Ozy, padłem. To może jak Austerlitz doczeka się rocznicowego wydania to tez poprosisz o figurki ? Użycie figurek w grze powinno być zasadne, a tutaj jest tylko teaserem dla Amerykanów i podraża produkt
Myśląc w ten sposób to żadna gra planszowa nie potrzebuje figurek. Bo w której grze planszowej niezbędne są figurki? Ostatecznie wszędzie można wykorzystać karton i żetony i tym samym obniżyć koszta gry i przenieść się w czasy jaskiniowe.
Czasy się zmieniły i jak che się sprzedać nawet zasłużoną grę to trzeba ją podpompować, zwłaszcza na KSie. Ktoś kiedyś powiedział, dobra kampania na KSie musi spełniać 3 warunki konieczne: posiadać figurki, mieć customowe kości i metalowe monety. Nie wiem czy to prawda, ale trend jest oczywisty. I żadne wydawnictwo, które chce sprzedawać masowo nie będzie zawracać rzeki. A z całym szacunkiem, Phalanx nie jest jeszcze wydawnictwem, które jest wstanie kształtować trendy w polityce kampanii crowdfundingowej. W przypadku Hannibala mamy do czynienia z figurkami liderów, będzie ich około 20. Dla mnie spoko, byleby nie ucierpiała na tym czytelność na planszy i figurki można łatwo od siebie odróżnić.
Matematyka, statystyka, ekonomia i angielski. Tego jak widze nam w Polsce brakuje. Moze zamiast marudzic trzeba sie kurs zapisac? Nie boli - sam chodze choc nie mam problemu z graniem w gry zalezne jezykowo.
Marudzenie wynika nie z widzi misie graczy tylko z oczekiwań jakie rozbuchało wydawnictwo. Temat wałkowano 2 poprzednie strony, bez sensu jest to powtarzać.
Doświadczenie pokazuje, że z tym angielskim w różnych krajach jest różnie. A ze statystyk kampanii wynika, że suma bakerów z Hiszpanii, Francji i Niemiec - czyli tam gdzie gra będzie lokalizowana osiąga pułap bakerów z USA (co może oznaczać, że sama kampania jest mało rozpoznawalna w USA, choćby przez to, że jest prowadzona na europejskim podwórku. To by oznaczało że sama kampania Hannibala ma jeszcze duży potencjał w następnych 3 tygodniach).
I to że ja nie mam problemów z j. angielskim nie oznacza że część moich znajomych ma i nie będę ich na siłę zmuszał do nauki języka, bo chcę sobie grać w grę. Trzeba takie rzeczy mieć na uwadze rozważając zakup. A nie po to kupuję grę aby leżała i kurzyła się na półce, albo dorabiał do nowej gry polskie wkładki do kart.
I choć ostatecznie Phalanx wypowiedziało się w tej sprawie, osobiście mam w związku z tym 2 nadzieję:
- głośną, że wydawnictwo wyciągnie wnioski z tej kampanii zwłaszcza w obszarze komunikacji z graczami.
- cichą, że ostatecznie pakiet polonizacyjny przejdzie - nawet w formie dodatkowej opłaty.