Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Trolliszcze pisze:Zatapiamy się w marzeniach.
A tak zupełnie poważnie to jak to sobie wyobrażasz? Że faceci skakaliby w kisiel? No nie, jednak mamy swoją godność.
Oczywiście, że mamy. My jak nie ma Pań zamiast kisielu wlewamy beton. I hop po znacznik. Trzeba tylko pamiętać o okularach do pływania, bo potem ciężko się gra z zabetonowanymi oczodołami.
Bierzemy wszystkie pionki do gry, wstrząsamy i ten który z ręki wypadnie pierwszy zwyczajnie zaczyna, potem rozgrywka przesuwa się zgodnie z ruchem wskazówek zegara
O! A u nas ostatnio pojawił się nowy, niezwykle emocjonujący sposób odwrotny do standardowego - losujemy kto nie zacznie. Bierzemy po jednym elemencie w kolorze każdego gracza (czy tam po pionku, kostce itd.), dzielimy na dwie grupy i losujemy... która grupa odpada! Pozostałych znów dzielimy na pół i znowu połowa odpada i tak do wielkiego finału, gdzie zostaje już tylko dwóch graczy, z którym zwycięży tylko jeden! Jakież emocje - czy odpadnę teraz? Nie! Mam jeszcze szansę...
Oczywiście całość trwa 6 sekund i trudno to zastosować przy grze na nieparzystą liczbę graczy (przy użyciu dwóch dłoni do skrywania grup elementów), ale dla dreszczyku emocji gry w grze warto
Najciekawszy sposób wyłaniania pierwszego gracza z jakim się spotkałem jest w grze Among Nobles.
Na dany sygnał każdy z graczy pokazuje dowolną liczbę palców jednej dłoni. Zaczyna ten, kto pokazał najwięcej palców. Jeśli jest remis zaczyna osoba, która pokazała drugą największą liczbę palców. W przypadku samych remisów, należy zacząć od nowa.
kiedyś wypatrzyłam w rebelu kość decyzji
i była świetnym "drobnym" prezentem dla bliskich grających na planszy
nie używamy jej bardzo często, ale raz na jakiś czas miło "wyturlać" pierwszego gracza
kiedyś wypatrzyłam w rebelu kość decyzji
i była świetnym "drobnym" prezentem dla bliskich grających na planszy
nie używamy jej bardzo często, ale raz na jakiś czas miło "wyturlać" pierwszego gracza
Z jednej strony nawet ciekawy patent, z drugiej po co kupować specjalną kość, jeśli można wziąć jakąkolwiek zwykłą i zaczyna ten, kto wyrzuci najwięcej oczek ^^ U mnie przynajmniej tak to zawsze wygląda, a w szczególności, że zawsze mam kości w torbie, w razie chęci wypełnienia sobie czasu krótką rozgrywką z kimś na mieście, w pubie etc. W grach dwuosobowych zazwyczaj jest "rozstrzygane po męsku", czyli kamień, papier, nożyce
Jarek B. pisze:Można i w taki sposób. Karta pierwsza z lewej pozwala być graczem rozpoczynającym
Ciężko odczytać, co jest na nich napisane - proponuję ponowne wrzucenie, ale tym razem WIĘKSZEJ wersji.
W tym miejscu można poczytać o co w tym chodzi i jest ten obrazek w lepszej wersji (przynajmniej ja nie miałem problemów odczytać co tam jest napisane).
Jarek B. pisze:Można i w taki sposób. Karta pierwsza z lewej pozwala być graczem rozpoczynającym
Ciężko odczytać, co jest na nich napisane - proponuję ponowne wrzucenie, ale tym razem WIĘKSZEJ wersji.
W tym miejscu można poczytać o co w tym chodzi i jest ten obrazek w lepszej wersji (przynajmniej ja nie miałem problemów odczytać co tam jest napisane).
Kaspersky
Anti-Virus
Dostęp zabroniony
Żądany adres nie może zostać pobrany
U nas jeżeli gra nie podaje metody wyboru pierwszego gracza, zawsze rozpoczyna jeden kolega, bo w sumie nie ma ze strony innych na to ciśnienia. Heh. No, ale pewne pozory zawsze zachowuje i prosi każdego po kolei o podanie jednej liczby od 1 do 10.
Jeżeli nikt nie podał 1 to on mówi "Jeden, o najmniejsza liczba zaczyna", to samo z dziesiątką ale najwyższa. A jak pozajmowane to mówi jakąś inną, np. "Siedem, a zaczyna najbliższa ósemki. O to moja".
I ten rytuał jest za każdym razem ...
Skiborg pisze:rozkładamy Twilight Imperium i kto wygra, jest graczem rozpoczynającym
Ale jeśli 4 graczy, to najpierw półfinały, czy tak? ; )
Twilight Imperium != Twilight Struggle
A żeby bardziej konstruktywnie - każda metoda dobra o ile nie instrukcjowa "zaczyna gracz, który ostatni...". Taki sposób ma to do siebie, że zwykle rozpoczyna ta sama osoba, co staje się nudne
kiedyś wypatrzyłam w rebelu kość decyzji
i była świetnym "drobnym" prezentem dla bliskich grających na planszy
nie używamy jej bardzo często, ale raz na jakiś czas miło "wyturlać" pierwszego gracza
Z jednej strony nawet ciekawy patent, z drugiej po co kupować specjalną kość, jeśli można wziąć jakąkolwiek zwykłą i zaczyna ten, kto wyrzuci najwięcej oczek ^^ U mnie przynajmniej tak to zawsze wygląda, a w szczególności, że zawsze mam kości w torbie, w razie chęci wypełnienia sobie czasu krótką rozgrywką z kimś na mieście, w pubie etc. W grach dwuosobowych zazwyczaj jest "rozstrzygane po męsku", czyli kamień, papier, nożyce
A bo to taki sympatyczny gadżet jest. Mam i często też używamy, ale niestety mi nie pozwalają rzucać, bo wtedy na 50% bym zaczynał...