Odświeżę temat.
W sylwestra trafiła mi się bardzo ciekawa partia.
Przez niemal całą rozgrywkę nie posiadałem prawie żadnych dobrych kart,
za to miałem bez liku kart kurtyzan. Dzięki temu mogłem prowadzić niesamowicie długą
kampanię opóźniającą- z pewną przekorą nazwę ją ,,strategią papieską".
Strategia papieska:
W każdej bitwie wystawiałem tylko 1-2 kurtyzany (czasem utrzymywałem się w grze wykładając płotki a potem wpływałem na wynik porami roku i biskupami) i dzięki temu decydowałem o miejscu ok. 5 bitew z rzędu.
Starałem się analizować posunięcia przeciwników i odgadnąć kto w danej bitwie spasuje a kto będzie szedł w zaparte... Nie mogłem tylko dopuścić do zdobycia przez kogoś 3 sąsiednich miast, co dawałoby mu zwycięstwo.
Udało mi się to naprawdę świetnie...
Dość powiedzieć że po kilku bitwach 2 graczy miało po 4 miasta, jeden miał 3 a ja 1...
W tym krytycznym momencie udało mi się przy pomocy nieco szczęśliwszych kart (w tym jeden kluczyk-dający zwycięstwo automatyczne aktualnie prowadzącemu), wygrać 3 bitwy z rzędu! (Gracze mający po 4 miasta byli osłabieni a gracz mający ich 3 nie chciał się wykrwawić na miastach, które nie były dla niego tym 3-cim sąsiednim, i dlatego szybko pasował).
Teraz było nas 3 graczy z 4 miastami i jeden z 3ma. Jedno miasto było zajęte przez biały pion Papierza, więc walczyliśmy o ostatnie dostępne (jest w sumie 17). Miałem już bardzo słabe karty ale trafił mi się drugi kluczyk...
Ponieważ nie udało mi się szybko wygrać (moja najmocniejsza karta została przebita a szans na późniejszą przewagę nie było) , rzuciłem kluczyk w chwili przewagi gracza z 3 miastami, dzięki czemu doszlusował do naszej trójki graczy z 4 miastami. Wynik partii 4:4:4:4.
Mogliśmy pewnie jakoś zdjąć biały pionek, ale po tak długiej grze remis każdego satysfakcjonował. Ciekawe, ale mimo tego że byłem przez dłuższy czas na straconej pozycji, dzięki temu, że decydowałem o miejscu (i trochę wyniku) bitew, czułem się tak jakbym to ja rozdawał karty
Naprawdę niesamowita partia.
Widać po niej że ,,dość kiepska" gra może się wspaniale udać.
Czasem jest też odwrotnie. Wspaniała gra akurat się nie uda.
Dodam, że zawsze gramy w wariant dynamiczny z 7 kartami.
Dziękuję za to Ja_n-owi i Jego recenzji w ŚGP.