Po pierwsze jestem z Gliwic, po drugie HT mi się bardzo podobała na początku, po trzecie podkreślę słowo
na początku.
Rozwijając temat my w Gliwicach pewnie nie potrafimy grać w HT, jeśli komuś po kilku partiach nadal się ta gra podoba to dobrze, ja już do niej nie siądę.
Wydaje mi się, że w tych rozważaniach nie uwzględniliście jednej rzeczy gracz który pierwszy ma 3 akcje, ma jak pisał Ryu przewagę nad innymi, jeśli zacznie tą przewagę wykorzystywać do walki o 4 akcję to robi się większa przewaga. @Wolf zakładasz, że jeden z graczy "odpuści walkę o akcje", wtedy pozostali gracze nie poprzestaną na 3 akcjach, pewnie będą mieć po 4, później zajmą się innymi akcjami, ale tak po prostu będą też trochę utrudniać grę życzliwemu graczowi (trasą powiedzmy na to 1 akcję), wtedy do walki o zwycięstwo będzie już rywalizować tylko 2 graczy.
Gracz który odpuści walkę o akcję, zdobędzie inne bonusy, ale te bonusy nie nadrobią straty akcji.
Z moich gier w HT, wynikało, że trzeba długo walczyć o 3 akcje jednocześnie, blokując innym szansę na ich zdobycie. W międzyczasie zdobywało się inne bonusy (nie odpuszczając głównej walki o akcje).
Taka rywalizacja z gry prostej i szybkiej (gra na drugi tytuł na wieczór) zrobiła grę prostą ale długą, czyli nie nadającą się:
a) żeby zacząć wieczór - gdyż gra jest za prosta na główne danie
b) za długa, żeby zacząć o 1 w nocy w nią grać, nie daje żadnej radości, żeby skończyć rozgrywkę około 3 w nocy.
W Gliwicach zdecydowanie lubimy cięższe tytułu, w piątki zaczynamy grać od koło 20:30-21:00. Jak dojdzie tłumaczenie to zazwyczaj gra się kończy około 1-2 w nocy. Średnio w ciężkie gry gramy godzinę na gracza. Z tych powodów HT w ogóle wypadła z obiegu u nas.
Nie uważam, aby HT była zła grą, gra działa ale po prostu nie jest dla mnie. Tak gram z Ryu, kiedyś Wajwa też nas odwiedzał

jeśli oni chcą dać tej grze następną szansę, to powiem: życzę powodzenia. Ja już do niej nie siądę. nie nadaje się dla mnie i tyle.