Chociaż z pewnych względów nie mam ostatnio czasu przychodzić na spotkania, to nie przestałem grać (zresztą mam swoje kółko).
Zatem ogłoszenie: 24 V (w sobotę) od godziny 10 gramy w "Here I Stand" i jest jedno, niezajęte miejsce dla zagorzałego stratega/historyka. Zapewniam pięciu srogich współgraczy, wytrawnych dyplomatów zaprawionych w bojach typu GoT... Ta gra to prawdziwa "kobyła", więc proszę się przygotować na naprawdę całodzienną rozgrywkę (tym bardziej, że wszyscy grają pierwszy raz). Mile widziane przeczytanie instrukcji (
http://smp.if.uj.edu.pl/~kosiorowski/HiS/ albo na BGG). Jak ktoś nie przeczyta, to dobrze, żeby przyszedł trochę wcześniej, na wprowadzenie (postaram się być od 9).
Lokalizacja: Koło Studentów SMP, ul. Reymonta 4, Instytut Fizyki UJ (Chyba jedyny budynek po południowej stronie Reymonta między Alejami i Parkiem Jordana), pokój numer -103 (tak, minus!), który znajduje się w podziemiach. Jakby co, można portiera spytać.
Krótkie rozwinięcie nt. gry (jeśli ktoś nie słyszał):
Jak wskazuje tytuł, tematem są wydarzenia historyczne, które wstrząsały Europą w XVI wieku - przede wszystkim rozwój reformacji i kontrreformacja, ale także inwazja turecka, początki kolonializmu - badanie i podbój Nowego Świata, powstania chłopskie, problemy Henryka VIII z żonami
i rozkwit renesansu.
W grze bierze udział 6 potęg: Papiestwo, Liga Protestancka, Habsburgowie (Hiszpania, Austria, kawał Włoch i Niderlandy, a na początku też prawie całe Niemcy pod jednym berłem), Anglia, Francja i Turcja.
Ważna jest też dyplomacja z państwami ościennymi (Szkocją, Węgrami, Wenecją, czy Genuą).
Każdą nacją gra się zupełnie inaczej, każda też ma zupełnie inne cele.
Mechanika jest oparta na kartach, których można używać w różnych celach - jako odpalenie wydarzenia, do przemieszczenia bądź stworzenia wojsk lub aby wypełnić plany indywidualne (zbudować katedrę, zwołać dysputę religijną, spalić heretyckie księgi, wysłać ekspedycję do Nowego Świata, zbudować kolejny pałacyk, przetłumaczyć Biblię na język narodowy, zasponsorować działania piratów, rzucić ekskomunikę itpd.). Bitwy tudzież dysputy religijne rozstrzygają kości (wspomagane kartami) w sposób dość ciekawy, choć mocno losowy - taki ameritrash
. Po przekonująco wygranej dyspucie można spalić heretyka
Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość przekazywania sobie wojsk i kart (ale tylko losowych - nigdy konkretnych!) co sprawia, że gra jest przede wszystkim dyplomatyczna - tak więc czynnik losowy w zasadzie znika (i tak wszyscy się zjednoczą przeciw farciarzowi). W ogóle to jest pierwsza gra, jaką widzę, która ma wyodrębnioną w regułach fazę dyplomacji tj. na początku każdej rundy jest 10 minut na tajne rozmowy, a wszystkie pozostałe ustalenia muszą się odbywać przy stole i na głos.
Aha, jeszcze jedno:
Instrukcja jest napisana w stylu "amerykańskim" tzn. na 30 stronach zapisane to, co możnaby zapisać na 3,
ale się przegryzłem i będę tłumaczył. Choć nadal polecam chociaż przeglądnięcie.
Zapraszam serdecznie - najlepiej zgłoszenia na maila
Grzegorz.Kosiorowski@gmail.com. Kto pierwszy, ten lepszy
Edit: Już nieaktualne. Szóstego znaleziono.
.
Ledwo oznajmiles, że w najbliższych terminach cię nie bedzie - towarzystwo sie wykruszyło. I nic nie pomogło, ze ja zapowiedziałem obecność, zamieściłem okolicznościowy post na forum i przytachałem gry. Nikogo. Widać ja z kolei za ładny jestem 
