Here I Stand
1528 – 1531 (trzecia tura)
„Heat not a furnace for your foe so hot That it do singe yourself”
- Wiliam Szekspir, Henryk VIII, akt I, scena 1
Papież Leon X zmarł 1 grudnia 1527 r., świadomy tego, że pod jego rządami wpływy Rzymu we Włoszech znacząco się zmniejszyły, ale zadowolony, że w zarodku udało się zgnieść kolejną herezję. Nie zdawał sobie prawdopodobnie sprawy z doniosłości Reformacji i wpływu, jaki wywrze nauka Lutra na dzieje Kościoła. Nie wiedział także, cóż takiego szykują dla siebie nawzajem chrześcijańscy władcy.
Podobizna Leona X znajdująca się w grobowcu w rzymskiej bazylice Santa Maria sopra Minerwa
Wiosną 1528 r. okolice Wiednia zamieniły się w obóz warowny, cesarz Karol V zbierał wojska i szykował się do rychłego natarcia na Mochacz i Belgrad, które miało oskrzydlić Ottomanów siedzących w Budzie. Podobno bardzo się zdenerwował, kiedy usłyszał o zamiarach Henryka Tudora dotyczących anulowania małżeństwa z Katarzyną Aragońską, miał jednak Turków na głowie i wolał skupić się na nich. Tymczasem angielski król postanowił zadziałać pierwszy, na jego dworze dobrze wiedziano, że rozwód może w przyszłości zostać uznany za odpowiedni
cassus belli, dlatego Henryk VIII nie był samotny w twierdzeniu, że należy coś z tym fantem począć. Zresztą Anglii nie w smak była rosnąca potęga Habsburgów na lądach i morzach, w Starym i Nowym Świecie. Postanowił zaatakować pierwszy.
Powodem do wojny była graniczna dysputa o kilka wiosek w okolicy Antwerpii, oraz domniemana obraza, której doznał król od hiszpańskiego posłańca. Zresztą mniejsza o powody, wszyscy dobrze wiedzieli, że chodziło o uprzedzenie konkurenta oraz o pieniądze i perłę Niderlandów – Antwerpię. Król Henryk razem z Charlesem Brandonem, księciem Suffolk i potężną armią najemników sprawnie przedostał się przez kanał La Manche i ruszył na hiszpańskie posiadłości. W dużej części była to ta sama armia, która zdobyła dla angielskiej korony Edynburg, korony, która wielu z nim zalegała wielomiesięczne żołdy. Nic dziwnego zatem, że kiedy armia trafiła do bogatych i nie bronionych Niderlandów kolejne oddziały zaczęły topnieć w oczach, sporą rolę odegrały w tym także choroby oraz cesarscy agenci, przeciągający czasem całe oddziały pod sztandary Habsburgów. Mimo znaczącego osłabienia w ten sposób armii, siły Henryka VIII w dalszym ciągu były dostatecznie silne, aby rozpocząć oblężenie Antwerpii.
Karol V zareagował spokojnie, kiedy dowiedział się o zdradzieckim ataku Anglików, zapytał tylko posłańca, czy jest pewien tego, co mu przekazał. Kiedy ten potwierdził, cesarz zmarszczył czoło i zgrzytnął zębami. Jego sytuacja była nie do pozazdroszczenia, nie było najmniejszej szansy na przerzucenie sił zgromadzonych pod Wiedniem do Flandrii, zresztą nie można było pozostawić Austrii na pastwę Turków. Dlatego, nie namyślając się wiele, cesarz postanowił wstrzymać ofensywę, przekazał dowództwo swojemu bratu i czym prędzej ruszył na zachód zabierając ze sobą zaledwie dwa tysiące doborowej jazdy.
Do Brukseli przybył miesiąc po upadku Antwerpii, rada miejska po krótkim oblężeniu i zaledwie jednym szturmie poddała miasto ze strachu, że ciężkie działa oblężnicze zdemolują domy i kościoły. Cesarz z charakterystyczną dla siebie energią zabrał się za organizację armii mającej stawić czoła Anglikom. Pozbierawszy okoliczne garnizony i nie żałując pieniędzy na najemników (spośród których wielu jeszcze niedawno służyło pod sztandarem z lwami) w krótkim czasie zebrał pokaźną siłę. Latem 1529 r. ruszył na Anglików.
Zaskoczenie było całkowite, naturalnie Anglicy spodziewali się kontrataku, jednak nie z taką siłą i zawziętością. Potęga Habsburgów okazała się większa, niż myśleli doradcy króla Henryka VIII. Kampania była dość krótka, seria potyczek i zaledwie jedna większa bitwa zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem cesarza. Rozpoczęło się żmudne odbijanie kolejnych zamków i wielomiesięczne oblężenie Antwerpii, w której zamknęła się większość sił angielskich wraz z monarchą.
Portowe miasto było regularnie zaopatrywane z morza przez dominująca na morzu północnym angielską flotę. Po raz kolejny Karol V pokazał swój strategiczny geniusz. Kiedy po paru tygodniach okazało się, że Habsburgowie nie są w stanie wziąć Antwerpii siłą i głodem, dał rozkaz śródziemnomorskiej flocie hiszpańskiej, która wcześniej przerzuciła do Tunisu Księcia Alby z wojskami, aby czym prędzej popłynęła w okolice Wysp Brytyjskich. Jesienią 1531 r., w ujściu rzeki Skaldy, doszło do największej bitwy morskiej od dziesięcioleci. Ponad setka różnej wielkości i rodzaju statków starła się ze sobą przy niemal bezwietrznej pogodzie. W tych warunkach zdecydowaną przewagę Habsburgom dało trzydzieści galer, które w innych warunkach nie byłby aż tak przydatne. Bitwa rozbiła się na wiele zaciętych pojedynków i trwała niemal trzy dni. Na lądzie i morzu Habsburgowie okazali się lepsi. Wydawało się, że nic nie mogło już zapobiec zajęciu Antwerpii na wiosnę przyszłego roku.
Trzon floty angielskiej odpiera kolejne ataki nowoczesnych hiszpańskich galer.
Sułtan Sulejman musiał z zadowoleniem zacierać ręce słysząc o kolejnych starciach na zachodzie Europy. Nie dość, że od Algieru odsunęło się niebezpieczeństwo, to przekazanie dowództwa w ręce Ferdynanda osłabiło siły austriackie. Sztandar Proroka miał wkrótce pojawić się pod Wiedniem. W Budzie została zgromadzona największa armia, jaką widziała Europa. Siedemdziesiąt tysięcy regularnych wojsk i drugie tyle oddziałów drugoliniowych. Potęga zdolna do zalania zachodniej Europy, która w końcu Europy nie zalała. Do tej pory trwają spekulacje, co spowodowało wybuch zarazy w otomańskim obozie, czy złe warunki bytowe, klątwa papieska, węgierscy lojaliści, czy też zatrute przez protestanckich agentów ujęcia wody pitnej? A może wszystko razem? Faktem pozostaje, że pod koniec 1528 r. w ciągu zaledwie trzech miesięcy, połowa ludzi w tureckim obozie warownym była mniej lub bardziej chora, wielu z chorych zmarło lub utraciło zdolność do służby wojskowej. O rozmiarze tragedii, która spotkała tureckie siły, może świadczyć to, że odzyskanie właściwej sprawności bojowej umożliwiającej rozpoczęcie ofensywnych działań wojennych zabrało Sulejmanowi ponad rok.
Wreszcie, kiedy tryskający energią Sułtan był już ponownie gotowy do wymarszu, został złożony tą samą chorobą, która jeszcze niedawno nękała jego podkomendnych. Dodatkowo, decyzję o rozpoczęciu ofensywy powstrzymali cesarscy posłańcy. Cesarz był świadomy tego, że wygrać z dwoma przeciwnikami będzie mu niezmiernie trudno, dlatego zdecydował się w końcu na negocjacje mogące zakończyć wojnę z Turkami.
Tymczasem w basenie Morza Śródziemnego, pozbawionego ochrony floty Habsburskiej, zaczęły z coraz większą śmiałością grasować tureckie okręty kaperskie, ich sukcesy były coraz większe, wraz z nimi rosła chwała admirała otomańskiego, Chajr-ad-din Barbarossy.
Barbarossa
We Włoszech Francuzi kontynuowali swoją przemyślaną kampanię dominacji na północy. Pod błahym pretekstem wypowiedzieli wojnę Republice Genui, i po roku niezbyt krwawych zmagań podporządkowali sobie to bogate miasto-państwo. Dumny doża Andrea Doria musiał ugiąć kark przed królem Franciszkiem, znikąd nie miał szans na otrzymanie pomocy. Tym samym królestwo Francji potwierdziło swoje mocarstwowe zapędy i na stałe zagościło jako główna potęga w Zatoce Lyonskiej i basenie Morza Tyrreńskiego.
W Rzymie, po dwumiesięcznym konklawe, wybrano nowego Papieża. Klemens VII był kolejnym ojcem świętym z dynastii Medyceuszy. W pierwszej kolejności odbudował on siłę papieskich garnizonów oraz zabrał się za rozbudowę bazyliki Świętego Piotra. W 1530 r. zakończono wnoszenie kolejnej nawy. Na froncie walki z reformatorami Papież nie był zbyt aktywny. Ekskomunikował Huldrycha Zwingliego i zdusił praktycznie płomień reformacji w szwajcarskich kantonach. Na dworze papieskim panowało przekonanie, że dni protestantów są policzone.
Włoscy kardynałowie nie mogli się bardziej pomylić. W grudniu 1530 r. Marcin Luter zakończył tłumaczenie Biblii. W całych Niemczech prasy drukarskie pracowały w dnie i w nocy. Wielu niemieckich księży miało wreszcie okazję zapoznać się ze Starym i Nowym Testamentem w rodzimym języku. Równocześnie protestanci rozprowadzali także wszędzie kopie 95 Tez oraz nowo spisane przez niego Mały Katechizm objaśniający Dekalog, Apostolskie Wyznanie Wiary, Modlitwę Pańską i Sakramenty, oraz Duży Katechizm - dzieło zawierające zasadnicze nauki kościoła Luterańskiego, skierowane w szczególności do proboszczów i kaznodziejów.
Biblia Luterańska
W ciągu kilkunastu miesięcy cesarstwo się rozszalało, to, co wydawało się być w oczach kościelnych dostojników wysychającym strumieniem zmieniło się w rwącą rzekę. W Lubece, Lipsku, Magdeburgu, Erfurcie, Norymberdze, Wormancji, Strasburgu, Munsterze, Innsbrucku, Zurychu i Bazylei szeregowi księża masowo odrzucali nauki kościoła katolickiego. Chłopstwo i mieszczanie z zadowoleniem przyjmowali teorie reformatorów. Nawet szlachta i książęta Rzeszy zaczęli przyjmować wiarę luterańską. Przełomem okazało się oficjalne poparcie reformacji przez cesarskich Elektorów. Feniks odrodził się z popiołów, papiescy dygnitarze kręcili głowami z niedowierzaniem, wysłannicy Karola V wracali na jego dwór z informacjami o tym, że kolejni jego wasale odrzucają dominację kościoła. Czerwone róże można było zobaczyć na każdym kroku.
Róża Lutra - herb księdza Marcina Lutra
„Po pierwsze: w sercu o naturalnych kolorach znajduje się czarny krzyż, aby zawsze pamiętał, ze moja wiara w Ukrzyżowanego może mnie usprawiedliwić. Sprawiedliwy żyje z wiary, z wiary w Ukrzyżowanego. Serce spoczywa w środku w białej róży, która wskazuje na to, ze wiara przynosi mi radość, pociechę i pokój, dlatego właśnie róża powinna być biała, a nie czerwona, gdyż kolor biały jest kolorem Duchów i wszystkich Aniołów. Taka róża spoczywa na błękitnym kolorze, kolorze przyszłej radości. Otacza ja złoty pierścień, gdyż taka sprawiedliwość w niebie trwać będzie wiecznie”.
- Marcin Luter w liście z 1516 r.
Arturius pisze:Ja uważam, że lepszy srebrny. który projekt to mi wszystko jedno, byle było szybciej bo za chwilkę zrobi się zimno i nie ponosimy tych koszulek.
Co do HiS, to Zbychu marnujesz wielki talent pisarski, czyta się rewelacyjnie (pewnie po trochu przez to, że opisane wydarzenia mnie dotyczą), aż chyba przejdę na luteranizm
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Poza tym będę ok 18:30 więc możemy wtedy zacząć.
no to super, wygląda na to, że pasuje wszystkim.
dzięki za wsparcie, będzie jakaś pamiątka, może zachęci innych ludzi do tego rodzaju gier i trochę innego spojrzenia na historię
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)