Warhammer Quest. Mam i cały czas grywam. Nie zgadzam się również z opinią, że się nudzi - bo jeśli tak to Descent jest nudny od samego początku, Questa porównałbym do Diablo - a jeśli chodzi o planszówki to planszowa wersja D&D. Faktycznie samych questów nie ma za wiele bo tylko 36 - w wersji podstawowej - ale dzięki całkowicie losowemu układowi komnat, napotykanych potworów, pułapek, znajdywanych skarbów każda gra jest inna. Generalnie każde zadanie wymaga dojścia do tzw. Objectiv Room. Jest do duża komnata gdzie należy wykonać jakieś zadanie, zabić smoka, otworzyć grobowiec, zaczerpnąć wody, wrzucić pierścień do lawy
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Gra jest przefajna z jednego względu, prowadzona przez nas postać leveluje! Każdy bohater ma 10 poziomów, zdobycie kolejnego powoduje podniesienie statystyk jak i zdobycie nowych czarów czy umiejętności - umiejętności nie zawsze a jako, że jest ich więcej niż poziomów na których je zdobywamy to znowu mamy różnorodność w poszczególnych postaciach. Gra generalnie ma ogromny potencjał wykorzystany przez twórców w bardzo dobry sposób, jednakże by w pełni z niego korzystać należy grać z dodatkami - jeszcze więcej przedmiotów, nowe komnaty, zadania - po prostu samo dobre
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Jeśli chodzi o przedmioty to fajna sprawa ponieważ są takie które mogą być używane tylko przez określone klasy postaci, są przedmioty unikalne - objectiv treasure, które trafiają się bardzo rzadko. Do samej gry która rozgrywa się na planszy dochodzi jeszcze podróż do miasta i samo miasto. Do miasta idzie się określoną ilość tygodni wykonując rzut k66 na każdy tydzień podróży. W mieście codziennie losujemy sobie eventa.
Sama mechanika to typowe GW. Tabelka porównawcza dla walki wręcz, strzelanie to test k6 na statystyke Balistic Skills. Mamy jeszcze statystyke Wounds i toughness. Czarowanie to wydawanie odpowiedniej ilości punktów many - i tu fajna sprawa, czarodziej na początku każdej tury rzutem k6 określa ile many ma na daną turę, jeśli wypadnie mu 1 to dzieje się coś złego gracze mogą uruchomić jakąś pułapkę czy zostać napadnięci przez potwory... Z mechaniki fajne jest jeszcze to, że w przeciwieństwie do Dooma czy Descenta osoba prowadząca potwory może równocześnie grać ponieważ potwory mają określone zasady ruchu, ataku itp.
No dobra to tyle. Chyba się rozpędziłem a nie chodziło o to by dokładnie opisywać te gry. Generalnie dodam, że ze wszystkich gier GW w jakie grałem uważam że Quest - warhammer quest nie hero quest - jest zdecydowanie najlepszy. No i ze wszystkich przygodowych planszówek w jakie grałem Quest jest najlepszy.