Działo się działo.... czyli dziś dłuższa relacja.
Jakoś tak się złożyło że od ostatniego wpisu minęło dużo czasu a mnie się jakoś nie chciało zasiąść do klawiatury – taka typowa świąteczna przypadłość. Człowiek mówi sobie – zrobię to w święta... zrobię to jutro...zrobię – no i w końcu robi. Tyle że odrobinę późno.
No ale przystępujemy do relacji. Na pierwszy ogień poszła śmieszna gra o celtyckim podkradaniu bydła
Tain
Potem przybyło więcej osób i zaczęło się
sabotowanie...
Po zawaleniu się pierwszego chodnika z pyłu najpierw wyłoniły się przekąski – a potem solenizant – Seba teraz już legalnie możesz pójść do więzienia ty podły sabotażysto
Na wielkim rozgwieżdżonym stole rozpanoszył się
Starcraft
Tymczasem daleko, daleko od konfliktów na zapyziałej niemieckiej wsi piały kury...a my sadziliśmy marchewki w
Agricoli
Kiedy już umilkli protosi i kury przestały piać nadeszła pora na ...ble...ile można ludzie...
sabotera
Wieczór kończyliśmy budując gród piotra w
sant petersburgu
Na następnym spotkaniu zaś rozprzestrzenił się...
Twilight imperium 3 – ufff.... 12 godzinna partia zmagań o władzę nad galaktyką... było ciężko i soczyście. Szczerze mówiąc to była jedna z lepszych partii jakie udało mi się rozegrać...a nic nie zapowiadało niespodzianki...
Zaczęło się niewinnie – do rozgrywki zasiadło sześć nacji – handlowe emiraty kociaków (handlarze wszystkim co popadnie), plemiona yzraela – znani krętacze, zmyłkowcy i opóźniacze działań, wężowe pomioty ze zdolnościami lotniczymi, Czcigodni akademicy w słoikach (bul...bul...bulbul...) początkujący w tej galaktyce kolektyw bor ..eee znaczy się lazaxa, no i my zakute łby – czyli ciężko skorupiaste żółwie.
Losowanie galaktyki i ukrytych celów spowodowało iż ze strachu nieomal nie zamknęliśmy się w skorupach – dosłownie 3 planety wokół nas, z jednej strony wojownicze Lizixy z drugiej strony koty a dookoła naszego systemu praktycznie same portale... żadnej bezpiecznej flanki...żadnych szans na zwycięstwo... siły na początku więcej niż śmieszne... z nikąd szukać pomocy ni ratunku – tym czasem nasi adwersarze opływali w dobrobyt na światach dookoła...
I kiedy już wydawało się iż żółwie staną się za chwilę nieco egzotyczną przystawką mięsną cały swój los złożyły na jedna kartę – jak już mają nas zjeść niech przed tem staniemy im kością w gardle i nałapiemy punktów.
Czym prędzej też wysłane zostały misje dyplomatyczne do naszych sąsiadów zachęcając ich do skierowania swych łupieżczych flot w innych kierunkach. Rozwiązanie było genialne – Doradzać tak celnie by stać się głosem rozsądku w tej nękanej wojnami galaktyce. Uzyskawszy posłuch u Lizixów – w czym wielce wsparli nas pejsiaści yzraelici udało się przekonać iż pozostawione same sobie słoikowe mądrale będą z czasem rosły w siłę gdy drednauty wypędzonych będą się coraz bardziej dewaluować. Na szczęście się udało – wzięli się za łby. Tym czasem drogą dyplomatyczną przesłałem wiadomość do chciwie spoglądających na moją biedną przestrzeń planetarną koty – że jeśli pomyśli choć o kroku w moim kierunku to do ostatka będę mu stał kołkiem w d...pie – i jak to ujął kolejny sąsiad lepiej być kołkiem w ... niż d.... w kołkach
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Wtedy dotarło ciasto – niestety zanim zdążyłem zrobić zdjęcia...
![Obrazek](http://www.schron.multicon.pl/modules/galeria/Pn10.jpg)
...niewiele z niego zostało...
Nie wierzyłem ani na moment ale się udało. Krwawa wojna rozpętała się w galaktyce – szala wojny chyliła się to w jedną stronę to w drugą – Raz Lizixsi prali Jolnarów (wspierani zakulisową pomocą kotów i żółwiów) – to znowu przyłączyli się do konfliktu węże i w krwawej bitwie Lizixsi mimo przewagi ulegli straszliwemu pechowi i przeszli do defensywy. W tym momencie koty poczuły się na tyle pewne iż przystąpiły do miażdżącego ataku na Yzraelitów – cóż – to była pewnego rodzaju felerna decyzja – plemiona dysponowały dużą liczbą zakulisowych manewrów i blickrig nie był aż tak miażdżący – obydwie floty starły się nieomal na kawałki. Tym czasem żółwie dokonały „pokojowej” aneksji planety pozwalającej zdobyć kolejny punkt („słuchaj możemy to zrobić na dwa sposoby – pokojowy : wchodzę i w następnej rundzie się wycofuję – albo zaczynamy wojnę?”) udało się więc pokojowo wypożyczyć planetę na jeden rok a potem.... cóż... kiedy różnica między żółwiami a resztą graczy wynosiła 6 punktów a do zakończenia gry pozostał już tylko jeden punkt – okazało się iż nikt nie powstrzyma skorupiastych przed posadzeniem swego .... na tronie – to rzekłem
A za naszymi plecami pleniono grządki w
Agicoli
A w ten piątek przybędzie nam 4 kw mocy grzewczej – jak nic szykują się tropiki – tak w brew wszelkim defetystom twierdzącym że w poternie można jeździć na łyżwach:)