Graliśmy dzisiaj w Vasta, skończyliśmy dosłownie godzinę temu. Nie pełny skład: Rycerka, Gobliny i Jaskinia. Dzielna wojowniczka dość szybko zgromadziła wszystkie 7 kostek i zniszczyła 5 kryształów i choć wydawało się, że koniec gry tuż tuż, zabawa zaczęła się w trakcie ucieczki dzielnej rycerki z jaskini. Mi czyli goblinom udało się zmniejszyć jej zdrowie do ostatniego punktu a Jaskinia robił co mógł by droga do wyjścia nie była łatwa. Zagrałem strategicznie i ustawiłem plemienia bones na kafelku wyjścia. Strategia sprawdziła się przez dwie rundy i jaskinia nawet zaczęła się zapadać, ale niefortunnie wylosowana karta przegoniła moje plemię z planszy otwierając drogę ledwo żywej rycerce na ten ostatni kafelek.
Graliśmy około godziny więc czasowo w raz. Ogromnie podobało mi się, że gra nabrała tempa na złość pewnej swego rycerce, w momencie gdy ta miała jakby wygraną w kieszeni. Ostatecznie dopięła swego, ale każde z nas było blisko wygranej. Drużyna zdecydowała się zagrać pełnym składem przy następnej okazji.
Wtedy będzie ciekawie... Ahoj
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)