Zaberish pisze:
Widzisz, gdyby rzeczywiście BR był grą takiego wielkiego kalibru, nikt nie zawracałby sobie głowy biciem piany i zastanawianiem się nad tym, czy istotnie BR jest dobre, czy nie jest.
Moim zdaniem byłoby zupełnie odwrotnie - wątek by umarł śmiercią naturalną, co jakiś czas podciągany kroplówką pytań o zasady, których nie chciało się komuś zadać w dziale zasad.
Zaberish pisze:
Wiele (o ile nie większość) gier tego typu inaczej "chodzi" na dwóch graczy, a inaczej na trzech lub więcej. Jak dla mnie to nie jest argument za. Ani przeciw.
Wiele gier ma "optymalną" liczbę graczy, przy której zastosowane mechaniki działania dobrze ze sobą współpracują. BR dostarcza moim zdaniem takiego samego poziomu "frajdy" na 3, 4 oraz 5 graczy.
Zaberish pisze:
Hmm... Kiedy grałem pierwszy raz, siedliśmy do BR we czterech - trzech "zielonych" (w tym ja) i jeden dobrze zaznajomiony z grą. Wiesz, kto wygrał? Jeden z "zielonych" (nie, nie ja). Odstawił drugiego w punktacji o dobre kilkadziesiąt punkciszy. Osoba znająca grę była trzecia.
Nie podejmuję się dyskusji z "wyjątkami". Natomiast zwycięstwa nowych graczy w BR w grupie z którą grywam już się nie zdarzają.
Zaberish pisze:
Tylko po co rozmyślać nad jakąś skomplikowaną strategią, skoro i tak najbardziej opłaca się jak najszybciej tracić swoje figurki? Jak ktoś chce "dopalić" punktację bardziej, to wystarczy do tego zamurować jakąś jedną prowincję, w której mamy misję, żeby być najsilniejszym, połączyć to z kartą dodającą punkty zwycięstwa za każdą wracającą z Valhalli figurkę, ewentualnie z draftu wziąć sobie kartę/karty, które premiują punktami zwycięstwa śmierć każdej figurki w danej bitwie. A potem to już tylko samobójcze ataki albo dołączanie się do plądrowania i hajda, punkcisze przybywają.
Czyli tak... Najpierw pozwala się graczowi wziąć pełen zestaw kart punktujących za umieranie. A potem jeszcze czeka się na niego, żeby zdążył ponownie w kazdej kolejnej erze wrzucić na planszę swoje mięso armatnie. To co robią pozostali gracze? Bezradnie patrzą? W 2 erze wchodzą mistycy, którzy mogą wejść zabijając figurkę gracza / do fiordu wejść można zawsze... Jeżeli komuś się pozwala krok po kroku zrealizować "big combo" to raczej swiadczy o niskiej "elastyczności" pozostałych graczy. U nas 3 era potrafi się skończyć łacznie w 6-7 ruchach jeżeli gracze stwierdzą, że nie opłaca im się czekać albo gorzej na tym wyjdą.
Zaberish pisze:
To akurat dość subiektywna kwestia - jedni lubią gry, które da się skończyć w 15 minut, inni wolą dłuższe tytuły. W tym kontekście trudno traktować średni czas rozgrywki w granicach 2 godziny wyłącznie jako atut.
Pozwolę zachować sobie odmienne zdanie. Jeżeli 5 graczy może skończyć dużą grę (jaką niewątpliwie jest BR) w 2 godziny po drodze spijając w Valhalli i okolicach taką ilość miodu na godzinę, że czasem wylewa się uszami
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
to jest dla mnie nawet nie atut, tylko ATUT.
Zaberish pisze:
Przepraszam Cię bardzo, ale czy gdzieś zostało napisane, że ten wątek jest wyłącznie dla fanów BR? Jest tak samo dla Ciebie, jak dla mnie czy każdego innego użytkownika tego forum, więc nie mów, proszę, co mamy robić i gdzie się wypowiadać. I nie, uśmieszek na końcu tego konkretnego zdania z Twojej wypowiedzi wcale nie sprawia, że jest ona "żartobliwa" czy mniej kulturalna.
To ja też przepraszam Cię bardzo. Ze słowa "proponuję" nie potrafię wyciągnąć wniosku, że napisałem iż ten wątek jest wyłącznie dla fanów BR. Natomiast mam prawo napisać i wyrazić swoją opinię z uśmieszkami/ bez uśmieszków pisaną nawet italicami i gotykiem. Czytanie co któryś post, iż BR nie jest jak mityczny CitOW też nie wnosi niczego do dyskusji poza nabijaniem postów. Uważam także, że byłoby to ciekawe doświadczenie, gdyby watek o CitOW miał kilkadziesiąt stron - na których gracze dyskutowaliby dlaczego ich "naj" gra jest lepsza od BR, Cry Havoc i ich następców. Nie wiedzieć dlaczego... tego nie robią.
Zaberish pisze:
Co do długości wątków, to już doskonale podsumował to Gambit - nic dodać, nic ująć.
Oj tam oj tam. Ja nie opisuję prawa fizycznego tylko ogólną sytuację - nie wystarczy jeden przykład, aby obalić moją opinię. Zobacz proszę ile mają wątki o Cywilizacji czy Robinsonie.