Wow, przeczytałem cały temat. Na początku lektury nie zgadzałem się z rattkinem, ale chyba w końcu ogarnąłem o co mu/Ci chodziło.
Zaczynając przygodę z planszówkami najczęściej sięgałem po proste recenzje, które dawały jako takie pojęcie o grze. Im bardziej poznawałem planszówki, tym częściej sięgałem jednak po recenzje szersze i opisujące wrażenia obszerniej niż "fajna gra, bo fajnie się w nią gra i jest fajna mechanicznie". I tutaj jednak nie mogę się zgodzić z rattkiem, że niedzielni gracze nie sięgają po recenzji. Dostaję co jakiś czas wiadomość/maila od osób niegrających/grających sporadycznie z pytaniem o to jaką grę wybrać, gdzie można poczytać o danej grze, czy jakich recenzentów polecam. Wszystko zależy chyba od typu człowieka, są tacy, którym wystarczy rada sprzedawcy w sklepie, są tacy, którzy sami poszukują tych informacji.
Co do samych recenzji...
O ile w przypadku wideorecenzji na ogół wyraźnie oddzielone są zasady od opinii, to w przypadku pisanych recenzji często cały tekst sprowadzał się do opisu gry/tury/rundy zakończonego jednym-dwoma zdaniami typu "fajna gra, polecam". Na ogół brakowało mi też informacji np. o interakcji, która akurat dla mnie jest ważnym elementem gry. Koniec końców sami zaczęliśmy pisać recenzje, starając się robić z nich coś takiego, co sami chcielibyśmy przeczytać - wspominając jedynie o zasadach, zwracając uwagę na mechanikę i ważne elementy gry, a nie na opis przebiegu tury. Jasne, czasami udaje się lepiej, czasami gorzej, ale patrząc na liczbę czytelników chyba nie jest tak źle
Wszystko weryfikują czytelnicy, rzeczy niechętnie czytane/oglądane na ogół po jakimś czasie znikają, bo chyba nikomu nie chce się robić czegoś dla samego robienia. Ostatnio na przykład przestaję oglądać fragmenty dotyczące zasad gier, bo są dla mnie zbytnio abstrakcyjne (może poza Graniem w Chmurach), a w celu poznania reguł wolę poświęcić chwilę na jakiś ciekawy gameplay.
e: Aaaa, jeszcze co do oceny punktowej, to jest to dla mnie bardzo ważna rzecz w recenzji. Na ogół od tego zaczynam czytanie tekstu, pozwala mi to też w prosty sposób porównać gust autora do mojego.
I też podpisuję się po tym:
Valarus napisał(a):
Jak obcujesz dłużej z danym recenzentem, to wyrabiasz sobie opinię o jego guście i wiesz czy spodoba Ci się mniej więcej to co jemu/jej, czy wręcz przeciwnie - jeżeli jemu/jej się podoba, to Ty powinieneś danego tytułu unikać.
Obecnie najczęściej zaglądam na blog For2players, ze względu na tematykę oraz do Gambita, bo ma podobny gust do mojego. Paradoksem jest tutaj blog Tycjana na ZnadPlanszy, bo o ile podobają mi się jego recenzje, to niestety lubimy inne gry. Na ogół po przeczytaniu jakiegoś tekstu napalam się na grę, która później nie wzbudza mojego zachwytu.