Kolejne dwie partie i kolejne dwie przegrane.
Wciąż niestety nie zmieniło się moje zdanie o grze
Kolejne przemyślenia/doświadczenia:
1) Jeśli grasz z graczem który ma już jakieś doświadczenia z planszówkami to nie ma możliwości wygrać militarnie lub naukowo. Wystarczy jeden rzut oka na stół i widzisz że ktoś zbiera zielone lub czerwone karty. Żeby mu przeszkodzić wystarczy kupić/odrzucić w najbliższych możliwościach dwie takie karty i już cała strategia pada. Można tak wygrać jedynie z osobą, która nie zwraca uwagi na to co robi przeciwnik.
2) Bez rozwiniętej ekonomii w pierwszej Epoce nie ma szans w dalszej grze. Niestety w obu grach losowość odkrywania kart zdecydowała o mojej przegranej. Zmuszony byłem odkryć zakryte karty tylko po to żeby przeciwnik zabierał za darmo (lub 1 złota) jedyne karty produkcyjne. Wydaje mi się, że autorzy nie przewidzieli takiej możliwości i nie ma jak temu przeciwdziałać.
Póki co jedyna dobra droga do wygranej, która bez trudu pozwala wygrać (4 gry z rzędu dzięki niej wygrała ze mną moja żona) to:
Doprowadzić w pierwszej Epoce do stanu gdzie masz większość kart produkcyjnych, ewentualnie za pomocą cudu zniszczyć przeciwnikowi jedną brązową lub szarą kartę żeby brakowało mu jakiegoś produktu. Nie zawracasz sobie głowy innymi rodzajami kart póki co. W drugiej epoce powoli stać cię już na wszystko ale wciąż bierzesz produkcję która się pojawia (przeciwnik ma już wielki problem z zakupem czegokolwiek). W III Epoce stać cię na wszystko co się pojawia i wtedy robisz sobie spokojnie punkty.
Taka strategia pozwala Ci kończyć grę z wynikiem - średnia z naszych czterech gier - około 20 punktów więcej niż przeciwnik.
Na razie póki co nie polecił bym tej gry innym (choć moja żona bardzo ją polubiła). Coś w niej jest takiego, że mimo własnych starań i prób stworzenia strategii, nie jesteś w stanie przeciwdziałać pechowemu rozłożeniu kart na stole....