Zieloną galaretę (jeżeli o nią Ci chodziło) można atakować tylko symbolami magii, więc może przysporzyć problemów wielu postaciomAkitaInu pisze:Plus któryś z potworków (chyba żelatynka) jest odpowna na takie ataki też
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Zieloną galaretę (jeżeli o nią Ci chodziło) można atakować tylko symbolami magii, więc może przysporzyć problemów wielu postaciomAkitaInu pisze:Plus któryś z potworków (chyba żelatynka) jest odpowna na takie ataki też
Hmm na 3 poziomie nie działa teleport to raz a dwa że jak wchodzi 3 poziom to wszystkich tam z automatu przenosi...kivu pisze:patrząc na zdjęcie zastanawia mnie jedna rzecz - na 3 poziomie jest tylko jedna postać bo reszta stamtąd uciekła po teleportacji ?
trochę źle spytałemAkitaInu pisze:Hmm na 3 poziomie nie działa teleport to raz a dwa że jak wchodzi 3 poziom to wszystkich tam z automatu przenosi...kivu pisze:patrząc na zdjęcie zastanawia mnie jedna rzecz - na 3 poziomie jest tylko jedna postać bo reszta stamtąd uciekła po teleportacji ?
gra kończy się po zabiciu bossa na 3-cim poziomie (dochodzi ten największy kafelek), nie kiedy ktoś osiągnie 16-sty poziom lub czas jak w arcade mode.Curiosity pisze:A co wnosi tryb Epic? Bo jeszcze w niego nie grałem, a nawet nie czytałem tej części instrukcji. Tak w skrócie poproszę
serio? hmmm i tak zaraz wszyscy tam zeszliśmy, bo każdy chciał uwalić bossa. Gra trochę trwała i mimo, że było fajnie to chcieliśmy skończyć jak najszybciej, wygrana zeszła na drugi planAkitaInu pisze:Troche mocno zmienia gręMusza pisze:pominęliśmy tę zasadę:D
Mieszanka Tau Ohre Citedela 1:1 z Hot Orange Vallejo, rozjaśniane przez dodawanie TO i później białego@lunatykuku Wyszli fantastycznie. Zdradzisz może jakich kolorów użyłeś do rudych włosów?
Pierwszy raz się coś takiego zdarzyło, więc też byłem zdziwiony, ale niektórzy się ewidentnie nudzili.Curiosity pisze:Gapienie się w komórkę w trakcie rozgrywki? O ile nie jest to jednostkowa sytuacja, to dla mnie całkowity brak poszanowania dla współgraczy.
Graliśmy w semi-coop i staraliśmy sobie nie przeszkadzać nadmiernie. Było jakieś podkładanie świni, ale nawet w promilu nie był to taki backstabbing jak w Arcadii. Może w standardowej rozgrywce i wyścigu o punkty jest więcej przepychanek? Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.Curiosity pisze:Nie odczuwaliśmy żadnych downtime`ów, bo poczynania innych graczy są interesujące i mogą mieć wpływ na naszą turę.
U nas karty kończyły się bardzo szybko, ale graliśmy raczej dolnymi połówkami. Może w wyścigu jest lepiej. Nie dane mi było. Ja chciałem grać w standard, albo alliance, ale zostałem przegłosowany na epica.Curiosity pisze:"Przemiał" kart był u nas zawsze bardzo duży. Talię kart skarbów zawsze trzeba było tasować, bo świńskie zagrywki latały w powietrzu jak kadra narodowa w skokach narciarskich.
Jest od groma więcej! Tam często miałem DYLEMAT, co powinienem zrobić i w jakiej kolejności. Tutaj była tylko chwila zastanawiania się, nad tym co zrobić z kostkami. Zero wyzwania, zero planu do przodu, żadnych istotnych wyborów. Ja się nie nudziłem i w sumie bawiłem się nieźle. Pewnie bawiłbym się jeszcze lepiej, gdyby nie niewyraźne miny współgraczy. Co nie zmienia faktu, że nie odczułem przy Masmorrze dreszczyku emocji.Curiosity pisze:Przecież w AQ tego kombinowania wcale nie jest więcej,
Tak. Podejrzewam, że jakby była rywalizacja - to było by ciekawiej.olsszak pisze: Myślę, ze Kuba zrobiliście duża krzywdę swojej rozgrywce nie zaczynając od standard mode
Nie było zamulania, bo nie było nad czym zamulać. Ale wbrew pozorom czynności do wykonania w swojej turze jest sporo. Dodatkowo gra ciągnęła się niemiłosiernie. Pewnie nikt nie miałby pretensji, gdyby tak lekka rozgrywka trwała poniżej godziny.olsszak pisze:dla zamulasz powinien byc ograniczony czas na zarządzenie kośćmi
Ani razu nie mieliśmy podbramkowych sytuacji. Kolega walczył z trzema potworami, w pokoju z uruchomionymi dwoma pułapkami i wszystkich bez problemu zabił SAMYMI KOSTKAMI. W naprawdę trudnych sytuacjach można się było ratować kartami. Nikt ani razu nie zginął, więc było bez emocji.olsszak pisze:Przeciwnik znajduje się nagle z dwoma potworami, czy starczy mi dmg określonego rodzaju aby wybrnąć z sytuacji, wpadniecie na 2 pułapki, co bedzie na kolejnym kaflu, czy dam sobie z tym rade?
U moich znajomych pewnie bardziej niż u mnie, ale tak. Trochę pewnie wypacza. Sęk w tym, że jak nie mam gimnastyki umysłowej, to liczę chociaż na emocje. A tych było mniej, niż choćby w Potworach w Tokio (które notabene bardzo lubię).olsszak pisze:Mam wrazenie Kuba, że naprawę za duza ilosc eurosucharow wypacza pojęcie dobrej rozgrywki.
Nope. Oczekiwania były jedynie co do trochę większego poziomu trudności i emocji. I nie sposób nie odnieść wrażenia, że to jest tak lekkie, że aż nie czuje się żadnego wyzwania. Gdybym grał w wesołym, wstawionym towarzystwie, to pewnie było by zabawniej. Pewnie wrażenia się zmieniają w zależności od trybu. LICZĘ NA TO! Liczę, że będzie trochę więcej złośliwości, backstabbingu, chociaż patrząc na to jak ciężko w tej grze zginąć... Nie będzie to łatwe. Nawet karty nie są jakieś przesadnie upierdliwe. Żadna z nich nie odbiera więcej niż jednego punktu życia, więc nie ma praktycznie możliwości ubić kartą jakiegoś bohatera. Tak jak przy The Others marudziłem na to, że za łatwo jest zginąć, tak tutaj jest dokładnie na odwrót. Trzeba się naprawdę postarać, by zginąć.olsszak pisze:Kuba, nie sposob mi sie oprzeć wrażeniu, że znowu mamy do czynienia z innymi oczekiwaniami co do gry, która z założenia miała byc inna i za to dostała teraz po dupie w Twojej recenzji
Jak wspominałem - nie potrzebuję wielkiego wyzwania intelektualnego, ale w zamian oczekuję emocji. Przez brak zagrożenia, był ich całkowity brak. Trochę miałem wrażenie (nie tylko zresztą ja), że to gra dla dzieci, specjalnie zrobiona w ten sposób, by dziecko nie płakało, że mu "zginął ludzik".olsszak pisze: troche te wady lekkie i łatwe pokrywają sie z kwestia wyzwania intelektualnego
No chyba ze masz wroga na swoim polu bo ktoa Ci go tam przesunal, wtedy nie ma kalkulacji tylko walkaGizmoo pisze:Graliśmy na 100 % zgodnie z zasadami. Karty i umiejetności po awansie postaci dają niesamowitą przewagę nad potworkami. Wiesz, graliśmy w towarzystwie które dobrze kalkulowało ryzyko i jak nie było full życia i perspektyw zadania przynajmniej czterech obrażeń, to nikt nie wchodził w konfrontację - tylko jej unikał. Nie było grania "na pałę", tylko bardzo rozważne ruchy. Jak działo się coś złego - to zawsze karta, albo umiejka ratowała skórę.
A graliśmy jedynie kostkami z podstawki. Kości z exclusive są "rozmazane"Tak przy okazji - planujesz złożenie reklamacji?
Chodziło mi bardziej o to, że nikt nie eksplorował jeżeli nie miał full życia i kostek z walką. Potworków nie było znowu tak dużo , bo skutecznie żeśmy je klepali, a respawn nie jest znowu tak dokuczliwy. Nawet responowaliśmy na początku rozgrywki więcej niż trzeba, bo nie doczytaliśmy, że nie można respawnować na kafelku z bohaterem. Później zaczęliśmy grać już zgodnie z tą zasadą, ale zrobiło się tak pusto na planszy, że znowu zaczęliśmy - celowo - spawnować potworki na potęgę, bo było "za luźno".AkitaInu pisze: No chyba ze masz wroga na swoim polu bo ktoa Ci go tam przesunal, wtedy nie ma kalkulacji tylko walka
No tak. Oczywiście, że tak. Po wylewelowaniu niektórych bohaterów jedna kostka zadaje 3 obrażenia. Dokując kostki na dwóch różnych umiałkach już jest 6. Plus reszta na kostkach - dwa i już można ubić trzy potworki.AkitaInu pisze:I mowisz ze 3 potwory samymi kostkami ktos rozwalil - ale uzywajac skilli tak?
Gizmoo pisze:Graliśmy w semi-coop i staraliśmy sobie nie przeszkadzać nadmiernie. Było jakieś podkładanie świni, ale nawet w promilu nie był to taki backstabbing jak w Arcadii. Może w standardowej rozgrywce i wyścigu o punkty jest więcej przepychanek? Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.Curiosity pisze:Nie odczuwaliśmy żadnych downtime`ów, bo poczynania innych graczy są interesujące i mogą mieć wpływ na naszą turę.
wygląda mi na to, że sobie zmodyfikowaliście zasady na niekorzyść, źle się nastawiliście się do luźnej gry i jeszcze ograniczyliście komponentyAkitaInu pisze:Gizmoo pisze:Graliśmy na 100 % zgodnie z zasadami. Karty i umiejetności po awansie postaci dają niesamowitą przewagę nad potworkami. Wiesz, graliśmy w towarzystwie które dobrze kalkulowało ryzyko i jak nie było full życia i perspektyw zadania przynajmniej czterech obrażeń, to nikt nie wchodził w konfrontację - tylko jej unikał. Nie było grania "na pałę", tylko bardzo rozważne ruchy. Jak działo się coś złego - to zawsze karta, albo umiejka ratowała skórę.
A graliśmy jedynie kostkami z podstawki. Kości z exclusive są "rozmazane"![]()