Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier?
- kaimada
- Posty: 1135
- Rejestracja: 06 sty 2007, 13:58
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 131 times
Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier?
Wrzuciłem dziś na bloga tekst o przekonywaniu drugiej połówki do gier planszowych.
Jestem ciekaw jak przedstawiają się wasze doświadczenia w tym aspekcie?
Co się Wam udało? Gdzie polegliście?
Stosowaliście inne podejście, czy mniej więcej podobne metody?
A może uznaliście, że nie warto i spotykacie się z kolegami/koleżankami na granie pod pretekstem delegacji służbowych?
Jestem ciekaw jak przedstawiają się wasze doświadczenia w tym aspekcie?
Co się Wam udało? Gdzie polegliście?
Stosowaliście inne podejście, czy mniej więcej podobne metody?
A może uznaliście, że nie warto i spotykacie się z kolegami/koleżankami na granie pod pretekstem delegacji służbowych?
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
1. Poprosić, a jak nie działa, to:
2. Przekonać, a jak nie działa, to:
3. Przekupić, a jak nie działa, to:
3. Zmusić, a jak nie działa, to:
4. Sprać, a jak nie działa, to:
5. Zmielić
2. Przekonać, a jak nie działa, to:
3. Przekupić, a jak nie działa, to:
3. Zmusić, a jak nie działa, to:
4. Sprać, a jak nie działa, to:
5. Zmielić
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
To przy okazji ja sie pochwale: moja druga polowka dzisiaj zaproponowala SW:Rebelia na walentynkowy wieczor ja niesmialo wspomnialem o jakims romantycznym filmie czy cos, a ona "juz lepiej w rebelie zagrajmy"
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
- Posty: 1021
- Rejestracja: 09 lip 2007, 15:25
- Lokalizacja: okolice Bydgoszczy
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 31 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
1. Kupić Osadników z Catanu.
2. Grać.
3. Kupić Agricolę.
4. Grać.
5. Kupić Tzolkina - przyjechał kilka dni temu i zdetronizował wszystkie inne gry - małżonki i moje zresztą też. Właśnie przy lampce wina i nastrojowej muzyce siadamy do kolejnej partii, blask świecy pięknie migoce w błękicie czaszek (dobra, że świecami to pojechałem, słabo widać znaczniki na planszy).
A w międzyczasie grać i broń Boże nie wygrywać za często .
2. Grać.
3. Kupić Agricolę.
4. Grać.
5. Kupić Tzolkina - przyjechał kilka dni temu i zdetronizował wszystkie inne gry - małżonki i moje zresztą też. Właśnie przy lampce wina i nastrojowej muzyce siadamy do kolejnej partii, blask świecy pięknie migoce w błękicie czaszek (dobra, że świecami to pojechałem, słabo widać znaczniki na planszy).
A w międzyczasie grać i broń Boże nie wygrywać za często .
Ostatnio zmieniony 14 lut 2017, 21:39 przez kmd7, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Oj, Osadnicy i Ticket to Ride roztopią każde serce zamrożone na urok planszówek. Nie wiem czemu. ; ) U mnie jeszcze Jaipur podziałał i Santorini. Co ciekawe przegrywanie wzmocniło chęć rewanżu.1. Kupić Osadników z Catanu.
Prócz doboru tytułu nie powiedziałbym, że są jakieś ogólne podstawowe zasady prócz tego, że wypada znać tę osobę i wyczuwać jej nastroje. ; )
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
U mnie podeszła gra w kulki - Abalone, zaproponowałem planszówki widząc wyspę w galerii handlowej, a żonka sama wybrała grę
Poznań i okolice.
- kaimada
- Posty: 1135
- Rejestracja: 06 sty 2007, 13:58
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 131 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Powiem Ci, że od trzeciego punktu mnie zainteresowałeś, a od czwartego mocno zaintrygowałeś. Piąty punkt... hmmm...sidmeier pisze:1. Poprosić, a jak nie działa, to:
2. Przekonać, a jak nie działa, to:
3. Przekupić, a jak nie działa, to:
3. Zmusić, a jak nie działa, to:
4. Sprać, a jak nie działa, to:
5. Zmielić
-
- Posty: 133
- Rejestracja: 11 lis 2013, 09:32
- Lokalizacja: Wejherowo
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 8 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Moim skromnym zdaniem nic nie działa lepiej na kobiece zmysły niż PERŁY!
Abyss się kłania
Abyss się kłania
Moja Kolekcja
Dotychczasowe transakcje:
- Zakup World of Warcraft: The Board Game - Dzieniu; Lords of Hellas - virco; Fanowskie dodatki do 7 Wonders - aigimig
Dotychczasowe transakcje:
- Zakup World of Warcraft: The Board Game - Dzieniu; Lords of Hellas - virco; Fanowskie dodatki do 7 Wonders - aigimig
-
- Posty: 1862
- Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
- Lokalizacja: Jaworzno
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Jakby temat wątku był o samotnych osobach szukających "planszówkowych drugich połówek" to mógłbym się wypowiedzieć... a tak to co mam napisac? Najlepiej zagrać solo... chociaż w mojej sytuacji nie brzmi to najlepiej
- Furan
- Posty: 1554
- Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
- Lokalizacja: Warszawa, Wola
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 219 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Kajdanki, kaloryfer, sznur. Każda zmięknie.
Można też wtedy popróbować metod CIA: teletubisie przeplatane trash metalem.
Można też wtedy popróbować metod CIA: teletubisie przeplatane trash metalem.
jakiCHś - w tym wyrazie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
- Deem
- Posty: 1222
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 403 times
- Been thanked: 270 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Podstawowy wniosek - nie kierować się stareotypami (zaczynamy od najprostszych), tylko dobrać startowy tytuł do zainteresowań, charakteru i pojemności czaszki (nie ważne czy męskiej czy kobiecej).
Ja zaliczyłem wtopę prezentując That's Life (proste, szybkie, fajne) i o mało nie spaliłem mostów. Na szczęście szybko się zreflektowałem, że potrzebne jest coś bardziej mózgożernego i na stół wjechał Caylus. A potem było już z górki - Spartacus, Fief, Notre Dame, Here I Stand... Czasem lżejsze, czasem cięższe, ale z klimatem.
Ja zaliczyłem wtopę prezentując That's Life (proste, szybkie, fajne) i o mało nie spaliłem mostów. Na szczęście szybko się zreflektowałem, że potrzebne jest coś bardziej mózgożernego i na stół wjechał Caylus. A potem było już z górki - Spartacus, Fief, Notre Dame, Here I Stand... Czasem lżejsze, czasem cięższe, ale z klimatem.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Tak samo jak drugiego człowieka do wszystkiego innego - pokazać, co w tym jest fajnego i pomagać w poznawaniu. Takie porady często traktują tę drugą osobę, jak jakiegoś kosmitę albo dziecko. Ja tam jestem zdania, że inteligentny człowiek planszówkami na pewno się zainteresuje, tak samo jak muzyką, filmem, czy książkami. Czy stanie się pasjonatem, to już inna sprawa - prawdopodobnie nie, ale przecież nie musi.
- hrachubi
- Posty: 398
- Rejestracja: 17 sty 2013, 20:07
- Lokalizacja: Pruszków
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 10 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Razem rozpakowywać gry.
Wstępne wyniki eksperymentu "wspólne otwieranie nowych gier", pokazują, że moja druga połówka jest bardziej zainteresowana grami, chętna żeby siąść do tych gier, które razem rozpakowaliśmy. (Ulubiona część gry - wyciskanie żetonów).
Wstępne wyniki eksperymentu "wspólne otwieranie nowych gier", pokazują, że moja druga połówka jest bardziej zainteresowana grami, chętna żeby siąść do tych gier, które razem rozpakowaliśmy. (Ulubiona część gry - wyciskanie żetonów).
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Do gry wstępnej nie trzeba przekonywać.
A u mnie niestety jest ciężko z graniem we dwójkę z dziewczyną, bo nie lubi ze mną przegrywać.
A u mnie niestety jest ciężko z graniem we dwójkę z dziewczyną, bo nie lubi ze mną przegrywać.
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
u mnie wprawdzie nie ma samego problemu z graniem w gry planszowe z żoną, jest za to problem grania w nowe gry. Taka sytuacja: zaczęliśmy zabawę z współczesnymi planszówkami z Wysokim Napięciem. I wszystko fajnie jest chęć do gry i regularnie gramy. Później postawiłem na stół Agricole - już nawet rozłożyłem - ale nie, nie ma gry w to, ona chce wysokie napięcie i basta. Jakiś czas później udaje się przekonać do Agryki. Gdy już zagrała to tylko chciała w tą grę. No ale przyszedł czas na zakup przeze mnie Terra Mystici. Co? Kolejna gra? Po co kupiłeś? Nie! Nie będę grała w jakąś głupią nową grę, po moim trupie! I graliśmy dalej a Agrykę. Jakiś czas (przekonywania) później udało się, zagraliśmy. I co? Poza Terrą nie liczyła się już żadna inna gra, taki znowu był hype. Ok kolejna moja próba to Cywilizacja Poprzez Wieki. Scenariusz identyczny z tym, że jeszcze nie udało mi się przekonać drugiej połówki do gry, no bo przecież mamy Terrę....(a w kolejce już inne gry czekają do rozpieczętowania)
eh wprowadzenie nowej gry do obiegu to dla mnie dramat.
Tylko z Grą o Tron nie miałem problemu, ale to raczej wynikało ze znajomości serialu i faktu że był to prezent od znajomych a nie mój zakup.
Reasumując i nawiązując do pewnego kawału, łatwiej uzyskać przebaczenie niż zgodę. Czyli siłą przywiązać do krzesła/stołu i gramy, a później żona jeszcze za to podziękuje
eh wprowadzenie nowej gry do obiegu to dla mnie dramat.
Tylko z Grą o Tron nie miałem problemu, ale to raczej wynikało ze znajomości serialu i faktu że był to prezent od znajomych a nie mój zakup.
Reasumując i nawiązując do pewnego kawału, łatwiej uzyskać przebaczenie niż zgodę. Czyli siłą przywiązać do krzesła/stołu i gramy, a później żona jeszcze za to podziękuje
- ariser
- Posty: 1138
- Rejestracja: 16 lut 2016, 19:29
- Lokalizacja: Cieszyn
- Has thanked: 63 times
- Been thanked: 49 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Pod tym się podpisuję rękami i nogami. Do tematu podszedłem na spokojnie, proponując taką formę spędzania wspólnie czasu. Nie od razu Rzym zbudowano - zaczęło się od partyjki na tydzień w proste kooperacje. Teraz żona gra bardzo chętnie we wszystko. Nie jest pasjonatką, nie śledzi nowości, nie zachwyca się twistami mechanicznyni, ale ceni sobie że robimy coś wspólnie, mimo ograniczonego czasu w domu. No i sama proponuje granie! Z perspektywy czasu myślę, że najłatwiej chwytają imprezówki i tym typem gier wciagnelismy najwięcej znajomych do hobbyrattkin pisze:Tak samo jak drugiego człowieka do wszystkiego innego - pokazać, co w tym jest fajnego i pomagać w poznawaniu. Takie porady często traktują tę drugą osobę, jak jakiegoś kosmitę albo dziecko. Ja tam jestem zdania, że inteligentny człowiek planszówkami na pewno się zainteresuje, tak samo jak muzyką, filmem, czy książkami. Czy stanie się pasjonatem, to już inna sprawa - prawdopodobnie nie, ale przecież nie musi.
- kaimada
- Posty: 1135
- Rejestracja: 06 sty 2007, 13:58
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 131 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
No z jednej strony tak, ale z drugiej to generalnie pokazywanie czegoś drugiej osobie często odbywa się w analogiczny sposób co dzieciom.rattkin pisze:Takie porady często traktują tę drugą osobę, jak jakiegoś kosmitę albo dziecko.
Widziałem już sporo związków gdzie ta niegrająca osoba została wrzucona na głęboką wodę i się bardzo szybko zraziła. Zdarza się też, że pozostaje na tym podstawowym poziomie bo wystąpił efekt zasiedzenia. Za długo ktoś nie wychodził poza etap Dixita i tak już zostało.
A wielkim problemem podobno jest podobno przekonywanie przez kobietę faceta do planszówek, ale od tej strony do tego nie podchodziłem .
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
U mnie zadziałała orgia zniszczenia i mutacje, czyli King of Tokyo, a do tego nawiązanie do dzieciństwa przy BAldur's Gate, czyli Lords of Waterdeep Ale miałem też trochę z górki, bo żonę, jak miała 5 lat, bracia bili kijami jeśli nie chciała grać z nimi w erpegi (w Śródziemie konkretnie), więc w coś grała od zawsze.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Hmmm,
Najpierw namawiasz, przekonujesz, ona kreci nosem...wreszcie rzuca: 'no OK, to daj jakas gre".
Gracie !
Potem patrzysz, jak pierwszy, drugi, trzeci raz leje Cie niemilosiernie w Twoja (jak dotad) ulubiona gre...dla poprawienia (Twojego) humoru proponujesz: "To moze jakis co-op?!"
K.
Najpierw namawiasz, przekonujesz, ona kreci nosem...wreszcie rzuca: 'no OK, to daj jakas gre".
Gracie !
Potem patrzysz, jak pierwszy, drugi, trzeci raz leje Cie niemilosiernie w Twoja (jak dotad) ulubiona gre...dla poprawienia (Twojego) humoru proponujesz: "To moze jakis co-op?!"
K.
Sorki za brak polskich znakow....
- Furan
- Posty: 1554
- Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
- Lokalizacja: Warszawa, Wola
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 219 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Na czym polega przegrywanie we wstępnej?Epyon pisze:Do gry wstępnej nie trzeba przekonywać.
A u mnie niestety jest ciężko z graniem we dwójkę z dziewczyną, bo nie lubi ze mną przegrywać.
jakiCHś - w tym wyrazie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
(S) Pueblo, Burgundy, Trismegistus, Felix, Hit!
- Deem
- Posty: 1222
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 403 times
- Been thanked: 270 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Na braku przejścia do gry właściwejFuran pisze:Na czym polega przegrywanie we wstępnej?Epyon pisze:Do gry wstępnej nie trzeba przekonywać.
A u mnie niestety jest ciężko z graniem we dwójkę z dziewczyną, bo nie lubi ze mną przegrywać.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- Ardel12
- Posty: 3391
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1055 times
- Been thanked: 2066 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Najpierw rzucić ciężki tytuł, z toną zasad w klimatach jej nieznanych lub za którymi nie przepada. Wymęczyć przez 1-2h.
Przeczekać tydzień/dwa - musi dojrzeć i podrosnąć.
Znaleźć lekki tytuł w znanym jej klimacie.
Zagrać.
Dziewczyna szaleje, bo gra jest niezaprzeczalnie przyjemniejsza od poprzednika.
Od tego momentu powoli zwiększamy poziom skomplikowania jak i odbiegamy klimatem.
W końcu dojdziemy do momentu, że jest możliwe zagranie w początkowy tytuł.
W przypadku niemożliwości dojścia do finalnego kroku, zaleca się wymianę wadliwego egzemplarza.
Przeczekać tydzień/dwa - musi dojrzeć i podrosnąć.
Znaleźć lekki tytuł w znanym jej klimacie.
Zagrać.
Dziewczyna szaleje, bo gra jest niezaprzeczalnie przyjemniejsza od poprzednika.
Od tego momentu powoli zwiększamy poziom skomplikowania jak i odbiegamy klimatem.
W końcu dojdziemy do momentu, że jest możliwe zagranie w początkowy tytuł.
W przypadku niemożliwości dojścia do finalnego kroku, zaleca się wymianę wadliwego egzemplarza.
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Moje doświadczenie wskazuje, że trzeba zmienić obiekt, na taki, którego nie trzeba do niczego przekonywać, bo sam kupuje świetne gry... Prawda Apos? :>
Jeszcze tak dodam, sporo moich koleżanek ze studiów (ciężki kierunek, także grupa wydawała mi się obiecująca) przy rozłożeniu byle gry w stylu Osadnicy z Catanu miało reakcję pt. niee, za głupia jestem, ale nie śmiejcie się ze mnie, że nie ogarnę zasad itd. W tym naprawdę najlepsze studentki na roku, także nie jakieś w ciemię bite czy mające większe podstawy do kompleksów... Ale że mamy naprawdę miłą atmosferę, to się przekonały, w bólach, ale jednak. I dość regularnie się spotykamy na granie Trzeba wyczuć, co jest dla kogo problemem odnośnie planszówek.
Czy to nastawienie pt. planszówki są dla dzieci (z tym dość łatwo myślę walczyć, wystarczy pokazać takiego Tzolk`ina żeby wątpliwości, że dzieciaki sobie mogą tam najwyżej kółkami pokręcić, nie było), czy obawa przed wyjściem na osobę mało inteligentną (z tym jest gorzej, w szkołach niektórzy nauczyciele wciąż podkreślają, jak to dziewczynki mają mniejsze predyspozycje do przedmiotów ścisłych - a myślenie logiczne w grach jednak jest nagradzane - i część kobiet, jeśli miały pecha, potem żyje w takim bzdurnym przeświadczeniu), czy to rzucenie na zbyt głęboką wodę... Aż wreszcie pozostaje czwarta opcja, czyli po prostu - Wasza druga połowa, płci dowolnej, woli spędzać czas na czymś innym, bo ją po prostu bardziej cieszy w czasie wolnym granie na komputerze/robienie paznokci/czytanie książek/sport/siedzenie na fb niż gry planszowe.
I tu się pozostaje albo pogodzić i podejść do tego tak, że związek, gdzie się wszystko robi razem, staje się w końcu męczący i naprawdę każda ze stron potrzebuje swojej przestrzeni (czyli, Wy panowie idziecie na planszówki, druga połowa idzie do kina z koleżankami, albo, panie idą na planszówki, a druga połowa gra z kumplami w LoLa...), albo zamiast co weekend truć cztery litery ,,zaagraj ze mną, no ale zaagraj" to znaleźć taką, co sama grę przyniesie. Tych naprawdę trochę jest, ostatnio byłam z chłopakiem w Ludiversum w Katowicach i poza parami, których było dużo, dużo też było przy stolikach wyłącznie grających dziewczyn.
Jeszcze tak dodam, sporo moich koleżanek ze studiów (ciężki kierunek, także grupa wydawała mi się obiecująca) przy rozłożeniu byle gry w stylu Osadnicy z Catanu miało reakcję pt. niee, za głupia jestem, ale nie śmiejcie się ze mnie, że nie ogarnę zasad itd. W tym naprawdę najlepsze studentki na roku, także nie jakieś w ciemię bite czy mające większe podstawy do kompleksów... Ale że mamy naprawdę miłą atmosferę, to się przekonały, w bólach, ale jednak. I dość regularnie się spotykamy na granie Trzeba wyczuć, co jest dla kogo problemem odnośnie planszówek.
Czy to nastawienie pt. planszówki są dla dzieci (z tym dość łatwo myślę walczyć, wystarczy pokazać takiego Tzolk`ina żeby wątpliwości, że dzieciaki sobie mogą tam najwyżej kółkami pokręcić, nie było), czy obawa przed wyjściem na osobę mało inteligentną (z tym jest gorzej, w szkołach niektórzy nauczyciele wciąż podkreślają, jak to dziewczynki mają mniejsze predyspozycje do przedmiotów ścisłych - a myślenie logiczne w grach jednak jest nagradzane - i część kobiet, jeśli miały pecha, potem żyje w takim bzdurnym przeświadczeniu), czy to rzucenie na zbyt głęboką wodę... Aż wreszcie pozostaje czwarta opcja, czyli po prostu - Wasza druga połowa, płci dowolnej, woli spędzać czas na czymś innym, bo ją po prostu bardziej cieszy w czasie wolnym granie na komputerze/robienie paznokci/czytanie książek/sport/siedzenie na fb niż gry planszowe.
I tu się pozostaje albo pogodzić i podejść do tego tak, że związek, gdzie się wszystko robi razem, staje się w końcu męczący i naprawdę każda ze stron potrzebuje swojej przestrzeni (czyli, Wy panowie idziecie na planszówki, druga połowa idzie do kina z koleżankami, albo, panie idą na planszówki, a druga połowa gra z kumplami w LoLa...), albo zamiast co weekend truć cztery litery ,,zaagraj ze mną, no ale zaagraj" to znaleźć taką, co sama grę przyniesie. Tych naprawdę trochę jest, ostatnio byłam z chłopakiem w Ludiversum w Katowicach i poza parami, których było dużo, dużo też było przy stolikach wyłącznie grających dziewczyn.
Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier?
Jest taka technika manipulacji i wplywu spolecznego, nazywa sie "drzwiami w twarz"... ale szantaż jest skuteczniejszyArdel12 pisze:Najpierw rzucić ciężki tytuł, z toną zasad w klimatach jej nieznanych lub za którymi nie przepada...
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8813
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2713 times
- Been thanked: 2402 times
Re: Walentynkowy temat - jak przekonać drugą połówkę do gier
Jest też technika sprzedaży, która mówi, żeby najpierw pokazywać klientowi najdroższy towar (na który go nie stać), a na końcu dla kontrastu pokazać tańszy, na który zapewne się zgodzi.weejet pisze:Jest taka technika manipulacji i wplywu spolecznego, nazywa sie "drzwiami w twarz"... ale szantaż jest skuteczniejszyArdel12 pisze:Najpierw rzucić ciężki tytuł, z toną zasad w klimatach jej nieznanych lub za którymi nie przepada...
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego