Masz rację, trochę przesadziłem - mimo wszystko ten czas oczekiwania pewną różnicę robi. Trudno mi powiedzieć, gdzie dla mnie przebiega granica, ale ja w ogóle muszę być człowiekiem zadziwiająco cierpliwym, co uświadamiam sobie za każdym razem, gdy czytam niektóre opinie tu na forumBea pisze:Po jakim czasie Tobie zrobiłoby to różnicę? Po roku, po trzech a może siedmiu? Może dla każdego ta granica wytrzymałości leży gdzie indziej?Trolliszcze pisze:Co za różnica, ile czasu trzeba czekać na gotowy projekt?
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Osobiście uważam, że Planszóweczka zrobiła coś mega - tak wypasioną wersję Zamków, że cały świat nam zazdrości. I uważam, że dla tej wersji warto było (i jest) czekać. Owszem, tu i tam chłopaki dali ciała, ale crowdfunding nie jest u nas jeszcze tak rozwinięty jak w US of A, firmy mają mniej doświadczenia, a poślizgi naprawdę się zdarzają. Ktoś wyżej napisał, że wyleciałby z pracy, gdyby miał półroczne spóźnienie z projektem. Ok, zgoda, ale jednak specyfika tych projektów jest inna (jak mniemam). Dla przykładu, kiedy jakieś studio zabiera się za robienie gry komputerowej, to nie podaje daty premiery pierwszego dnia pracy. Te daty po prostu bardzo trudno określić z góry, a w projektach crowdfundingowych jest stety-niestety wymóg ich podawania. Więc wydawca w najlepszej wierze podaje termin, który wydaje mu się realny, ale z różnych powodów nie zawsze ma wpływ na jego realizację. Trzeba się po prostu pogodzić z tym, że poślizgi w crowdfundingu były, są i będą.