Przekleję tutaj post z mojego bloga ASOIAF (na tym forum -
viewtopic.php?f=61&t=71117)
W końcu udało mi się zaprosić kumpla i zagrać. Wrażenia bardzo pozytywne. Fajnie zobaczyć nowoczesny design doświadczonego twórcy gier planszowych (E.Lang) zastosowany w bitewniaku. Rozstrzyganie akcji przebiega sprawnie, można się skupić na rozważaniu opcji a nie na długiej i żmudnej obsłudze gry jak w przestarzałych hitach ze stajni Games Workshop. Zasady są spójne i nieprzekombinowane. Nie mieliśmy specjalnie sytuacji spornych podczas rozgrywki, acz na pewno warto przeczytać zasady raz jeszcze teraz by zobaczyć co robiliśmy źle.
Pomimo powyższej elegancji gra zachowuje wdg mnie bitewniakowe zalety - widowiskową akcję, wizualny spektakl i barwne wydarzenia, działające na wyobraźnię "mini-historie" poszczególnych oddziałów i żołnierzy wynikające trochę z decyzji graczy, trochę z nieprzewidywalności pola bitwy.
Przed grą najbardziej obawiałem się, że nie przypadną mi do gustu dwa aspekty i nadal wolałbym, żeby zostały one rozwiązane inaczej. Ale nie były tak bardzo denerwujące jak się obawiałem, więc może się przyzwyczaję.
- rzut kostką na zasięg szarży - mimo, że miałem 3 armie do Warhammera Fantasy Battles, gdy w 8 edycji wprowadzono losowe zasięgi szarży, ta jedna rzecz była najważniejszym powodem dla którego przestałem w WFB wtedy grać. W mojej obecnie ukochanej Warmachine zasięg szarży to Move+3". Odbieranie graczowi decyzyjności w manewrowaniu to dla mnie w bitewniaku bardzo słaba rzecz. W ASOIAF okazało się, że nie boli tak bardzo, bo szarże nie są tak miażdżące jak w WFB/WM (gdzie szarża oznaczała domyślnie zniszczenie wroga i kto szarżował - wygrywał) a tu jednak oddziały się okładają przez jakiś czas nim padną. Nadal wolałbym stałe wartości, ale jakoś to przełknę. Specjalny kop w krocze w nagrodę za wyrzucenie 1 to też coś czego w ogóle nie rozumiem. Po co to komu? Ech.
-karty z ...pupy - mechanika, którą tak nazywam jest w wielu grach strategicznych, od Twilight Imperium po Cry Havoc i chyba nigdy jej nie lubię, bo dewaluuje decyzje graczy. Tzn gracz podejmuje decyzję oceniając sytuacjęi ta decyzja w tych warunkach jest słuszna, a tu "A masz!" karta znikąd zamienia dobrą decyzję w złą. Po co w takich warunkach próbować podejmować dobre decyzje? No nie lubię tego, no, grrrr. Tu przynajmniej pula możliwości jest ograniczona, więc wraz z ograniem element "Gotcha!" powinien zmaleć. Skoro nauczyłem się przewidywać w MTG, kiedy przeciwnik ma counter spell lub removal i jak wyciągać te karty tak, by poszły na coś nieważnego, to pewnie i tutaj tak będzie z czasem. Mimo to wolałbym, by było więcej jawności w tych zagrywkach albo uniwersalne (nawet bardzo ograniczone) metody ich kontrowania w kluczowych przypadkach, jak Dispel Scrolle w WFB.
Ogólna ocena - bardzo fajna gra z małymi minusami, które są subiektywne - ktoś inny te same rzeczy może w grach lubić. Nie żałuję zakupu, na 100% będzie grane (i kupowane i malowane) więcej. Kumpel zachwycony
Do ostrej rozkminy nadal mam Warmachine, ale do ASOIAF na pewno będzie łatwiej namawiać nowych graczy, bo jest niepomiernie bardziej przyjazną grą.