![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pozostanie teraz tylko czekać na polską wersję Wojowników Śródziemia.
Ja używam tych od FFG Tarot i sprawdzają sie świetnie.grabol pisze:Czy możecie polecić jakieś koszulki na karty inne niż oficjalnie wydane w metalowym pudełku? Znalazłem Ultimate Guard Supreme - Tarot, jak pasują? Ma ktoś doświadczenia?
Bym był Tobie bardzo wdzięczny za informację (jaki jest luz na bokach i o ile koszulki są dłuższe)Być może koszulka jest 1-2mm dłuższa od karty (sprawdzę jak będę w domu), ale w żadnym wypadku nie przeszkadzało mi to w grze.
Popołudniu dam znać konkretnie jak to wygląda.Dellas pisze:Bym był Tobie bardzo wdzięczny za informację (jaki jest luz na bokach i o ile koszulki są dłuższe)Być może koszulka jest 1-2mm dłuższa od karty (sprawdzę jak będę w domu), ale w żadnym wypadku nie przeszkadzało mi to w grze.
Potwierdzam.andy h pisze:FFG Tarot (70x120mm) nie są za długie, leciutko za szerokie (karty mają 67x120mm) wychodzi po 1,5mm z każdej strony ale generalnie sprawdzają się idealnie.
O jakim pudełku mówisz?Fegat pisze:Mieszczą się do plastikowego pudełka?
Babok poważnie wpływający na rozgrywkę :/Deem pisze:Na polskich kartach alternatywnych wersji członków Drużyny Pierścienia (m.in. na karcie Boromira czy Gimliego) jest istotna niedokładność w tłumaczeniu - na angielskiej wersji kart jest wyraźnie napisane, że mogą wydać dowolną kość akcji, aby przesunąć swój naród na torze polityki i go aktywować, podczas gdy w wersji PL brakuje tej ostatniej informacji (w efekcie, gdyby trzymać się tego zapisu mogą przesuwać swój naród na torze polityki, ale nie mogą przesunąć go na stan wojny, dopóki nie wydarzy się coś, co normalnie pozwala aktywować daną nację).
Poza tym błędem dodatek z czystym sumieniem polecam osobom, które mają ograną podstawkę - cena jest wysoka, ale zarówno alternatywna drużyna jak i nowe postacie po stronie Cienia, oferują nowe scenariusze wydarzeń, na które znów trzeba się nauczyć reagować.
Muszę Ci podziękować za te zasady. Zagrałem ostatnio według nich i muszę przyznać, że mi się spodobało, chociaż gry z żywą osobą, przynajmniej dla mnie, nie zastępuje. Poziom trudności jest raczej średni (ja akurat przegrałemrobocik pisze:Mam pytanie z innej beczki. Czy ktoś próbował grać w Wojne o pierścien solo? Ale nie chodzi mi o granie obiema stronami konfliktu zgodnie ze standardowymi zasadami, tylko raczej o jakiś wariant solo. Znalazłem w sieci takie coś: http://thomas.unicyclist.com/rules.pdf. Czy grał ktoś z tymi zasadami? Jak oceniacie go w porównaniu do gry standardowej?
Niestety nie mam partnera do grania w tą grę, dlatego zacząłem się rozglądać za alternatywnymi zasadami.
Dzięki za info. Jak znajdę czas to przypomnę sobie zasady Wojny o pierścień i też spróbuję zagrać w ten wariant. Lepsze to niż gra miałaby się kurzyć na półce:)Col. Frost pisze:Muszę Ci podziękować za te zasady. Zagrałem ostatnio według nich i muszę przyznać, że mi się spodobało, chociaż gry z żywą osobą, przynajmniej dla mnie, nie zastępuje. Poziom trudności jest raczej średni (ja akurat przegrałemrobocik pisze:Mam pytanie z innej beczki. Czy ktoś próbował grać w Wojne o pierścien solo? Ale nie chodzi mi o granie obiema stronami konfliktu zgodnie ze standardowymi zasadami, tylko raczej o jakiś wariant solo. Znalazłem w sieci takie coś: http://thomas.unicyclist.com/rules.pdf. Czy grał ktoś z tymi zasadami? Jak oceniacie go w porównaniu do gry standardowej?
Niestety nie mam partnera do grania w tą grę, dlatego zacząłem się rozglądać za alternatywnymi zasadami.). Ogólnie siły Cienia atakują prawie na wszystkich frontach (co mi się bardzo podoba, taka wojna totalna), oszczędzają jedynie zachodnie rejony Śródziemia czyli Shire i Szarą Przystań - prowadzą tam drogi tylko z dwóch punktów rekrutacyjnych Cienia. Nie przeszkodziło mi to jednak w straceniu krainy hobbitów
Dla kontrastu taki Gondor jest atakowany z dwóch stron (Mordor i południowcy). Sporym niedopatrzeniem, moim zdaniem, jest niemożność zaatakowania Rohanu od wschodu. W grze z żywym graczem nie skorzystanie z takiej możliwości po upadku Gondoru wydaje mi się niemożliwe.
Cień potrafi atakować szybko, ja straciłem Minas Tirith chyba w pierwszej albo drugiej turze, nim ktokolwiek zdążył przeprowadzić jakąkolwiek rekrutację (włączając w to złe nacje), ale z czasem, gdy narasta napór w innych rejonach mapy, sporo zwalnia. Nie przeszkadza to jednak w niczym, bo chociaż ma się więcej czasu na rekrutację (w sumie na koniec gry tylko kilka regularnych z Północy zostało mi w puli) to odbijanie zajętych osad nie jest łatwe. Albo może inaczej, taka armia może pokusić się o odbicie miasta czy dwóch, może nawet twierdzy, ale potem niewiele już z niej zostaje. Zresztą wciąż napływają w te regiony nowe armie Cienia (które szczególnie na południu będą zajmować prawie wszystkie regiony), z którymi trzeba po drodze wojować. Zasady, w moim mniemaniu, uniemożliwiają wygraną militarną, chyba żeby uderzyć na Gundabad i Angmar (tam rzadko Cień rekrutuje z powodu braku figurek) i poszukać gdzieś tego czwartego punktu (może na południu bo tor ruchu południowców zostawia dziurę, w którą można by wpuścić swoje jednostki, ale bardzo długo trzeba by utrzymać Osgiliath). Także skupić się trzeba na obronie i Drużynie Pierścienia. Ale grając z doświadczonym graczem sprawa wygląda tak samo, militarnie dobrem się nie wygra, chyba że przy sprzyjającym losie.
Trochę kuleje zagrywanie kart, bo już w pierwszej grze znalazłem dwie karty, których zagranie Cieniowi niczego nie dawało, a jednak nie były w takiej sytuacji wymienione jako niegrywalne (nie pamiętam teraz co to były za karty, jedna bodajże z rekrutacją - po prostu zabrakło figurek). Większość jednak działa bez zarzutu, żeby nie było niedomówień.
Ogólnie polecam, myślę, że sam zagram jeszcze nie raz, w sytuacji, gdy nie będę miał z kim, a odczuję głód tolkienowego świata. Zastrzegłbym jednak taką rozgrywkę dla graczy doświadczonych w WoP, bo trzeba pamiętać o jeszcze większej ilości rzeczy niż przy normalnej rozgrywce, a nie ma drugiego gracza, który ewentualnie mógłby o czymś przypomnieć. Proponuję też zrobienie sobie krótkich ściąg z powyższych zasad, chyba że nie przeszkadza Ci przewijanie co ruch pdf-a o kilka stron. To tyle z pierwszych wrażeń.