Don Simon pisze: Czy uwazasz, ze pozostali recenzenci nie sa niezalezni przez fakt podpiecia pod rynkowego gracza?
W chwili, gdy recenzent jest podpiety pod rynkowego gracza, zawsze budzi to watpliwosci. Naturalnie, bywaja sytuacje, ze recenzent ma marke silniejsza, niz pismo do ktorego pisze, wtedy o te niezaleznosc mu latwiej. Latwiej jest tez w sytuacji, gdy wydawnictwo osiaga niezaleznosc finansowa od swojego fundatora. Wtedy redakcja jest w stanie wybic sie na niepodleglosc, bo jej finansowanie nie zalezy od sukcesu komercyjnego innej dzialalnosci wydawcy.
W swiecie mediow jednak, znane sa przypadki, gdy uzywano ich instrumentalnie do gloszenia pewnych wartosci, gdyz staly za tym lukratywne kontrakty (np. reklamowe). Naturalnie, na naszym podworku, nalezy zachowac skale - jednak mechanizmy sa podobne.
Wlasnie internet - odnoszac sie do postu Nataniela - czyli mozliwosc wypowiadania sie i docierania do odbiorcow praktycznie bez ponoszenia kosztow, spowodowal powstanie prawdziwego informacyjnego spoleczenstwa obywatelskiego.
Jednak jak widac w chwili, gdy zaczyna zmieniac sie skale, w pewnym momencie pojawiaja sie potencjalne korzysci, wczesniej ze wzglad na skale wlasnie - niezauwazalne, ktore musza byc juz brane pod uwage, nawet przez niezaleznego recenzenta. A co on z tym robi - to juz osobny temat, bo chyba sie rozpedzilem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)