A tu moje podsumowanie w odpowiedzi na listę Pancha z GamesFanatic:
Kilka słów o wymienionych grach:
Blooming Gardens trzeba oceniać w swojej kategorii, leciutkich karcianek, a tu spisuje się całkiem dobrze. Trochę ponad 6 na BGG.
Glory to Rome. A po tłumaczeniu zasad zapowiadało się tak dobrze... Niestety, albo trzeba przeczytać w instrukcji opis kart co do słowa, albo zasięgnąć pomocy doświadczonych graczy "kup taki budynek na początku, bo ktoś zbuduje taki i odpadniesz z gry". Pancho zagrał jakąś kartę, przez którą ja i Magma zostaliśmy dosłownie skasowani. Do końca gry właściwie mogliśmy jedynie dorzucać jakieś karty. Nie tego oczekuję od gier, rzadko udaje się zagrać w którąś na tyle dużo razy, aby wyeliminować tego typu zagrożenia. W RftG partia przede wszystkim toczy się szybciej, płynniej. Wszyscy wykonują swoje tury jednocześnie. Być może jest trudniejsza w przyswojeniu, ale później każda (KAŻDA!) informacja jest na karcie, wszystko jest jasne, czytelne, nie ma wątpliwości. Mocne 3 na BGG.
W Hansę grałem wcześniej, ale tylko w 2 osoby. Podobno tak sprawdza się najlepiej.
Inkognito było niezapomniane, bo przy świeczkach i komórkach
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ale mimo mojego początkowego entuzjazmu gra jest prawie broken. Do tego totalnie overproduced, masakra
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Marta szybko zdradziła mi swoją tożsamość, ja przekazałem jej moje karty tożsamości, skończyliśmy grę w 3 turze! Gdybym nie był z jej pary, to po prostu zrobiłaby to z inną osobą, nic by właściwie nie straciła, a zyskała wiedzę o mojej tożsamości (przynajmniej o braku pary). Niech ktoś wskaże, dlaczego to nie jest najlepsza taktyka.. Mogę kiedyś zagrać, ale raczej dla fun'u. Nota 5.
King of Siam nawet mam, na 2 i 4 osoby jest interesujący, choć ciężko zapanować nad chaosem
W Lascaux nie grałem.
Manoeuvre mam, skoro okazał się takim hitem, to zabiorę w piątek do klubu
Monastery. Czasami intuicja podpowiada mi, w jaki tytuł NIE zagrać. To właśnie taka gra
Pow Wow to odwrotność Blefa. Zamiast znać swoje kości, znamy pióra wszystkich poza sobą. Plusy to rekwizyty, możliwa większa ilość osób, wolniejsze odpadanie z gry. Minusy - trwa dłużej, no i to nie Blef
Senji tylko obserwowałem z boku. Klepsydra ograniczająca czas negocjacji jest fajnym elementem, ale i tak w grze tych negocjacji jest dużo. I mam na myśli DUŻO. Co spoglądałem w kierunku stolika, to nikogo przy nim nie było
W skandynawskiego Ticketa nie grałem.
Uptown jest całkiem fajny, ale obawiam się, że to taka gra na 2-3 partie max. Granie na 1 zbiór jest bardzo ryzykowne i zapewne się nie uda. Z kilku partii które obserwowałem - wydaje się, że najlepiej jest wybrać opcję 2 zbiorów i małej ilości zebranych płytek przeciwników. Nota 6,3
Winds of Plunder. Nawet miałem ją na liście życzeń, ale wyleciała. Nie dlatego, że jest słaba, rozgrywka była całkiem fajna. Bazik nie przejął się wygraną, tylko pilnował swojej wielkiej armaty. Nataniel mi pomógł w jednym ruchu, za co wbiłem mu nóż w plecy w kolejnym ("Jestem za dobry"). Gra jest po prostu znacznie lżejsza niż myślałem, wręcz dla dzieci.. Wg mnie dla polskich graczy (dzieci graczy) jest przystępniejsza niż Pirate's Cove. Niektóre zasady przypominają Zatokę Piratów. W każdym razie brakło mi piractwa w tej grze, nadrabialiśmy to okrzykami. Czekam na zagranie w Czarnobrodego. Nota 7.
Spoza listy Pancha z nowych dla mnie gier poznałem:
Hacienda. Jakoś wcześniej nie trafiłem na nią. Bez szału, ale OK. Nota 7.
Taj Mahal. 8! Ciekawa rozgrywka, sporo napięcia. Mechanika zbliżona do Wielkiego Muru Chińskiego (też Knizia). Kupiłbym, gdyby nie odpychające wykonanie.
Antike. Na razie 7,5 - ale z szansą na 8. Pierwsza, testowa gra - właściwie razem z Radkiem wypromowaliśmy Pędraka na zwycięzcę.
Indonesia. Ach! Och!
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
2 rozgrywki. Pierwsza około 5 godzin, druga już tylko 3, w tym samym składzie. Dość szybko mapa przestaje przeszkadzać. Rozbudowa firm, transport, agresywne przejęcia, ciągłe napięcie w stylu "czy zarobię tyle, aby przejąć firmę Bazika, którą przejął ode mnie w poprzedniej turze". Plus popełniane błędy, o których myślimy jeszcze następnego dnia przy śniadaniu. Nota 9!
Age of Steam. Tu akurat nie było zaskoczenia. Wiedziałem, że mi się spodoba, po prostu nie było okazji wcześniej, aby zagrać. Nie ma wszystkich minusów Railroad Tycoon. Właściwie brak wad. Zastanawiam się tylko którą wersję kupić, reedycję bez Wallace'a, czy Rails to Riches. Na razie 8,9