Mowa była o komforcie. Jestem przekonany, że najmniej komfortowo czuł się w tej sytuacji Adam, że w ogóle musiał zwrócić się z taką prośbą do nas. Przypuszczam, że wielu nie rozumie iż w całej tej sytuacji najprawdopodobniej chodzi o to by Adam, mógł chociaż wyjść na zero, albo z naprawdę małym zyskiem na egzemplarzu. Oczywiście, można się nie zgodzić z zaproponowanym rozwiązaniem tej trudnej dla sklepu sprawy. Takie „święte prawo” konsumenta. Ale najwłaściwszą osobą dla klienta do przedyskutowania tej sprawy jest sam Adam.
Bez wahania wpłaciłem kwotę o którą zostałem
poproszony, mając na uwadze wszystkie sprawy i sprowadzone gry które przez ostatnie lata Adam dla mnie załatwił.
Tak po ludzku, chcę wesprzeć sprzedawcę w kłopotliwej dla niego sytuacji, bo wiem, że zrobi co w jego mocy, kiedy będę chciał dostać własny egzemplarz jakiejś ciężko dostępnej gry, na której w danej chwili może mi zależeć.
Z drugiej strony staram się zrozumieć, że część klientów najzwyczajniej w świecie mogła do tej pory nigdy nie skorzystać z jego pomocy i z tej racji nie mają poczucia by cokolwiek dopłacać.
Kolego Detrytusku, ja naprawdę nie chcę żebyś znowu się na mnie obraził ale...pisać
nikt nie twierdzi, że z niego naciągacz to po pierwsze
, kiedy wcześniej się napisało
Normalnie sprawa jakbyśmy mówili o np. 20 000 zł gdzie jest jakieś być albo nie być, a nie o marnym 1000 zł (a pewnie dużo mniej bo część ludzi wpłaci).
Troszkę trąci hipokryzją
Poza tym, jeśli komuś nie robi różnicy czy miałby dopłacić 250 czy 25...ponieważ jest bardzo ZASADNICZYM człowiekiem, jestem w stanie zrozumieć, że dla niego
1000 złotych to marność nad marnościami i wszystko marność
Czy teraz już naprawdę wszystko jasne i możemy zamknąć temat?
Com chciał napisać napisałem. Z mojej strony koniec. Pozdrawiam Cię serdecznie