Jestem po pierwszych partiach RftG z męską częścią mojej stałej ekipy
Co do preferencji: moja ekipa generalnie za najlepszą grę na świecie uważa Osadników, ostatnio spodobała im się Hansa i Fury of Dracula, podoba się też Wysokie Napięcie, Razzia, TtR:Europa. Chłopaki bardzo lubią także Mare Nostrum i Konfrontację.Generalnie gracze z nich raczej okazjonalni. Z karciankami kolekcjonerskimi do czynienia wcześniej nie mieli.
Jak więc RftG się przyjęło?
Ano nie tak dobrze, jak się spodziewałem. Aczkolwiek nie widać było też jakiegoś wielkiego znudzenia. Rozegraliśmy 2 partie w składzie czteroosobowym, i jedną w trzy osoby. Dwóch chłopaków trochę narzekało, że RftG to... karcianka
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Że tyle różnych bonusów, że trzeba to wszystko ogarnąć, sumować, że tyle różnych możliwości, że losowe. No i najpoważniejszy zarzut: że nie można nikomu "dowalić"
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Nie odrzucają gry, ale po tych 3 partiach nie zachwyciła ich. Jednemu koledze spodobała się nieco bardziej - podobała mu się konieczność reagowania na zmieniającą się sytuację i multum strategii do wyboru.
A teraz moja ocena:
BARDZO DOBRA gra
Może faktycznie w pierwszym podejściu nie robi świetnego wrażenia, ale widać w niej kipiący podskórny potencjał.
Przede wszystkim - to jest gra dla fanów Puerto Rico (ja grałem, moja ekipa nie). Optymalizacja działania naszej cywilizacji jest podstawowym hasłem. Interakcja jest bardzo, bardzo ukryta, ale osobiście dla mnie nie stanowi to wielkiego problemu. Wręcz odwrotnie - pozwala skupić się na decydowaniu i optymalizacji (a jak:)) i zarządzaniu posiadanymi kartami.A decyzji do podjęcia jest na tyle dużo, że nie ma mowy o nudzie.
Generalnie - celem gry jest ułożenie wygrywającego combosa. Inaczej niż w Puerto Rico, spory wpływ na nasze poczynania ma losowość, czyli dobór kart
ALE
Największym problem z tym jest chyba na samym początku gry, kiedy mamy ledwie kilka kart i decydujemy sie na jakąś ogólną strategię. Z biegiem czasu, gdy nasz combos zaczyna działać, kart do reki dostajemy tyle, że losowość ich doboru ma coraz mniejsze znaczenie, bo spokojnie zawsze znajdziemy coś, co do naszej strategii będzie pasować.
Graficznie RftG jest naprawdę świetny i mocno zachęca do gry. Piktogramy, które początkowo wydają się być królestwem chaosu, BARDZO ułatwiają grę. W 90% nie potrzeba w ogóle niczego czytać na karcie - jeden rzut oka i już wiadomo w jakiej fazie, jaki bonus dostajemy. Przemyślane rozwiązanie - zapewniam.
Gra się szybko - pierwsza gra zajeła nam 70 minut (z tłumaczeniem zasad), druga już tylko 40 min. Trzecia (3os) - 30 min.
To bardzo duża zaleta gry, bo nawet jeśli komuś ona na początku nie podejdzie, to raczej mimo wszystko da się namówić na kolejne partie (bo szybka, bo atrakcyjna graficznie). A z każdą kolejną rozgrywką dramatycznie wzrasta znajomość mechaniki i zależności między kartami, ergo - gra powinna zyskiwać.
Reasumując:
Gra ma w sobie wielki potencjał i choć cenowo niezbyt atrakcyjna (w tym przedziale można mieć tytuły z masą gadżetów, jak np Im Jahr des Drachen) to chyba warto jednak te pieniądze wydać na RftG.
Początkowe przyjęcie może być nieco oporne, ale RftG jest bardzo ergonomiczny. Mechanikę szybko załapiemy, a z każdą partią wielki możliwości tej karcianki powinny się ludziom objawiać z coraz większą mocą. Polecam szczególnie tym, co lubią Puerto Rico (czyli de facto znaczącej większości). Jeśli szukacie krótkiego, mobilnego PR, to chyba zamiast San Juan lepiej kupić RftG - na tyle podobne, że się spodoba i szybko zostanie zrozumiane,na tyle odmienne, że nie ma się poczucia zapłaty dwa razy za ten sam temat/mechanikę. Znajomość/lubienie Puerto Rico, to warunek raczej konieczny przy takich ekipach jak moja.
Prawdę mówiąc, przed zakupem RftG byłem przekonany, że "gra cywilizacyjna w kosmosie" nie może się obyć bez interakcji typu: "wysyłam flotę i nap... twoje planety". Po trzech partiach wcale nie jestem przekonany, że to warunek konieczny dobrej zabawy. Wręcz boję się, żeby autor gry NIE ZEPSUŁ tego typu interakcją dobrze działającego mechanizmu. Serio
Pytania:
- każdą z trzech rozgrywek wygrała osoba, która szła w siłę militarną i (nawet bez dopalających punktowo technologii poziomu 6) po prostu wystawiała planety o dużej sile militarnej (przy okazji punktowej), nie bawiąc się w skomplikowane strategie.
To raczej wynika z błędów tych, którzy szli inną drogą ("...nie idźcie tą drogą"
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
), tym niemniej chętnie przeczytam opinie bardziej doświadczonych graczy, jak z taką strategią militarną walczyć. Nie brać Settle? Samemu ciągle odpalać Produce i Consume?
- moce windfalli 'Pirate world' i 'Runway robots' odnoszą się tylko dóbr wyprodukowanych na tych windfallach, czy do dóbr wyprodukowanych na planetach produkcyjnych? Jest napisane 'this world', czyli niby na tych windfallach, ale z kolei piktogram to planeta 'zakolorowana' czyli produkcyjna....
- dla pewności: w fazach Settle i Develop można wykładać PO JEDNEJ karcie, prawda?