Lords of Hellas (Adam Kwapiński)

[mmag]

A pomyślcie sobie, gdyby to zrobić w drewnie.
To powinno kosztować gdzieś w okolicy Terra Mystici. Czyli dajecie za grę 160 -180 zł w sklepie.
Czy grałoby się gorzej? Dla 90% graczy byłoby tak samo, może nawet lepiej.
Tylko to se nie wraci. Bo wydawnictwa znalazły sobie frajerów i ciągną ile wlezie
I robią z ludzi frajerów podwójnie. Bo jeszcze sami im to finansują

A czy można sobie wyobrazić Terra Mysticę w plastikach? Jasne, też nie są tam potrzebne ale jakby to wyglądało

Owszem, grałoby się gorzej (sic!) i niejedna osoba najzwyczajniej w świecie nawet by nie spojrzała na tę grę, czy inne produkcje np. CMON. Oprócz przyjemności z mechaniki można też najzwyczajniej w świecie czerpać przyjemność z obcowania z ładnie wykonanym produktem, mieć radochę z zabawy klimatycznymi figurkami i "wczuwać" się np. w budowanie monumentów w tej grze. Dziecinne? Być może. Drogie? Na pewno. A mimo to jest mnóstwo osób, które ceni te walory wystarczająco mocno by za nie odpowiednio zapłacić. Może jestem przedstawicielem "nowej fali" planszowej, której sama dobra mechanika już nie wystarczy - ale najzwyczajniej w świecie oczekuję by dobra gra dobrze też wyglądała... Jeżeli komuś to (czyt. figurki) są niepotrzebne - mamy oficjalną wersję print & play, dodać do niej jakieś kosteczki czy inne żetony i można grać. W końcu dla 90% graczy będzie grało się tak samo...

A co do ceny dodatku z budynkami - myślę, że jest... standardowa. Nie zaskakująco tania, ale też (na szczęście) nie osiąga pułapu budyneczków z Mare Nostrum czy nowego hitu CMON pod tytułem "zapłać 30$ za 4 figurki". Choć patrząc na cenę dodatku - Leonidasa... Można już poczuć niepokój...

[cezner]

Aha...No to ja jednak poczekam na jakieś dobre, niemieckie drewno eee euro Amen

[Vester]

Paradoks planszówkowy:

Kto ma większą wyobraźnię? Ktoś, to potrzebuje figurki smoka z tysiącem realistycznych łusek czy ktoś, komu wystarczy żeton z literką S?

[raj]

Ten który gra w RPG

[Gambit]

Ten który gra w RPG

Amen!

[Crowmaster]

Może jestem przedstawicielem "nowej fali" planszowej, której sama dobra mechanika już nie wystarczy [...]

Trochę mnie irytuje ten podział "true blood" planszowkowców. Mnie tez nie kreci gra, która wygląda nijako. Może to być najlepsza gra dekady, ale jeżeli na planszy są tylko jakieś pola z cyframi i przestawia się drewniane sześciany to w ogóle nie spojrzę na taka grę. Jeżeli gra jest wykonana ładnie, z klimatem, to nie przeszkadza mi zapłacić więcej. Każdy znajdzie coś dla siebie. Taki Zombicide np jest banalny, nic w nim innowacyjnego, a mimo to uwielbiam grę za komponenty i dobra zabawę. Gdyby zamiast figurek były standy, albo żetony to bym nawet nie tknął . Tak samo dodatkowe figurki do Descenta. Kupuje je bo chce się wczuć w klimat, a nie przesuwać żeton smoka. A ze trzeba za to zapłacić to trudno, biznes is biznes. Jak bym nie miał pieniędzy to bym nie kupował w ogóle.
Takie czasy, ze produkcja figurek jest prostsza i producenci chętniej je pchają do gier bo to po prostu wygląda fajniej.

[toblakai]

Dobrze się bawić można zawsze, ale jak można się dobrze bawić i dodatkowo jest jeszcze na czym oko zawiesić to chyba jest lepiej, prawda?

Odnośnie samej gry. Ja planuje wesprzeć pierwszego dnia i ewentualnie zrezygnować w trakcie. Decydujące będą recenzje które nie będą przeładowane opiniami o jakości wykonania tylko o samej mechanice. Wizualnie to już wiadomo, że jest fenomenalny poziom - teraz interesuje mnie jeszcze skalowanie i możliwości kombinowania podczas rozgrywki.

[cezner]

Kombinowanie jest, bo mechanicznie to jest w 90% euro. Musisz planować klika ruchów do przodu. Tu raczej z podejściem: jakoś to będzie daleko nie zajedziesz. Te dodatkowe karty, które dostajesz w trakcie gry powodują, że możliwości kombinowania dodatkowo rosną. Mechanicznie ta gra naprawdę dobrze działa - o ile oczywiście jestem w stanie być obiektywny po jednej rozgrywce. Poza tym, z tego co słyszałem od autora, jest też porządnie wytestowana.
Skalowanie - to jest podstawowe pytanie jak gra działa na mniejszą liczbę graczy. Tego nie wiem.

[Gatherey]

Właśnie - jak ta gra działa (albo nie) na 2-3 graczy? Czy tylko cały komplet potrzebney, żeby dobrze wczuć się w klimat?

[mat_eyo]

Skalowanie - to jest podstawowe pytanie jak gra działa na mniejszą liczbę graczy. Tego nie wiem.

W samej instrukcji i notce do recenzentów, którzy dostali prototyp jest informacja, że gra rozwija skrzydła w składach trzy i czteroosobowym, natomiast wariant dwuosobowy? No cóż, jest

[olsszak]

Skalowanie - to jest podstawowe pytanie jak gra działa na mniejszą liczbę graczy. Tego nie wiem.

W samej instrukcji i notce do recenzentów, którzy dostali prototyp jest informacja, że gra rozwija skrzydła w składach trzy i czteroosobowym, natomiast wariant dwuosobowy? No cóż, jest

SPotkałem się z opinią, że dopiero przy 4 rozwija skrzydła - na ile ktoś może to potwierdzić z własnego doświadczenia po rozgrywkach w prototyp? Dla mnie to kluczowa kwestia - czy grając w 3 osoby dużo tracę względem rozgrywki w 4 osoby ?

[Banan2]

Kombinowanie jest, bo mechanicznie to jest w 90% euro. Musisz planować klika ruchów do przodu. Tu raczej z podejściem: jakoś to będzie daleko nie zajedziesz. Te dodatkowe karty, które dostajesz w trakcie gry powodują, że możliwości kombinowania dodatkowo rosną.

Skoro jest dużo kombinowania i planowania to jak jest z przestojami w rozgrywce dla np 4 osób? Oczywiście pomijam przypadek rozgrywki z "zamulaczami".
Pozdrawiam

[toblakai]

Jeżeli rozgrywka w dwie osoby będzie wciąż działać to nie widzę problemu. Gorzej jeżeli przy zawężonym gronie graczy niektóre elementy mechaniki staną się zupełnie nieopłacalne. Niestety, ale wygląda na to, że na ten moment osoby które dostały egzemplarze do recenzji nie sprawdzały ani wariantu dla dwóch graczy ani solo.

[cezner]

Kombinowanie jest, bo mechanicznie to jest w 90% euro. Musisz planować klika ruchów do przodu. Tu raczej z podejściem: jakoś to będzie daleko nie zajedziesz. Te dodatkowe karty, które dostajesz w trakcie gry powodują, że możliwości kombinowania dodatkowo rosną.

Skoro jest dużo kombinowania i planowania to jak jest z przestojami w rozgrywce dla np 4 osób? Oczywiście pomijam przypadek rozgrywki z "zamulaczami".
Pozdrawiam

Nie zauważyłem przestojów. Wynika to z tego, że w swoim ruchu masz do wykonania kilka ale jednak bardzo prostych akcji. Natomiast mówiąc o kombinowaniu miałem na myśli, że musisz pomyśleć na kilka tur do przodu. Musisz przeanalizować kolejność akcji do wykonania, bo niektóre akcje się wyczerpują. Gallerist to to oczywiście nie jest, ale jest nad czym pomyśleć.
Z tymże nikt u nas nie tłukł potwora. To prawdopodobnie mogłoby trochę potrwać.

[kwiatech]

Ja czekam na opinie na temat rozgrywki na dwoje graczy i doczekać się nie mogę Nie wiem czy w to w ogóle wchodzić przy takiej konfiguracji

[Gatherey]

Nie grałem w swoim życiu w dużo gier, ale jeśli gra jest zaprojektowana na max 4 graczy, a źle będzie działała na 2 albo 3 graczy to chyba albo jest problem designu, albo problem z informacją na pudle.

[Trolliszcze]

Nie grałem w swoim życiu w dużo gier, ale jeśli gra jest zaprojektowana na max 4 graczy, a źle będzie działała na 2 albo 3 graczy to chyba albo jest problem designu, albo problem z informacją na pudle.

Niestety wydawcy często naginają rzeczywistość, żeby sprzedać więcej pudeł. Prawda jest taka, że generalnie niewiele gier area control/konfrontacyjnych stworzonych dla większej liczby graczy działa dobrze na dwie osoby - najlepiej działają te, które od początku są dwuosobówkami (Rebellion, Wojna o pierścień itp.). Generalnie ja bym Lords of Hellas na dwie osoby raczej nie kupił, a już na pewno nie bez uprzedniego ogrania tego tytułu w takim składzie.

[Tycjan]

Przypomniałem sobie o czymś, czego nie dodałem do mojego tekstu o LoH, więc to nadrabiam.
Plastik, plastikiem, ale tam też jest elektryczność

Spoiler:

[Gatherey]

No nie oczekuję, że ta gra będzie dobrze dizałała na 2 osoby, ale na 3 to juz inna bajka. Moim zdaniem np. Blood Rage najlepiej działa na 3 osoby, bo downtime mniejszy i lepiej rozplanować wszystkie akcje.

Tutaj będzie podobnie czy tylko cały skład?

[wronek_87]

Czy wiadomo już czy ta gra będzie w polskiej wersji językowej?
Jeśli tak, to z chęcią będę wspierał ten projekt.

[Curiosity]

A pomyślcie sobie, gdyby to zrobić w drewnie.
To powinno kosztować gdzieś w okolicy Terra Mystici. Czyli dajecie za grę 160 -180 zł w sklepie.
Czy grałoby się gorzej? Dla 90% graczy byłoby tak samo, może nawet lepiej.
Tylko to se nie wraci. Bo wydawnictwa znalazły sobie frajerów i ciągną ile wlezie
I robią z ludzi frajerów podwójnie. Bo jeszcze sami im to finansują

A czy można sobie wyobrazić Terra Mysticę w plastikach? Jasne, też nie są tam potrzebne ale jakby to wyglądało

Szczerze? Nawet bym na tę grę nie spojrzał i nie tknął jej kijem, gdyby nie przepiękne figurki.
Jak trafiłem do tego wątku?
Oglądałem unboxing "This War of Mine", do którego było dołączone dzieło sztuki w postaci figurki minotaura. Pięknej figurki. Co to jest? Jakieś Lords of Hellas? Trzeba sprawdzić. Oooo, zaraz będzie kickstarter! Oooo, jest wątek na forum! Oooo, są filmiki z rozgrywki, jest fajny wpis Tycjana, z rozpędu zajrzałem nawet na BoardGameGirl. Na chwilę obecną jestem zdecydowany na wsparcie gry na KS, a wszystko zaczęło się od tego, że minotaur nie jest drewnianym żetonem. Howgh.

A jak już tak po sobie jedziemy to może jeszcze słówko ode mnie: nie bierz się za odmianę przez przypadki wyrazów obcojęcycznych zakończonych na "ica", bo ewidentnie Ci to nie wychodzi.

Pozdrowienia od frajera (swoją drogą, arcyciekawa jest etymologia słowa "frajer": (z niem.) to ten, co działa sam, na własną rękę, nie jest nigdzie zrzeszony, nie działa w żadnej organizacji).

[Trolliszcze]

Może to jest właśnie przyczyna, dlaczego dziś gry mają taki krótki okres "przydatności do spożycia"?
Owszem, kiedyś gry były znacznie brzydsze, więc inna była też motywacja do kupna. Ktoś kupił, zagrał, spodobało się, wciągnął znajomych, dobra opinia się szerzyła, powstawały recenzje, w ogóle taki "pozytywny szum" wokół tytułu. Cały proces przebiegał więc jakby odwrotnie - gra potrzebowała czasu, żeby rozwinąć skrzydła.

Teraz pozytywny szum jest głównie przed wydaniem gry: figurki, zdjęcia, filmiki, hype, wzajemne nakręcanie się graczy. Największą dynamikę marketingową gra osiąga w momencie uruchomienia sprzedaży/kickstartera, a potem jest już tylko w dół. Połowa tych fantastycznych gier zapomniana, a jeśli nawet są i ludzie w nie grają, to chyba gdzieś po domach albo piwnicach pochowani, bo nic o tych grach nie słychać.

Co więc musi zrobić wydawca Lords of Hellas? Rzecz prosta: włożyć do pudła z grą promocyjną figurkę swojego kolejnego projektu (najlepiej jeszcze większą i bardziej szczegółową). Efekt? Ooo, figurka! Ooo, trzeba sprawdzić! Ooo, zaraz będzie kickstarter! Ooo, są już filmy z rozgrywki!
Lords of Hellas można spakować i szykować kasę na kolejny projekt. Business is business, i tak to się kręci Czy to dobre dla graczy? Niech sobie każdy sam odpowie.

[Curiosity]

Strasznie to wszystko uprościłeś. Figurki są tylko wabikiem, aby przyjrzeć się grze. Bez figurki pewnie bym się nie przyjrzał. Ale to nie znaczy, że nie rzuciłem okiem na mechanikę. Dla Twojej wiadomości: Wsparcia Scythe w ogóle nie rozważałem. Blood Rage też nie mam i jakoś żyję. Zombicide? Green Horde figurki ma wspaniałe, ale sama gra kompletnie mnie nie kręci.

Czy kupuję gry dla figurek? Zdecydowanie nie.
Czy ładna szata graficzna, wykonanie, figurki itd. są w stanie skłonić mnie, bym zainteresował się grą? Zdecydowanie tak.

Ale od zainteresowania do zakupu to jest, panie, długa droga.

[Trolliszcze]

Jeśli już to Ty uprościłeś, bo cytowałem niemal słowo w słowo
Niech będzie, że w Twoim przypadku doszedł jeszcze zaawansowany risercz. Myślisz, że każdy ze wspierających taki risercz będzie robić? Na rynku planszówkowym dzieje się w tej chwili to, co od dawna dzieje się na książkowym (mogę to sobie fajnie porównać, bo z tym drugim mam długie doświadczenie): mianowicie następuje nasycenie, a nawet przesycenie rynku mnóstwem pozycji bardzo średnich, które walczą o klienta głośnym marketingiem, ładnymi okładkami i wyeksponowanymi standami. W tym gąszczu coraz trudniej będzie znaleźć pozycje naprawdę dobre, oryginalne i przełomowe. Ale graczom się wydaje, że wszystko jest okej, bo mają większy wybór. Owszem, większy wybór spośród gorszych tytułów.

Dziś gra nie musi sobie niczym zasłużyć, żeby się dobrze sprzedać - wystarczą jej figurki i marketing (nawet jeśli Ty robisz przy okazji zaawansowany risercz). Takie paskudy jak Puerto Rico czy Agricola musiały tego klienta wywalczyć w inny sposób Ale okej, przyznam, że fani ładnych zabawek nigdy nie mieli lepiej niż obecnie.

I na koniec uwaga: nie twierdzę, że Lords of Hellas to kiepska gra! Ale ja jednak poczekam tradycyjnie na szersze opinie i recenzje. A, i sorry za offtop xD

[cezner]

Szczerze? Nawet bym na tę grę nie spojrzał i nie tknął jej kijem, gdyby nie przepiękne figurki.
Jak trafiłem do tego wątku?
Oglądałem unboxing "This War of Mine", do którego było dołączone dzieło sztuki w postaci figurki minotaura. Pięknej figurki. Co to jest? Jakieś Lords of Hellas? Trzeba sprawdzić. Oooo, zaraz będzie kickstarter! Oooo, jest wątek na forum! Oooo, są filmiki z rozgrywki, jest fajny wpis Tycjana, z rozpędu zajrzałem nawet na BoardGameGirl. Na chwilę obecną jestem zdecydowany na wsparcie gry na KS, a wszystko zaczęło się od tego, że minotaur nie jest drewnianym żetonem. Howgh.

A jak już tak po sobie jedziemy to może jeszcze słówko ode mnie: nie bierz się za odmianę przez przypadki wyrazów obcojęcycznych zakończonych na "ica", bo ewidentnie Ci to nie wychodzi.

Pozdrowienia od frajera (swoją drogą, arcyciekawa jest etymologia słowa "frajer": (z niem.) to ten, co działa sam, na własną rękę, nie jest nigdzie zrzeszony, nie działa w żadnej organizacji).

No popatrz, dzięki tobie dowiedziałem się czegoś nowego w życiu. Jak należy odmieniać końcówki -ica. A poważnie nie wiedziałem. Tylko zamiast hejtować , mogłeś przynajmniej napisać jak to powinno wyglądać. A tak musiałem zatrudnić wujka google
A co do wartości artystycznych kawałka plastiku, to pozwól że nie będę wyrażał tutaj swojej opinii.