Bea pisze:Piton, a możesz jakoś porównać do Nations? Przy okazji zapytam, czy Nations ci się podoba?
TtA jest moim faworytem z gier cywilizacyjnych - ocena 10 , Nations jest OK, dla mnie ocena 7
powiem szczerze nie podejmę się porównania - bo to dla mnie zupełnie inne gry.
galus pisze:Drogi Pitonie, czytam i nie wierzę. Chyba graliśmy w dwie różne gry. Proponuje abyś pozostał przy takich pozycjach jak Ticket to Ride albo Imperialni Osadniy. Nie wszystkie gry są dla każdego. Imperializm jest grą ciężką i wymagającą. Wojna nie jest tu kluczem do zwycięstwa, a raczej wyścig po osiągnięcia. Jeśli nie lubisz "mózgożerów" to do nich nie siadaj zaoszczędzisz sobie stresu.
Taaak widocznie graliśmy w zupełnie inne gry przez całe życie, tak nie wszystkie gry są dla każdego. Nie będę odnosił się do merytorycznych argumentów zawartych w Twoim poście...
Co jest w tej grze mózgożernego? - patrzysz na karty "osiągnięć" i wiecznie podnosisz każdą dziedzinę w tych słupkach, zagrywając karty terytoriów, czy tam karty intrygi czy co tam innego, żeby otrzymać kartę osiągnięć czyli punkty i tym sposobem wygrać. Ewentualnie czasem rzucisz coś przeciwnikowi, żeby na chwilę mu popsuć plan i zabrać parę dukatów czy tam punkt prestiżu. To mnie normalnie przerosło.
A z innej beczki: czy jest zasada, że jak się rzuci karty do obrony to dobiera się potem do 5 kart? bo jak gra się w kilka osób, to po pierwszym ataku, każdy następny gracz farmi tego najbiedniejszego. Albo się atakuje tego, który rozpoczął wojnę bo ma mniej kart niż kolejny.
A co w sytuacji kiedy grają 3 osoby 2 na zmianę jada jednego gracza traktując go jak farmę?
ja zagrywam wojnę - zostaną mi 4 karty, nawet wojnę wygram to następny gracz wali wojną we mnie i mój zysk idzie w piach. Potem każdy robi co innego bo nie można tej samej akcji powtórzyć i możemy tak w kółko grać.
Co do wojen, to co daje wojna kiedy wygrywa się 1-2 punktami? przegrałem płacę komuś 2 dukaty, wygrany dostaje np. 16 dukatów, potem ewentualne forsę z karty z bonusu. Albo ja mogę rzucić kartę jak przegrałem i więcej na tym skorzystam. Akcja wojna - strata ruchu w tym przypadku. A jak ktoś ma ogromną przewagę w militariach i kartach i zawsze rozwala kogoś np. 10 punktami to gdzie jest balans w grze?
ja w swojej kolejce idę w "przyprawy orientalne" gdzie jestem liderem - zarabiam dużo, potem robię te akcję z ropą naftową (ten czarny szyb) znowu zarabiam i za 12 podnoszę daną dziedzinę. W kolejnej akcji robię podbój znowu podnoszę słupki, kolejna akcja przyprawy i ropa naftowa , w międzyczasie przeciwnik zrobił wojnę wygrał kasę i a ja się podnoszę na torach i zzgarniam karty osiągnięć żeby wygrać.
Jeśli ktoś uważa tę grę za bardzo dobrą niech gra, ja wyraziłem tylko swoje zdanie.
Lewis i Clark też nam się nie spodobał, a większość graczy pieje z zachwytu nad grą. Warto grać i mieć swoje zdanie, po to jest forum, żeby po grze móc je wyrazić.
edit: rozumiem, że robię antyreklamę grze, ale powtarzam - wypowiadam swoje subiektywne zdanie. Jak pisał kolega wcześniej nie wszystkie gry są dla każdego.