Każde połączenie towarzystwa imprezowego nastawionego na zabawę z ambitną planszówką zawsze okaże się najgorszym pomysłem ever
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Niestety miałem okazję uczestniczyć w kilku takich. Opowiem jedną. Po ogólnej bibie po klubach itp. 6 maruderów stwierdziło, że przenosimy zabawę do domu. Zabawa trwa w najlepsze. Wtem, gdy wszyscy lekko podchmieleni, ktoś zauważa Horror w Arkham. Jako, że była to gra mojego kolegi, który ją uwielbiał, zaczął ją tłumaczyć. Na początku wszyscy zafascynowani, lecz po 3 godzinach Tłumaczenia Zasad, dało się słyszeć tylko chrapanie, oraz mój chichot i kwestię wypowiedzianą do kumpla "a nie mówiłem"
Gra w Mafię na jakieś 15 osób. Toarzystwo od szerloków holmsów po nieśmiałych osobników, którzy jak są pytani o zdanie to chowają się pod poduszkę. Mała dygresja --> Tacy nieśmiali są najtrudniejszymi graczami do rozgryzienia, więc dostarczają równie dużo frajdy w grze. Kulminacyjny moment, w którym jak zginie jeden to albo policja ma mega przewagę albo mafia. Remis w głosowaniu po nastominutowej burzy mózgów i parowaniu czachy. Przychodzi czas na obronienie się dwóch Panów z tych co to pod poduszkę chowają głowę. Najpierw obrona pierwszego.
MG: Miasto chce Cię powiesić, ale waha się, czy to aby na pewno Ty, może to Twój sąsiad, któremu równie wiele osób nie ufa. Przekonaj nas, że to On a nie Ty jest winny zbrodniom.
P1: Yyyyy....[usta w kreskę]
Mg: No dobszzzz...To co Ty nam masz do powiedzenia w tej sytuacji?
P2: [parsknięcie ustami w stylu konia i wzruszenie ramionami].
Mg: Ktoś chce zmienić głos?
O dziwo głosy się pozmieniały, bo w ich zachowaniu wiele odczytaliśmy XD
Beka nie z tej ziemi, ale po prawie półgodzinnej ostrej wymianie zdań rezty uczestników, mogli wysilić się na coś więcej.
BattleStarGalactica. Gramy w trójkę. Ja, mój brat i kumpel. Leci druga godzina, jesteśmy ostro wkręceni, pełna podejrzliwość, sztylety w oczach i wsadzanie się do paki na przemian w pełnej paranoi. Po drugim losowaniu to już jazda na całego, kto jest cylonem??? Tyle, że wszystko idzie super gładko Ludziom. Brat tasując karty, niechcący wziął nie tą kupkę kart lojalności i wszyscy byliśmy Ludźmi. Była to najzajadliwsza rozgrywka w całej naszej historii. Skumaliśmy się po testach na lojalność, że coś tu nie gra :]
W GoT mam generalnie dobre wspomnienia prócz jednego. Zawsze gram z tą samą ekipą i jest epicko. NIestety spotykamy się bardzo rzadko. Ostatnio się udało, sześć osó się nie widziało wieki, poszło piwko lajtowo, ale jak poszły w ruch trawy palone i późnych polaków rozmowy, to byłem jedynym graczem, który ogarniał w ogóle jaka jest obecnie faza gry. Oczywiście jako jedyny który ogarnia, wszyscy dla beki mnie atakowali. Nigdy, przenigdy nie łączę alkoholu w dużej ilości i innych używek z grami. Bo to jest Bez Sen Su. To były najnudniejsze 4 godziny mojego życia planszówkowego. Bo jak w coś gram to lubię to robić całym sercem a nie na pół gwizdka :/