Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Bardzo dziwne porównanie. Rammstein nie jest nawet sklasyfikowany jako metal przez Metal Archives (czyli nie przyjęli ich do bazy zespołów), co z jednej strony może lekko dziwić bo niby grają też industrial metal (co teoretycznie mogli by im zaliczyć), ale z drugiej strony biorąc pod uwagę ilość pseudo-metalu jaki tworzą taka decyzja moderacji nie jest zaskoczeniem, tym bardziej że podchodzą do tematu restrykcyjnie i odrzucają pseudo-metalowe gatunki w stylu nu-metal czy metalcore. No i bardzo słusznie, bo gdyby tego nie robili to z encyklopedii metalu by niewiele zostało. Popularność, jej brak, albo czy zespół się podoba jest bez znaczenia.
Natomiast TM jest bardzo wysoko jeżeli chodzi o poziom ciężkości "w głąb", co uważam za główny wyznacznik ciężkości. Wiele gier uważanych za ciężkie ma jedynie ciężkość "wszerz" czyli są mocno taktyczne, co też do ciężkości coś wnosi, ale nie w takim stopniu. Bardzo mylące jest również określanie ciężkości po skomplikowaniu zasad lub długości rozgrywki. Liczy się przede wszystkim drzewko decyzyjne. Im więcej musisz zaplanować na kolejne rundy tym realnie ciężej, bo bierzesz pod uwagę dużo więcej możliwych kombinacji - można to dobrze przedstawić w formie drzewa (grafu). Z tego wynika również podział poziomu umiejętności graczy, są gry w których zagrałeś kilka partii i nie odstajesz od reszty, a nawet jak są lepsi to masz sporą szansę na zwycięstwo. Gry cięższe mają dużo więcej poziomów zaawansowania i gracz bardzo dobry w lokalnej grupie może być bez szans w "wyższej lidze", której i tak daleko do czołówki. Z pewnej różnicy w rankingu możesz wyciągnąć wnioski, że gracz A wygra np. 9 z 10 partii itd. Im więcej zależy od gracza i im więcej ma skomplikowanych, długofalowych wyborów tym większy ciężar gry i różnica poziomów między początkującym, a ekspertem.
Jeżeli rzucasz tym w moją stronę, to nic z tego, nie dam rady w ten czwartek się pojawić. Ale bardzo chętnie w przyszłym tygodniu, nawet jestem otwarty na inne dni (chociaż nic nie obiecuje).
No właśnie się nie da, bo jestem w trakcie przeprowadzki i gry lezą już w nowym mieszkaniu przywalone innymi rzeczami. Niech Majek przyniesie, w końcu też ma
Alchemist był daniem głównym wieczoru. Obawiałem się zaczynać o tak późnej porze ale chyba wcześniej wypita kawa mi pomogła i udało się ogarnąć mechanikę łącznia przeróżnych składników i wysuwania na podstawie tego odpowiednich wniosków. Po wytłumaczeniu zasad miałem mętlik w głowie i byłem pewien, że coś w tej dedukcji spieprzę, ale o dziwo całkiem nieźle mi poszło. Grało się bardzo przyjemnie. Były momenty zwątpienia, obawy że cały proces dedukcyjny poszedł w łeb, chwile triumfu przy sprawdzaniu teorii grubymi nićmi szytych czy wreszcie obawy o baterię w telefonie! Polecam, warto spróbować.
Wcześniej warzyliśmy piwo przy pomocy Dice Brewing i bawiliśmy się na lodzie przy Curlingu.