Chyba nie do końca coś rozumiem, albo po prostu się nie zgadzam. Abstrakcyjne rozwiązania mogą, choć nie muszą, udanie odwzorowywać rzeczywistość. To jest jedno z pól do ich oceny.Realizmu w tym nie ma żadnego, stąd jest to ewidentnie euro - eleganckie ale abstrakcyjne i oderwane od rzeczywistości.
Tzn. jest o tyle sztuczny, że najzwyczajniej możesz mieć eurogrę wojenną/o wojnie - czego niezłym przykładem, przynajmniej w pewnych aspektach, jest Friedrich, a chyba jeszcze lepszym Wyścig do Renu.Dla mnie podział na euro i wojenne jest co najmniej sztuczny.
Na takiej samej zasadzie część gier euro jest bardziej wojenna od niektórych gier Pani Simmons, bo zawiera element losowy, konieczny do tego, by gra symulowała działania zbrojne.
Gry wojenne to takie, które przedstawiają coś związanego z wojną. Może to być konflikt, może to być fragment konfliktu, może to być starcie, batalia. Może to być element sztuki wojennej, np. logistyka (dlatego na ile rozumiem Race to the Rhine to jednak gra wojenna).
Nie ma tu jakiejś olbrzymiej sprzeczności, ponieważ mówiąc o grze wojennej, mówimy przede wszystkim (choć chyba nie tylko) o temacie, a mówiąc o euro - o sposobie podejścia do/przedstawienia tematu (jako punktu wyjścia/inspiracji do stworzenia ciekawej/eleganckiej mechaniki, która ma być pewną syntezą zdarzeń i mechanizmów nimi rządzących).