Archiwista pisze:Istnieje wysokie niebezpieczeństwo, że jeżeli jesteś również fanem Predatora, Upper Deck Entertainment wydrąży twój portfel jeszcze bardziej.
W sumie to nie jestem fanem ani filmowego Aliena ani Predatora (ogólnie raczej filmów nie oglądam), ale klimat "alienowski" bardzo lubię. Pamiętam kiedyś była taka gra komputerowa Alien vs Predator, która po prostu było genialna. Ciągłe uczucie zagrożenia i przyśpieszone bicie serca w całkowicie spokojnej sytuacji, to całe napięcie było czymś co sprawiało, że tam się genialnie bawiłem. I z tym, być może nie słusznie, kojarzy mi się "klimat Aliena". I niezbyt sobie jestem w stanie wyobrazić, by zwykła planszówka generowała ten poziom emocji, nie będąc przy tym grą ze zdrajcą z prawdziwego zdarzenia". Niezbyt jestem w stanie sobie wyobrazić jaka mechanika powinna być użyta, by zamiast reakcji w stylu "no serio? o ja walę, znowu ta głupia karta/inna losowa rzecz... ile można..." pojawiła się reakcja "
![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
O JEZU!
![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
JAK?!". No chyba, że do gry dołączają skrzynkę, którą wieszamy sobie nad głową, a ona w nie dającym się przewidzieć momencie zrzuca nam gumowego Aliena na łeb. Tu same klimatyczne karty nie wystarczą, one moga poprostu potęgować ten efekt. Jeśli serio on jest.
A jak z czasem gry? serio da radę zagrać w te 30-60 min razem z rozkładaniem?