Słabiutki miesiąc, zaledwie
49 partii w
35 tytułów. Grudzień zapowiada się jednak dużo lepiej
Zdecydowanie na plus:
+ Sentient - szybkie, mnóstwo myślenia, różnorodne, bardzo ładne. Manipulacja kostkami, area control i bardzo fajna punktacja na koniec
+ Zamki Burgundii wersja kościana - miniaturowa gierka z notesikiem i pięcioma kostkami. Idealna do ciastka i kawy w Waszym ulubionym Starbucksie!
+ Tokaido - zakopana pod warstwą kurzu gra została wyciągnięta przez moją sześcioletnią córę i... trzy partie pod rząd. Jakie to jest dobre!
+ Królestwo Królików - śliczne, sprytne, fajny draft, przejrzysta punktacja, trójwymiarowe budyneczki - chcę więcej!
+ Gorączka Podziemnej Mocy - ta gra zawsze rozbawia mnie do łez.
+ Istambuł: Gra kościana - podchodziłem z ogromną rezerwą, bo planszowy pierwowzór mnie mierzi, a tu ogromne zaskoczenie - szybka i zmyślna turlanka. Chcę więcej!
+ Pałac Szalonego Króla Ludwika - lepsze niż Zamki Ludwika, ładne, proste zasady, zdecydowanie nie prostacki gameplay.
+ Photosynthesis: piękne, oryginalne, szybkie i bardzo trudne. Bardziej gra logiczna niż euro. Miodzio!
+ Pulsar 2489: Zamki Burgundii w kosmosie. Czego chcieć więcej?
+ Reworld - bardzo fajnie mi się gra, mózg się pali, zwoje prostują i generalnie naprawdę mocne euro. Lekam sie jedynie braku regrywalności - zobaczmy w grudniu.
+ Riga z dodatkami - MEGA zabawa, dość kompaktowa gra karciana, a z dodatkami liczba decyzji jest naprawdę spora. Perełka!
+ Sanctuary: Endangered Spiecies: wsadzić innowację w worker placement to trzeba umieć. Brawo Przemek Wojtkowiak!
+ Terraformacja z Venus i Elysium: obawiam się, że będę musiał niedługo zmienić swoją ocenę na 10/10. Ta gra jest... The Grą.
+ The Game: jako wydawca żałuję, że to nie ja to opublikowałem. Cudownie prosta w zasadach i trudna w wygraniu gra w malutkim pudełeczku.
+ Harry Potter Cluedo: jak głupio by to nie zabrzmiało, moja sześciolatka kocha tę grę, więc gra robi to, do czego została stworzona. I poprawia oryginalne Cluedo.
+ Karuba: kolejna gra do grania z Helą, w której wszyscy mamy równe szanse, a jest prawdziwą grą. Zawsze chętnie.
+ Podrzuć Świnie: reminescencje z dzieciństwa, piracki poker na świniach. Mnie bawi.
Niezdecydowanie:
+/- Katarenga: widzę, co gra ma zrobić, jest fajną wariacją na temat szachów i generalnie spoko, ale poziom Kamisado to to nie jest.
+/- Azul: Dobrze się bawię i jest ładne. Czy przetrwa więcej niż 5 partii? Wątpię.
+/- Magic Maze: opinia po zaledwie kilku prostszych scenariuszach. Nie wiem, czy chciałbym siadać do tego bez dzieci, a dla dzieci gra jest trudna i stresująca. Ale sam koncept super!
+/- Tesla vs. Edison Duel: bardzo chcę tę grę lubic, bo przywiozłem sobie jako prezent dla siebie zza oceanu, ale jest w grze kilka dziwnych mechanizmów, które mi zgrzytają. Niby wszystko działa i jest fajne, ale coś mi nie pasuje.
+/- Fuji Flush: Jak to Friedman Friese. Niby fajnie, ale widać, że testował to trzy razy i opublikował.
+/- Ojciec Chrzestny: Fajna imprezówka, ale masywnie
overproduced i totalnie niekontrolowalna. Nie mój typ gry. Opinia po jednej pięcioosobowej partii. SOrry, panie Lang, ale się chyba nie pokochamy już nigdy. To nie Twoja wina, to ja.
+/- Lisboa: Ładne, ciekawe, złożone. Ale moje serce nie bije żywiej.
+/- Zooloretto Duel: szybka wariacja na temat oryginału, który jest zwyczajnie lepszy, a tez działa w dwie osoby.
+/- Lotus: Pierwsze partie były super, teraz wkradła się powtarzalność.
Niestety pass:
- Merlin: Panie Stefanie, dlaczego? Jedna partia i odkrywasz wszystkie tajemnice tej gry. Zostawia Cię pustym i zobojętniałym, nie daje dużo zabawy, a może przynieść sporo frustracji związanej z kostkami (najlepiej rzucać czwórki i jedynki, inne wyniki są po prostu gorsze). Pierwszy Feld, którego świadomie nie kupiłem jako nowinki na Essen.
- Fast Forward: Flee: Genialny koncept, totalnie zaprzepaszczony przez ego pana Friese, któremu wydaje się, że wystarczy rzucić nową gre i ciemny lud to kupi.
Gra miesiąca: Reworld
Rozczarowanie miesiąca: Merlin