NTomasz pisze:
EDIT: do postu poniżej... jest różnica w nazwaniu polaka pijakiem ponieważ widziało się pijacych polaków... jest to nie poparte wtedy żadnymi danymi itp. Ja sam też nie nazywam murzyna złodziejem... mówie tylko że w takich stanach najcześciej goszczą w więzieniach właśnie murzyni - dane statystyczne oraz prace naukowe. "
Można znaleźć dane o przeciętnym spożyciu alkoholu, regularności spożycia, wieku pierwszego spożycia itp.
I zdziwię cię, Polacy nie są największymi abstynentami Europy. To jednak nie znaczy, że są pijakami.
Patrzysz na statystyki, ale nie bierzesz pod uwagę szerszego tła, to najczęstszy błąd ludzi, którzy nie mieli związku z problematyką badań społecznych. Stosunkowo łatwo zrobić statystykę, ale ciężko z niej wnioskować coś konkretnego, dlaczego statystyka wygląda tak, a nie inaczej. W przypadku spożycia alkoholu może to wynikać chociażby z obchodzenia świąt w Polsce (nie tych Bożego Narodzenia, ale np. urodzin, imienin, wesel, czy innych uroczystości), przez co spożycie alkoholu wzrasta dosyć mocno.
Gdyby zagłębić się w temat czarnych i tego, że stosunkowo jest ich najwięcej w więzieniach w USA (chyba to prawda, z tego co pamiętam), można by wysnuć wniosek, że czarni to genetycznie złodzieje. Jednak biorąc pod uwagę kontekst i sytuację czarnych w USA niekoniecznie tak jest. Po pierwsze wielu czarnych żyje w gettach i nie ma możliwości się z nich wyrwać. To prowadzi do tego, że mają raczej marny kapitał społeczno- kulturowy. Wykształcenie praktycznie zerowe, bo szkoły w gettach są marne. Dodatkowo przez brak kontaktu z innym środowiskiem dziecko afroamerykańskie nie ma szans zobaczyć sensownej alternatywy dla życia w gettcie i innego sposobu życia (większość systemów społecznych samoreprodukuje się). Jeśli w środowisku jest bieda, to dziecko musi zarabiać jak dorosły. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu taka sytuacja była powszechna dla polskiej wsi- to daje mniej czasu na naukę. Czarny, który nie miał jak wyrwać się z getta i żyje, wraz z rodziną ma kilka alternatyw. Rozpocząć pracę jako ktoś zupełnie niewykwalifikwany i zarabiać grosze. Rynek pracy nie da rady ze wszystkimi, poza tym za taką pensję rodziny nie wykarmi, więc nadal problem z ewentualnymi nieletnimi. Drugim wyjściem jest wstąpić do gangu/ zacząć karierę związaną z nielegalnym zarobkiem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu czarny, któremu jakimś cudem udało się wyrwać z getta i zostać prawnikiem/ lekarzem- był opłacany dużo gorzej niż biały na tym samym stanowisku- dodatkowo nie był postrzegany przez pryzmat tego jaki zawód wykonuje (lekarz, prawnik to zawody cieszące się dużym szacunkiem), a jako czarnuch, nawet kiedy było wiadomo jaki jest jego status, zarówno przez obywateli, jak i instytucje.
O ile w teorii instytucjonalnie czarni są zrównani prawami z białymi, to niestety nieinstytucjonalne bariery nadal są spore. Dodatkowo, fakt w mediach nie wspomina się o rasiźmie w stosunku do białych, ale on istnieje, co jest też dosyć normalną reakcją społeczną.
Mniejszość uciskana może z czasem czuć wyższość moralną nad uciskającymi a ponad to zacząć z nimi walczyć środkami, które są dla nich dostępne.
Od razu mówię, że nie zawieram tutaj analizy naukowej itd. zwracam jedynie uwagę na to, że statystyka to nie wszystko. Jeśli ktoś chce zajmować się tematyką społeczną, warto poczytać badania/ raporty z badań. Zwracam tutaj uwagę na liczbę mnogą. No i wyrażam żal, że z nauk społecznych jedynie ekonomia zyskała póki co w Polsce względny szacunek przeciętnego Kowalskiego, przy czym w każdej innej nauce społecznej ma się za eksperta.