Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Grając z żoną dokonaliśmy drobnej modyfikacji.
Dokładamy karty także przeciwnikowi.
Gra zyskuje dodatkowy "pazur", bo można za pomocą "wstrzelonej" dziesiątki zamknąć wyprawę drugiego gracza, lub podbić mu zakład.
Lepiej tak grać z osobą, która cię lubi.
Dokładamy karty także przeciwnikowi.
Gra zyskuje dodatkowy "pazur", bo można za pomocą "wstrzelonej" dziesiątki zamknąć wyprawę drugiego gracza, lub podbić mu zakład.
Lepiej tak grać z osobą, która cię lubi.
"Fabricati diem, punk"
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 31 paź 2007, 18:30
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Hmm... nie wiem czy ma to sens... no bo chodzi o to zeby samemu zarobic jak najwiecej, i nie dac przeciwnikowi wlasnie...
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Moim zdaniem jest to dobry sposob, zeby z bardzo nedznej gry zrobic jeszcze gorsza...
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Nie wiem, jak to się dzieje, ale Zaginione miasta od razu przypasowują kobietom.
Żona zagrywa się nimi, podobnie jak jej siostra i jej córka. W każdej partyjce, gdy grają z facetami, wygrywają bezapelacyjnie.
Modyfikacja powstała dlatego, że panie zauważyły, iż w ten sposób mogą ugrać jeszcze więcej.
Z kobietami w przewadze liczebnej trudno dyskutować.
Gra ma proste zasady, ale prostackimi bym ich nie nazwał. Kiedy tylko mam coś do powiedzenia, gramy bez ulepszeń. Zaginione nie są złe jako szybki, łatwy i przyjemny sposób na zabicie paru chwil, jednak jak dla mnie są zbyt statyczne, a zabawa w dokładanie mało pociagająca.
Jednak kobiety je uwielbiają.
Żona zagrywa się nimi, podobnie jak jej siostra i jej córka. W każdej partyjce, gdy grają z facetami, wygrywają bezapelacyjnie.
Modyfikacja powstała dlatego, że panie zauważyły, iż w ten sposób mogą ugrać jeszcze więcej.
Z kobietami w przewadze liczebnej trudno dyskutować.
Gra ma proste zasady, ale prostackimi bym ich nie nazwał. Kiedy tylko mam coś do powiedzenia, gramy bez ulepszeń. Zaginione nie są złe jako szybki, łatwy i przyjemny sposób na zabicie paru chwil, jednak jak dla mnie są zbyt statyczne, a zabawa w dokładanie mało pociagająca.
Jednak kobiety je uwielbiają.
"Fabricati diem, punk"
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Nie no - sam pomysł na modyfikację nie jest zły ALE z pewnością z niego nie skorzystam, bo przez to tytuł staje się dużo bardziej losowy - komu trafią się lepsze karty do niszczenia przeciwnika. Wcześniej trzeba było planować tylko swoje ruchy i kalkulować ryzyko, a w końcu na tym polega cała zabawa, z modyfikacją nie można przewidzieć absolutnie niczego i multiplikatory nic nie znaczą.
Swoją drogą jeżeli komuś podobają się Zaginione Miasta, to bardziej rozbudowanym wariantem na temat i z dużo większą interakcją są Schotten Totten/Battle Line (gry identyczne, tylko z inną tematyką).
Swoją drogą jeżeli komuś podobają się Zaginione Miasta, to bardziej rozbudowanym wariantem na temat i z dużo większą interakcją są Schotten Totten/Battle Line (gry identyczne, tylko z inną tematyką).
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Do jakiego niszczenia? Przeciez ten wariant to umozliwia tylko POMAGANIE - przynajmniej w zalozeniu.Lim-Dul pisze:komu trafią się lepsze karty do niszczenia przeciwnika.
Ballon Cup .Swoją drogą jeżeli komuś podobają się Zaginione Miasta, to bardziej rozbudowanym wariantem na temat i z dużo większą interakcją są Schotten Totten/Battle Line (gry identyczne, tylko z inną tematyką).
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Don't make me laugh - właśnie dlatego Dandee napisał, że trzeba w to grać z osobą, która Cię lubi, bo inaczej będzie same podkładanie sobie świń, na przykład zamykając ekspedycję przeciwnikowi od razu po jej rozpoczęciu (-9 punktów ahoj!) - dobrze wiem, że JA bym tak grał, niezależnie od tego, kto by siedział po drugiej stronie. ;-)Do jakiego niszczenia? Przeciez ten wariant to umozliwia tylko POMAGANIE - przynajmniej w zalozeniu.
Znany też pod mniej francuską nazwą "Balloon Cup". ^^Ballon Cup ;-).
Zgadzam się, ale nie wiem co jest lepsze - Balloon Cup, czy Schotten Totten.
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 31 paź 2007, 18:30
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
-9? a jak niedajboze masz 2 zaklady na nim?
zaklad
zaklad
a ty dokladasz 10
czyli
10 - 20 = -10x 2 = -20
zaklad
zaklad
a ty dokladasz 10
czyli
10 - 20 = -10x 2 = -20
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
No ba - jeszcze gorzej.
Akurat ilustrowałem przykład zamknięcia wyprawy już po jej rozpoczęciu przez przeciwnika jedynką, bo wtedy sam nam podpowiada co mu popsuć - pewnie ma jeszcze dużo kart tego koloru na ręku. =)
Akurat ilustrowałem przykład zamknięcia wyprawy już po jej rozpoczęciu przez przeciwnika jedynką, bo wtedy sam nam podpowiada co mu popsuć - pewnie ma jeszcze dużo kart tego koloru na ręku. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
- Browarion
- Posty: 2374
- Rejestracja: 12 kwie 2005, 14:52
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 2 times
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
LOLwaffel pisze:Mam chyba wadliwy egzemplarz, bo w moim nie ma jedynek.
udało Ci się mnie na późny wieczór nieźle rozśmieszyć - oczywiscie "spostrzegawczoscią"
ale skoro powiedziano o jedynkach - Waffel: koniecznie dorób
niby stary koń, a jednak z ogromnym sentymentem do zabaw i uciech wszelakich
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Ha, ha - faktycznie karty zaczynają się od dwójki. Ech. ;-)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
-
- Posty: 594
- Rejestracja: 20 maja 2005, 13:55
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 10 times
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Dwa zakłady to x3 ;P Ale ja oczywiście w to nie gram nie grałem i oczywisćie nie przyznam się do niczego związanego z Zaginio.... Mias...adam.lakomy pisze:-9? a jak niedajboze masz 2 zaklady na nim?
zaklad
zaklad
a ty dokladasz 10
czyli
10 - 20 = -10x 2 = -20
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 31 paź 2007, 18:30
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Mieliśmy taką sytuację w "pomocnej" rozgrywce.
Po mojej stronie wylądowały zakład, zakład i piątka, a tu koniec partyjki za pasem.
Takie zagranie żonki dało mi:
5 - 20 = -15 z punktów
-15 * 3 = -45 z zakładów.
Zawsze można liczyć na rodzinę.
Dlatego zaznaczyłem, że można tak grać tylko, gdy strony conajmniej bardzo się lubią
Po mojej stronie wylądowały zakład, zakład i piątka, a tu koniec partyjki za pasem.
Takie zagranie żonki dało mi:
5 - 20 = -15 z punktów
-15 * 3 = -45 z zakładów.
Zawsze można liczyć na rodzinę.
Dlatego zaznaczyłem, że można tak grać tylko, gdy strony conajmniej bardzo się lubią
"Fabricati diem, punk"
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 31 paź 2007, 18:30
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
nie wiem, ale wydaje mi sie ze to zabije ducha gry, bo latwej podlozyc swinie niz samemu zrobic dobra ekspedycje, mi rapem kilka razy udalo sie zrobic lancuch 8 kart, a z ta modyfikacja to juz wogole mozna zapomiec
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Jeżeli ktoś chce pomóc drugiemu graczowi (nie wnikam, jaki to ma sens) to nie musi zmieniać zasad. Wystarczy, że zgodnie z zasadami pierwotnymi będzie kładł karty potrzebne przeciwnikowi (?) na stosy kart odrzuconych i wtedy można je sobie wziąć.
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
O - fakt - ciekawe, że nikt tego nie zauważył. :-D
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
-
- Posty: 239
- Rejestracja: 31 paź 2007, 18:30
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
bo to nie ma byc pomoc, tylko "pomoc" czyli podlozenie swini
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Autor po wielokroć wspominał, że to wariant dla osób lubiących się (dobrze, że to zaznaczył, bo najczęściej gram w ZM z moimi najgorszymi wrogami osobistymi którym poprzysiągłem wendettę) i zrozumiałem to jako zachętę do pomagania. Teraz widzę, że chyba źle zinterpretowałem, ale tłumaczę się tym, że pomysł jest dość szalony (lub genialny - cienka granica) i ciężko go maluczkim ogarnąć.
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
adam.lakomy pisze:bo to nie ma byc pomoc, tylko "pomoc" czyli podlozenie swini
Perfekcyjne rozszyfrowanie mojego diabolicznego planu zawładnięcia umysłami graczy przez mieszanie w ulubionej grze.waffel pisze:pomysł jest dość szalony (lub genialny - cienka granica) i ciężko go maluczkim ogarnąć.
A co będę robił jutro? Jutro... podbiję świat!
Modyfikacja powstała dość spontanicznie i rzeczywiście posłużyła od razu jako sposób na dokopanie drugiemu graczowi, a moja żona przeprowadza takie manewry z niespotykanym wdziękiem.
Faktycznie, sporo partii rozgrywaliśmy na "podkładanie świni", a wtedy trudno uzbierać 8 kart, bo przeciwnik od razu widzi, co się kroi i kiedy tylko może - reaguje.
"Fabricati diem, punk"
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Powiedz mi, czy w takim układzie nie kończy się często z ujemnym wynikiem? Strach położyć jakąkolwiek kartę, jeśli nie ma się z tego koloru 9 i 10. Ja to grałbym tak, że jakbym dostał dziesiątkę do ręki to z miejsca położyłbym ją przeciwnikowi nawet jeśli ten jeszcze nic w tym kolorze nie ma - może popsułem mu piękny układ przygotowywany na ręku? Ja generalnie zanim cokolwiek położę to zbieram co najmniej 18-19 punktów w kolorze, więc dobrze wycelowana 10 nieźle by mnie pogrążyła tworząc mi np 4 martwe karty na ręku które teraz muszę oddać i przeciwnik je zagra z miłą chęcią. Chyba że oddam mu dziewiątką w tym samym kolorze, wtedy mogę zrzucać blotki i nikomu już się nie przydadzą.
Re: Zaginione miasta - dżentelmeńska pomoc
Faktycznie. Konsekwentne stosowanie takiego zagrania na początku rozdania całkowicie pogrąża gracza. Na szczęście karty układają się różnie.
"Fabricati diem, punk"