Wreszcie wróciłem do Polski i wreszcie mam dostęp do internetu, więc pora na małe podsumowanie. Maj będzie słaby zarówno pod względem zakupów, jak i ilości rozgrywek, więc lepsze późne podsumowanie kwietnia, niż nic.
Nowe tytuły na półce: Zakupów sporo, ale większość niestety zakupów "wirtualnych". Preordery, kickstartery, wspieram.to, więc większość gier zobaczę w trudnej do zdefiniowania przyszłości. Nowe pozycje, które "fizycznie" pojawiły się na półce są tylko trzy:
Power Grid: First Sparks,
Martwa Zima,
7 Cudów Świata +
Liderzy.
Najwięcej rozgrywek: Tajniacy.
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
W sumie nic dziwnego, ta gra odpowiada niemal wszystkim i sprawdza się w każdej playgrupie.
Pozytywne zaskoczenie: Zbyt wiele, by wymienić. Zagrałem w bardzo wiele nowych, nieznanych mi wcześniej tytułów. Chyba największym odkryciem jest
7 Wonders. Zabawne, że w tytuł tak uznany, i mający już swoją historię, zagrałem dopiero teraz. Gra mnie absolutnie urzekła i oczarowała. Musiałem oczywiście zakupić swój egzemplarz.
Rozczarowanie miesiąca: Bezapelacyjnie
Pirate's Cove. Uwielbiam marynistyczno-pirackie klimaty, a niestety Merchants & Marauders średnio mi podeszło (stanowczo za długa rozgrywka, przekombinowana, kilka nietrafionych mechanik). Pirate's Cove miał być dla mnie planszówkowym Świętym Gralem. Dynamicznie, z dużą dozą interakcji i główkowania. Gra niestety okazała się prosta, interakcja na poziomie monopoly, a dynamika polega głównie na rzutach kostkami. Do tego statystyki okrętów, nie mają gigantycznego wpływu na grę, bo i tak jedyny opłacalny rozwój to rozwój dział. Mina rzedła mi z każdą kolejną minutą gry.
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
Do mniejszych rozczarowań muszę zaliczyć
Krwawą Oberżę. Grafiki i klimat - świetny. Ale mechanicznie kompletnie mi nie podeszła. Cięgle czułem się ograniczany przez grę.
Mieszane uczucia: Ninjato. Kupiłem i na razie zagrałem jedynie raz. Gra bezapelacyjnie ma kapitalny klimat, jest piękna i dosyć przyjemna, ale totalnie irytowała mnie w niej spora losowość. Mam nadzieję zagrać jeszcze raz i zweryfikować "pierwsze wrażenie", ale obawiam się, że poziom losowości ponownie mnie zirytuje.
Powrót miesiąca:
Five Tribes. Pierwsza rozgrywka była rozczarowująca i nie spieszyło mi się do ponownego rozegrania drugiej. Ale coś mnie do tej gry ciągnęło. Po rozegraniu kolejnej partii już wiem, że muszę kupić sobie egzemplarz FT! Mózgożerne, męczące, ale jednak satysfakcjonujące.
Gra miesiąca:
Power Grid: First Sparks. Wahałem się pomiędzy trzema tytułami:
Zamkami Szalonego Króla Ludwika,
7 Wonders i właśnie Power Grid: First Sparks. Ale zwyciężył ten ostatni tytuł. Tylko trzy rozgrywki - ale absolutnie każda znakomita. Dodatkowo - to chyba pierwszy tytuł, przy którym WSZYSCY bawili się świetnie. Gra chodzi kapitalnie na 6 osób i jest pasjonująca. Kupa śmiechu, dużo trudnych decyzji i naprawdę czuć wyścig o to, kto pierwszy rozwinie swój klan. Nie mogę doczekać się kolejnej rozgrywki! Ale... ZSKL depczą PG:FS po piętach. Uwielbiam Zamki i tylko dlatego, że nie każdy w towarzystwie się świetnie przy niej bawi - nie została grą miesiąca. 7 Cudów Świata - jest moim odkryciem miesiąca i to chyba wystarczy. Mega przyjemny tytuł, ale do intelektualnego wyzwania i funu jaki daje PG: First Sparks - mu daleko.