Strona 5 z 9

Re: Sigismundus Augustus

: 04 kwie 2013, 16:03
autor: jax
Może wreszcie coś napiszę o Sigismundus Augustus. Grałem wprawdzie 3 tygodnie temu, ale jakoś nie mogłem się zebrać do naskrobania paru słów. Do rzeczy.

Najpierw - nietypowo - minusy. Ale chodzi o to żeby minusy nie przesłoniły nam plusów. Minusy są ledwie trzy:
- słabej jakości karty, do tego ciemne i bure z dość marnymi grafikami i layoutem
- długość gry - granie w standardowe 8 tur jest dłuuuuugie. Wydaje się, że znacznie sensowniej zagrać wariant skrócony, czyli 4 tury. To nadal 2-3 godz. soczystej rozgrywki. Gra nie ma w sobie jakiegoś szczególnego rozwoju sytuacji wymagajacego aż 8 kolejek. Poszczególne tury przebiegają mniej więcej podobnie.
- karty pomocy są jakimś żartem. Mają wielkość kart do gry i rozstrzelone na wielu takich kartach są kluczowe informacje dotyczące ikonografii itp. Ilość takich kompletów pomocy: 1 (!!). Koszmarem jest coś znaleźć na tych kartach. Karty pomocy opisujące przebieg tury występują już w kilku egzemplarzach (ok), natomiast są niekompletne - przydałoby się ciut więcej szczegółów (np. z jakich podfaz składa się dana faza - kolejność jest kluczowa). Wiele razy zastanawialiśmy się nad kolejnością podfaz i musielismy zaglądać do instrukcji.

Plusy:
- bardzo dobra mechanika. Występuje klasyczny syndrom _bardzo_ krótkiej kołderki. Zasoby (czyli karty, głosy, pieniądze, akcje) można wykorzystać na wiele róznych sposobów i poświęcając je w określony sposób, odkrywamy się w innym miejscu. Dużo jest dylematów z tego wynikających.
- territory control i przepychanka z tym związana. Ten element wyraża się w działaniach dyplomatycznych prowadzonych wobec państwa ościennych. Umieszczając na polach symbolizujacych te państwa nasze pionki (dyplomatów) zyskujemy VPki oraz różne przywileje związane z danym polem. Wartość punktowa państw jest rózna i można nią manipulować w trakcie gry na różne sposoby. Zatem przepychanka i o 'kontrolę' danego państwa i o 'pompowanie' jego wartości trwa non-stop.
- bardzo dobrym (i świeżym) pomysłem są 3 tory poparcia: króla, szlachty i (bodaj) magnaterii. Musimy przepychać się na nich i walczyć o jak najwyższą pozycję, bo to decyduje o ilości uzyskiwanych co turę głosów, kolejności działania (ważne), mozliwości wykonania dodatkowej akcji (i czymś jeszcze - nie pamiętam :) ). Kolejne pole do nieustannych przepychanek.
- kolejny plus (dla mnie) dla niektórych może być minusem: mozliwość dokonywania aktów bezpośrednich agresji (np. zajazdy, rabunki, zabójstwa postaci). No ale przed rabunkami i zajazdami można bronić się mając silną prywatną armię a morderstwa postaci są bolesne, ale nie nieodwracalne. Świetnym smaczkiem gry jest to, że jeśli nasza postać sprawująca jakiś państwowy urząd zostanie zamordowana, to ten urząd wraca do puli i może być przez kogoś ponownie zdobyty (np. przez tego samego gracza). Genialnie proste i celne - przecież nie morduje się urzędów tylko konkretnych ludzi.
- kolejny plus (dla mnie) nie musi być plusem dla nie lubiących eurogier. Otóż w trakcie gry oprócz zdobywania urzędów państwowych (przynoszących profity w postaci głosów i kasy) zdobywamy także postacie z danej epoki (np. artyści, myśliciele itd.) Punktują oni na koniec gry wg 'eurogrowych' kryteriów - np. za posiadane urzędy danego typu czy jednostki wojskowe. Zatem mając taką postac maksymalizujemy ilośc zasobów danego typu, za które ta postac punktuje.
- bardzo wyczuwalny jest klimat - są głosowania (w zaciśniętej pięści w ciemno - uwaga, niektórzy nie lubią tej mechaniki, ja tak), jest rywalizacja o głosy szlachty, maganterii i króla, jest polityka zagraniczna, są postacie historyczne, które zjawiają się na naszym dworze, są głosowania na urzędy państwowe, są żądania królewskie (mamy królowi co turę dostarczyć określone zasoby, których mamy i tak jak na lekarstwo), są ustawy sejmowe, które głosujemy a ich przyjęcie/odrzucenie ma często ważkie skutki. Mechanika jest naprawdę ładnie spleciona z klimatem. W zasadzie nie czuć, że coś jest mocno sztucznie wsadzone, na siłę, wszystko da się ładnie uzasadnić historycznie a jednocześnie mechanika gry broni się w pełni i nie kuleje.
- EMOCJE są duże. Idealnie są splecione emocje wynikające z ciułania punktów zwycięstwa co turę (i przyczajania się z postaciami punktujacymi na koniec) i emocje, powiedzmy, 'ameritrashowe' czy też fabularne, wynikające z napadania na innych graczy, ich majątki i postacie. Kluczowym elementem tych drugich jest rozbudowa własnej armii i walka. Rozbudowa ta musi być nadzwyczaj rozważna, gdyż duża armia to duże koszty. Wprawdzie nieopłacone oddziały możemy bezkarnie rozpuścić, ale tracimy wcześniej bardzo cenne akcje na ich pozyskanie, zatem bezmyślne rozpuszczanie zaciągniętych wojsk nie jest dobrym pomysłem. Wspomijmy też że czasem wojsk domaga się król napinając do granic mozliwości naszą i tak bardzo krótką kołderkę :)

Podsumowując - polecam SA miłośnikom gier hybrydowych, w szczególności miłośnikom Wallace'a i jego słynnych hybrydowych pozycji, takich jak: Perikles czy Princes of the Renaissance. Cechy wspólne: bardzo krótka kołderka, bezpośredni konflikt i bitwy, przeciąganie liny (w Periklesie - wpływy w miastach, w PotR - wartość miast, w SA -państwa ościenne, tory poparcia), częściowo eurogrowe gromadzenie punktów i - co najważniejsze - bardzo bardzo zazębiające się zależności pomiędzy poszczególnymi elementami gry. W SA może nawet najtrudniejsze do opanowania i najbardziej 'zazębione' ;)

SA to pełnoprawna gra światowej klasy - i to oceniając bez żadnej taryfy ulgowej z racji tego, że jest polska.

Re: Sigismundus Augustus

: 04 kwie 2013, 17:24
autor: Vester
Offtop:

Jax ---> Rzeczowa recenzja podpisana hasłem Teraz Usłyszycie Same Kłamstwa daje do myślenia podwójnie... :)

Re: Sigismundus Augustus

: 05 kwie 2013, 20:06
autor: ptf
Mam grupę, która lubi grać w GoT - niestety nie jesteśmy w stanie często zebrać się w minimum 5 osób. Pytanie - czy fanom GoT ta gra przypadnie do gustu?

Re: Sigismundus Augustus

: 06 kwie 2013, 14:53
autor: Ink
ptf pisze:Mam grupę, która lubi grać w GoT - niestety nie jesteśmy w stanie często zebrać się w minimum 5 osób. Pytanie - czy fanom GoT ta gra przypadnie do gustu?
Trudno przewidzieć, bo to nie jest gra podobna do GoTa. W zasadzie poza wyścigiem na torach wpływów i licytacjami "zamkniętej dłoni" niewiele tu znajdziesz wspólnych mechanizmów.

Re: Sigismundus Augustus

: 06 kwie 2013, 15:02
autor: Filip z Lublina
Ink pisze:
ptf pisze:Mam grupę, która lubi grać w GoT - niestety nie jesteśmy w stanie często zebrać się w minimum 5 osób. Pytanie - czy fanom GoT ta gra przypadnie do gustu?
Trudno przewidzieć, bo to nie jest gra podobna do GoTa. W zasadzie poza wyścigiem na torach wpływów i licytacjami "zamkniętej dłoni" niewiele tu znajdziesz wspólnych mechanizmów.
Ty żyjesz?!
Co do pytania, to jest to całkiem inna gra. Zainwestuj lepiej w Chaos w Starym Świecie;)

Re: Sigismundus Augustus

: 06 kwie 2013, 15:37
autor: kwiatosz
W Chaosie nawet więcej niż w GoT trzeba się nagadać :mrgreen:

Re: Sigismundus Augustus

: 07 kwie 2013, 11:36
autor: mimozaur
ptf pisze:Mam grupę, która lubi grać w GoT - niestety nie jesteśmy w stanie często zebrać się w minimum 5 osób. Pytanie - czy fanom GoT ta gra przypadnie do gustu?
Ostatnio z moją grupą, która lubi grać w GoT zagraliśmy partię w SA i wszyscy się odnaleźli.
Są bezpośrednie analogie: wspomniane tory i gra rodami.
Są też podobieństwa na poziomie ogólnym: gra jest bardzo dynamiczna, pełna negatywnej interakcji i intryg, dużo dzieje się nad stołem, aspekt militarny jest bardzo ważny.
Różnic jest bardzo dużo: nie ma sensu ich wymieniać, ale większość wynika z braku mapy. Aspekt militarny jest b. ważny, ale dużo uboższy - jednak SA rekompensuje to w innych sferach.
SA to nie jest GoT w klimacie RP szlacheckiej. SA to oryginalna, bardzo dobra(opinia po jednej partii) gra. Jednak jest coś w jej klimacie, co sprawiło, że naszej przyzwyczajonej do GoT ekipie się bardzo podobało.

Re: Sigismundus Augustus

: 07 kwie 2013, 12:05
autor: Cin
jax pisze:morderstwa postaci są bolesne, ale nie nieodwracalne
:)
another zombie game?

Re: Sigismundus Augustus

: 07 kwie 2013, 12:31
autor: adikom5777
Jaxowi chodziło nie o morderstwa tylko przekupstwa, bo dajac postaci więcej kasy, przechodzi ona do Ciebie. Nie jest to morderstwo :)

Re: Sigismundus Augustus

: 08 kwie 2013, 11:16
autor: Ink
adikom5777 pisze:Jaxowi chodziło nie o morderstwa tylko przekupstwa, bo dajac postaci więcej kasy, przechodzi ona do Ciebie. Nie jest to morderstwo :)
Albo chodziło o "śmierć senatora", która działa jak morderstwo, aczkolwiek fluffowo jest całkowicie naturalna...

Re: Sigismundus Augustus

: 21 kwie 2013, 00:02
autor: tassman
Czy ktoś z Was wie jakie koszulki należy posiadać do gry aby cały zestaw zagalaretkować?

Re: Sigismundus Augustus

: 25 kwie 2013, 08:46
autor: Sienio
Karty w "SA" mają wymiar: 58 x 88 mm.

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 12:15
autor: jax
Kolejne 2 partie rozegrane i ocena mi rośnie (aktualnie 8,5/10).
Obecnie to gra, którą mam chyba największą ochotę powtarzać i sie rozsmakowywać :)

Jedną ze swoich poprzednich uwag skoryguję: jestem juz sobie w stanie wyobrazić pełną partię, czyli 8-rundową. Mechanicznie ma to sens a z drugiej strony możliwy do osiagnięcia czas takiej partii to 3,5h czyli znakomicie jak na grę, w której tak dużo się dzieje.

Grałem też z graczami bardziej casualowymi (w sensie nieczęsto grającymi, ale znającymi mnóstwo współczesnych planszówek) i byli _zachwyceni_ mnogością opcji, zazębiającymi się zależnościami, elegancją mechaniki. Gra ogólnie jest wymagająca, ale ma w sobie to coś, co potrafi przyciągnąć graczy nie siedzących na co dzień w ostro militarnych, często ameritrashowych, wielogodzinnych tytułach. Zasady są naprawdę user-friendly a jednocześnie jest satysfakcja z gry, z tego że jest mięsista, dużo sie w niej dzieje (i to często rywalizacyjno-konfliktowego).

Jak dla mnie autorzy wymyślili perełkę. Bardzo polecam.

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 12:29
autor: adikom5777
To chyba pierwsza polska gra tak przez Ciebie wychwalana :)

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 12:59
autor: jax
adikom5777 pisze:To chyba pierwsza polska gra tak przez Ciebie wychwalana :)
Hmm.. posiadam jeszcze kilka tytułów made in PL które bardzo lubię
(ale fakt, że to rodzynki w zakalcu :) ).

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 15:47
autor: l.a.d
jax pisze:Grałem też z graczami bardziej casualowymi (w sensie nieczęsto grającymi, ale znającymi mnóstwo współczesnych planszówek) i byli _zachwyceni_ mnogością opcji, zazębiającymi się zależnościami, elegancją mechaniki.
Yeah! Zostałem graczem casualowym!!! :wink:

A tak serio, to mnie w tej grze urzeka, że wzieto kilka sprawdzonych mechanik (tory poparcia z GoT; klasyczny worker placment z różnych euro; głosowanie a la Sylla), dodano parę ciekawych mechanizmów i zgrabnie wszystko razem połączono. Nie jest to gra, która wprowadza jakiś nowy, zaskakujący mechanizm, ale nie należy postrzegać tego jako wady. System wymieszania różnych mechanik sprawdza się rewelacyjnie! Gra co prawda nie ma klimatu, ale ma za to duże napięcie. I to jest ważne! Ogólnie gra do której ma się ochotę wracać.

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 15:58
autor: KubaP
l.a.d pisze:
jax pisze:Grałem też z graczami bardziej casualowymi (w sensie nieczęsto grającymi, ale znającymi mnóstwo współczesnych planszówek) i byli _zachwyceni_ mnogością opcji, zazębiającymi się zależnościami, elegancją mechaniki.
Yeah! Zostałem graczem casualowym!!! :wink:

A tak serio, to mnie w tej grze urzeka, że wzieto kilka sprawdzonych mechanik (tory poparcia z GoT; klasyczny worker placment z różnych euro; głosowanie a la Sylla), dodano parę ciekawych mechanizmów i zgrabnie wszystko razem połączono. Nie jest to gra, która wprowadza jakiś nowy, zaskakujący mechanizm, ale nie należy postrzegać tego jako wady. System wymieszania różnych mechanik sprawdza się rewelacyjnie! Gra co prawda nie ma klimatu, ale ma za to duże napięcie. I to jest ważne! Ogólnie gra do której ma się ochotę wracać.
To chyba nie było o Tobie :)

A żeby za słodko nie było - gra zupełnie nie w moim typie. Nie czułem się jak w przywołanym przez Jacka "Periklesie" a raczej jak w "Cykladach", gdzie coś tam niby próbujesz robić, ale tu ktoś wyciągnie kartę +7 do latania, ktoś odkryje skarb +3 do magicznych mocy, a potem na pegazie przeleci pół planszy i coś rozwali. Chaos i downtime. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, ze moja opinia jest absolutnie odosobniona i przypuszczam, że gra jest obiektywnie BARDZO dobra, jedynie mnie akurat nie przypasowała.

Re: Sigismundus Augustus

: 29 kwie 2013, 16:10
autor: jax
l.a.d pisze:
jax pisze:Grałem też z graczami bardziej casualowymi (w sensie nieczęsto grającymi, ale znającymi mnóstwo współczesnych planszówek) i byli _zachwyceni_ mnogością opcji, zazębiającymi się zależnościami, elegancją mechaniki.
Yeah! Zostałem graczem casualowym!!! :wink:
To akurat nie było o naszej rozgrywce ;)

Re: Sigismundus Augustus

: 01 maja 2013, 21:31
autor: tassman
tera ja...
Miałem przed kupnem tej gry trochę w majtach że będzie niewypał... ale....
Na początu rysopis towarzystwa co by było widać nasz obiekto/subiektywizm: Lubimy gry z dużą interkację szczególnie negatywną. Zawsze jest dużo dyskusji, podkładania świń, tanych i otwartych paktów, wbijania noży w plecy. Nie gardzimy również tutułami o mniejszej interakcji. Wolimy cieższe tytuły niż gry typowe euro (oczywiście czasami i do takich wracamy ale rzadko)

A teraz Sygmuntus Augustus dei Polonia Gracja Długus Nazwus w Życius Nie Zapamiętus

1. Co do jakości:
Plansza jest jak najbardziej w porządku. Delikatnie ugina się do środka, niezauważalne w czasie gry. Karty faktycznie mogły być lepsze. U mnie wylądowały w koszulkach i odtąd nie do zdarcia 8) Co do pionków, no cóż... faktycznie tu troszeczkę tragedia...

2. Instrukcja
Przeczytałem instrukcję pierwszy raz... Myślę: jaaaaaaa cię ... nic nie rozumiem... dawaj drugi raz...
Przeczytałem instrukcję drugi raz... Myślę: jaaaaaa cię ... tworzą się obrazy ... ale gdzie były kolory kart polityki, no a symbolika??? dawaj trzeci raz...
Przeczytałem instrukcję trzeci raz... No nieeee... teraz to muszę zagrać sam na sam bo dalej średnio kapuję...
Ona NIE JEST źle napisana, ona jest taka nieokiełznana bo generalnie wystarczylą mi 1 runda i moi współgracze wiedzieli o co lata (oprócz symboliki)

3. Mechanika
Naprawdę udane połączenie wszystkich mechanik w tej grze. Jedynie faza przekupstwa jakoś nie była wykorzystywana, moooże (bo to pierwsza gra) nie umieliśmy jej wykorzystać tak jak trzeba.

4. Klimat
Hmmmm... cieżko... jeszcze nie ocenię... poczekam na koleją partię...

5. Jak się gra
W ekipie 4 osobowej (2 panów i 2 panie) podobało się bardzo. Czuć cieżkość armii przeciwnika i to że zaraz mi tu ciepną 6 punktów zwycięstwa. Czuć ryzyko gdy bierze się postać i daje się na nią 2 dukat. Czuć że nie masz kart na politykę zewnętrzną a przeciwnik ma juz zajęta turcję, która mu przynosi 2 dodatkowe dukaty. Czuć oddech przciwnika na torach poparcia bo chcesz na siłę utrzymać przedstawiciela magnaterii. Czuć pot na czole gdy bierzesz w rękę 4 głosy i chcesz przegłosować urząd.
Graliśmy 4 rundy bodajże 3 godziny z tłumaczeniem ale wszyscy byliśmy jednego zdania - nie czuć zupełnie upływającego czasu. Najciekawsze że nie ma downtime (no dobra ja myślałem czasami za długo, dosłownie 2 razy). Zastanawiałem się przy grze nad tym co mówił Kuba P o efekcie kuli śnieżnej. Nie zobaczyłem tego efektu. Aczkolwiek to tylko jedna gra... i może jeszcze nie czas na takie opiniowania. Napiszę jak zagram takich 5 lub 6.

6. Ciemna strona mocy
Faza przekupstwa - nie działa jak należy albo nie umieliśmy z niej korzystać, generalnie głosy były zawsze ważniejsze od zdobywania dukatów (chętnię poczytam Wasze zdanie na ten temat).
Ostatnia runda i odwrócenie wszystkich państw na stronę punktującą - totalnie nie zrozumiałem tego zagrania (w sensie mechaniki) Fakt wprowdziło sporo zamieszania, ale moim zdaniem raczej nie powinno tego być. Chciałbym wiedzieć (fajnie było by od autorów) dlaczego taki manerw?

7. Wisienka na torcie
Baaardzo mi się spodobało przekupywanie postaci, super mechanika. Uwielbiam gry gdzie nie możesz być pewien swojej wygranej do końca i tylko sprytnymi posunięciami (gdzie nie gdzie podrzucanymi świniami) wygrywasz grę.

Tyle...

Re: Sigismundus Augustus

: 02 maja 2013, 18:33
autor: Wothan
Już po drugiej rozgrywce zaczęliśmy pomijać fazę przekupstwa (z braku ofert), a obecnie w ogóle jej nie przeprowadzamy. Nikt nie ma zamiaru sprzedawania głosów, a i gotówki nigdy nie ma za wiele. Może to i klimatyczny element gry, ale jakoś nie działa w tej grze.

Re: Sigismundus Augustus

: 02 maja 2013, 20:27
autor: jax
Wothan pisze:Już po drugiej rozgrywce zaczęliśmy pomijać fazę przekupstwa (z braku ofert), a obecnie w ogóle jej nie przeprowadzamy. Nikt nie ma zamiaru sprzedawania głosów, a i gotówki nigdy nie ma za wiele. Może to i klimatyczny element gry, ale jakoś nie działa w tej grze.
Hmm... zatem ciekawe co robią u Ciebie gracze mający mało głosów, widzący że nie mają szans na wylicytowanie urzędu a ustawa sejmowa im np. wisi. Przecież niezużyte głosy przepadają na koniec tury. Faza przekupstwa jest idealna żeby tych głosów - które i tak przepadną - pozbyć się z zyskiem.

Re: Sigismundus Augustus

: 03 maja 2013, 07:53
autor: Wothan
jax pisze:
Wothan pisze:Już po drugiej rozgrywce zaczęliśmy pomijać fazę przekupstwa (z braku ofert), a obecnie w ogóle jej nie przeprowadzamy. Nikt nie ma zamiaru sprzedawania głosów, a i gotówki nigdy nie ma za wiele. Może to i klimatyczny element gry, ale jakoś nie działa w tej grze.
Hmm... zatem ciekawe co robią u Ciebie gracze mający mało głosów, widzący że nie mają szans na wylicytowanie urzędu a ustawa sejmowa im np. wisi. Przecież niezużyte głosy przepadają na koniec tury. Faza przekupstwa jest idealna żeby tych głosów - które i tak przepadną - pozbyć się z zyskiem.
W ferworze licytacji nawet ci z najmniejszą liczbą głosów mogą coś uszczknąć, gdy bogatsi w głosy walczą o lepsze urzędy. Właśnie w fazie licytacji urzędów zawiązuje się najwięcej krótkotrwałych paktów w celu niedopuszczenie, żeby ktoś się za bardzo wysforował do przodu, a wtedy każdy głos jest na wagę złota.

Re: Sigismundus Augustus

: 03 maja 2013, 09:35
autor: mig
U nas przekupstwo funkcjonowało świetnie, zwłaszcza pod koniec gry, kiedy urzędów już brakowało. A ostatni etap to wręcz plaga korupcji ;)

Re: Sigismundus Augustus

: 11 maja 2013, 13:10
autor: Arasq
Recenzja Tomka już jest, gra się spodobała :)

http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... TNKkpuwR2Q

Re: Sigismundus Augustus

: 10 cze 2013, 11:09
autor: Legun
Spróbowałem wczoraj w specyficznych okolicznościach, o których najlepiej wie WRS, któremu całą tą próbę zawdzięczam (wielkie dzięki). Zostałem dość szybko zwarzywiony a po chwili przestało mi się nawet chcieć to zmieniać. Za to oddałem się refleksjom nad wieloosobowymi grami konfrontacyjnymi i tak mi wyszło:
Kluczowym dla mnie problemem w takich grach jest status najsłabszego gracza, czyli problem rozbiorów (tak pozostając w temacie). Są tu dwa warianty rozwoju sytuacji. W pierwszym najsłabszy gracz może się wycofać do jakiegoś matecznika, gdzie jest mu coraz trudniej odebrać pozostające mu jeszcze zasoby i ciągle pozostaje dla pozostałych graczy potencjalnym sojusznikiem - np. drugi może mu odpuścić w zamian za działanie przeciw liderowi. W drugim wariancie zasoby tego, który zostaje z tyłu, są już tylko źródłem łatwej karmy dla pozostałych. Jeśli zaś drugi chciałby mu odpuścić, to będzie oznaczać tylko tyle, że na tej karmie upasie się lider. Stąd jeśli ktoś tylko trochę osłabnie, natychmiast wszyscy pozostali rzucają się na niego i objadają go do ostatniej kosteczki. Na mój gust, w SA brakuje mechanizmu przeciwdziałania temu drugiemu scenariuszowi. W każdym razie jak dotąd go nie dostrzegłem. Gracz, który zostanie wygryziony ze wszystkich bonusowych pozycji i przegra od razu kilka głosowań o urzędy, zaś wyjściowy ktoś mu załatwi jedną kartą śmierci senatora, powinien od razu się wycofać. Nie bardzo widzę, jak mógłby obronić przed pozostałymi cokolwiek, co uda mu się pozyskać w dalszych etapach. Np. Dwóch bogatych graczy, walczących zawzięcie o pozycję na którymś torze, sprowadza słabszego na ostatnie miejsce, gdy tymczasem bardziej naturalne byłoby, gdyby mógł on odgrywać rolę jakiegoś języczka u wagi.
Przy okazji - wydaje się, że najsłabszą stroną SA jest aspekt militarny. Sprowadza się do przedłużenia sytuacji finansowej. Brakuje mi możliwości pokonania sił silniejszego, np. dzięki poparciu królewskiemu, ukrytej karcie taktyki czy coś takiego.
Inna rzecz, że zupełnie nowym dla mnie doświadczeniem była sytuacja, gdy z czterech graczy w jakąkolwiek interakcję słowną wchodzić byłem w stanie tylko z tym, kto jest najgroźniejszym przeciwnikiem, pozostali zaś nie reagują na jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu, nie odpowiadają na to, co się do nich mówi etc.
PS. Jeśli planujecie wydawanie kolejnych gier, poszukajcie jakiegoś sensownego rysownika, koniecznie znającego anatomię człowieka. Ewentualnie przyjmujcie tylko takie rysunki, które są zrobione na podstawie zdjęć (jak te z kart postaci historycznych, które są naprawdę bardzo estetyczne). Hiperrealizm nie jest wcale tak skutecznym sposobem maskowania amatorszczyzny, jak to się niektórym wydaje :roll:.