Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1577
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 207 times
Been thanked: 605 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Ayaram »

1. Oczywiście, że pojedynki 1vs1 są bardziej stresujące, bardziej chcemy wygrać.
2. Karcianki potrafią być stresujące, bo teoretycznie zależą mocno od umiejętności, a praktycznie na turniej się okazuje, że wszystko się skończyło przez farta. Często pojawia się uczucie, że koleś który nas ogrywa jest przecież słaby, ma deck to dupy, ale jedzie nas i tyle i to potrafi zdenerwować jak ktoś zbyt poważnie podchodzi do grania.
3. Na turniejach często ludzie się spinają, bo tak.

I połączenie tego wszystkiego daje taki, a nie inny rezultat ;)
Awatar użytkownika
tokage
Posty: 964
Rejestracja: 26 cze 2008, 20:44
Lokalizacja: Wrocław

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: tokage »

Błysk pisze:Gra o Tron się kłania, dlatego nie lubię gier gdy zdrada i otwarty atak bez powodu na sojusznika są wymagane do zwycięstwa
O w sumie nawet konfliktogenne planszówki powodujące skok emocji to najczęściej czerwone uszy i krótki spacer. Chociaż krąży wiele legend i przewracaniu stołów (rage quit!), cichych dniach (nie dawać parom z syndromem "mysie-patysie"), ale zazwyczaj nie idzie w obrzucanie się inwektywami i strzelanie fochów.

Tak jeszcze trochę się zastanawiałem i w planszówkach chyba najczęstsze konflikty poza planszą są o to, że ktoś ci maca karty łapami po czipsach albo orzeszkach :D

a teraz to już zupełny offtop - pamiętam jedną partię Brassa jak koleżanka przez kilka kolejek szykowała się do odwrócenia swoich przędzalni, miała ich na planszy ze 3 czy 4, a ja w swojej kolejce połączyłem swoje, wydałem najmniej i zostałem pierwszym graczem, dobudowałem jeszcze jedną i sprzedałem odwracając wszystkie porty. Sytuacji na planszy dokładnie nie pamiętam.. Pamiętam natomiast jej wściekłe spojrzenie, dość głośne "kur@#" i łzy w kącikach oczu... Nie pamiętam kto wtedy wygrał, ale pod koniec gry podaliśmy sobie ręce i wyciągnęliśmy następną grę.
sirafin pisze:Rzuca się w oczy ciekawa zależność. Padły przykłady karcianek, bitewniaków i szachów, a więc ogólnie rzecz biorąc gier pojedynkowych 1 vs 1. Przypadek? A może to zwyczajnie rodzaj rozgrywki mocniej godzący w ego i stąd szybciej ujawniają się osoby przewrażliwione na swoim punkcie, co siłą rzeczy powoduje napięcie i dramy w środowisku?
W Brzegu co roku jest festiwal, a na owym festiwalu odbywa się turniej w Pentago. Ludzie grali o różne nagrody - stos gier, 1500 zł, chyba nawet kiedyś był jakiś sprzęt elektroniczny. Co roku w finale spotykali się właściwie ci sami ludzie, ale nigdy nie dochodziło do spięć. Raz kiedyś (ale to już chyba nie w Brzegu) finaliści turnieju w którąś z gier logicznych (Pentago, albo Rój - bo tego robiliśmy sporo) doszli do wniosku że są tak zmęczeni całodziennymi eliminacjami, że po 3 partii zdecydowali zagrać w papier-kamień-nożyce o to kto wygra cały turniej :D
Neuroshima i Carcassone - niby podczas eliminacji do MP nie ma dużej puli nagród, ale z drugiej strony robiliśmy tego na tyle dużo i w turniejach brało udział po kilkadziesiąt osób zazwyczaj jest spoko.
Awatar użytkownika
walkingdead
Posty: 2083
Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
Has thanked: 147 times
Been thanked: 393 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: walkingdead »

sirafin pisze:Rzuca się w oczy ciekawa zależność. Padły przykłady karcianek, bitewniaków i szachów, a więc ogólnie rzecz biorąc gier pojedynkowych 1 vs 1. Przypadek? A może to zwyczajnie rodzaj rozgrywki mocniej godzący w ego i stąd szybciej ujawniają się osoby przewrażliwione na swoim punkcie, co siłą rzeczy powoduje napięcie i dramy w środowisku?
Uważam, że sporo negatywnych emocji może wywołać Zimna Wojna. Mocno konfrontacyjna, więc wielu podchodzi do tego nad wyraz poważnie i ambicjonalnie. Jest poważnie, jest historia, każdy chce się czuć wielkim strategiem,a w rezultacie łatwo o dramaty (szczególnie, że karty podsycają atmosferę rywalizacji i wrogich działań).

Zresztą, jeśli ktoś ma nerwowy charakter, silną potrzebę rywalizacji, jest nastawiony konfrontacyjnie to nawet przy Pędzących Żółwiach stworzy atmosferę równą pojedynkowi na macie, z bewzględnymi KO w tle. :D
Awatar użytkownika
costi
Posty: 3416
Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
Lokalizacja: Warszawa - Ochota
Has thanked: 7 times
Been thanked: 3 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: costi »

Błysk pisze:
tokage pisze: No i tak się zastanowiłem nad środowiskami (sprzedajemy głównie planszówki, trochę figurek i tyci tyci odrobinkę kart) i wychodzi mi że figurkowcy i karciarze to najbardziej toksyczne środowiska wśród graczy.

Haha ja słyszałem anegdotkę o WFB. Dwóch gości grało na jakimś turnieju i jeden "grał na czas" czy kantował w inny sposób, sędziego w pobliżu nie było. Jeden drugiemu coś powiedział. Na to reakcją była pyskówka. Potem skok przez stół z pięściami, figurki latały jak messerchmitty nad Anglią. Po dwóch szybkich ciosach tłum zorientował się co się dzieje i zaczął rozdzielać Hannibala ze Scypionem.

Nie jestem pewien czy to kwestia turniejów czy podejścia. W planszówki też turnieje się zdarzają np. takiej Neuroshimy, byłem tylko na kilku, ale atmosfera była ok. ;)

Za to czasem jak widziałem karciankowych/ słuchałem o battlowcach to nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać, takie akcje się zdarzały.
Ja raz byłem świadkiem, jak na turnieju WH40k jeden gość sprzedał drugiemu lampę, ale to się nawarstwiły jakieś dawne urazy i próba wała przy stole była kroplą, która przelała czarę ;)
Z turnieju wylecieli obaj uczestnicy zdarzenia: bijący wiadomo za co, a bity za kantowanie ;)
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Rocy7 »

vojtas pisze:Dzięki, Michale, za przemyślenia. Generalnie najczęściej jest tak, że gdy w grę wchodzą duże pieniądze - czy to w postaci przychodów, nagród czy czyjejś własności - to ludzie zaczynają zachowywać się kompletnie nieprzewidywalnie. Jeden machnie ręką, drugi się obrazi, trzeci wywoła dziką awanturę, czwarty zadzwoni do prawnika, piąty posunie się do oszustwa.
Ogólnie się zgodzę, choć nie chodzi tylko o zaangażowaną kasę również o zaangażowany czas nauka reguł, bycie na bieżąco z nowymi kartami / jednostkami malowanie figurek itp. wymagają większego czasu i zaangażowania jak zwykłe planszówki.
sirafin pisze:Rzuca się w oczy ciekawa zależność. Padły przykłady karcianek, bitewniaków i szachów, a więc ogólnie rzecz biorąc gier pojedynkowych 1 vs 1. Przypadek? A może to zwyczajnie rodzaj rozgrywki mocniej godzący w ego i stąd szybciej ujawniają się osoby przewrażliwione na swoim punkcie, co siłą rzeczy powoduje napięcie i dramy w środowisku?
wszystko zależy od człowieka. Osobiście nie gram turniejowo, traktuje bitewniaki bardziej jako specyficzną dwuosobówkę, zgodzę się jednak, że przegrana bardziej boli w grze jednosobowej. W grze na więcej osób jest więcej okoliczności na które nie ma się wpływu, kilku graczy może się zmówić "siła złego na jednego" itp., w grze 1 vs 1 wygląda to inaczej. Tutaj jest kwestia podejścia jeśli przegram to u mnie powód do rewanżu, do opracowania lepszego planu ;) ( i wydania kasy na bardziej przydatne figurki[emoji14])
tokage pisze:No i tak się zastanowiłem nad środowiskami (sprzedajemy głównie planszówki, trochę figurek i tyci tyci odrobinkę kart) i wychodzi mi że figurkowcy i karciarze to najbardziej toksyczne środowiska wśród graczy.
Nie wiem jak to wygląda u wydawców, dam pewne moje spotrzeżenia w kwestii graczy.

Tutaj wchodzi w grę pewien czynnik rzadko spotykany w przypadku zwykłych planszówek. Opowiem na przykladzie kiedyś pokazywałem pewnemu wielkiemu fanowi Eclipse grę Burning Suns. Obie to 4X wymagające sporo czasu. Siłą rzeczy jedna w pewnym stopniu wyklucza drugą, zwłaszcza jeśli grupa ma rzadko czas na spotkania. Po grze okazało się, że części jego ekipy gra się bardzo spodobała, zaś gość kompletnie nie potrafił przestawić się z euro na ameri (znaczy był ostatni). Po grze gość objechał Burning Suns (graliśmy w prototyp z nie finalnymi zasadami) z każdej strony by udowodnić, że "to kiepska gra była i nie ma co w nią grać" a Eclipse jest z 5 razy lepsze. Najprawdopodobniej zrobił to, bo obawiał się, że gdyby jego ekipa nagle wolała grać w Burning Suns okazałoby się, że kasa którą poświęcił na kupienie każdego dodatku do Eclipse, segregatory planszetki graczy itp. oraz czas na opanowanie każdego aspektu tej gry byłyby w pewien sposób stracone.

W przypadku bitewniaków / karcianek mamy do czynienia z nasileniem tego zjawiska. W przypadku planszówki jeśli kupi ją mniej osób najwyżej nie powstanie dodatek nowa edycja. Jeśli jednak przestanie być popyt na bitewniaka czy karciankę system "umrze" przestanie być rozwijany, nie pojawią się nowe frakcie zasady modele/ karty itp.

A w grę wchodzi większa ilość poświęconej kasy i czasu niż w przypadku planszówek nawet z gatunku cięższych jak Eclipse.
Stąd jeśli ktokolwiek, gdziekolwiek zada pytanie jaki system bitewniakowy / karciany jest polecany często zaczynają się wojny udowadnianie co jest lepsze. Widziałem kiedyś sprzeczki fanów X-Winga i Star Wars Armady choć to to samo uniwersum podobny system i ten sam wydawca, czy odsądzanie od czci i wiary kogoś, kto zmienił system.

Niestety te gry kosztują większości osób nie stać na wszystkie nie chcą (jak to jest w moim przypadku) kupować startera zbierać kilka frakcji i traktować grę jako dwuosobówkę muszą więc wybierać system i liczyć, że będzie popuralny.

Stąd większa rywalizacja nie tylko w trakcie gry, ale też poza nią. Duża inwestycja kasy czasu i świadomość, że bez graczy Twoje warte masę kasy figurki / karty i poświęcony czas (często istotniejszy) są bez wartościowe.
Ostatnio zmieniony 17 paź 2015, 13:36 przez Rocy7, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: kwiatosz »

Rocy7 pisze:kasa którą poświęcił na kupienie każdego dodatku do Eclipse, segregatory planszetki graczy itp. oraz czas na opanowanie każdego aspektu tej gry byłyby w pewien sposób stracone.
To jest trochę dziwne myślenie (w kwestii finansowej) - bo przecież wydaje się pieniądze na rozrywkę, a nie na karton (i to mówię ja, którego granie nie zawsze dogania kupowanie). Jeżeli ten Eclipse byłby skreślony po pierwszej partii to owszem, szkoda, ale jeżeli po wielu partiach to już przecież dostarczył dużo rozrywki za pieniądze.

Mnie osobiście najbardziej szkoda jeżeli gra się nie spodoba tego, że nie będzie grana, a nie że pieniądze stracone. Taki np. Dark Moon - kupiłem, napaliłem się, a to po prostu "Niebezpieczna wyprawa" z inną grafiką. No i mi szkoda tego, że gdyby okazała się fajna to by nam dała sporo radości, a tymczasem to po prostu zmarnowany potencjał. Ale pieniądze? No nie wiem, to jak zżymać się, że się zapłaciło za bilet do kina na film, który okazał się nam się nie podobać. Można, ale ani to racjonalne ani potrzebne.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
kaszkiet
Posty: 2810
Rejestracja: 03 maja 2013, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 312 times
Been thanked: 528 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: kaszkiet »

tokage pisze:ten mu dotknął kartę, a ten nie przekłada talii, a turnieji to żebyśmy nie robili bo przyjdą kolesie z Feniksa i oni mają talie po milion złotych i wszystkich ograją. Ostatnio ponoć była spina bo został nam jeden booster i kumpel odstąpił drugiemu. A ten trafił jakąś drogą kartę i zaczęła się awantura bo przecież to miała być jego karta bo on pierwszy wybrał ten booster...
Dzięki za bardzo ciekawy post.
Zastanawia mnie tylko, czy ci kolesie mają wszyscy po 14 lat?
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9479
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: MichalStajszczak »

kaszkiet pisze:Zastanawia mnie tylko, czy ci kolesie mają wszyscy po 14 lat?
Chodzi o wiek biologiczny czy mentalny? :wink:
uday
Posty: 726
Rejestracja: 11 wrz 2013, 23:08
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: uday »

Jak wiadomo, wszyscy mężczyźni dorośleją po 90-ce ;)
Awatar użytkownika
detrytusek
Posty: 7340
Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 460 times
Been thanked: 1116 times

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: detrytusek »

kwiatosz pisze:
Rocy7 pisze:kasa którą poświęcił na kupienie każdego dodatku do Eclipse, segregatory planszetki graczy itp. oraz czas na opanowanie każdego aspektu tej gry byłyby w pewien sposób stracone.
To jest trochę dziwne myślenie (w kwestii finansowej) - bo przecież wydaje się pieniądze na rozrywkę, a nie na karton (i to mówię ja, którego granie nie zawsze dogania kupowanie). Jeżeli ten Eclipse byłby skreślony po pierwszej partii to owszem, szkoda, ale jeżeli po wielu partiach to już przecież dostarczył dużo rozrywki za pieniądze.
Mnie się wydaje, że prawdziwym powodem nie była strata kasy czy czasu tylko ambicjonalne "mój pomysł na grę wygrał - to mi dodaje +10 do leadership" oczywiście to przesadzone zdanie ale chodzi o to, że chwaląc inną grę przy okazji podkopywało się jego ego i troszkę zrzucano z piedestału. Jakkolwiek głupie by to nie było to niektórzy ludzie tak po prostu mają.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."

Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera

Wątek sprzedażowy
Leafdrake
Posty: 54
Rejestracja: 21 cze 2004, 23:42
Lokalizacja: Łódź

Re: Z kim nie robić biznesu, czyli jak zabija się VETO CCG

Post autor: Leafdrake »

W kwestii etyki mały offtop: Chciałbym wszystkim przypomnieć, że planszówki to poważne hobby, które opiera się na bezwzględnej rywalizacji i każda partia to kwestia życia i śmierci. Inaczej granie nie ma sensu. Jeśli ktoś tego nie rozumie to proponuję zmienić hobby na układanie puzzli na przykład. Proponuję poczytajcie, kodeks honorowy Warmastera, większość prawd ma uniwersalne przełożenie:

http://www.warmaster.pl/portal/index.ph ... &Itemid=55

"Gdy kogoś skrzywdzisz, nie zapomnij go jeszcze obrazić."
:::efkon:::
ODPOWIEDZ