
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Poniewaz moze to wplynac na plany innych w kwestii branych gier juz teraz pisze co na pewno wezme:
Samurai
Ballon's Cup
Caylus Magna Carta
Zagram najchetniej w gry ze stopki.
Pozdrawiam
Szymon
Samurai
Ballon's Cup
Caylus Magna Carta
Zagram najchetniej w gry ze stopki.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Czytasz w moich myslach Wlasnie chcialem ci przydzielic role glownodowodzacego silami cesarskimi.Mały brzydki pędrak pisze:Jax szykuj się na "Tora Tora Tora"
Moj wywiad rozpracowal juz kierunki twoich uderzen (nie mowiac juz o samym Pearl Harbor), ale ukrylem to na razie przed opinia publiczna aby wywolac tym wiekszy szok spowodowany twoim barbarzynskim atakiem
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Bądź człowiekiem i wróc lotniskowcami do Pearl Harbour. W ten sposób skrócisz męczarnie US Navy, a ja będę mogł spokojnie uderzyc na Syberię i zniszczyc ZSRR. Nie powstanie Imperium Zła, nie będzie Zimnej Wojny, III Rzesza stworzy faszystowską Unię Europejską (Niemcy, Vichy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Państwo Chorwatów, Hiszpania, Portugalia i zapewne UK ze zmienionym królem).jax pisze:Czytasz w moich myslach Wlasnie chcialem ci przydzielic role glownodowodzacego silami cesarskimi.
Moj wywiad rozpracowal juz kierunki twoich uderzen (nie mowiac juz o samym Pearl Harbor), ale ukrylem to na razie przed opinia publiczna aby wywolac tym wiekszy szok spowodowany twoim barbarzynskim atakiem
- Franek Strzała
- Posty: 353
- Rejestracja: 06 lip 2007, 21:40
- Lokalizacja: Warszawa
Oki wydrukowałem jedną kopie instrukcji i 5x rozpiskę tur z opisami ( 2 stronna kartka A4) postaram sie być tuż po 17Franek Strzała pisze:Polaros pisze:O której rozpoczyna się rewolucja w Niderlandach ? Jeżeli około 17 to ja się piszę.
bede chwile przed 17 i mi tez pasuje kolo 17 zaczac.
chce powiedziec rowniez ze mamy komplet 5 osob do revolution...fajowo:)
- Franek Strzała
- Posty: 353
- Rejestracja: 06 lip 2007, 21:40
- Lokalizacja: Warszawa
super to bardzo ułatwi bardzo gre tym ktorzy w to jeszcze nie grali.Zreszta tak naprawde wszystkim bo pamietac kolejnosc wszystkich 20 faz w rundzie nie jest najlatwiejsze:)Polaros pisze: Oki wydrukowałem jedną kopie instrukcji i 5x rozpiskę tur z opisami ( 2 stronna kartka A4) postaram sie być tuż po 17
A moze chcialbys Adamie dolaczyc do Leo, Dezertera, Raja w Napoleonic Wars. Bylem z nimi umowiony, ale niestety z przyczyn niezaleznych musze zrezygnowac i szukam zastepstwa :/
Okazało się że zjawi się trójka moich znajomych. Mam nadzieję że stolików starczy...
Okazało się że zjawi się trójka moich znajomych. Mam nadzieję że stolików starczy...
Wpieriod! - niekoniecznie efektywnie, ale efektownie.
Adamie, propozycja jest jak najbardziej aktualna.. Nie wiem do konca, o ktorej, ja planowalem zjawic sie po pracy okolo 17. Najlepiej bedzie jak rzucisz pytanie na forum strategii, bo tam bylo umawiane. Ewentualnie jakbys byl pozniej to moglbym zaczac grac, a ty bys przejal moje mocarstwo. Gra jest z tego co widzialem 2 tygodnie temu mocno podobna w mechanice do HiS (HiS sie na niej wzoruje), tyle ze bez otoczki wojny religijnej, wiec z wdrozeniem nie powinno byc problemu..
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Wpieriod! - niekoniecznie efektywnie, ale efektownie.
Widzę że nikt nie pisze pewnie wszyscy już na mazurach siedzą
W ten piątek grałem Revolution: The Dutch Revolt 1568-1648 .
Grali:
Franek - Katolik
Wilk - Habsburg
Szlachta - Kuba
Burżuazja - Igor
Reformaci - Ja
Franek jako właściciel grał w Rewolucje kilka razy, Igor grał raz a reszta była początkującymi.
Po przeczytaniu instrukcji miałem mętlik w głowie. Gra trwa osiem tur każda z nich składa sie z 20 faz . Na początku ma sie wrażenie że jest to nie do ogarnięcia w 4 turze z rozpiską wszystko zaczyna ładnie chodzić ( podobne wrażenia jak z Peryklesem ).
Podczas rozkładania gry okazało sie że plansza jest dosyć nieczytelna . Malutkie podpisy miast, mało miejsc w prowincjach na dokładanie swoich wpływów utrudniają trochę rozgrywkę. Gdyby plansza była o 1/3 większa było by znacznie lepiej ( tylko kto ma takie duże stoły w domu )
Na początku katolicy z habsburgami mają miażdżącą przewagę która jednak topnieje z czasem. Burżuazja z reformatami dzielnie nawracała katolików co w 5 turze pozwoliło Burżuazji wysunąć sie na prowadzenie.
Szlachta którą grał Kuba była języczkiem u wagi którą katolicy jak i reformaci starali sie przeciągnąć na swoją stronę. Częściej udawało sie to reformatom i burżuazji, co było głównym powodem zakończenia gry zwycięstwem Burżuazji. Tuż za nimi była szlachta i reformaci a daleko w tyle katolicy i Habsburgowie.
Co do moich odczuć gra jest ciężka ( " Cegła " ). Zero losowości, przyzwoita interakcja między graczami ( na początku naturalne sojusze miedzy burżuazją i reformatami oraz katolikami i habsburgami trochę ją ograniczają lecz w trakcie gry wszystko ulega zmianie ) i dużo dużo dużo ciągłego liczenia.
2 tygodnie temu grałem w Peryklesa i jednak on bardziej przypadł mi do gustu chyba jednak przez lżejszą mechanikę ( mniej liczenia więcek kombinowania i dyplomacji) aczkolwiek wczoraj bawiłem sie przednio głównie dzięki rozmowom między Frankiem a Igorem którzy wylądowali w dwóch przeciwnych frakcjach i wyraźnie chcieli sie nawzajem pognębić
Przy okazji Franek jak tłumaczący spisał sie na medal w czasie gry pomagając właściwie każdemu ( poza Igorem ) doradzając jak się ruszyć co zrobić itd najczęściej kosztem swoich miast i jednostek.
Recenzje Leo można przeczytać tutaj http://www.planszowki.gildia.pl/gry/revolution/recenzja
W ten piątek grałem Revolution: The Dutch Revolt 1568-1648 .
Grali:
Franek - Katolik
Wilk - Habsburg
Szlachta - Kuba
Burżuazja - Igor
Reformaci - Ja
Franek jako właściciel grał w Rewolucje kilka razy, Igor grał raz a reszta była początkującymi.
Po przeczytaniu instrukcji miałem mętlik w głowie. Gra trwa osiem tur każda z nich składa sie z 20 faz . Na początku ma sie wrażenie że jest to nie do ogarnięcia w 4 turze z rozpiską wszystko zaczyna ładnie chodzić ( podobne wrażenia jak z Peryklesem ).
Podczas rozkładania gry okazało sie że plansza jest dosyć nieczytelna . Malutkie podpisy miast, mało miejsc w prowincjach na dokładanie swoich wpływów utrudniają trochę rozgrywkę. Gdyby plansza była o 1/3 większa było by znacznie lepiej ( tylko kto ma takie duże stoły w domu )
Na początku katolicy z habsburgami mają miażdżącą przewagę która jednak topnieje z czasem. Burżuazja z reformatami dzielnie nawracała katolików co w 5 turze pozwoliło Burżuazji wysunąć sie na prowadzenie.
Szlachta którą grał Kuba była języczkiem u wagi którą katolicy jak i reformaci starali sie przeciągnąć na swoją stronę. Częściej udawało sie to reformatom i burżuazji, co było głównym powodem zakończenia gry zwycięstwem Burżuazji. Tuż za nimi była szlachta i reformaci a daleko w tyle katolicy i Habsburgowie.
Co do moich odczuć gra jest ciężka ( " Cegła " ). Zero losowości, przyzwoita interakcja między graczami ( na początku naturalne sojusze miedzy burżuazją i reformatami oraz katolikami i habsburgami trochę ją ograniczają lecz w trakcie gry wszystko ulega zmianie ) i dużo dużo dużo ciągłego liczenia.
2 tygodnie temu grałem w Peryklesa i jednak on bardziej przypadł mi do gustu chyba jednak przez lżejszą mechanikę ( mniej liczenia więcek kombinowania i dyplomacji) aczkolwiek wczoraj bawiłem sie przednio głównie dzięki rozmowom między Frankiem a Igorem którzy wylądowali w dwóch przeciwnych frakcjach i wyraźnie chcieli sie nawzajem pognębić
Przy okazji Franek jak tłumaczący spisał sie na medal w czasie gry pomagając właściwie każdemu ( poza Igorem ) doradzając jak się ruszyć co zrobić itd najczęściej kosztem swoich miast i jednostek.
Recenzje Leo można przeczytać tutaj http://www.planszowki.gildia.pl/gry/revolution/recenzja
Ostatnio zmieniony 11 sie 2007, 13:18 przez Polaros, łącznie zmieniany 1 raz.
- Franek Strzała
- Posty: 353
- Rejestracja: 06 lip 2007, 21:40
- Lokalizacja: Warszawa
Wczorajsza partyjka Rewolty holenderskiej była naprawdę przepiękna. Co prawda grałem już wcześniej 3 razy ale dopiero wczoraj grałem 1 raz w pełnym składzie czyli na 5 osób co pozwoliło mi ocenić mi ta grę jaka moją ulubiona( mimo że przegrałem )
Pierwsza myśl, która mi się nasuwa dotycząca rozgrywki to to że na samym początku gry katolicy i Habsburgowie z cała mocą powinni iść do przodu i gnębić protestantów i burżuazję ile tylko się da. Innymi słowy jak najszybciej zdusić rewolucje w zalążku. W przeciwnym razie stanie się to co się stało wczoraj:) czyli protestanci i burżuazja zaczną zdobywać przewagę i potem już jest ich bardzo ciężko powstrzymać.
Do tego wszystkiego dochodzi szlachta, która jest oczkiem w głowie każdej z frakcji i każdy zabiega o jej względy( coś w stylu najładniejszej laski na imprezie :):) ). Niestety w naszej rozgrywce nie udało się nam przekonać szlachty do sojuszu i arystokraci szli do boju z prądem rewolucji przeciw katolikom i Habsburgom.
Kto wie może szala zwycięstwa która zaczęła się przechylać na stronę protestantów i burżuazji w 3 turze nie przechyliła by się aż tak bardzo i nie przegralibyśmy tej rozgrywki gdyby udał się nam jednak za wszelka cenę przekonać szlachtę do słuszności poparcia kontrrewolucji i utrzymania status quo w Niderlandach.
P.S. Panowie dzięki za wczorajsza ekstra rozgrywke!!!!!!!
Pierwsza myśl, która mi się nasuwa dotycząca rozgrywki to to że na samym początku gry katolicy i Habsburgowie z cała mocą powinni iść do przodu i gnębić protestantów i burżuazję ile tylko się da. Innymi słowy jak najszybciej zdusić rewolucje w zalążku. W przeciwnym razie stanie się to co się stało wczoraj:) czyli protestanci i burżuazja zaczną zdobywać przewagę i potem już jest ich bardzo ciężko powstrzymać.
Do tego wszystkiego dochodzi szlachta, która jest oczkiem w głowie każdej z frakcji i każdy zabiega o jej względy( coś w stylu najładniejszej laski na imprezie :):) ). Niestety w naszej rozgrywce nie udało się nam przekonać szlachty do sojuszu i arystokraci szli do boju z prądem rewolucji przeciw katolikom i Habsburgom.
Kto wie może szala zwycięstwa która zaczęła się przechylać na stronę protestantów i burżuazji w 3 turze nie przechyliła by się aż tak bardzo i nie przegralibyśmy tej rozgrywki gdyby udał się nam jednak za wszelka cenę przekonać szlachtę do słuszności poparcia kontrrewolucji i utrzymania status quo w Niderlandach.
P.S. Panowie dzięki za wczorajsza ekstra rozgrywke!!!!!!!
- Franek Strzała
- Posty: 353
- Rejestracja: 06 lip 2007, 21:40
- Lokalizacja: Warszawa
Polaros pisze:Gra trwa osiem tur każda z nich składa sie z 20 faz .
Polaros gra trwa 5 tur plus turaz zerowa bardzo skrócona.Wiem ze grało sie wczoraj dlugo bo w koncu cale spotkanie wczoraj w OKO gralismy tylko w Rewolucje i moze kazdy z nas myślał ze to nawet wiecej niz 8 tur ale naprawde bylo ich 6(liczac zerowa)
pozdrawiam i dzieki za gre wczoraj
Franek chyba pomyliłeś avatary :]
Z tymi turami to faktycznie 6 ale początkowe dłużyły sie niemiłosiernie z racji nieznajomości zasad przez połowę graczy.
Teraz proponuje GoTa:]
Z tymi turami to faktycznie 6 ale początkowe dłużyły sie niemiłosiernie z racji nieznajomości zasad przez połowę graczy.
Teraz proponuje GoTa:]
Ostatnio zmieniony 11 sie 2007, 14:24 przez Polaros, łącznie zmieniany 1 raz.
- Franek Strzała
- Posty: 353
- Rejestracja: 06 lip 2007, 21:40
- Lokalizacja: Warszawa
Kłaniają się z tej strony zwycięskie burgery Trzeba przyznać, że gra nabiera rumieńców w pełnym składzie, bo we trzech moim zdaniem była dosyć matematyczna i sucha. W pięciu ważniejsza od kalkulatora w głowie jest umiejętność gardłowania której chyba zawdzięczam wygraną - do dziś nie wiem, jakim cudem przekonałem Wilka-Habsburga żeby nie kładł tej krytycznej monety na Amsterdam, co chyba byłoby zalążkiem kontrreformacji na cały Holland
Dzięki za grę,
Igor
Dzięki za grę,
Igor
Rowniez bardzo dziekuje za swietna rozgrywke.
No coz, tak to bywa (ja ogolnie nieco zlekcewazylem przekupywanie mieszkancow miast, co w koncowym rozrachunku kosztowalo mnie Flandrie i zakonczylo marzenia o kontrreformacji). Ogolnie jakos wydawalem kase glownie na armie, co nie moze byc jedyna taktyka, jako ze wojska protestanckie i tak sa tansze. Ze swej strony popre Franka i powem, ze katolicy musza zaczac bardzo agresywnie (Habsburg musi od razu wiazac protestanckie sily na polnocy, a Katolik wykorzystywac kase na wzmacnianie przewagi). No i na poczatku gry musza bezwzglednie trzymac sie razem, a nie zadne "pojade ich, jak dasz mi to i to", dopiero pozniej mozna chyba rozluzniac sojusze. Ogolnie jest to bardzo dobra gra, zrazu tez zdawala mi sie nieco "sucha", ale im wiecej o niej mysle tym wiecej widze roznych fajnych subtelnosci. A, no i szacunek budzi dosyc udana proba oddania niezwykle skomplikowanej epoki i konfliktu (co Leo zauwazyl w recenzji) - ta gra spodoba sie kazdemu historykowi.
No coz, tak to bywa (ja ogolnie nieco zlekcewazylem przekupywanie mieszkancow miast, co w koncowym rozrachunku kosztowalo mnie Flandrie i zakonczylo marzenia o kontrreformacji). Ogolnie jakos wydawalem kase glownie na armie, co nie moze byc jedyna taktyka, jako ze wojska protestanckie i tak sa tansze. Ze swej strony popre Franka i powem, ze katolicy musza zaczac bardzo agresywnie (Habsburg musi od razu wiazac protestanckie sily na polnocy, a Katolik wykorzystywac kase na wzmacnianie przewagi). No i na poczatku gry musza bezwzglednie trzymac sie razem, a nie zadne "pojade ich, jak dasz mi to i to", dopiero pozniej mozna chyba rozluzniac sojusze. Ogolnie jest to bardzo dobra gra, zrazu tez zdawala mi sie nieco "sucha", ale im wiecej o niej mysle tym wiecej widze roznych fajnych subtelnosci. A, no i szacunek budzi dosyc udana proba oddania niezwykle skomplikowanej epoki i konfliktu (co Leo zauwazyl w recenzji) - ta gra spodoba sie kazdemu historykowi.
Piątek upłynął na graniu w:
Neuroshima Hex
Tikal
Jakoś mi się zakodowało, że to gra niezwykle mózgożerna. Tymczasem pomysleć trzeba, ale bez przesady. Początek trochę się dłużył, bo tylko Mefiug znał grę, od połowy graliśmy już dosyć szybko.
Gra fajnie się zmienia. Początkowo mało jest licytacji o kolejność i duzo walk o skarby. Potem licytacje stają się coraz bardziej emocjonujące i coraz większego znaczenia nabierają świątynie. Zauważylismy też, że najlepiej w momencie punktowania być drugim (pierwszy ma najlepszą sytuację do punktowania, ale nie dołoży nowego kafelka, w sensie oprócz wulkanu. Bycie ostatnim w punktowaniu jest mocno niewskazane.
Chętnie bym zagrał jeszcze raz. Chętnie bym zobaczył jak sie ułoży następna rozgrywka. Pod koniec gry właściwie następne posunięcia były dosyć oczywiste. Chętnie bym zobaczył, czy rzeczywiście początek gry ma tak duże znaczenie.
Samurai
Tytuł ten był na samej górze listy "gier do poznania" już na długo przed ostatnim Planszówkonem. Czytając niezwykle pozytywne opinie po ostatnim weekendzie przypomniałem sobie o tej grze.
Jak dla mnie rewelacja. Bardzo lubię takie gry - zasady niezwykle krótkie, łatwe, a mimo to możliwości mnóstwo. Do tego świetne wykonanie. Niby starczyłyby po prostu 3 kolory zwykłych drewnianych kostek, a jednak niecodzienne wykonanie pionków przyciąga.
Kłopotów sprawiła nam tylko niecodzienna punktacja. Akurat tak się złożyło, że grę tłumaczył nam zbierający się do wyjścia Błażej. Przy stole sami nowicjusze. Skończyliśmy grę, odsłaniamy parawaniki i próbujemy dojść do tego kto wygrał Pytamy rzechodzące osoby, każda podaje inną wersję , sprawdzanie w instrukcji na szybko proste nie jest. Ostatecznie się jednak udało Nietypowa punktacja podobnie jak w T&E sprawia, że do końca nie wiemy kto wygra. Zresztą nawet jak byśmy wiedzieli kto prowadzi, to trudny by się rzucić na prowadzącego. Dokładane kafelki mają często wpływ nie tylko w rejonie, w którym go dołożyliśmy, ale i w okolicznych, gdzie już leżą inne kafelki.
Super tytuł mimo "skośnookiej" otoczki (jakoś nigdy nie kręciły mnie te klimaty).
Kragmortha
Razzia
Neuroshima Hex
Tikal
Jakoś mi się zakodowało, że to gra niezwykle mózgożerna. Tymczasem pomysleć trzeba, ale bez przesady. Początek trochę się dłużył, bo tylko Mefiug znał grę, od połowy graliśmy już dosyć szybko.
Gra fajnie się zmienia. Początkowo mało jest licytacji o kolejność i duzo walk o skarby. Potem licytacje stają się coraz bardziej emocjonujące i coraz większego znaczenia nabierają świątynie. Zauważylismy też, że najlepiej w momencie punktowania być drugim (pierwszy ma najlepszą sytuację do punktowania, ale nie dołoży nowego kafelka, w sensie oprócz wulkanu. Bycie ostatnim w punktowaniu jest mocno niewskazane.
Chętnie bym zagrał jeszcze raz. Chętnie bym zobaczył jak sie ułoży następna rozgrywka. Pod koniec gry właściwie następne posunięcia były dosyć oczywiste. Chętnie bym zobaczył, czy rzeczywiście początek gry ma tak duże znaczenie.
Samurai
Tytuł ten był na samej górze listy "gier do poznania" już na długo przed ostatnim Planszówkonem. Czytając niezwykle pozytywne opinie po ostatnim weekendzie przypomniałem sobie o tej grze.
Jak dla mnie rewelacja. Bardzo lubię takie gry - zasady niezwykle krótkie, łatwe, a mimo to możliwości mnóstwo. Do tego świetne wykonanie. Niby starczyłyby po prostu 3 kolory zwykłych drewnianych kostek, a jednak niecodzienne wykonanie pionków przyciąga.
Kłopotów sprawiła nam tylko niecodzienna punktacja. Akurat tak się złożyło, że grę tłumaczył nam zbierający się do wyjścia Błażej. Przy stole sami nowicjusze. Skończyliśmy grę, odsłaniamy parawaniki i próbujemy dojść do tego kto wygrał Pytamy rzechodzące osoby, każda podaje inną wersję , sprawdzanie w instrukcji na szybko proste nie jest. Ostatecznie się jednak udało Nietypowa punktacja podobnie jak w T&E sprawia, że do końca nie wiemy kto wygra. Zresztą nawet jak byśmy wiedzieli kto prowadzi, to trudny by się rzucić na prowadzącego. Dokładane kafelki mają często wpływ nie tylko w rejonie, w którym go dołożyliśmy, ale i w okolicznych, gdzie już leżą inne kafelki.
Super tytuł mimo "skośnookiej" otoczki (jakoś nigdy nie kręciły mnie te klimaty).
Kragmortha
Razzia
A i ja sobie przypomniałem ten jakże zacny tytuł, wcześniej grałem tylko w wersję komputerową także byłem miło zaskoczony jakością wykonania, które w rzeczywistości wygląda jeszcze ładniej niż na fotkach. Teraz będę lobbował za zakupami w Playme, bo tam samurai jest wyjątkowo tani.Sztefan pisze:Super tytuł mimo "skośnookiej" otoczki (jakoś nigdy nie kręciły mnie te klimaty).
Polaros, patrz, byłem i Cię nie widziałem
Ja zaczalem od taluva - jakos pietrowe ukladanie zetonikow niezbyt mnie pociagnelo, co nie znaczy ze to zla gra - ale nie przemowila do mnie mocno - w przeciwienstwie do kolejnych, ktore gralem juz ze sztefanem
Tikal - tu mialem nieprzyjemnosc 3 razy punktowac jako ostatni - ciezko bylo. Gra jednak rewelacyjna, z miazdzaca przewaga wygral kolega ktory szybko zawlaszczyl 8-pkt piramide. Pod koniec gry przewlaszczanie piramid stalo sie norma a ze bylem ostatni ... Licytacje trzeba mocno przemyslec, bo piramidy za 15 pkt odpuscilem juz za 5 w licytacji ..
Jak najbardziej do powtorzenia
Samurai - na poczatku mialem kilka slabych ruchow przez brak ogrania, potem jednak gra pokazala swoj pazur i malo braklo by pokonac wszystkich. Bardzo dobry tytul.
Kragmortha - zagralem 2x - bardzo lekka pozycja ale tyle gier w zupelnosci wystarczy. Nastepnym razem zagram to tylko z wielkiego braku laku ...
Razzia - zaluje ze wczesniej nie poznalem tej gry. jakby napisana dla mnie, szybka, prosta, miodzio! Mefiug znow pokazal klase.
Tikal - tu mialem nieprzyjemnosc 3 razy punktowac jako ostatni - ciezko bylo. Gra jednak rewelacyjna, z miazdzaca przewaga wygral kolega ktory szybko zawlaszczyl 8-pkt piramide. Pod koniec gry przewlaszczanie piramid stalo sie norma a ze bylem ostatni ... Licytacje trzeba mocno przemyslec, bo piramidy za 15 pkt odpuscilem juz za 5 w licytacji ..
Jak najbardziej do powtorzenia
Samurai - na poczatku mialem kilka slabych ruchow przez brak ogrania, potem jednak gra pokazala swoj pazur i malo braklo by pokonac wszystkich. Bardzo dobry tytul.
Kragmortha - zagralem 2x - bardzo lekka pozycja ale tyle gier w zupelnosci wystarczy. Nastepnym razem zagram to tylko z wielkiego braku laku ...
Razzia - zaluje ze wczesniej nie poznalem tej gry. jakby napisana dla mnie, szybka, prosta, miodzio! Mefiug znow pokazal klase.