Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Kingsburg: , kolejna po Um Krone und Kragen pozycja udowadniająca, że turlanie kostkami nie musi oznaczać festiwalu losowości, ale przeciwnie - stanowić może dobry punkt wyjścia dla stworzenia lekkiej, łatwej i przyjemnej (mam nadzieję) strategii:
Emira: - gra, w której tworzymy... harem. Uprzedzając okrzyki oburzenia ze strony naszych wspaniałych dziewczyn, informuję, że w Emirze piękności SAME wybierają sobie facetów, a ci muszą stawać na głowie, by spełniać ich wszystkie zachcianki :
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
Emira: - gra, w której tworzymy... harem. Uprzedzając okrzyki oburzenia ze strony naszych wspaniałych dziewczyn, informuję, że w Emirze piękności SAME wybierają sobie facetów, a ci muszą stawać na głowie, by spełniać ich wszystkie zachcianki
Brzmi jak gra dla mnie
Jutro bede pewnie kolo 20.00 Jak wczesniej wspominalem prosze o Brassa i Race for the Galaxy
Race for the Galaxy pewnie jutro podrzucę choć nie wiem jeszcze sam zostanę - czeka mnie fascynujące zajęcie w postaci zrywania podłogi w nowym mieszkaniu kolegi
Brassa raczej bym się nie spodziewał - Bartek (harun) w piątek wspominał, że w poniedziałek się chyba nie pojawi.
Jeżeli Brass będzie i ja będę (ile tych warunków ) to z pewnością się na niego piszę.
mst pisze:[ W Poznaniu będę w sprawach zawodowych a ponieważ bardzo chciałbym zamienić parę słów (nawet niekoniecznie rymowanych ) i ze dwie rozgrywki z poznańskimi planszówkowiczami to rozważam różne możliwości jak to zorganizować.
Mam nadzieję, że uda się wszystko dograć. Już nie mogę się doczekać spotkania z wielkim znawcą kisielu, krewetek i uszkodzonych pudełek
Colosseum: Przyjemna gierka. Sam byłem zaskoczony tym, że wygrałem, aczkolwiek na pewno nie był to przypadek Przypadek to jest kiedy wygrywa Marek, kiedy wygrywa Bartek to oczywiście oszustwo, kiedy wygrywa Tomek to dlatego, że jest cyborgiem, a gdy wygrywam ja to.... na pewno wrodzona inteligencja i polot planszówkowy
Lost Valley: Gra mi się bardzo spodobała. Co prawda akcja zaczęła się dopiero, gdy gra miała się zaraz zakończyć, aczkolwiek to pewnie nasze niedoświadczenie. Podejrzewam, że gra może mieć dużo więcej uroku, gdy mniej idzie się w eksplorację planszy, a bardziej w wykorzystanie tego, co już się pojawiło. Jeśli te przewidywania się nie sprawdzą, to zmienię zdanie i będę zawiedziony. Bo bardzo nie lubię tego syndromu z Tikala, gdy plansza rozwija się szybciej niż akcja na niej i nie opłaca się walczyć o stare, jak bez przerwy przybywa nowego. Po zawodzie na Tikalu mam nadzieję, że Zaginiona Dolina będzie taką ciekawą grą z wątkiem odkrywania nieznanej ziemi... niam, niam.
A dzisiaj mnie nie będzie, bo się kuruję. W czwartek po świętach też u mnie odpada.
Wczoraj wpadłem w zasadzie tylko na chwilę, żeby odebrać gry, ale i tak uważam spotkanie za bardzo udane. Mimo że nie udało mi się zagrać w nic poważniejszego, cieszyła mnie sama możliwość spotkania planszówkowej braci
Wrażenia tego nie był w stanie zepsuć nawet fakt, iż Grzesiu w dwóch grach pokazał mi, że czasy kiedy byłem w pierwszej setce rankingu w gomoku na kurniku dawno już minęły
Podszkolę się trochę i przyjdzie czas na rewanż
Kingsburg: bardzo przyjemna LOSOWA gra ;p dobry relax chociaz mozgowania tez jest troche, juz stoje w kolejce do pozyczenia tej gry od prezesa a kolejka jest dluuga
Emira: bardzo fajna gra, wydaje sie lekka a tak naprawde gra sie dlugo i jest sporo kombinowania. Mam nadzieje ze jeszcze kiedys w nia zagram i uda nam sie ja dokonczyc
Jakos sie umawiamy na pyrkon ? Czy idziemy na żywiol i jak sie spotkamy to sie spotkamy ... w gamesrooomie oczywiscie
Ostatnio zmieniony 18 mar 2008, 15:53 przez demnogonis, łącznie zmieniany 1 raz.
w co możesz zagrać co tydzień w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.30; klub Alibi -Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora)):
Zauważyłem kilka nowych osób, z trzema (potem z 2) z nich grałem w:
Bohnanza - grałem wcześniej tylko raz; tym razem był całkiem fajnie, ale z handlem nie szło nam najlepiej Przeklęta kopalnia - tylko tłumaczyłem zasady (w tym malumanowi ); zmieniam swoje zdanie o długości rozgrywki: po kilku turach poszedłem kupić coś do picia a jak wróciłem gra była skończona - naprawdę respect (cytat malumana "Ta gra naprawdę robi wrażenie" mówi sam za siebie a jak się pojawią zdjęcia to dopiero zobaczycie jak mu się spodobała) Colosseum - nigdy NIGDY nie grajcie ze Zbyszkiem w gry, w których jednym z elementów jest handel; dajesz mu sprawiedliwą ofertę a on Ci się śmieje w twarz, dodajesz kolejne elementy ze swojej strony i nic a jak już na koniec wymienisz się 3 żetony + pieniądze za jeden to jeszcze się cieszysz, że udało Ci się go wykiwać.. ech
Poza graniem, przyjemnie sobie porozmawialiśmy i nawet wróciłem do domu przed 1:00
Kingsburg - REWELACJA. Dokładnie to, czego sie spodziewalem - lekka, latwa i przyjemna gierka z odrobiną strategicznego myślenia, planowania i przeszkadzania innym graczom. Zająłem dwa razy drugie miejsce i w obydwu przypadkach mogę dokładnie wskazać momenty, w których popełniłem błędy, więc losowość na pewno nie jest dominującym czynnikiem w tej grze. Pycha.
Emira - niestety mnie (i nie tylko mnie) rozczarowała. Po obiecującym początku gra zaczęła się niemiłosiernie dłużyć i po 2 godzinach grania nie byliśmy chyba jeszcze w połowie rozgrywki (info na pudełku: 90 min...) Być może miał tu znaczenie fakt, że graliśmy w maksymalnym, 5-osobowym składzie, ale mimo wszystko spodziewałem się czegoś bardziej "porywającego". Do powtórzenia w mniejszej grupie (dobrze, że Emira spodobała się Demnogonisowi, bo go do tej mniejszej grupy łatwiej zaciągnę )
En garde - czy ja już kiedyś mówiłem, że to świetna gra? Grywam w nią ostatnio regularnie, co tydzień i wciąż nie może mi się znudzić. A przeciwnicy tak pięknie broczą, że pewne znudzi mi się nieprędko...
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
Eufrat i Tygrys
Duzo myslenia, gwarantowany bol glowy. Mimo urazu do gier pozwalajacych na daleko idace liczenie posuniec, podoba mi sie ta gra, choc za pierwszym razem podobala mi sie bardziej. Mare Nostrum
Zbyszek nie zagral, dzieki czemu uniknalem skopania tylka.
Sklad byl nastepujacy:
Atlantyda - Marlena
Rzym - Arturius
Grecja - Squirrel
Babilon - Marcin
Kartagina - Adam
Egipt- hamanu
Poczatek tradycyjnie spokojny, Rozwoj gospodarczy, nie liczac mobilizacji wojsk na granicy kartagińsko-egipskiej oraz ekspansji politycznej Babilonu w Jerozolimie, co Egipt odczytal jako zagrozenie własnych interesów. Pociągneło to za sobą konieczność budowy fortyfikacji w Cyrenei oraz roszerzenia dominacji na Synaju, co zahamowało rozwój gospodarki.
Kolejne lata przyniosły ekspansję gospodarczą Atlantydy na terenach dzisiejszej Hiszpanii oraz Maroka, co słusznie zaniepokoiło Rzym oraz Kartaginę. Grecja przejęła kontrolę na wschodnich akwenach Morza Śródziemnego oraz znacznie poszerzyła dominację na swych północnych ziemiach i w Troi. Zdradziecki Babilon, mimo pokojowych deklaracji rozpoczął mobilizację wojsk w Jerozolimie. Miłujący pokój lud egipski wysłal poselstwo do Hammurabiego, sugerując ekspansję Babilonu na północy oraz interwencję zbrojną na wschodnich rubieżach Grecji, coraz bardziej umacniającej swoją pozycję. Niestety poselstwo zostało odesłane z kwitkiem, Hammurabi powołał sie na niejasne koneksje z władającą wówczas greckimi wojskami nadobną Squirroną, zwaną Rudą.
Szczęśliwy mariaż jednego z egipskich wielmożów z przepiekną Heleną Trojańską na chwilę oddalił widmo inwazji zbrojnej na Egipt (Helena Trojańska - raz w ciągu każdej tury militarnej możesz zamienić jeden z legionów przeciwnika, wkraczających na twoje terytorium na swój). Niestety, związane z tym wydarzeniem uroczystości spustoszyły skarbiec. Rozwój gospodarki znów musiał poczekać.
Tymczasem sytuacja polityczno-militarna na zachodzie uległa znacznemu pogorszeniu. Interwencja zbrojna rzymskich sił specjalnych, w składzie 120.000 ciężkozbrojnych piechurów(30 legionów) i oddział tytanów zajeła Massylię, zagrażając poważnie Atlantydzie. Tymczasem afrykańska ekspedycja Hannibala bez trudu zajęła Maroko, znacznie osłabiając pozycję Atlasa z Atlantydy. Grecja rządzi na morzach, wciąż umacniajac swoją pozycję, nie niepokokona przez zajęty sprawami Atlantydy Rzym, ani przez gromadzący wojska do inwazji na Egipt Babilon. Kolejna forteca na Synaju i reszta surowców w rozwój gospodarczy. Późno, w porównaniu z pozostałymi cywilizacjami.
W tym momencie, do akcji wkroczyła dyplomacja Atlantydy w postaci Grzegorza - Pandury. Owocne rokowania pokojowe zakończyły się obietnicą 50. letniego (!) pokoju atlantydzko-rzymskiego, przy utrzymaniu dotychczasowego stanu posiadania obydwu nacji. W wyniku prowadzych wojen i zerwanych stosunków dyplomatycznych, całkowicie zamarł handel.
W rejonie cieśniny gibraltarskiej flota Atlantydy zniszczyła doszczętnie statki kartagińskie, nawet mimo interwencji samego Posejdona. Lądowanie korpusu interwencyjnego w Maroku pozwoliło na odbicie tej prowincji z rąk Hannibala.
Rzym, alarmowany przez wysłanników Kleopatry dokonał podoboju północnych posiadłosci greckich, dopuszczając sie okupacji Sarmacji. Dalsza mobilizacja wojsk babilońskich (straszliwy Gryf zawisł, jak czarna chumra, zwiastując zagładę na granicy Synaju) w rejonie Jerozolimy wymusiła na Egipcie zwrócenie się o pomoc do bogów, którzy zesłali litościwie mityczną Meduzę(raz w ciągu tury, w prowinicji, w której posiadasz jednostki militarne, możesz niedopuścić do przeprowadzenia bitwy). Greckie triremy zajęły wszystkie akweny w strefie wpływu Egiptu.
W tym momencie Egipt, licząc Kleopatrę, posiadał już 3 bohaterów(do zwycięstwa potrzeba 4 bohaterów). Pozostałe nacje widząc zagrożenie zjednoczyły się przeciwko Kleopatrze, zamierzając wszystkie światynie zrównać z ziemią, a w Aleksandrii założyć plantację buraków cukrowych. Niewielka armia Babilonu, uzbrojona w doskonały sprzęt oblężniczy, wkroczyła na Synaj. W tej chwili urok Heleny, rodem z Troi, pozwolił siłom Egiptu na powstrzmanie tej inwazji. Częśc wojsk zdradzieckiego sąsiada przeszła na stronę Egiptu, a następnie cała armia poszła w rozsypkę po bratobójczej walce.
Główny kontyngent wojsk, ponad stutysięczna armia, wraz z przerażającymi gryfami wylądowała w sercu Egiptu. Lądowanie obdyło się bez przeszkód. Na powitanie nie wyszedł nawet jeden żołnierz egpiski. Zaniepokojony tym faktem dowódca armii agresora, wysłal zwiadowców, z których powrócił tylko jeden meldując, z przerażeniem, o Meduzie, która zamieniła w kamień pozostałą część oddziału zwiadowczego. Dowództwo po krótkiej naradzie, postanowiło rozbić obóz u wybrzeży Morza Śródziemnego i czekać na dalsze instrukcje z Babilonu. Każde nierozważne posunięcie groziło zniszczeniem cennej armii.
Tymczasem w Egipcie trwała budowa Posągu Zeusa. Ten monument miał zapewnić przychylność najpotężniejszego z bogów greckich oraz zapewnić dominację Egiptu w basenie Morza Śródziemego. Już teraz czarne chmury burzowe zaczęły zbierać się nad armią zdradzieckiego Babilonu. Wichry poczęły smagać okrętami floty greckiej, jak zwiędłymi liśćmi. Zwycięstwo Egiptu było tylko kwestią czasu. Krótkiego czasu.
"Dwie rzeczy są w życiu nieuniknione. Śmierć i podatki. W Egipcie śmierć to tylko przejściowa niedogodność, lecz podatki są wieczne."
Na koniec szybka, wręcz błyskawiczna partia w Shadows of Camelot
Ja naprawdę nie wiem jak można przegrać. Chyba tylko jedynie w przypadku, kiedy gracze bardziej stawiają na odegranie ról, niż na grę samą w sobie.
Ostatnio zmieniony 18 mar 2008, 11:50 przez hamanu, łącznie zmieniany 1 raz.
Fajny opis rozgrywki w MN - nawet nie trzeba pytać o wrażenia jeśli zapamiętałeś ją tak szczegółowo (czy może robiłeś na bieżąco notatki na papirusie? ).
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów. magazyn
hamanu pisze:
Shadows of Camelot
Ja naprawdę nie wiem jak można przegrać. Chyba tylko jedynie w przypadku, kiedy gracze bardziej stawiają na odegranie ról, niż na grę samą w sobie.
Da sie, da, wszyscy obecni przy grze mieli szczescie w kartach... co podobno daje pecha przy innych (prze)zyciowo waznych rzeczach, ale coz, albo rybki albo akwarium.
Eufrat i Tygrys
O wiele lepiej niz za pierwszym razem - jak sie jednak nie losuje kompletnie zetonow z jednego koloru (dwa na gre) to b.trudno zdobyc PZ w tym kolorze - mimo proby wymian czy nadgonienia skarbami i monumentami
Mare Nostrum
Piękna relacja ze strony jakże skromnej Kleopatry. Natomiast z dokladnosci opisu wynika,ze wszystko bylo z gory ukartowane! Kartagine i Rzym na Atlantyde, Babilonu sie nie dalo na Grecje to niech sie nia Rzym zajmie, a ja tu pocichutku pozapraszam do siebie Heleny, Meduzy i jeszcze posag na koniec postawie.
Przebiegly Tomasz liczac SoC wygral w 3 na 3 grane gry...
Squirrel pisze:
Aha, kolezanka od Atlantydy to Marlena.
Od poczatku mi sie mylilo...i pewnie jeszcze dlugo bedzie.
W relacji zmienione.
mst pisze:
Fajny opis rozgrywki w MN - nawet nie trzeba pytać o wrażenia jeśli zapamiętałeś ją tak szczegółowo (czy może robiłeś na bieżąco notatki na papirusie? ).
Niestety, ze względu na zerwanie stosunków handlowych większość papirusu była przerabiana na papier toaletowy.
Na początek zagadka: Czy jest coś gorszego od ceraty na wszystkich stołach do grania?
Jest: na każdym stole co innego.
Coś musimy z tym wreszcie zrobić. Na jednym stole cerata, na drugim sukno bilardowe, a na pozostałych róznego rodzaju obrusy. No kaszanka... Wszyscy widzieli już wszystko w akcji więc pora podjąć decyzję. Głosujemy i kupujemy.
Jeśli chodzi o moje osobiste przemyślenia w tym przepoważnym temacie to:
Sukno - zdecydowanie najładniejsze, ale na pewno podatne na zabrudzenia (przedostatnio na stół wylał się kufel piwa... strach pomyśleć co by było, gdyby na stole było sukno; kto to weźmie do prania, czy to zejdzie, jak to prać, czy osoba piorąca będzie na następnym spotkaniu i przyniesie sukno... etc.)
Obrus - zdecydowanie tańsze rozwiązanie (nie będziemy tak rozpaczac nad rozlanym piwem), ale się ślizga (łatwo zaczepić przy wstawaniu i zabrać wraz z grą do baru); wrażenia estetyczne w granicach normy.
Cerata - najmniej pociągająca wizualnie, ale zdecydowanie najbardziej praktyczna: stosunkowo tania, nie ślizga się, nie zapada w szpary pomiędzy dechami (jak niektóre cieńsze obrusy), a rozlane piwo wystarczy przetrzeć szmatką.
Mój głos z ciężkim sercem oddaję jednak na ceratę.
Sunko: 0
Cerata: 1
Obrus: 0
Teraz Wy. Przypominam, że głosować mają wszyscy - bez względu na możliwość czy niemożliwość ewentualnego partycypowania w kosztach.
p.s.
na ostatnim spotkaniu pożyczyłem kilka gier. późno było, więc nie za bardzo pamiętam komu i nie za bardzo pamiętam co. pamiętajcie za mnie, proszę
p.p.s.
a opis hamanu rzeczywiście miodzio.
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
Zagrałem w Belfuja - jak zawsze śmiech oraz solidna towarzyska rozrywka i rozgrzewka
Colosseum - ŚLICZNA gra, Days of Wonder wypuściło bez wątpienia kolejną perełkę pod względem wizualnym. Gra fajna (w końcu wygrałem hehe), lubię gry licytacyjne i handlowe. Do tego dochodzi fajny klimat i pomysł.
Niestety mam wrażenie, że jest nieco schematyczna i pod płaszczykiem skomplikowania i sporego wachlarzu opcji kryje się w gruncie rzeczy dość nieskomplikowany mechanizm. Słowem kolejna śliczna i nieskomplikowana gra ze stajni DoW bijąca jednak o kilka długości nieszczęsną (w moim mniemaniu) Kleopatrę. Gra niezła w swojej kategorii i chętnie do niej wrócę tak jak wracam do "Wsiąść do Pociągu".
edrache pisze:
Colosseum - nigdy NIGDY nie grajcie ze Zbyszkiem w gry, w których jednym z elementów jest handel; dajesz mu sprawiedliwą ofertę a on Ci się śmieje w twarz, dodajesz kolejne elementy ze swojej strony i nic a jak już na koniec wymienisz się 3 żetony + pieniądze za jeden to jeszcze się cieszysz, że udało Ci się go wykiwać.. ech
mwahahaha (demoniczny śmiech)
Nie zagrałem w Mare Nostrum, wszystko przez zręcznie uknuty przez Tomka plan mający na celu uchronienie swojego tyłka przed bezlitosnym skopaniem (czytając jego opis gry w MN jeszcze bardziej tego żałuję)
Co do Shadows over Camelot to zapewniam cię Tomku, że można przegrać, zwłaszcza jeśli trafi się na niekorzystny układ kart i przebiegłego zdrajcę.
Rokter, co ci przeszkadza, że na każdym stole co innego>? Czyż nie dodaje to naszym spotkaniom kolorytu? Faktycznie przy rosnącej frekwencji trzeba jednak będzie jednak trochę ceraty dokupić.
Swoją drogą, niech no się przyzna osoba, która zrobiła ulotki o naszych spotkaniach i zaniosła je do Barda? Czyżby Pan prezes o wszystkim pomyślał?
Do różnorodnych pokryć stołów można dopasować różnorodność użytkowanych na nich gier. Na suknie grajcie w dystyngowane, klasyczne tytuły np.Puerto Rico lub Caylus. Na obrusie w familijne, sympatyczne np.Niagara lub Thurn&Taxis, a na ceracie w szalone, imprezowe np.Kragmortha lub Jungle Speed.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów. magazyn
Longinus997 pisze:
Rokter, co ci przeszkadza, że na każdym stole co innego>? Czyż nie dodaje to naszym spotkaniom kolorytu?
no dobra. w końcu mamy demokrację.
Sukno: 0
Cerata: 2 (rokter, edrache)
Obrus: 0
Wszystko na raz: 1 (longinus)
Longinus997 pisze:
Swoją drogą, niech no się przyzna osoba, która zrobiła ulotki o naszych spotkaniach i zaniosła je do Barda? Czyżby Pan prezes o wszystkim pomyślał?
No.
Jak popularyzować, to na całego, nie? (przy okazji dzięki dla Lothara, który zgodził się propagować nasze spotkania również po przeniesieniu ich poza Barda; jakiś czas temu miałem zresztą przyjemność zupełnie przypadkiem rozmawiać z właścicielką sieci sklepów Bard i ona również - czemu trudno się dziwić - była bardzo pozytywnie nastawiona do naszych spotkań; wspominała nawet, że może nam stworzyć możliwość wypożyczania otwartych w Bardzie nowości na nasze poniedziałkowe spotkania).
p.s.
Znalazłem kilka modyfikacji przyspieszających grę w Emirę (dzięki recenzji jan_a), więc jej szanse na triumfalny powrót rosną...
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
dla jasności, jeśli mam wybierać, to wolę "ceratkie"
przez twoje ulotki udało się już do nas trafić kilku osobom, może powinieneś rzucić pracę w reklamie i zostać lobbystą gier planszowych opłacanym przez polskie wydawnictwa i sklepy z grami
Longinus997 pisze:
Swoją drogą, niech no się przyzna osoba, która zrobiła ulotki o naszych spotkaniach i zaniosła je do Barda? Czyżby Pan prezes o wszystkim pomyślał?
No.
Jak popularyzować, to na całego, nie?
a ja tak sobie myslalem, czy nie zrobic kilku rysunkow reklamujacychnasze poniedzialkowe spotkania i rozwiesic ich na Pyrkonie. Co Wy na to?
Demnogonis - ide na Pyrkon i kilka osób z forum też było chętnych. Nie wiem tylko o której godzinie będę się zjawiał. Dlatego najlepiej jak byśmy spotykali się w Games Roomie Osoby, które nie wiedzą jak dojechać niech dadzą znać, to możemy się spotkać gdzieś na mieście
Longinus997 pisze:przez twoje ulotki udało się już do nas trafić kilku osobom, może powinieneś rzucić pracę w reklamie i zostać lobbystą gier planszowych opłacanym przez polskie wydawnictwa i sklepy z grami
Ah to były rokterowe ulotki! Super pomysł.
Przy okazji, czy ktoś wie kim było kilka osób grających w pomieszczeniu obok w Wilki i Owce? Ktoś z nimi rozmawiał? Skończyli i się uwinęli. Ja nikogo z nich nie znałem a jak chciałem się zapoznać to już ich nie było :/
pozdrawiam, m.
Jesteś z Poznania? Wstąp do NAS.
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
maluman: dobre pytanie, miałem wrażenie, że trochę byli przestraszeni i wyalienowani. Jak się o coś zapytałem to spojrzeli na mnie jak na wilka - ach te owce... Chyba juz czas się ogolić...
rokter: nie widziałem tych ulotek, możesz podesłać na maila? Do barda ostatnio rzadko trafiam.
Ja się wybieram na Pyrkon prawie na pewno. Myślę, że do tego czasu się jakoś zgadamy jeszcze. Co do rysunków i promocji spotkań, to jak najbardziej jestem za.
maluman pisze:
Przy okazji, czy ktoś wie kim było kilka osób grających w pomieszczeniu obok w Wilki i Owce? Ktoś z nimi rozmawiał? Skończyli i się uwinęli. Ja nikogo z nich nie znałem a jak chciałem się zapoznać to już ich nie było :/
Ja jestem jedną z tych osób Czasem udaje się nam skrzyknąć w pracy i zrobić wypad do pubu, by pograć w jakieś prościutkie gry. Jako, że często przeglądam to forum i natrafiłem na info o spotkaniach w Alibi namówiłem wszystkich, żeby tym razem tam zajrzeć.
cannehal pisze:maluman: dobre pytanie, miałem wrażenie, że trochę byli przestraszeni i wyalienowani. Jak się o coś zapytałem to spojrzeli na mnie jak na wilka - ach te owce... Chyba juz czas się ogolić...
Sorry, rzeczywiście taka sucha sytuacja wyszła Koleżanki specjalnie na wypad kupiły tę grę i chcieliśmy ją testować, a tu nagle ktoś podchodzi i chcę ją zabrać, stąd ten strach w oczach
Tak w ogóle, to wizyta w Alibi zrobiła na mnie spore wrażenie. Co chwilę wchodził ktoś z gigantyczną siatą gier. Na stolikach pełno różnych tytułów, które znam tylko z opinii i recenzji.
Jeżeli można, to chciałbym jeszcze kiedyś zawitać na Wasze spotkanie (tym razem już samemu albo ze swoją drugą połówką) i zagrać w jakieś tytuły, które zawsze chciałem poznać i wypróbować.