New Angeles od FFG
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: New Angeles od FFG
Skoro Galakta bierze się za New Angeles, to podzielę się wrażeniami po jednej partii: link.
Tak w skrócie: spory wpływ losowości na wynik, mocno negocjacyjna, odczucia z zabawy faktycznie kojarzą się z BSG czy Martwą zimą.
Tak w skrócie: spory wpływ losowości na wynik, mocno negocjacyjna, odczucia z zabawy faktycznie kojarzą się z BSG czy Martwą zimą.
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Re: New Angeles od FFG
Po dwóch partiach totalne rozczarowanie. Mocno losowa i wynik bardzo, bardzo zależy od kart jakie nam przyjdą na rękę. W jednej partii od połowy gry tak naprawdę nie mogłam już nic zrobić, więc moje akcje opierały się na pasowaniu (a i tak, nie robiąc nic wygrałam). W 4 osoby gra chodzi bardzo słabo. Trochę lepiej jest w 5/6 osób. Szczerze mówiąc milion razy bardziej wolę zagrać w BSG czy Martwą Zimę.
Bardzo dużym minusem są cele, które oczywiście są losowe i są totalnie niezbalansowane. Niby do wyboru dostajemy dwa, ale jednym na rękę trafiały się cele, które dawały totalnie 0 punktów. Innym natomiast takie, które za nic potrafiły dać 9 punktów. A to już była bardzo duża przewaga. Przy dwóch takich dociągach - brak szans na odrobienie straty.
Bardzo dużym minusem są cele, które oczywiście są losowe i są totalnie niezbalansowane. Niby do wyboru dostajemy dwa, ale jednym na rękę trafiały się cele, które dawały totalnie 0 punktów. Innym natomiast takie, które za nic potrafiły dać 9 punktów. A to już była bardzo duża przewaga. Przy dwóch takich dociągach - brak szans na odrobienie straty.
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: New Angeles od FFG
Ha, co ciekawe u nas też wygrał kumpel, który korzystając z pomocnika oddawał innym karty i zarabiał na tym kasę, przez co niewiele robił. Cele (nie te główne, ale dające kasę) dały mi się we znaki raz, pod koniec. Jednak wydaje mi się, że w kolejnych grach trzeba poświęcać im większą uwagę. Mimo wszytko wyniki były u nas w miarę wyrównane. No ale ta atmosfera przy stole, ciągłe negocjacje itp. "robiły" tę gręFuria pisze:Po dwóch partiach totalne rozczarowanie. Mocno losowa i wynik bardzo, bardzo zależy od kart jakie nam przyjdą na rękę. W jednej partii od połowy gry tak naprawdę nie mogłam już nic zrobić, więc moje akcje opierały się na pasowaniu (a i tak, nie robiąc nic wygrałam). W 4 osoby gra chodzi bardzo słabo. Trochę lepiej jest w 5/6 osób. Szczerze mówiąc milion razy bardziej wolę zagrać w BSG czy Martwą Zimę.
Bardzo dużym minusem są cele, które oczywiście są losowe i są totalnie niezbalansowane. Niby do wyboru dostajemy dwa, ale jednym na rękę trafiały się cele, które dawały totalnie 0 punktów. Innym natomiast takie, które za nic potrafiły dać 9 punktów. A to już była bardzo duża przewaga. Przy dwóch takich dociągach - brak szans na odrobienie straty.
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
-
- Posty: 34
- Rejestracja: 18 lut 2015, 12:57
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 9 times
Re: New Angeles od FFG
Dla mnie po dwóch partiach wręcz przeciwnie. Jestem oczarowany New Angeles. Tak jak pisze Yavi, tę grę robią negocjacje i cała gra nad stołem. Ja osobiście taki klimat uwielbiam. Owszem, jest losowość, jak w każdej grze zależnej od kart, ale to jakie mamy karty to jedno. Drugą sprawą jest to, co z nimi zrobimy. Owszem, karty inwestycji mogą trafić się mocniejsze, mogą też słabsze, ale to jest dla mnie właśnie siła tej gry. Mając słabszą kartę inwestycji, kolejne dwie rundy trzeba skupić się na swoich korzyściach, a nie na korzyściach miasta. Z jednej strony trzeba czyścić miasto z jednostek Org Crime bo potrzebna jest produkcja, ale z drugiej mam na ręce kartę inwestycji która punktuje tym lepiej, im więcej tych jednostek jest w mieście. I co teraz? Jak utrzymać równowagę, pomiędzy pomaganiem, a przynajmniej nie szkodzeniem miastu, i własną korzyścią? To właśnie jest tym co lubię w tej grze. Natomiast jestem pewien, że gra wymaga ogrania w jednym towarzystwie, tak żeby gracze znali karty i ich możliwości i nie bali się grać pod siebie.
Mam za sobą dwie, ale bardzo skrajne rozgrywki. W pierwszej wygrał federalista, a właściwie chciwość. Od samego początku każdy grał pod siebie, a miasto było zostawione samo sobie i korzyści odnosiło właściwie przypadkiem. Jeżeli główną ofertą było np. zdjęcie żetonów chorób, a kontrofertą dodatkowe karty dla graczy, to zawsze wygrywała ta druga oferta. W efekcie, kiedy zorientowaliśmy się, że nie dowieziemy wyniku bo żeton zagrożenia jest niebezpiecznie blisko granicznej wartości 25, było już za późno. Przy okazji, federalista odciągnął od siebie podejrzenia i pod pozorem pomocy miastu pięknie nas rozegrał wygrywając grę.
W drugiej grze, w której byłem federalistą, było wręcz przeciwnie. Doświadczeni współgracze od początku podeszli do gry jak do kooperacji. Czułem się jakbyśmy grali w Robinsona Nie było szans żeby zaszkodzić, bo wszystkie ruchy były wykonywane, a nawet planowane do przodu, z korzyścią dla miasta. Efektem było to, że, o ile dobrze pamiętam, wygrało tylko dwóch graczy, a wynik punktowy wydawał mi się dość przypadkowy. Po prostu założeniem było przetrwanie miasta, a punkty robiły się same, niejako przy okazji.
Mam wrażenie (Yavi, popraw mnie jeśli błędne ), że kolejna rozgrywka może się różnić o tyle, że miasto zejdzie na drugi plan i bardziej zaczną się liczyć cele osobiste. Nie mogę się doczekać, żeby to sprawdzić
Uwielbiam gry negocjacyjne, z ukrytym zdrajcą i negatywną interakcją więc póki co, gra jest dla mnie mega. . Oczywiście nie znaczy to, że nie zmienię zdania po większej ilości rozgrywek
Mam za sobą dwie, ale bardzo skrajne rozgrywki. W pierwszej wygrał federalista, a właściwie chciwość. Od samego początku każdy grał pod siebie, a miasto było zostawione samo sobie i korzyści odnosiło właściwie przypadkiem. Jeżeli główną ofertą było np. zdjęcie żetonów chorób, a kontrofertą dodatkowe karty dla graczy, to zawsze wygrywała ta druga oferta. W efekcie, kiedy zorientowaliśmy się, że nie dowieziemy wyniku bo żeton zagrożenia jest niebezpiecznie blisko granicznej wartości 25, było już za późno. Przy okazji, federalista odciągnął od siebie podejrzenia i pod pozorem pomocy miastu pięknie nas rozegrał wygrywając grę.
W drugiej grze, w której byłem federalistą, było wręcz przeciwnie. Doświadczeni współgracze od początku podeszli do gry jak do kooperacji. Czułem się jakbyśmy grali w Robinsona Nie było szans żeby zaszkodzić, bo wszystkie ruchy były wykonywane, a nawet planowane do przodu, z korzyścią dla miasta. Efektem było to, że, o ile dobrze pamiętam, wygrało tylko dwóch graczy, a wynik punktowy wydawał mi się dość przypadkowy. Po prostu założeniem było przetrwanie miasta, a punkty robiły się same, niejako przy okazji.
Mam wrażenie (Yavi, popraw mnie jeśli błędne ), że kolejna rozgrywka może się różnić o tyle, że miasto zejdzie na drugi plan i bardziej zaczną się liczyć cele osobiste. Nie mogę się doczekać, żeby to sprawdzić
Uwielbiam gry negocjacyjne, z ukrytym zdrajcą i negatywną interakcją więc póki co, gra jest dla mnie mega. . Oczywiście nie znaczy to, że nie zmienię zdania po większej ilości rozgrywek
- Deem
- Posty: 1220
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 385 times
- Been thanked: 265 times
Re: New Angeles od FFG
Zagraliśmy w weekend w 5 osobowym składzie. Jest cyberpunk, jest porządna oprawa, są negocjacje...
I nic więcej. A właściwie tak - festiwal losu. Już pierwsze losowanie bezpośredniego rywala różnicuje poziom trudności. My mieliśmy pełny przegląd: Federalistę, dwóch graczy, którzy wylosowali się na wzajem, gracza, który wyciągnął własną kartę, więc musiał być lepszy od przynajmniej trzech innych i jedną korporację nie wylosowaną przez nikogo (czyli absolutnie nikt nie miał interesu marnować surowców na jakiekolwiek wrogie działania wobec niej). Zwykle przy takim zróżnicowaniu warunków zwycięstwa gry mają jakiś mechanizm równoważący, ale w NA go nie ma.
Karty oferowane przez różne korporacje nie są wyrównane i zwykle jest bardzo jasne, kogo wesprzeć. Podobnie karty Assetów - są karty świetne (możesz dać ofertę i kontrofertę, która nie może zostać przebita albo decydujesz, która oferta wygrywa bez licytacji) i te bardzo średnie.
Poza negocjacjami nie ma narzędzia, które pozwala Ci mieć wpływ na rozgrywkę - jesteś w pełni uzależniony od: a) woli pozostałych b) przypadku, którym są wylosowane karty lojalności c) kart, które przyjdą Ci na rękę d) szczęścia, bo jeśli niewłaściwy asset trafi do Federalisty, to może zdecydować o jego wygranej.
Jeśli ktoś jest fanem gier czysto negocjacyjnych pewnie w tym się odnajdzie. Dla nas poczucie chaosu i braku choćby minimalnej kontroli nad własnym losem było przytłaczające.
I nic więcej. A właściwie tak - festiwal losu. Już pierwsze losowanie bezpośredniego rywala różnicuje poziom trudności. My mieliśmy pełny przegląd: Federalistę, dwóch graczy, którzy wylosowali się na wzajem, gracza, który wyciągnął własną kartę, więc musiał być lepszy od przynajmniej trzech innych i jedną korporację nie wylosowaną przez nikogo (czyli absolutnie nikt nie miał interesu marnować surowców na jakiekolwiek wrogie działania wobec niej). Zwykle przy takim zróżnicowaniu warunków zwycięstwa gry mają jakiś mechanizm równoważący, ale w NA go nie ma.
Karty oferowane przez różne korporacje nie są wyrównane i zwykle jest bardzo jasne, kogo wesprzeć. Podobnie karty Assetów - są karty świetne (możesz dać ofertę i kontrofertę, która nie może zostać przebita albo decydujesz, która oferta wygrywa bez licytacji) i te bardzo średnie.
Poza negocjacjami nie ma narzędzia, które pozwala Ci mieć wpływ na rozgrywkę - jesteś w pełni uzależniony od: a) woli pozostałych b) przypadku, którym są wylosowane karty lojalności c) kart, które przyjdą Ci na rękę d) szczęścia, bo jeśli niewłaściwy asset trafi do Federalisty, to może zdecydować o jego wygranej.
Jeśli ktoś jest fanem gier czysto negocjacyjnych pewnie w tym się odnajdzie. Dla nas poczucie chaosu i braku choćby minimalnej kontroli nad własnym losem było przytłaczające.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: New Angeles od FFG
Niestety, muszę też zasilić grono narzekających. Bardzo chciałem, żeby mi się ta gra podobała (bo uniwersum Android), napaliłem się... i 5h wstałem od gry zmęczony, zirytowany i smutny.
- dłuży się piekielnie. Niby to tylko 6 rund + 3 demands, ale każdy, każdy moment gry jest haltowany przez potencjalne dyskusje i negocjacje. Ponieważ takowe odbywają się między wsystkimi graczami, trudno je jakoś sensownie limitować czasem. Przejdziemy tylko kroczek dalej, buch, sytuacja na stole się zmienia, otwieramy znów negocjacje. A zasady pozwalają.
- zasady niepotrzebnie się wpieprzają z swoimi regułami typu binding/non-binding, zamiast zostawić to graczom.
- gra totalnie uzależniona od negocjacji i graczy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że gra stanowi pretekst do owych negocjacji. Sama w sobie dostarcza gry bardzo niewiele, zaledwie trochę komponentów, nad którymi można się trząść i licytować.
- wszystko, co można zrobić w grze zależy od karty akcji. Jeśli nie masz lepszej karty akcji niż oferta główna (lub w ogóle jakiejś sensownej) - nie zrobisz nic, modlisz się tylko o skorzystanie na ewentualnej akcji innych
- losowość inwestycji jest przykra - trafisz dwie, których nie da się ugrać i jesteś do tyłu 1/3 gry.
- w grę można grać albo jak w coopa - wypełniając demands, sprawiając że Federalista bezsilnie siedzi i patrzy się tepo w dal, ponieważ najmniejszy nieoptymalny ruch jaki zasugeruje, od razu maluje go jako zdrajcę. Można też grać w "każdy chapie dla siebie" i liczyć, że jakoś to się poskłada i threat nie padnie. Generuje to dziwną przestrzeń licytacyjną - jeden chce to i wiadomo, że chce się na tym wzbogacić, drugi chce inne i też chce się na tym wzbogacić. Argumentacja, że coś z tego jest lepsze dla miasta, jest zwykle bardzo grubymi nićmi szyta, z daleka widać bullszit. Więc jedyne co można, to szafować assetami (oddam Ci ten, jak wesprzesz) lub pieniędzmi. Przy czym to drugie jest o wiele bardziej niebezpieczne, bo jeśli nie zgodzisz się na ofertę jakiegoś gracza, maluje to z kolei jego jako Twojego rywala. Pozostaje więc trzecia droga - nachapać się bardzo dużo pieniędzy, odstając od peletonu, a potem szafować nimi i rozdawać w dół za przysługi.
- mechanizm "prawie wszyscy mogą wygrać" jest ciekawy i sensowny w takiej grze, w praktyce końcowy wynik to mniej lub bardziej dzieło przypadku.
- zasady w miarę dobrze napisane, znów podział na dwie książeczki pomaga w przyswojeniu
- wszystko w grze jest (celowo lub nie) rozchwiane. Jedne assety są wyraźnie mocniejsze od innych. Tak samo akcje. Tak samo nawet umiejętności korpów na planszetkach.
Prawdopodobnie jest tutaj gdzieś dobry framework dla wprawnych negocjatorów, którzy potrafią to robić, przewidywać w przód, szachować i szantażować. Niestety, na 5h grania, ilość przyjemności, jaka jest w tym pudełku, jest dla mnie niewielka. Czuję, że nie umiem w to grać dobrze. A ta gra działa tylko wtedy, jak wszyscy grają w nią bardzo bardzo wprawnie. I nie chodzi tu o znajomość zasad, tylko właśnie ten skill sterowania rozgrywką nad stołem. Postaram się w to zagrać jeszcze raz, żeby sobie wyrobić pewniejszą opinię, ale po pierwszej rozgrywce - minus. Cały czas miałem nieznośne wrażenie, że znów gram w Article 27. NA to gra albo dla ludzi młodych, dla których takie tam przekomarzanie nad stołem to clu zabawy, albo dla wytrawnych wiarusów pokroju Franka Underwooda.
- dłuży się piekielnie. Niby to tylko 6 rund + 3 demands, ale każdy, każdy moment gry jest haltowany przez potencjalne dyskusje i negocjacje. Ponieważ takowe odbywają się między wsystkimi graczami, trudno je jakoś sensownie limitować czasem. Przejdziemy tylko kroczek dalej, buch, sytuacja na stole się zmienia, otwieramy znów negocjacje. A zasady pozwalają.
- zasady niepotrzebnie się wpieprzają z swoimi regułami typu binding/non-binding, zamiast zostawić to graczom.
- gra totalnie uzależniona od negocjacji i graczy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że gra stanowi pretekst do owych negocjacji. Sama w sobie dostarcza gry bardzo niewiele, zaledwie trochę komponentów, nad którymi można się trząść i licytować.
- wszystko, co można zrobić w grze zależy od karty akcji. Jeśli nie masz lepszej karty akcji niż oferta główna (lub w ogóle jakiejś sensownej) - nie zrobisz nic, modlisz się tylko o skorzystanie na ewentualnej akcji innych
- losowość inwestycji jest przykra - trafisz dwie, których nie da się ugrać i jesteś do tyłu 1/3 gry.
- w grę można grać albo jak w coopa - wypełniając demands, sprawiając że Federalista bezsilnie siedzi i patrzy się tepo w dal, ponieważ najmniejszy nieoptymalny ruch jaki zasugeruje, od razu maluje go jako zdrajcę. Można też grać w "każdy chapie dla siebie" i liczyć, że jakoś to się poskłada i threat nie padnie. Generuje to dziwną przestrzeń licytacyjną - jeden chce to i wiadomo, że chce się na tym wzbogacić, drugi chce inne i też chce się na tym wzbogacić. Argumentacja, że coś z tego jest lepsze dla miasta, jest zwykle bardzo grubymi nićmi szyta, z daleka widać bullszit. Więc jedyne co można, to szafować assetami (oddam Ci ten, jak wesprzesz) lub pieniędzmi. Przy czym to drugie jest o wiele bardziej niebezpieczne, bo jeśli nie zgodzisz się na ofertę jakiegoś gracza, maluje to z kolei jego jako Twojego rywala. Pozostaje więc trzecia droga - nachapać się bardzo dużo pieniędzy, odstając od peletonu, a potem szafować nimi i rozdawać w dół za przysługi.
- mechanizm "prawie wszyscy mogą wygrać" jest ciekawy i sensowny w takiej grze, w praktyce końcowy wynik to mniej lub bardziej dzieło przypadku.
- zasady w miarę dobrze napisane, znów podział na dwie książeczki pomaga w przyswojeniu
- wszystko w grze jest (celowo lub nie) rozchwiane. Jedne assety są wyraźnie mocniejsze od innych. Tak samo akcje. Tak samo nawet umiejętności korpów na planszetkach.
Prawdopodobnie jest tutaj gdzieś dobry framework dla wprawnych negocjatorów, którzy potrafią to robić, przewidywać w przód, szachować i szantażować. Niestety, na 5h grania, ilość przyjemności, jaka jest w tym pudełku, jest dla mnie niewielka. Czuję, że nie umiem w to grać dobrze. A ta gra działa tylko wtedy, jak wszyscy grają w nią bardzo bardzo wprawnie. I nie chodzi tu o znajomość zasad, tylko właśnie ten skill sterowania rozgrywką nad stołem. Postaram się w to zagrać jeszcze raz, żeby sobie wyrobić pewniejszą opinię, ale po pierwszej rozgrywce - minus. Cały czas miałem nieznośne wrażenie, że znów gram w Article 27. NA to gra albo dla ludzi młodych, dla których takie tam przekomarzanie nad stołem to clu zabawy, albo dla wytrawnych wiarusów pokroju Franka Underwooda.
Re: New Angeles od FFG
źle napisałem.metyu pisze:przeczytałeś kilka ostatnich postów?
powinno być czy ktoś jeszcze grał i podziela opinie kolegów?
Lub.
Czy koledzy wyżej grali więcej partii i nadal podtrzymują swoje opinie o tej grze?
- karawanken
- Posty: 2364
- Rejestracja: 28 wrz 2014, 19:53
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 75 times
- Been thanked: 98 times
Re: New Angeles od FFG
Też jestem ciekawy kolejnych opinii. Gra w uniwersum Netrunera nie może być aż tak kiepska
- Deem
- Posty: 1220
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 385 times
- Been thanked: 265 times
Re: New Angeles od FFG
Zagrałem drugą partię w komplecie graczy. Potwierdziły się wszystkie wrażenia z pierwszej rozgrywki. To moja jedyna jedynka na bgg - skopana, losowa wydmuszka, która daje pretekst do pogadania nad stołem bez większego wpływu gracza na swój rezultat.Majkel89 pisze:źle napisałem.metyu pisze:przeczytałeś kilka ostatnich postów?
powinno być czy ktoś jeszcze grał i podziela opinie kolegów?
Lub.
Czy koledzy wyżej grali więcej partii i nadal podtrzymują swoje opinie o tej grze?
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- Pastorkris
- Posty: 901
- Rejestracja: 10 lis 2009, 07:30
- Lokalizacja: Katowice
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 3 times
Re: New Angeles od FFG
Uuu, no to kiepsko. Liczyłem na fajną gierkę pokroju BSG a tu jakieś mierne, losowe coś im wyszło (z tego co piszecie)... Chyba pozostaje mi zainteresować się Fief, by spełnić swoje manipulanckie rządze.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: New Angeles od FFG
BSG też jest mierne i losowePastorkris pisze:Uuu, no to kiepsko. Liczyłem na fajną gierkę pokroju BSG a tu jakieś mierne, losowe coś im wyszło (z tego co piszecie)
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: New Angeles od FFG
rattkin pisze:BSG też jest mierne i losowePastorkris pisze:Uuu, no to kiepsko. Liczyłem na fajną gierkę pokroju BSG a tu jakieś mierne, losowe coś im wyszło (z tego co piszecie)
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
- Deem
- Posty: 1220
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 385 times
- Been thanked: 265 times
Re: New Angeles od FFG
Z kolei Fief to jedna z moich nielicznych "dziesiątek" na bgg, więc bardzo polecam. Tam negocjacje służą opanowaniu losowości wynikającej z wydarzeń i kości. Nawet jeśli ktoś został w tyle, ma szansę powalczyć o zwycięstwo, jeśli tylko zadba o odpowiedni sojusz.Pastorkris pisze:Uuu, no to kiepsko. Liczyłem na fajną gierkę pokroju BSG a tu jakieś mierne, losowe coś im wyszło (z tego co piszecie)... Chyba pozostaje mi zainteresować się Fief, by spełnić swoje manipulanckie rządze.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- Pastorkris
- Posty: 901
- Rejestracja: 10 lis 2009, 07:30
- Lokalizacja: Katowice
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 3 times
Re: New Angeles od FFG
Właśnie widzę, że pomimo, że gra jest stara to wiele osób, którym uda się poznać jej uroki daje jej bardzo wysokie noty. Będę zgłębiał tematDeem pisze: Z kolei Fief to jedna z moich nielicznych "dziesiątek" na bgg, więc bardzo polecam. Tam negocjacje służą opanowaniu losowości wynikającej z wydarzeń i kości. Nawet jeśli ktoś został w tyle, ma szansę powalczyć o zwycięstwo, jeśli tylko zadba o odpowiedni sojusz.
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: New Angeles od FFG
Dla odmiany Tabletop Team zachwala New Angeles (choć nie czuje sie przekonany jakos mocno)
"skoro jak sam zaznaczyłeś ze jest to gra negocjacyjna... to przeczy to troche ze stwierdzeniem ze nie ma sie wplywu na swoj los... bo skoro sa negocjacje to jak najbardziej się ma! Gra ma szczególny charakter, bo jest to gra kooperacyjne, ze specjalnymi dodatkowymi zasadami... więc decyzje innych oczywiście mają znaczenie, ale dla nich tak samo mają znaczenie te Twoje. W tej grze dobry gracz to taki, który umie doprowadzić do sytuacji, w której to od niego właśnie najwięcej zależy... i umie to najlepiej wykorzystać. To że karty zasobów ludzkich są lepsze i gorsze... to norma w każdej grze, że są lepsze i gorsze karty, nie musisz przecież walczyć o każdą, możesz się skupić na kooperacji... chociaż te z pozoru gorsze mogą być lepsze w zależności od sytuacji. "Nie ma się wpływu na grę?" kurde... serio nie wierzę że to piszesz, może mylisz z monopoly? Tu nie ma kości, nie ma losowości... jest tylko gra ludzi ponad stołem.... z tym, że muszę zauważyć, że z każdą grupą gra mi się zupełnie inaczej, może więc spróbuj pograć z jakąś nieogrwyaną do tej pory ekipą... najlepiej w 6 osób ?"
"skoro jak sam zaznaczyłeś ze jest to gra negocjacyjna... to przeczy to troche ze stwierdzeniem ze nie ma sie wplywu na swoj los... bo skoro sa negocjacje to jak najbardziej się ma! Gra ma szczególny charakter, bo jest to gra kooperacyjne, ze specjalnymi dodatkowymi zasadami... więc decyzje innych oczywiście mają znaczenie, ale dla nich tak samo mają znaczenie te Twoje. W tej grze dobry gracz to taki, który umie doprowadzić do sytuacji, w której to od niego właśnie najwięcej zależy... i umie to najlepiej wykorzystać. To że karty zasobów ludzkich są lepsze i gorsze... to norma w każdej grze, że są lepsze i gorsze karty, nie musisz przecież walczyć o każdą, możesz się skupić na kooperacji... chociaż te z pozoru gorsze mogą być lepsze w zależności od sytuacji. "Nie ma się wpływu na grę?" kurde... serio nie wierzę że to piszesz, może mylisz z monopoly? Tu nie ma kości, nie ma losowości... jest tylko gra ludzi ponad stołem.... z tym, że muszę zauważyć, że z każdą grupą gra mi się zupełnie inaczej, może więc spróbuj pograć z jakąś nieogrwyaną do tej pory ekipą... najlepiej w 6 osób ?"
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2017, 08:31 przez Rocy7, łącznie zmieniany 1 raz.
- Bludgeon
- Posty: 606
- Rejestracja: 05 kwie 2013, 10:29
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 68 times
- Been thanked: 89 times
Re: New Angeles od FFG
Mi tam się podobała, ale ja lubię gry w których jest sporo losowości a ty starasz się z nią walczyć. Lubię też gry w których jest negocjacja, ale nie jest głównym elementem gry.
Everything you do, think, or say
is in the pill you took today
is in the pill you took today
- Gambit
- Posty: 5240
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 527 times
- Been thanked: 1847 times
- Kontakt:
- Deem
- Posty: 1220
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 385 times
- Been thanked: 265 times
Re: New Angeles od FFG
Totalnie bezwartościowy argument, którym można obronić każdy gniot.yarzab pisze: Świetna gra, ale rzeczywiście bardzo zależna od ekipy. Nie dla każdego.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
-
- Posty: 353
- Rejestracja: 28 cze 2012, 18:40
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 29 times
Re: New Angeles od FFG
W takim razie poproszę więcej takich gniotów[emoji6].Deem pisze:Totalnie bezwartościowy argument, którym można obronić każdy gniot.yarzab pisze: Świetna gra, ale rzeczywiście bardzo zależna od ekipy. Nie dla każdego.
Wysłane z mojego LG-K580 przy użyciu Tapatalka
- Deem
- Posty: 1220
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 385 times
- Been thanked: 265 times
Re: New Angeles od FFG
Jestem raczej ciekaw dla kogo (jakiego typu graczy) niby jest ta gra.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: New Angeles od FFG
Dla osób lubiących długie dyskusje nad planszą, dla których większą frajdą jest sam przebieg rozgrywki od jej wyniku.Deem pisze:Jestem raczej ciekaw dla kogo (jakiego typu graczy) niby jest ta gra.
Osoby lubiące Spartakusa pewnie nieźle odnajdą się w New Angeles, chociaż patrząc na czas rozgrywki sam niemal zawsze wybrałbym Spartakusa.
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku