Ja też opowiem w co ja grałem w piątek
Na początek poszła moja (funkel nówka nie śmigana) gra
zooloretto. Graliśmy w piątkę bo tylko tylu nas na początku było. Wcześniej grałem w
coloretto, więc mechanikę znałem bo jest podobna. Mamy do wyboru 3 akcje - albo zagrać kartonik ze stosu zakrytych na "samochód", albo bierzemy już załadowany (niekoniecznie cały) samochód do naszego zoo, lub wykonać akcję pieniężną. Mi się gierka podoba, chociaż nie bardzo jeszcze mi wychodzi dokonanie dobrego wyboru. Co zrobić by to była jak najlepsza akcja dla mnie, no i co inni będą chcieli zrobić i jak im przeszkodzić? Czy w ogóle im przeszkadzać, czy lepiej nie patrzeć na nich i myśleć tylko by sobie jak najlepiej dobrać zwierzęta. Wydaje mi się, że trochę mało kasy można zdobywać i ciężko jest z akcjami pieniężnymi ale może to i dobrze? Tę rozgrywkę chyba wygrałem albo byłem drugi, już nie pamiętam (Jarek[Jar] a Ty pamiętasz?).
Jako, że osoby, które przyszły później nie załapały się na zoo to zaczęli grać bodajże w Pirates Cove. A my po skończeniu partyjki w zoo, zagraliśmy w
niagarę bo większość osób nie grało w to. Jak napisał Jar, on wygrał spełniając dwa warunki zwycięstwa jednoczenie. Mi jedna łódka spadła i ciężko potem jest dogonić czy przegonić lidera.
Potem były dwie rozgrywki w
banga w maksymalną ilość osób - 7. Grałem w to po raz pierwszy. Gra ciekawa i bardzo towarzyska. Dużo śmiechu i trochę złości. Za pierwszym razem byłem bandytą i jakoś udało mi się dotrwać do końca gry, chociaż to nie ja zabiłem szeryfa. Wygrali bandyci. W drugiej grze byłem zastępcą szeryfa i zabili mnie drugiego. Potem się człowiek nudzi i patrzy jak inni grają. To jest jednak wada tej gry.
Następnie trochę się rozdzieliliśmy i wymieszaliśmy. Osób było chyba ok. 13. Gier jeszcze więcej. Jednak dlatego, że na innych stołach grali i w pewne gry nie wiedzieliśmy jak grać, zagraliśmy po raz drugi w
zooloretto. Tym razem byłem ostatni. A graliśmy znów w piątkę ale osoby były inne.
Kilka osób poszło już do domów i została nas garstka a i godzina już była ok 21:oo. Na bardziej złożone gry było już za mało czasu, więc tym razem we trzech zagrałem po raz trzeci w
zooloretto. Byłem drugi ale pierwszy miał nade mną duużą przewagę.
Restaurację już zamykali ale było jeszcze kilku klientów, więc postanowiliśmy jeszcze we trzech zagrać w
fasolki. Na początku coś mi nie szło, jeden ze współgraczy nie był chętny na handel a jeśli już to musiało być na jego korzyść. I wtedy spotkała nas niespodzianka

Otóż jedna z kelnerek przyniosła nam po kawałku ciasta. Nie zamawialiśmy. Było to na koszt restauracji. I teraz się zastanawiam, czy któryś z nas spodobał się kelnerce, czy chcieli się pozbyć pozostałego towaru? Mam nadzieję, że to pierwsze

W fasolki wygrałem dwoma złotymi monetami.
Wieczór bardzo udany.
W co inni grali nie bardzo widziałem a gier było naprawdę sporo. Z tego co pamiętam to były tak:
- Munchkin, Dungeoneer (3 części), Tide of Iron, Railroad Tycoon, La Citta, Pirates Cove, Zooloretto, Niagara, Fasolki, Mamma Mia, Bang, Ticket to Ride: Europe, więcej nie pamiętam.
Dla siebie dla przypomnienia napiszę jeszcze kto był: ja (KoldeR), Karol z Agnieszką, Grzegorz, Jarek (Jar), Mikołaj (MG?), Tomek (Evenfall), Przemek, Kajetan, Tomek (Użytkownik21), Avantar z kolegą(?), Gosia(?). Następnym razem chyba zapiszę to wszystko jak również wyniki gier.
W następny piątek chętnie zagram w Shoguna ale na home rulesach. Chciałbym sprawdzić jak by się grało gdyby zamiast kupowania budynków, kupowało by się wojsko. Rozgrywka tylko i wyłącznie wojenna, każdy bije każdego (chyba że zawiążą się jakieś sojusze), ale bez kombinowania z budynkami. Imho mogłoby być ciekawie
Ale się rozpisałem, hehe - po głowie mi chodzi własny blog ze spotkań z grami planszowymi. Kto z kim, kiedy, jak, w co, jaki wynik, jak się grało, jak się podobała gra itd. itp.?