Ja ciągle czytam, że się nie da, a potem przychodzi ktoś i to robi . Myślisz, że Hobbity wtopiły na Nipponie, Signorie czy teraz na Lizbonie? (Wiem, wiem to nie dodatki). Danych nie mam oczywiście ale nie sądzę. Znaleźli swoją niszę i nie wydają 50 rodzinnych gier rocznie i "jakoś się kręci". Zapewne gorzej niż Rebelowi ale przynajmniej nie musząrattkin pisze:No, nie myślę, dlatego właśnie podałem taki przykład. Nisza z natury oznacza mniejsze liczby. Ale istotna jest skala. Wyprodukować niszowy samochód to wciąż sprzedać go w ... nawet nie wiem. Pewnie z kilkadziesiąt tysięcy (bardziej popularne samochody sprzedają się gdzieś około 1-2M na rok). Wyprodukować niszową grę, to sprzedać może kilka tysięcy pudełek na całym świecie jednorazowo i pewnie już potem nigdy więcej. Przy większych "nakładach" samochodów możliwe są optymalizacje logistyki, kosztów, można ponownie używać tych samych taśm do elementów procesu, gdy produkuje się naraz kilka podobnych do siebie modeli itd. - wszystko co wiąże się z efektem skali.
(choćby z nimi) konkurować co mogło by być bolesne.
Nie miałem na myśli samochodów za pierdylion milionów (gdzie 1-2 sztuki pewnie zwraca koszty) albo takich składanych w szopie z części z innych samochodów. Owszem takie serie się zdarzają ale to nie są samochody seryjne, a o takich pisałem i nie zestawiałbym ich razem. I takimi raczej się nie jeździ po chleb .rattkin pisze:Ale powyższe też nie do końca prawda. W rynku "casualowym" to ma sens. Ale sam powiedziałeś, że sprzedają się nie tylko tanie, miejskie nieskomplikowane autka. To równie dobrze firma może wyprodukować bardzo limitowaną, bardzo luksusową serię bardzo drogich samochodów. Skoro ktoś zapłaci wystarczająco dużo? Hajs się będzie zgadzać. I rzeczywiście, firmy decydują się produkować samochód, wiedząc, że sprzedadzą tak mało. Historia zna przypadki serii produkowanych w 500, a zdarzały się i serie po 100 sztuk i mniej. Więc, tak, można.
Nie mam pojęcia jaka jest średnia ale okazuje się, że można 7th continent z dodatkami sprzedać za ok 1000 zł (karcianka!), a Kingdom Death: Monster za (o ile pamiętam) 2k zł. Mimo, że nie pojedzie na tej figurce do pracy . To takie odpowiedniki ww super drogich samochodów.rattkin pisze:Na razie $250 wygląda na średnią górną granicę planszówkowego wariactwa. Ale to są jednorazowe złote strzały na KS.
Pełna zgoda ale ciężkie tytuły nie wymrą. Wg mnie pójdzie to w "wąską specjalizację". Co najwyżej będą coraz droższe.rattkin pisze: .....
I że reguły biznesowe rządzą tak samo większością rynków: dominują produkty bezpieczne i masowe.