wystarczy wyczekać do momentu kiedy zostanie podmieniona na operacyjny DS i wtedy "pyk" przetrwać pierwsze starcie fighterem i może się udaPerf pisze:Zatem traktując te zapisy dosłownie: można użyć 'Death Star Plans' przeciwko DSUC... ale tylko wtedy gdy w systemie jest również DS.AkitaInu pisze:Która karta pozwala na rozwalenie death star under construction?
Star Wars: Rebelia / Rebellion (Corey Konieczka)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- mauserem
- Posty: 1817
- Rejestracja: 26 lis 2014, 09:37
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 165 times
- Kontakt:
Re: STAR WARS: Rebellion
Re: STAR WARS: Rebellion
Pierwsze starcie za nami. Trzeba przyznać, że długie dość (blisko 4h z tłumaczeniem zasad) ale sądzę że kolejne partie zejdą szybciej. 3h wydają się być jak najbardziej realne. W grze jest napięcie, kombinowanie, usiłowanie jak tu dopiec drugiej stronie. Miodzio. Czytałem gdzieś porównania SW:R do Twilight Struggle - zdecydowanie to nie ta liga. Gra jest znacznie płytsza ale i tak oferuję masę emocji i frajdy. Rewelacyjny jest klimat gry jak i wykonanie. Do ostatniej chwili zwycięstwo którejś ze stron wcale nie jest pewne, natomiast pewnikiem są zaskakujące zwroty akcji. Świetnym motywem są polowania na liderów przeciwnika. Boba Fett plus Imperator i już Leia już jest po ciemniejszej stronie mocy .
Jedyne zastrzeżenia mam do systemu bitew - tu zdecydowanie szału nie ma. Brakuje jakiegoś rozbudowanego elementu zarządzania i planowania. Ten element mógłby być ciekawszy, bo ogranicza się do ciepania kostkami i zagrywania kart.
Podsumowując - świetnie spędzony czas, gra jest lekka, prosta i przyjemna a rebelianci to złamasy
Jedyne zastrzeżenia mam do systemu bitew - tu zdecydowanie szału nie ma. Brakuje jakiegoś rozbudowanego elementu zarządzania i planowania. Ten element mógłby być ciekawszy, bo ogranicza się do ciepania kostkami i zagrywania kart.
Podsumowując - świetnie spędzony czas, gra jest lekka, prosta i przyjemna a rebelianci to złamasy
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2016, 11:53 przez trabiniu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: STAR WARS: Rebellion
DSUC rozwala się chyba w normalnej walce. Ma siłę obrony czerwone 4.
Ponadto:
Ponadto:
Po co więc piszą w przepisach o możliwości użycia karty Planów przeciw DCUC?If the Imperial player’s only remaining ship is the
Death Star Under Construction and the Rebel player
still has ships in the system, the Death Star Under
Construction is destroyed.
Re: STAR WARS: Rebellion
Bo Plany dają dwa punkty zwycięstwa.Nanking pisze:Po co więc piszą w przepisach o możliwości użycia karty Planów przeciw DCUC?
Jestem dopiero po jednej rozgrywce, więc zasad zbyt dobrze nie znam i mogę się mylić, ale skoro w instrukcji jest napisane, że Planów można użyć przeciwko DSUC, to bez sensu byłoby, żeby obecność DS była w tym przypadku wymagana.Perf pisze:Zatem traktując te zapisy dosłownie: można użyć 'Death Star Plans' przeciwko DSUC... ale tylko wtedy gdy w systemie jest również DS. :)
A to dlatego, że jeżeli w systemie jest jednocześnie DS i DSUC, to jedynym sensownym wyjściem jest użycie Planów przeciwko DS i ewentualne dobicie DSUC w normalnej walce. Dwa punkty dostanie się tak czy tak, a przynajmniej człowiek ma DS z głowy.
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Jaki jest w Rebellionie stosunek gry do chromu? Z pierwszych zapowiedzi podejrzewałem raczej typowy tytuł około-riskowy, ale z mnóstwem kart, statusów, jednostek, efektów itd. Czyli jeśli ktoś się wciągnie w klimat i gra dla narracji, to gra jest świetna; jeśli nie i traktuje ją jak dwuosobówkę w stylu Twilight Struggle, Skirmishy czy jakichś lżejszych wojennych, to tak naprawdę nie ma dużego pola do popisu. FFG zdarzają się takie tytuły (rewelacyjne wydanie solidnie zrobionej przeciętnej gry) relatywnie często, a recenzja SUSD utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Dodatkowo padł tam zarzut, że mimo pierdyliarda kart, większość zobaczymy już w pierwszej rozgrywce, czyli regrywalność nie będzie wynikać z różnorodności i grze brak podstawowej (imo) cechy dobrej przygodówki - wrażenia po partii, że wyeksplorowało się jedynie niewielki wycinek świata.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Dodatkowo padł tam zarzut, że mimo pierdyliarda kart, większość zobaczymy już w pierwszej rozgrywce, czyli regrywalność nie będzie wynikać z różnorodności i grze brak podstawowej (imo) cechy dobrej przygodówki - wrażenia po partii, że wyeksplorowało się jedynie niewielki wycinek świata.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Re: STAR WARS: Rebellion
schizofretka - nigdy nie rozumiem co piszesz, tak jest tym razem, ale spróbuję odpowiedzieć na te strzępy, które pojąłem.
Gra nie ma nic wspólnego z Riskiem. Wprowadzono zasadę, że postać na polu blokuje ruch z pola. Nie można więc grać jak w typowym Risku przesuwając się z pola na pole aż do wyczerpania.
Bo Riskiem nie jest gra, w której przesuwa się piony z jednego pola na drugi pole.
Poza tym sercem gry jest konflikt dwóch zupełnie różnych stron.
Rebelia ma słabe siły lądowe, średnie siły w kosmosie. Ale... ma sporo kart zaskakujących ataków i powstań.
Poza tym postaci wydają się nieco lepsze.
Imperium ma spore możliwości militarne. Ale celem Imperium nie jest pokonanie Rebelii jako takiej, ale wykrycie Bazy i zniszczenie jej.
Rebelia musi przetrwać do czasu gdy poparcie w całej Galaktyce tak wzrośnie, że Imperium zabraknie czasu na cokolwiek.
Mamy dwa zupełnie różne cele. Nie jest to w ogóle gra wojenna. Żaden skirmish czy inna taka bajka.
Co do regrywalności. Z 12 postaci w grze na stronę do rozgrywki wchodzi 8 do 9 (na specjalną kartę).
Za każdym razem gra się więc nieco różni.
Inaczej wchodzą do gry karty Misji. Inne też dostaje się początkowe karty Akcji.
Grałem dopiero 2 razy, ale za każdym razem gracze mieli inny styl gry i były to zupełnie różne rozgrywki.
Na koniec można się wczuć. Wszystko fajnie chodzi. Przekonałem jedną osobę do rozgrywki i po 3 godzinach gry stwierdziła, że poczuła się jak w 3 środkowych częściach filmu.
A i nie jest to Twilight Struggle. Jest tu o wiele więcej możliwości niż w tej karcianej pamięciówie, skądinąd znakomitej.
W Rebellion ma znaczenie w jakiej kolejności wykonujesz Misje czy ruchy, gdzie i kim. To tworzy pierdylion układów, zależności i możliwości.
Oczywiście trzeba się tego nauczyć, podobnie jak kombosów, składających się z serii Misji napędzających jedna drugą i wywracających jedną czwartą Galaktyki do góry nogami.
Dla mnie to wspaniała, udana gra. I jej wysoka jakość zupełnie mi nie przeszkadza.
Gra nie ma nic wspólnego z Riskiem. Wprowadzono zasadę, że postać na polu blokuje ruch z pola. Nie można więc grać jak w typowym Risku przesuwając się z pola na pole aż do wyczerpania.
Bo Riskiem nie jest gra, w której przesuwa się piony z jednego pola na drugi pole.
Poza tym sercem gry jest konflikt dwóch zupełnie różnych stron.
Rebelia ma słabe siły lądowe, średnie siły w kosmosie. Ale... ma sporo kart zaskakujących ataków i powstań.
Poza tym postaci wydają się nieco lepsze.
Imperium ma spore możliwości militarne. Ale celem Imperium nie jest pokonanie Rebelii jako takiej, ale wykrycie Bazy i zniszczenie jej.
Rebelia musi przetrwać do czasu gdy poparcie w całej Galaktyce tak wzrośnie, że Imperium zabraknie czasu na cokolwiek.
Mamy dwa zupełnie różne cele. Nie jest to w ogóle gra wojenna. Żaden skirmish czy inna taka bajka.
Co do regrywalności. Z 12 postaci w grze na stronę do rozgrywki wchodzi 8 do 9 (na specjalną kartę).
Za każdym razem gra się więc nieco różni.
Inaczej wchodzą do gry karty Misji. Inne też dostaje się początkowe karty Akcji.
Grałem dopiero 2 razy, ale za każdym razem gracze mieli inny styl gry i były to zupełnie różne rozgrywki.
Na koniec można się wczuć. Wszystko fajnie chodzi. Przekonałem jedną osobę do rozgrywki i po 3 godzinach gry stwierdziła, że poczuła się jak w 3 środkowych częściach filmu.
A i nie jest to Twilight Struggle. Jest tu o wiele więcej możliwości niż w tej karcianej pamięciówie, skądinąd znakomitej.
W Rebellion ma znaczenie w jakiej kolejności wykonujesz Misje czy ruchy, gdzie i kim. To tworzy pierdylion układów, zależności i możliwości.
Oczywiście trzeba się tego nauczyć, podobnie jak kombosów, składających się z serii Misji napędzających jedna drugą i wywracających jedną czwartą Galaktyki do góry nogami.
Dla mnie to wspaniała, udana gra. I jej wysoka jakość zupełnie mi nie przeszkadza.
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Akurat ja (najpradopodobniej), wiem o co chodzi, o mało przygodowy charakter gry, o to, że gra za wiele "odsłania" już w pierwszej partii.
Tak jak w przypadku Eldrith Horror, gdzie gra jest regrywalna, bo karty zdarzen, celow, ekwipunku moga podejsc w roznej kolejnosci tak po pewnym czasie ma sie wrażenie deja vi, bo "gdzieś już słyszałem tą historie" tylko w innej kolejności.
Swoją drogą ciekawi mnie na ile tytuł broniłby się w odcieciu do uniwersum, znam kilka osób, które SW odrzuca i ciekawe na ile one bawiłyby się po prostu grając w ten tytuł bez łapania nawiązań do uniwersum?
Schizofretka nie martwi się o regrywalność gry jako takiej, lecz o powtarzalność "flufu" "lore" czy historii.schizofretka pisze: Dodatkowo padł tam zarzut, że mimo pierdyliarda kart, większość zobaczymy już w pierwszej rozgrywce, czyli regrywalność nie będzie wynikać z różnorodności i grze brak podstawowej (imo) cechy dobrej przygodówki - wrażenia po partii, że wyeksplorowało się jedynie niewielki wycinek świata.
Tak jak w przypadku Eldrith Horror, gdzie gra jest regrywalna, bo karty zdarzen, celow, ekwipunku moga podejsc w roznej kolejnosci tak po pewnym czasie ma sie wrażenie deja vi, bo "gdzieś już słyszałem tą historie" tylko w innej kolejności.
Swoją drogą ciekawi mnie na ile tytuł broniłby się w odcieciu do uniwersum, znam kilka osób, które SW odrzuca i ciekawe na ile one bawiłyby się po prostu grając w ten tytuł bez łapania nawiązań do uniwersum?
- raj
- Administrator
- Posty: 5225
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 287 times
- Been thanked: 901 times
- Kontakt:
Re: STAR WARS: Rebellion
Prawdopodobnie by się błyskawicznie zniechęciły, gdyż z tego co czytam gra jest z kategorii "very hard to learn easy to master".Rocy7 pisze:Swoją drogą ciekawi mnie na ile tytuł broniłby się w odcieciu do uniwersum, znam kilka osób, które SW odrzuca i ciekawe na ile one bawiłyby się po prostu grając w ten tytuł bez łapania nawiązań do uniwersum?
Jest mnóstwo kart i kombosów, które po prostu trzeba znać. A jak już się je zna, to dokładnie wiadomo jak należy grać tym co się ma i co próbuje robić przeciwnik.
Oczywiście, to może być zupełnie mylny i nieuprawniony wniosek. Nie zmienia to też mojego nastawienia, że sam chętnie zagram.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
- AkitaInu
- Posty: 4060
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 25 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Co do kart to się zgodzę, trzeba wiedzieć jaki cel może rzucić przeciwnik - reszty kart nie ma sensu znać bo jest ich za dużo - misji i akcji raczej połowy nie przelecimy nawet. A o jakie kombosy Ci chodzi ?raj pisze:Prawdopodobnie by się błyskawicznie zniechęciły, gdyż z tego co czytam gra jest z kategorii "very hard to learn easy to master".Rocy7 pisze:Swoją drogą ciekawi mnie na ile tytuł broniłby się w odcieciu do uniwersum, znam kilka osób, które SW odrzuca i ciekawe na ile one bawiłyby się po prostu grając w ten tytuł bez łapania nawiązań do uniwersum?
Jest mnóstwo kart i kombosów, które po prostu trzeba znać. A jak już się je zna, to dokładnie wiadomo jak należy grać tym co się ma i co próbuje robić przeciwnik.
Oczywiście, to może być zupełnie mylny i nieuprawniony wniosek. Nie zmienia to też mojego nastawienia, że sam chętnie zagram.
Grałem z kumplem który średnio lubi SW i mu się podobało więc nie do końca znów się będą ludzie zniechęcać
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: STAR WARS: Rebellion
No właśnie podobne odnosiłem wrażenie z recenzji. Skoro mówiłem zawile, spróbuję prościej:raj pisze:[
Prawdopodobnie by się błyskawicznie zniechęciły, gdyż z tego co czytam gra jest z kategorii "very hard to learn easy to master".
Jest mnóstwo kart i kombosów, które po prostu trzeba znać. A jak już się je zna, to dokładnie wiadomo jak należy grać tym co się ma i co próbuje robić przeciwnik.
- przez analogię do riska miałem na myśli ciężar na poziomie strategicznym; że te wszystkie elementy dodają chrom, ale tak naprawdę nie przekładają się mechanicznie na głębię gry (jak w WotR, Runewars, czy XCom).
- Komentarz co do gier FFG mówił, że robią gry ładnie wydane (grafiki, figurki, instrukcje, karty, ilustracje itepe), dopracowane warsztatowo na poziomie produkcji (relatywnie dotestowane, bez większych baboli), ale często w oryginale słabe. Takie przeciwieństwo gier z KSa, gdzie jest często genialny pomysł, nawet bardzo dobra, oryginalna mechanika, ale gry mają błędy, które dobry wydawca by wychwycił i naprawił.
Z wywyższaniem Rebellion nad TS bym uważał, bo nie bez powodu jest on na pierwszej pozycji - ma wysoki próg wejścia, ale po jego pokonaniu czeka delikatna gra w subtelnym balansowaniu na granicy, z dużym potencjałem 'mind games'. Z ogroma możliwości nie musi wcale nic wynikać dla gry na poziomie abstrakcyjnym, jeśli rozgrywka nie potoczy się znacząco inaczej w zależności od podjętej decyzji - jak jest m.in w wymienionych przeze mnie tytułach, a zdecydowanie nie jest (albo nie bywa) w TS.
Moje pytanie więc odnosiło się do istnienia - bądź nie - drugiego dna: czy gdy komuś się już te wszystkie karty z eventami opatrzą, nauczy się ich efektów i przestanie zauważać fluff, to czy prawdziwa gra w Rebellion się wtedy dopiero zaczyna (jak TS), czy kończy - bo okazuje się w gruncie rzeczy, że każda rozgrywka wygląda podobnie.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- Dwntn
- Posty: 1151
- Rejestracja: 15 cze 2013, 22:23
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 36 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Biorąc pod uwagę fakt że w trakcie przeciętnej rozgrywki przewijamy 50-70% talii misji, z których nota bene sporo kar występuje w więcej niż jedną kopii, jest spora szansa że po dwóch rozgrywkach gracze będą pamiętać jakie karty kto posiada w talii. Żywotność gry na zasadzie czynnika poznania i efektu "wow, co ta karta robi" jest tu bardzo ograniczona.schizofretka pisze:
Moje pytanie więc odnosiło się do istnienia - bądź nie - drugiego dna: czy gdy komuś się już te wszystkie karty z eventami opatrzą, nauczy się ich efektów i przestanie zauważać fluff, to czy prawdziwa gra w Rebellion się wtedy dopiero zaczyna (jak TS), czy kończy - bo okazuje się w gruncie rzeczy, że każda rozgrywka wygląda podobnie.
Ja również obawiałem się o regrywalność tego tytułu na dłuższą metę. Z drugiej jednak strony, jak pisałem w mojej wcześniej relacji z rozgrywki, sendo gry tkwi w umiejetnym zagrywaniu kart misji w połączeniu z dwoma czynnikami - dobranie odpowiedniego lidera do misji oraz odpowiedniego momentu zagrania misji by nie zablokować sobie kluczowej floty oraz by efekt działania misji był jak najbardziej dotkliwy dla przeciwnika. Patrząc na grę przez ten pryzmat uważam że grywalność nie skończy się wraz z poznaniem na pamięć wszystkich kart - wtedy dopiero się zaczyna, gdyż mamy do odkrycia sporo nowych strategii dla każdej ze stron konfliktu. Pewnie w miarę grania pojawią się jakieś trendy, standardowe otwarcia etc, jednakże biorąc pod uwagę możliwość losowego setupu, różnorodność strategii, możliwość grania raz jedną raz drugą stroną konfliktu - nie obawiałbym się o to że gra szybko się znudzi czy wyczerpie swój potencjał
Moje wcześniejsze nawiązania do WoP czy TS były czysto porównawcze, gdyż nie sposób nie zauważyć pewnych podobieństw w mechanice czy grywalności. Nie stawialbym jednak SW:R na te samej półce. Osobiście dalej uważam WoP za lepszą od SW:R. TS z kolei to inna kategoria wagowa.
- K.
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: STAR WARS: Rebellion
z jakich wzgledow?Dwntn pisze: Moje wcześniejsze nawiązania do WoP czy TS były czysto porównawcze, gdyż nie sposób nie zauważyć pewnych podobieństw w mechanice czy grywalności. Nie stawialbym jednak SW:R na te samej półce. Osobiście dalej uważam WoP za lepszą od SW:R.
- K.
- AkitaInu
- Posty: 4060
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 25 times
Re: STAR WARS: Rebellion
- nie grałem w riska więc ciężko mi powiedzieć ale mechanika zagrywania kart na odpowiednie planety gdzie przeciwnik ma największą flotę i to w odpowiednim momencie na pewno przewyższa riska Do tego dochodzą karty akcji które mogą pomóc nam albo popsuć plany przeciwnikowi - to też daje duże możliwości planowania i strategii. Pod tym względem nie boje się o rozgrywkęschizofretka pisze:No właśnie podobne odnosiłem wrażenie z recenzji. Skoro mówiłem zawile, spróbuję prościej:raj pisze:[
Prawdopodobnie by się błyskawicznie zniechęciły, gdyż z tego co czytam gra jest z kategorii "very hard to learn easy to master".
Jest mnóstwo kart i kombosów, które po prostu trzeba znać. A jak już się je zna, to dokładnie wiadomo jak należy grać tym co się ma i co próbuje robić przeciwnik.
- przez analogię do riska miałem na myśli ciężar na poziomie strategicznym; że te wszystkie elementy dodają chrom, ale tak naprawdę nie przekładają się mechanicznie na głębię gry (jak w WotR, Runewars, czy XCom).
- Komentarz co do gier FFG mówił, że robią gry ładnie wydane (grafiki, figurki, instrukcje, karty, ilustracje itepe), dopracowane warsztatowo na poziomie produkcji (relatywnie dotestowane, bez większych baboli), ale często w oryginale słabe. Takie przeciwieństwo gier z KSa, gdzie jest często genialny pomysł, nawet bardzo dobra, oryginalna mechanika, ale gry mają błędy, które dobry wydawca by wychwycił i naprawił.
Z wywyższaniem Rebellion nad TS bym uważał, bo nie bez powodu jest on na pierwszej pozycji - ma wysoki próg wejścia, ale po jego pokonaniu czeka delikatna gra w subtelnym balansowaniu na granicy, z dużym potencjałem 'mind games'. Z ogroma możliwości nie musi wcale nic wynikać dla gry na poziomie abstrakcyjnym, jeśli rozgrywka nie potoczy się znacząco inaczej w zależności od podjętej decyzji - jak jest m.in w wymienionych przeze mnie tytułach, a zdecydowanie nie jest (albo nie bywa) w TS.
Moje pytanie więc odnosiło się do istnienia - bądź nie - drugiego dna: czy gdy komuś się już te wszystkie karty z eventami opatrzą, nauczy się ich efektów i przestanie zauważać fluff, to czy prawdziwa gra w Rebellion się wtedy dopiero zaczyna (jak TS), czy kończy - bo okazuje się w gruncie rzeczy, że każda rozgrywka wygląda podobnie.
- FFG ma słabe i dobre gry. Tą zaliczyłbym napewno do dobrych i udanych. Do tego ociekających klimatem. I klimat nie wynika z fluffu na kartach tylko z tego jak zaprojektowana jest gra, a to duży plus. Na kartach nie jest napisane "znajdź rebeliancką bazę", musisz ją sam odkryć jako gracz. Do tego fizycznie wysyłasz na misję/do sektorów postacie z SW - tutaj też to można bardzo mocno odczuć. Same misje i to co dzięki nim się dzieje też jest bardzo fajne klimatycznie - i znów, nie pod względem fluffu, tylko pod względem działania
- TS (już nie na pierwszej pozycji ) - ciężko mi porównać, mam obie gry, lubie obie.... TS ma więcej głębi jednak, tego się zaprzeczyć nie da
Co do rebelliona to wydaje mi się że ciężko przestać zauważać fluff (to raczej kieruje do ludzi którym się SW podobają) ponieważ fluff nie płynie tutaj z kart tylko głównie z akcji, wyglądu planszy i tego co w grze robimy
Ale jednego nie jestem w stanie stwierdzić na 100% - czy gra obroni się po 10-15 partii. Trzeba przetestować
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: STAR WARS: Rebellion
No dobrze, odczepmy się od tego Riska, czysta parallela i wyolbrzymienie Nota bene Adam bardzo chwali Risk:Star Wars, więc nie było dla mnie oczywiste, że po ogarnięciu talii i reguł Rebellion będzie głębszy.
Będę patrzył, co ludzie piszą. O ile mam duży sentyment do SW, to zdecydowanie jest to raczej dla mnie już temat z przeszłości. Więc o ile jeszcze mam szansę znaleźć chętnych na 'dziecinną' rozgrywkę w uniwersum (jak Imperial Assault, wołający do dziecka w każdym z nas), to znacznie mniejszą na poważną grę strategiczną.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Będę patrzył, co ludzie piszą. O ile mam duży sentyment do SW, to zdecydowanie jest to raczej dla mnie już temat z przeszłości. Więc o ile jeszcze mam szansę znaleźć chętnych na 'dziecinną' rozgrywkę w uniwersum (jak Imperial Assault, wołający do dziecka w każdym z nas), to znacznie mniejszą na poważną grę strategiczną.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- AkitaInu
- Posty: 4060
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 25 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Risk star wars podobno ma bardzo mało ze starego riska i jest dość mocno przemodelowany, dlatego właśnie się ludziom podobaschizofretka pisze:No dobrze, odczepmy się od tego Riska, czysta parallela i wyolbrzymienie Nota bene Adam bardzo chwali Risk:Star Wars, więc nie było dla mnie oczywiste, że po ogarnięciu talii i reguł Rebellion będzie głębszy.
Będę patrzył, co ludzie piszą. O ile mam duży sentyment do SW, to zdecydowanie jest to raczej dla mnie już temat z przeszłości. Więc o ile jeszcze mam szansę znaleźć chętnych na 'dziecinną' rozgrywkę w uniwersum (jak Imperial Assault, wołający do dziecka w każdym z nas), to znacznie mniejszą na poważną grę strategiczną.
Co do gry - zdecydowanie łatwiej będzie zachęcić kogoś kto zna i lubi SW niż kogoś kto nie. Ale po pierwszej partii, nawet w przypadku tych którzy SW nie lubią, myślę że będą kolejne - w to się po prostu bardzo przyjemnie gra
- Dwntn
- Posty: 1151
- Rejestracja: 15 cze 2013, 22:23
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 36 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Po swojej pierwszej partii stwierdziłem to samo. Po drugiej podniosłem poprzeczkę do max. 25-30 rozgrywek bo w końcu są dwie frakcje do poznania Biorąc pod uwagę długi czas rozgrywki oraz fakt że pewnie nie za często będzie się grało w ten tytuł, gra raczej na długo zagości w kolekcji (choć z twoim tempem grania, Andrzej gra może mieć krótszy shelf life niż u innych ).AkitaInu pisze: Ale jednego nie jestem w stanie stwierdzić na 100% - czy gra obroni się po 10-15 partii.
Pozdrawiam,
- K.
- KubaP
- Posty: 5834
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 409 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Zacytuję tu moją wypowiedź z Cotygodnika na GF:
Oto spotkało mnie jedno z największych zaskoczeń w świecie planszówek. Kilka dni temu nieco spontanicznie zajrzałem do serdecznego przyjaciela, mówiąc: zagrajmy, w co tylko chcesz (byle nie była to Agricola). On po krótkim namyśle ściągnął z półki gigantyczne pudło z napisem Star Wars: Rebellion. Ze środka wysypał mnóstwo (naprawdę MNÓSTWO) figurek, kart, kości, podwójną planszę – słowem: wiele dobra. Przygotowałem się mentalnie na starcie z idiotycznym ameritrashem, zacząłem słuchać zasad i… nieco ponad pięć godzin później z wypiekami na twarzy powolutku wracałem do rzeczywistości. Wow. Dwuosobowa, asymetryczna gra taktyczno-strategiczna z ukrytymi celami. Przepięknie wykonana. Klimat wylewający się z każdego zakamarka. Zasady nie są bardzo złożone, a po jednej rundzie już wiemy mniej więcej wszystko. Jednoczenie ilość kombinowania, móżdżenia, prób przewidzenia ruchów przeciwnika jest naprawdę niemała. Złe siły próbują odnaleźć rebeliancką bazę, ukrytą na jednej z kilkudziesięciu planet na mapie, a jasna strona Mocy stara się za wszelką cenę do tego nie dopuścić, przyspieszając koniec gry. Jak pewnie wiecie, ameritrashe nie są moim ukochanym gatunkiem planszówek. Po partii w Rebellion będę musiał zrewidować moje nastawienie – chcę jeszcze, chcę więcej, chcę grać i… chcę mieć? Dla mnie to solidne 8/10, więc dla wielbicieli takich gier będzie to pewnie 13/10. Przykro mi, jeśli mieliście nadzieję, że odwiodę was tu od wydatków (a te są chyba niestety nie najmniejsze w przypadku tego megapudła). W ten tytuł po prostu trzeba zagrać (w odróżnieniu od Imperial Assault, które było moim zdaniem jedynie poprawne).
Oto spotkało mnie jedno z największych zaskoczeń w świecie planszówek. Kilka dni temu nieco spontanicznie zajrzałem do serdecznego przyjaciela, mówiąc: zagrajmy, w co tylko chcesz (byle nie była to Agricola). On po krótkim namyśle ściągnął z półki gigantyczne pudło z napisem Star Wars: Rebellion. Ze środka wysypał mnóstwo (naprawdę MNÓSTWO) figurek, kart, kości, podwójną planszę – słowem: wiele dobra. Przygotowałem się mentalnie na starcie z idiotycznym ameritrashem, zacząłem słuchać zasad i… nieco ponad pięć godzin później z wypiekami na twarzy powolutku wracałem do rzeczywistości. Wow. Dwuosobowa, asymetryczna gra taktyczno-strategiczna z ukrytymi celami. Przepięknie wykonana. Klimat wylewający się z każdego zakamarka. Zasady nie są bardzo złożone, a po jednej rundzie już wiemy mniej więcej wszystko. Jednoczenie ilość kombinowania, móżdżenia, prób przewidzenia ruchów przeciwnika jest naprawdę niemała. Złe siły próbują odnaleźć rebeliancką bazę, ukrytą na jednej z kilkudziesięciu planet na mapie, a jasna strona Mocy stara się za wszelką cenę do tego nie dopuścić, przyspieszając koniec gry. Jak pewnie wiecie, ameritrashe nie są moim ukochanym gatunkiem planszówek. Po partii w Rebellion będę musiał zrewidować moje nastawienie – chcę jeszcze, chcę więcej, chcę grać i… chcę mieć? Dla mnie to solidne 8/10, więc dla wielbicieli takich gier będzie to pewnie 13/10. Przykro mi, jeśli mieliście nadzieję, że odwiodę was tu od wydatków (a te są chyba niestety nie najmniejsze w przypadku tego megapudła). W ten tytuł po prostu trzeba zagrać (w odróżnieniu od Imperial Assault, które było moim zdaniem jedynie poprawne).
- Dellas
- Posty: 626
- Rejestracja: 28 kwie 2014, 13:50
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 14 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Świat się kończy...Oto spotkało mnie jedno z największych zaskoczeń w świecie planszówek. Kilka dni temu nieco spontanicznie zajrzałem do serdecznego przyjaciela, mówiąc: zagrajmy, w co tylko chcesz (byle nie była to Agricola). On po krótkim namyśle ściągnął z półki gigantyczne pudło z napisem Star Wars: Rebellion. Ze środka wysypał mnóstwo (naprawdę MNÓSTWO) figurek, kart, kości, podwójną planszę – słowem: wiele dobra. Przygotowałem się mentalnie na starcie z idiotycznym ameritrashem, zacząłem słuchać zasad i… nieco ponad pięć godzin później z wypiekami na twarzy powolutku wracałem do rzeczywistości. Wow. Dwuosobowa, asymetryczna gra taktyczno-strategiczna z ukrytymi celami. Przepięknie wykonana. Klimat wylewający się z każdego zakamarka. Zasady nie są bardzo złożone, a po jednej rundzie już wiemy mniej więcej wszystko. Jednoczenie ilość kombinowania, móżdżenia, prób przewidzenia ruchów przeciwnika jest naprawdę niemała. Złe siły próbują odnaleźć rebeliancką bazę, ukrytą na jednej z kilkudziesięciu planet na mapie, a jasna strona Mocy stara się za wszelką cenę do tego nie dopuścić, przyspieszając koniec gry. Jak pewnie wiecie, ameritrashe nie są moim ukochanym gatunkiem planszówek. Po partii w Rebellion będę musiał zrewidować moje nastawienie – chcę jeszcze, chcę więcej, chcę grać i… chcę mieć? Dla mnie to solidne 8/10, więc dla wielbicieli takich gier będzie to pewnie 13/10. Przykro mi, jeśli mieliście nadzieję, że odwiodę was tu od wydatków (a te są chyba niestety nie najmniejsze w przypadku tego megapudła). W ten tytuł po prostu trzeba zagrać (w odróżnieniu od Imperial Assault, które było moim zdaniem jedynie poprawne).
- Gambit
- Posty: 5244
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1852 times
- Kontakt:
- AkitaInu
- Posty: 4060
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 25 times
Re: STAR WARS: Rebellion
W sumie rzeczywiście, mamy dwie frakcje Ale już za dużo gier mam żeby tak szybko ograć, to już nie te czasyDwntn pisze:Po swojej pierwszej partii stwierdziłem to samo. Po drugiej podniosłem poprzeczkę do max. 25-30 rozgrywek bo w końcu są dwie frakcje do poznania Biorąc pod uwagę długi czas rozgrywki oraz fakt że pewnie nie za często będzie się grało w ten tytuł, gra raczej na długo zagości w kolekcji (choć z twoim tempem grania, Andrzej gra może mieć krótszy shelf life niż u innych ).AkitaInu pisze: Ale jednego nie jestem w stanie stwierdzić na 100% - czy gra obroni się po 10-15 partii.
Pozdrawiam,
- K.
A wypowiedz z tygodnika GF - nice nice nice
Re: STAR WARS: Rebellion
Czy tryb dla czterech graczy to ściema doklejona na siłę, czy jednak ma sens i działa? Grał już ktoś? Pytam, bo chciałbym zaargumentować jakoś w naszym klubie, że nie kupujemy przecież dwuosobówki tylko fajną grę na 4 osoby
- raj
- Administrator
- Posty: 5225
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 287 times
- Been thanked: 901 times
- Kontakt:
Re: STAR WARS: Rebellion
To jest fajna gra i można udawać, że jest na 4 osoby.minnen pisze:Czy tryb dla czterech graczy to ściema doklejona na siłę, czy jednak ma sens i działa? Grał już ktoś? Pytam, bo chciałbym zaargumentować jakoś w naszym klubie, że nie kupujemy przecież dwuosobówki tylko fajną grę na 4 osoby
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Re: STAR WARS: Rebellion
Ee tam, jak kupowałem Horus Heresy to też się bałem o regrywalność - a po kilku latach solidnego ogrywania z jednym i tym samym graczem (!) stwierdzam, że problem praktycznie nie istnieje. Tu też coś mi się zdaje że będzie podobnie.
-
- Posty: 1007
- Rejestracja: 15 gru 2012, 21:31
- Lokalizacja: Warszawa Tarchomin
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 46 times
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: STAR WARS: Rebellion
Kto jeszcze sprawdził datę?
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść