Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Kniaziu
- Posty: 297
- Rejestracja: 10 sie 2021, 16:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 58 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Gdyby nie figurki, to ta gra z dodatkami prawie zmieściła by mi się w samym pudełku które dali na karty (wieczko może trochę odstawać przez instrukcje). Niewykluczone że ostatecznie tak skończy - opchnę wszystkie mini w oryginalnych opakowaniach, a zachowam to jedno pudełko.
-
- Posty: 2022
- Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 1043 times
- Been thanked: 666 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Reggie Games będą co miesiąc publikować wyzwania, czyli pojedyncze scenariusze mające stanowić większe wyzwanie.
Na razie jest dostępne pierwsze z nich: https://reggiegames.com/pages/primal-challenges-2024
Na razie jest dostępne pierwsze z nich: https://reggiegames.com/pages/primal-challenges-2024
- Mr_Fisq
- Administrator
- Posty: 5839
- Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1704 times
- Been thanked: 1857 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Ta gra nie ma problemów z powtarzalnością przy krążeniu wokół 6-10 przeciwnika?
- Ardel12
- Posty: 4081
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1417 times
- Been thanked: 2965 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Po Folklore przyszedł czas na Primala. Gra wydana bardzo przyjemnie. Karty z bardzo dobrego materiału. Żetony ładnie wykonane o dobrej grubości. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to brak dwuwarstwowych planszetek tak wroga jak i bohaterów. Nie jest to jakoś niezbędne, ale jakieś nakładeczki jak w NAR bym przytulił. Pudło ogromne, ale w sumie 3/4 to figurki. Potowry ogromne i po prologu w sumie rozumiem, że ma to pokazywać jakimi pokurczami jesteśmy względem nich. Kto grał w Monster Huntera ten poczuje ten vibe.
Zagrałem na razie w 2os po 1 postaci 2 razy w prolog, gdyż pierwsze podejście przegraliśmy w 1/3 HP wroga. Nie powiem, nie spodziewałem się, by mnie, takiego gracza, który zjadł zęby na niejednym coop, pokonała wydmuszka wroga w prologu. A tutaj po prostu czułem jak ciągle mnie stworek wgniata. Bestia porusza się sprawnie, odcinam nam opcje ataku, wzrasta w sile i potrafi rzucić kilka ataków na raz reakcjami. Odpowiednie ustawienie bohaterów jak i wypracowanie odpowiedniej ręki wygląda mi na kluczowe by móc przemielić wroga, ale wtedy rzuca mi on żeton ognia(uniemożliwia to zagrywanie kart, co równa się w sumie końcu tury) albo odpala 2 reakcje, obraca się i heh stoi stroną, która atakó nie przyjmuje xD Świetne.
Zasady o dziwo są proste. Instrukcja 100stron ponad, ale w sumie zasady to może połowa. Reszta to keywordy, skróty zasad oraz tryb pojedynczej rozgrywki(przygotowanie wrogów jak i bohaterów na dany poziom). Kampania ma osobną księgę i chyba jest porównywalnie wielka. Obie książki są bardzo ładnie wykonane. Pełno grafik. Błyszczący i przyjemny w dotyku papier. A co najważniejsze książki są zszyte, więc nie rozwalą się jak te z ATO. Wracając do zasad, to w pierwszej partii sporo odnosiłem się do keywordów. Część jest rozpisana na karcie pomocy dla danego woja, ale te wspólne trzeba już wyszukać, tak samo z terenami. Tutaj chciałbym mieć osobną książeczkę z tym wszystkim niż połączone z zasadami głównymi.
Od jutra jadę z kampanią. Na razie jestem zauroczony. Plus, że w trakcie kampanii wybieramy z kim walczymy, więc możemy przejść pewnie z dwa razy, by odblokować inne bronie oraz sprawdzić jak potwór zachowuje się na wyższym poziomie. Kampanie to 11 chapterów, a w każdym podobno wybiera się jedną z kilku misji, która to wskazuje z kim powalczymy. Mi pasuje takie podejście, bo może zaliczę solo dwoma kolejnymi osobami od nowa całość. Oczywiście jak faktycznie gra siądzie
Dodatki wszystkie są, więc zobaczymy.
Zagrałem na razie w 2os po 1 postaci 2 razy w prolog, gdyż pierwsze podejście przegraliśmy w 1/3 HP wroga. Nie powiem, nie spodziewałem się, by mnie, takiego gracza, który zjadł zęby na niejednym coop, pokonała wydmuszka wroga w prologu. A tutaj po prostu czułem jak ciągle mnie stworek wgniata. Bestia porusza się sprawnie, odcinam nam opcje ataku, wzrasta w sile i potrafi rzucić kilka ataków na raz reakcjami. Odpowiednie ustawienie bohaterów jak i wypracowanie odpowiedniej ręki wygląda mi na kluczowe by móc przemielić wroga, ale wtedy rzuca mi on żeton ognia(uniemożliwia to zagrywanie kart, co równa się w sumie końcu tury) albo odpala 2 reakcje, obraca się i heh stoi stroną, która atakó nie przyjmuje xD Świetne.
Zasady o dziwo są proste. Instrukcja 100stron ponad, ale w sumie zasady to może połowa. Reszta to keywordy, skróty zasad oraz tryb pojedynczej rozgrywki(przygotowanie wrogów jak i bohaterów na dany poziom). Kampania ma osobną księgę i chyba jest porównywalnie wielka. Obie książki są bardzo ładnie wykonane. Pełno grafik. Błyszczący i przyjemny w dotyku papier. A co najważniejsze książki są zszyte, więc nie rozwalą się jak te z ATO. Wracając do zasad, to w pierwszej partii sporo odnosiłem się do keywordów. Część jest rozpisana na karcie pomocy dla danego woja, ale te wspólne trzeba już wyszukać, tak samo z terenami. Tutaj chciałbym mieć osobną książeczkę z tym wszystkim niż połączone z zasadami głównymi.
Od jutra jadę z kampanią. Na razie jestem zauroczony. Plus, że w trakcie kampanii wybieramy z kim walczymy, więc możemy przejść pewnie z dwa razy, by odblokować inne bronie oraz sprawdzić jak potwór zachowuje się na wyższym poziomie. Kampanie to 11 chapterów, a w każdym podobno wybiera się jedną z kilku misji, która to wskazuje z kim powalczymy. Mi pasuje takie podejście, bo może zaliczę solo dwoma kolejnymi osobami od nowa całość. Oczywiście jak faktycznie gra siądzie

-
- Posty: 286
- Rejestracja: 26 cze 2013, 10:44
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 22 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Dla zainteresowanych, właśnie trwa promocja z okazji black friday w oficjalnym sklepie wydawcy: https://reggiegames.com/
-
- Posty: 434
- Rejestracja: 28 lip 2017, 20:27
- Lokalizacja: Rybnik
- Has thanked: 742 times
- Been thanked: 105 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
@Ardel12
Dzięki za ciekawy opis. Również słyszałem podobne opinie, iż gra jest wymagająca i wciąga od startu.
Muszą ją wreszcie odkurzyć i odpalić !
Dzięki za ciekawy opis. Również słyszałem podobne opinie, iż gra jest wymagająca i wciąga od startu.
Muszą ją wreszcie odkurzyć i odpalić !
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Jak irytują was te wszystkie mniejsze pudełka to polecam ten sposób:
https://boardgamegeek.com/thread/341224 ... e-solution
Bez problemów wszystko mieści się w core boxie i sleeve boxie. Przetestowałem u siebie i jest naprawdę luks. Nie dość, że jest efektywne to w dodatku nie potrzeba żadnego dodatkowego insertu, figurki stabilnie się trzymają
https://boardgamegeek.com/thread/341224 ... e-solution
Bez problemów wszystko mieści się w core boxie i sleeve boxie. Przetestowałem u siebie i jest naprawdę luks. Nie dość, że jest efektywne to w dodatku nie potrzeba żadnego dodatkowego insertu, figurki stabilnie się trzymają

- tisfortrey
- Posty: 43
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 4 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Nahajpowany Waszymi opiniami oraz faktem, że na stronie wydawcy są właśnie promki, zdecydowałem, że chce wejść w świat "Monster Huntera ale bez licencji"
Powiedzcie mi, gdybym miał brać podstawkę i jakiś jeden dodatek, to który warto wziąć? Nightmare, jako że jest to box z SG, czy ten Mount Havoc (5ty gracz i dwie dodatkowe postaci)?

Powiedzcie mi, gdybym miał brać podstawkę i jakiś jeden dodatek, to który warto wziąć? Nightmare, jako że jest to box z SG, czy ten Mount Havoc (5ty gracz i dwie dodatkowe postaci)?
-
- Posty: 934
- Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 632 times
- Been thanked: 574 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Jeśli tylko jeden dodatek to pewnie te 2 dodatkowe postaci, bo potworów jest bardzo dużo w podstawce, dodatkowa kampania nie jest na dzień dobry potrzebna.
- tisfortrey
- Posty: 43
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 4 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
@Dhel - dzięki! FOMO generalnie krzyczy "stary, weź tego gameplay all-ina" bo jest duża zniżka, ale boje sie, że jak wezme za dużo naraz, to nie wyciągnę 3/4 z pudełek i będzie mi zbierało kurz.
- Galatolol
- Posty: 2462
- Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 683 times
- Been thanked: 1105 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Jeśli się korzysta z Table Top Simulatora, radziłbym przetestować przed zakupem. Rozegranie prologu i przeczytanie potrzebnych do niego zasad to jakieś 2-3 godziny, a być może odkryje się, że mechanika nam nie leży. Sam spróbowałem, zachęcony pozytywnymi opiniami na forum, i mi nie podeszło. (ani mechanika reakcji potwora, ani mechanika Attrition, ani "kombosy")
-
- Posty: 219
- Rejestracja: 30 paź 2019, 13:10
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 81 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Spoiler:
- Kondzio167
- Posty: 323
- Rejestracja: 13 mar 2012, 23:28
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 107 times
- Been thanked: 60 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Gram ze znajomymi na kopii kolegii, przechodząc kampanie. Kolega ma All ina i musze przyznać, że dodatki sa tak super skonstruowane i całość daje takie wrażenie jak by od poczatku bylo projektowane jako jeden kompletny produkt. Praktycznie od 2giej gry będziecie mieli możliwość "polowania" na stwory z dodatków. My na 5 gier walczylismy juz z 3ma przeciwnikami znajdującymi się w dodatkowych pudłach. Nie chce budzić jakiegoś FOMO czy coś w ten deseń, ale jeżeli ktoś się martwi, ze kupi dodatki i będą leżeć to tylko daje znać - Dodatki są integralną częścią Kampanii. Grając bez nich po prostu niektóre ścieżki są zablokowanetisfortrey pisze: ↑28 lis 2024, 11:15 @Dhel - dzięki! FOMO generalnie krzyczy "stary, weź tego gameplay all-ina" bo jest duża zniżka, ale boje sie, że jak wezme za dużo naraz, to nie wyciągnę 3/4 z pudełek i będzie mi zbierało kurz.


EDIT:
Jedna ważną sprawa. Potwór Vyraxen, który został wybrany jako "Tutorialowy" jest nienajlepszym wyborem. Zwłaszcza w grze wieloosobowej potrafi troche zepsuć gre poszczególnym graczom


- tisfortrey
- Posty: 43
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 4 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
...no i nie pomogłeś
To mam teraz srogi dylemat, czy aby nie wejść w tego all-ina

Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Też rozważam Primala lub KDM na black friday i jeśli masz budżet, to lepiej wziąć gameplay all-in, bo pojedyncze dodatki nie są przecenione i zaoszczędzisz 50-60 euro względem całości, a mając all-in mniej stracisz przy odsprzedaży (wychodzi 20 eur za dodatek).tisfortrey pisze: ↑28 lis 2024, 12:34 ...no i nie pomogłeśTo mam teraz srogi dylemat, czy aby nie wejść w tego all-ina
- Neysmeey
- Posty: 224
- Rejestracja: 03 wrz 2019, 15:46
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 139 times
- Been thanked: 78 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Ja mam podobny dylemat, chce wybrac jedno z dwoch. I bardziej sklaniam sie do Primala, ale mam dylemat, bo all-in duzo bardziej atrakcyjne finansowo, ale z drugiej strony wolalbym zaczac od samej podstawki. Mogli ja za jakies 200€ wrzucic i problemu by nie bylo, a tak...
A moze jest tu ktos kto zechcialby wszystkie dodatki przytulic z paczki gameplay all-in?
A moze jest tu ktos kto zechcialby wszystkie dodatki przytulic z paczki gameplay all-in?
Profil na: Boardgamegeek
-
- Posty: 934
- Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 632 times
- Been thanked: 574 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
To powiem tak, jeśli podoba ci się już gra i to wiesz to dodatki wzbogacają doznanie, masz wszystkie potwory, wszystkie sety i zabawy na setki jak nie więcej godzin. Jeśli kupno pod sprawdzenie tylko to tutaj bym nie wchodził na bogato na dzień dobry, sama podstawka to jest tona grania.tisfortrey pisze: ↑28 lis 2024, 12:34 ...no i nie pomogłeśTo mam teraz srogi dylemat, czy aby nie wejść w tego all-ina
Aczkolwiek jest to moja gra roku więc nie pomagam pewnie

- tisfortrey
- Posty: 43
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 4 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
No więc poszedł gameplay all-in, dzięki za pomoc w podjęciu decyzjiDhel pisze: ↑28 lis 2024, 16:26To powiem tak, jeśli podoba ci się już gra i to wiesz to dodatki wzbogacają doznanie, masz wszystkie potwory, wszystkie sety i zabawy na setki jak nie więcej godzin. Jeśli kupno pod sprawdzenie tylko to tutaj bym nie wchodził na bogato na dzień dobry, sama podstawka to jest tona grania.tisfortrey pisze: ↑28 lis 2024, 12:34 ...no i nie pomogłeśTo mam teraz srogi dylemat, czy aby nie wejść w tego all-ina
Aczkolwiek jest to moja gra roku więc nie pomagam pewnie![]()

-
- Posty: 934
- Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 632 times
- Been thanked: 574 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
The Hunt beginstisfortrey pisze: ↑29 lis 2024, 09:27No więc poszedł gameplay all-in, dzięki za pomoc w podjęciu decyzjiDhel pisze: ↑28 lis 2024, 16:26To powiem tak, jeśli podoba ci się już gra i to wiesz to dodatki wzbogacają doznanie, masz wszystkie potwory, wszystkie sety i zabawy na setki jak nie więcej godzin. Jeśli kupno pod sprawdzenie tylko to tutaj bym nie wchodził na bogato na dzień dobry, sama podstawka to jest tona grania.tisfortrey pisze: ↑28 lis 2024, 12:34 ...no i nie pomogłeśTo mam teraz srogi dylemat, czy aby nie wejść w tego all-ina
Aczkolwiek jest to moja gra roku więc nie pomagam pewnie![]()
Jakieś porady dla świeżaka?

Po prostu baw się dobrze!, ja leciałem kampanię, jak nie mogłem jakiegoś potwora to brałem innego, skoro masz all-in to możesz wybrać w kampanii wszystkie opcje. Aaa, pamiętaj, że questy się przeterminują i wtedy trzeba jeszcze zobaczyć warunek jego zakończenia, zapominałem o tym początkowo.
- Leviathan
- Posty: 2468
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 458 times
- Been thanked: 1254 times
- Kontakt:
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Mam i ja, ale figurki łowców to jakieś nieporozumienie
Słabe detale, niektóre elementy zlewają się ze sobą tak, że ciężko określić gdzie się kończą, kiepsko się to maluje speedpaintami. Natomiast potwory to zupełnie inna liga, absolutna topka figsów, jakie posiadam w kolekcji.
Karty są dość sztywne, ale i tak poszły w koszulki i do sleeve boxa. Super zabieg, że te same ilustracje ekwipunku są coraz bogatsze w detale z każdym poziomem. Organizer nieporęczny, ale wydaje się niezbędny przy tej liczbie kart. Czas na pierwsze polowanie

Karty są dość sztywne, ale i tak poszły w koszulki i do sleeve boxa. Super zabieg, że te same ilustracje ekwipunku są coraz bogatsze w detale z każdym poziomem. Organizer nieporęczny, ale wydaje się niezbędny przy tej liczbie kart. Czas na pierwsze polowanie

- Ardel12
- Posty: 4081
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1417 times
- Been thanked: 2965 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
Zanim rok się zakończył udało się dokończyć kolejną kampanię. Tym razem padło na Primal: The Awakening. Przejście kampanii w 2os zajęło mi 20 partii, gdzie średnio jedna partia zamykała się w 1.5h. Każdy z graczy prowadził jedną postać. Mi przypadł koleś z wielkim mieczem, żona wzięła jedyną dostępną kobietę, łuczniczkę. Graliśmy w podstawowy tryb, czyli bez liczenia punktów na koniec gry wraz z opcją porażki kampanii po 3 przegranych następujących jedna po drugiej(hunter mode).
Zacznijmy od tego, co na nas czeka w ogromnym pudle. Wita nas na dzień dobry ogromna wypraska z większością figurek. Ogromne bestie oraz 4 postacie bohaterów. Reszta potworów w liczbie 4 znajduje się w mniejszej wyprasce. Figurki robią wrażenie. Są sporych rozmiarów. Mają masę detali i pomalowane na pewno będą błyszczeć. Finalny boss ma odpowiednio większą figurkę i widać, że mógłby zjeść na śniadanie resztę. Figurki bohaterów są wyłącznie OK i tutaj liczba detali nie powala. Figurki są dobrze zabezpieczone i w moim egzemplarzu kupionym z drugiej ręki nic uszkodzone nie było. Jak już napatrzymy się na figurki, to możemy przejść do reszty, czyli głównie kart. Są one płutnowane, świetne w dotyku i z bardzo przyjemnymi dla oka grafikami. Układ, słowa kluczowe jak i różnice między poziomami kolejnych przedmiotów są świetnie dobrane i ciężko cokolwiek przegapić. Do kart dostajemy przekładki, by móc wszystko poukładać w pudełku. Bez dodatków wszystko się mieści, ale nie testowałem tego z koszulkami. Przy grubszych może być ciężko wszystko zmieścić. Przedmioty jak i bronie występują w trzech poziomach, a różnice to nie tylko umiejki, ale też grafiki. Taki miecz elektryczny z każdym poziomem będzie coraz mocniej promieniował energią i do tego zmieni się jego wygląd. Mikstury zyskają inne kolory i pojemniki. Hełm z rogami otrzyma je w coraz to większej wersji. Prezentuje się to świetni i aż szkoda, że nie ma opcji zobaczenia tego rynsztunku na bohaterze jak w grze video. Ostatnią rzeczą są plansze wrogów, bohaterów oraz kuźni. Wszystkie ponownie wykonane są świetnie i ciężko się do czegoś przyczepić, prócz może wielkości planszetek bohaterów, które mogłyby być ciut mniejsze oraz bezsensownego kopiowania tej samej grafiki z dwóch stron kart kuźni. Mogli spokojnie połączyć pierwszy z drugim lvl. Żetony są ok. Standardowe jak w euro.
Zasady wielu odstraszają przez rozmiar instrukcji na poziomie 100 stron. Niestety widziałem już te kłamstwa powielane w wielu miejscach i od razu wyjaśniam, że zasady do potyczki to 30 stron. Następnie 20 stron to opis kampanii. Reszta stron to zasady pojedynczych walk(jak rozegrać walkę z dowolnym z wrogów) oraz keywordy, do których wrócimy jak wpadną w grze. Dodatkowo mamy na wielu stronach tonę grafik, a wiele mechanik to kilka zdań i przykład na stronę. Zasady ogólnie są przyjazne i świetnie wyjaśnione. Na wiele pytań, jakie wpadły mi w trakcie gry spokojnie odnajdywałem odpowiedzi w zasadach. Twórcy tworząc grę skupioną na odpalaniu wielu umiejętności od razu przygotowali informacje o kolejności zdarzeń.
Każdy rozdział w kampanii to jedna walka z wybranym potworem(w zależności od naszych decyzji możemy mieć dostęp do innych), który poprzedza część fabularna oraz przygotowanie bohaterów. Fabuła opowiada dzieje pewnej nacji w czasach, gdy bestie stały się bardziej krwiożercze i tym samym wymusiły na ludziach podjęcie radykalnych kroków. Fabułę odkrywamy na 3 sposoby. Pierwszym są wstępy do każdego rozdziału, drugim opis oraz konkluzja przypisana do danego wroga i finalnie wspomnienia bestii po jej pokonaniu. Historia jest całkiem ciekawa i na bazie naszych wyborów dane regiony mogą całkowicie zostać zniszczone. Opisy tego dostajemy w momencie, gdy misja staje się niedostępna przez upływ czasu. Fabuła oferuje dwa zakończenia, ale na bazie otrzymanych osiągnięć możemy dostać dodatkowe informacje, bronie a nawet otworzyć tajną kopertę. Zachęca to do ponownego rozegrania kampanii.
Przygotowanie bohaterów polega na wytworzeniu sprzętu(pokonane potwory dają nam materiały) oraz budowie talii(broń określa ile kart danego koloru(w grze są 4) musimy wykorzystać). Na początku otrzymujemy zestaw startowych kart, ale wraz z kolejnymi rozdziałami uzyskamy możliwość dobrania nowych kart z jednego z 5 setów zawierających zawsze 2 karty poziomu pierwsze, dwie karty drugiego oraz kartę specjalną. Rozwinięć jest tyle, że spokojnie odblokujemy 8-10 kart do talii i z 2-3 specjale. Możemy je dowolnie mieszać i nie ma żadnych przeciwskazań by z danej specjalizacji wziąć wyłącznie 1 czy wszystkie karty. Każda z postaci dzierży jedną broń danego typu przez całą grę(łuk, miecz, tarcza, młot), pancerz, hełm, jeden przedmiot i do 3 mikstur. Wszystko poza miksturami ma swój przypisany element(ogień, piorun itd.), który jest niezbędny do wytworzenia danego sprzętu(uzyskujemy go z pokonanego wroga tego typu). Gra oferuje opcję wymiany materiałów między graczami jak i wymianę 2 za 1, więc nawet otrzymując od wroga mało przydatne rzeczy to możemy zrobić co chcemy.
Fianlnie przejdziemy do walki. Wybieramy jedną z dostępnych misji, która oferuje krótki opis, dlaczego tam się mamy zjawić oraz wskazuje z kim będziemy walczyć. Następnie wyciągamy z pudełka talię wroga, którą raz dwa namierzmy dzięki przekładkom. Z niej dobieramy karty reakcji w zależności od obecnego poziomu wskazanego na karcie kampanii(0-3). Następnie w ten sam sposób wybiera się karty postawy potwora rzutujące głównie na jego życie, ale też na obronę czy umiejętność odpalaną w momencie odkrycia. Finalnie zostaje ułożenie kart pasywnych umiejętności dla nas jak i wroga. Wydaje się, że jest tego sporo, ale spokojnie, to minuta roboty. Karty pasywne różnicują wrogów dodatkowymi umiejętnościami, które wchodzą wraz z kolejnymi postawami(numerowane zwykle 1-3), a te przeznaczone dla nas zwykle oferują jakąś powiązaną z wrogiem umiejętność pozwalającą sprawniej go rozwalić lub łatwiej przetrwać kolejne ataki. Jak talie mamy przygotowane to zostaje położenie figurek oraz żetonów terenu(kilka rodzajów, każda z inną mechaniką).
Rundy przebiegają zawsze tak samo. Zaczynamy od konsumpcji czyli wypicia jednej lub więcej mikstur. Następnie przechodzimy do odświeżenia potwora. Tutaj dodajemy mu żetony walki(struggle) w liczbie graczy oraz wyrzucamy kartę reakcji o najmniejszym numerze zastępując ją kolejną z talii. Po tym przychodzi tura gracza z aggro żetonem. Tura bohatera zaczyna się od akcji ruchu, która jest dobrowolna, ale jej brak wrzuci nam żeton, który uprzykrzy nam życie. Następnie możemy zacząć zagrywać karty z ręki. Każda karta występuje w jednym z 4 kolorów. W zależności od koloru dostępne są dodatkowe zdolności prócz umiejętności wylistowanej na samej karcie. Czerwone pozwalają zaatakować przeciwnika zadając mu obrażenia równe broni + wszelkie bonusy. Niebieskie usuwają żetony walki, a zielone i żółte dodają nam obrony przed atakiem wroga w kolejnej fazie. Za karty płacimy innymi jak w MC. Koszt karty zwykle waha się od, 1 do 2, ale są i takie za 4. Karty dają od 1 do 2 staminy, którą opłacimy koszt. W turze nie możemy zagrać więcej niż 5 kart(wiadomo, umiejętności mogą podbić limit), ale przy limicie ręki ustawionym na 5 to nie takie proste do niego dobić(mocno zależne od klasy i builda). Gra oferuje dodatkowo karty specjalne. Na daną walkę możemy wybrać tylko jedną. Wchodzi ona nieaktywna i opisuje sposób aktywacji(np. przemielenie całej talii, zagranie X razy danego koloru itp.). W momencie spełnienia warunku natychmiast kartę obracamy i na daną walkę otrzymujemy dodatkową umiejętność(np. zagranie karty z danym keywordem nas podleczy, zagranie 2 kart po sobie w danym kolorze zdubluje nasze obrażenia itd.). Kolejność zagrywania kart ma ogromne znaczenie i pozwala odpalić wiele zdolności(np. pierwsza karta nic nie robi, ale jeśli zagramy kolejną w konkretnym kolorze to odpalimy jej zdolność). Nieraz to, co chcemy zagrać vs najlepsza kolejność, a na co wróg zareaguje to całkowicie inna bajka, więc niełatwych wyborów nie brakuje. Po zakończeniu zagrywania kart, przechodzimy do fazy Attrition(stacia/ścierania się?). W niej dociągamy 1 lub 2(jak się nie poruszyliśmy) karty, które wskażą jak wysoką wartość obrony musimy mieć by odeprzeć atak wroga. Sumujemy liczbę zagranych kart żółtych i zielonych i jak mamy tyle samo bądź więcej to udaje się nam uniknąć obrażeń. Jak nie, to karta pozycji określi ile obrażeń otrzymamy. Następnie odrzucamy karty, dociągamy do 5, a wróg obraca się do gracza z aggro żetonem(zagrywając karty z aggro zabierzemy żeton obecnemu posiadaczowi). Następnie przychodzi kolej na kolejnego gracza zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Po turach wszystkich graczy rozpatruje się koniec rundy(przeważnie nic, ale mogą być reakcje wroga jak i nasze umiejki) i przechodzimy do kolejnej rundy.
Osobny akapit poświęcę reakcjom, bo to clue tej gry. Wróg sam z siebie nic nie robi. Ma od tego 3 karty na wystawce, które jasno określają, kiedy się odpalą. W zależności od wroga możemy mieć zgoła odmienne akcje. Jeden wróg może nasłuchiwać czy wchodzimy na pola z wodą, inny przy wykonaniu ruchu nas zaatakuje, kolejny przy zagrywaniu danych kart, rozpoczynaniu tury w danym miejscu planszy lub wykonując daną fazę(attrition). Jest tego sporo, wszystko wyjaśniono w zasadach. Po rozpatrzeniu kart, tak może jedna akcja odpalić ich nawet kilka, u mnie rekord to jakieś 6. W puste miejsca wstawiamy nowe. W momencie, gdy się talia wyczerpie, wróg dostaje żetony walki, a ją przetasujemy. Żetony walki służą dwojako. Jedna opcja to ulepszanie kart reakcji o dodatkowy efekt(ot wróg walnie nas za większą liczbę ran, odpali efekt dwukrotnie albo nawet wyleczy wszystkie obrażenia). Druga to po uzbieraniu 6+ odpala się atak we wszystkich graczy zadający tyle ran ile wskazuje karta pozycji, a pula spada do 2. Boli to mocno, bo niektórzy wrogowie potrafią nam przywalić tak nawet, co rundę, jeśli nie ogarniemy usuwania żetonów.
Wszystko jasne, ale jak pokonać te bestie? Każdy z stworków ma zwykle trzy karty pozycji. Wskazują one ile obrażeń należy im zadań by otrzymały 1 ranę. Bardzo prosto jest to zrobione, wartość x liczba graczy. Dodatkowo po zbiciu wrogowi życia do danego punktu przejdziemy do kolejnej fazy, która przeważnie podbija wymagane obrażenia do wbicia rany oraz odpala dodatkowe efekty(nowe pasywki). Wroga niestety nie możemy bić z dowolnej strony. Plansza podzielona jest na 4 obszary i tak samo karta pozycji wskaże, z której to strony wroga możemy dziabnąć. Czasem jest to tylko twarz, czasem ogon, czasem boki + ogon itd. Może się to zmienić pomiędzy pozycjami. Po wbiciu 10 ran przeciwnik pada, a my ogłaszamy zwycięstwo.
Mechanika opisana no to jak się w to gra. Standardowo najpierw pozytywy. A gra się wybitnie dobrze. Flow gry jest po prostu świetny. To my decydujemy jak wiele odpalimy reakcji i czy godzimy się na to by wróg nad podgryzł, ale za to odpalimy wiele kart, a może lepiej przeczekać rundę i zobaczyć jakie karty wejdą na kolejną. Nie raz ta decyzja może zaważyć o naszych szansach a odpowiedź nigdy nie jest jednoznaczna. W jednej walce odpaliłem sporo kart kolejnymi kartami i jak mi się nic nie stało, tak drugiego gracza prawie zmiotło z planszy. W innym przypadku wstrzymałem się z turą i wróg nas rozjechał, bo otrzymałem combo odpalone przez attrition(15 ran na twarz), bo bałem się zagrać kartę na obronę, gdyż ona odpalała reakcję. Wrogowie różnią się bardzo. Każdego uczymy się w trakcie walki i każdy wymaga innego podejścia. Jedni mogą skupiać się na boostowaniu kart, więc należy usuwać im żetony kiedy tylko się da, z kolei inni będą je akumulować do pojedynczych ataków lub nie będą szczególnie z nimi oddziaływać, ale będą nastawieni na fazę attrition(zmienią układ kart w niej, odpalą się dodatkowo, gdy talia się wyczerpie). Dodatkowo wrogowie mogą mieć specjalne tory i umiejętności dedykowane danym elementom. Ogień przeważnie będzie wrzucać nam ogień na pola, który uniemożliwia zagrywanie kart. Nic tak nie boli jak przerwanie tury na jej początku. Skalni będą mieli podbitą obronę, ale też specjalny tor, w którym gdy żeton dojdzie do końca uzyskają ochronę przed danymi statusami jak i obrażenia już nie będą przechodzić po ranie(oj jak to boli). Mógłbym tak długo wymieniać, ale pewnie już łapiecie, że tych opcji, zagrań i rzeczy do sprawdzania jest mnóstwo. Na to wszystko wrzucamy nasze postacie, które naprawdę można różnie rozbudować. Talia to jedno, ale przedmioty jakie użyjemy mają niebagatelny wpływ na nasze opcje. Ja stworzyłem wojownika, który najpierw wpadał w Berserka i dzięki temu leczył się, dociągał karty oraz korzystał z tego, że jak ma pół życia to odpala dodatkowe efekty. Potem zmieniłem go w przebiegłego mordercę, który usuwał masę żetonów walki i dublował obrażenia z broni, a dzięki przemieleniu talii jego broń zyskiwała dodatkowe obrażenia, więc też miałem pancerz i hełm nastawione na dodatkowy dociąg. Odczucia zgoła inne jak i przeżywalność. Jestem tutaj pod wielkim wrażeniem ile opcji mamy do wyboru przy wyłącznie jednej broni na bohatera, ale dzięki różnym elementom różniących się znacząco między sobą. Kolejnym plusem są wrogowie nie tylko różnorodni to jeszcze wymagający. Nie ma mowy o graniu na Jana. Należy kooperować z innymi graczami, zapamiętywać, jakie akcje skrywają dane reakcje i cały czas przeliczać ryzyko. Czy zagranie karty teraz i odpalenie reakcji jest opłacalne? Czy nie zagranie obrony jest rozważne, gdyż otrzymamy attrition atak, ale nie odpalimy teraz reakcji…Tury oferują pełno takich przemyśleń i to jest super. Kampania trwa 12 spotkań, mi to zajęło 20, czyli aż 8 przegrałem. Niektórzy wrogowie wytarli mną podłogę 3-4 razy zanim ich pokonałem. Kampania nie idzie do przodu po porażce, ale zawsze możemy zmienić wroga, z którym się lejemy w danym rozdziale. Ja jednak odpuszczać nie umiem, wiec w końcu każdego zmęczyłem. A przecież bardzo łatwo zmienić builda, dzięki czemu możemy dostosować się do wroga(no dobra, nie jest banalnie, bo to koszt, ale im dalej w grze tym więcej surowców zostaje na takie myki). Wykonanie też jest topowe i bardzo przyjemne. Na stole nie zajmuje to aż tyle miejsca na 2os, wręcz bym powiedział, że gra jest pod względem zjadania miejsca średnia i widziałem wiele gier euro, które więcej miejsca kradły. Fabuła mnie zainteresowała, może niczego nie urwała, ale wybory otwierały dane sekcje, a osiągnięcia miały wpływ na dane rozdziały. Do tego są sekrety do zrobienia, więc też na plus(jakieś kosmiczne bronie i zalakowana koperta). Cud miód i malina, to co mi nie leży?
Wielu śmieje się na pewno z wielkich figurek, którymi tylko obracamy na lewo i prawo. Prawda. Spokojnie obszar gry można by było zmniejszyć o 2/3, gdyby zastąpić figurkę bestii jakimś żetonikiem. Tylko wtedy tracilibyśmy tą epickość, jaką widzimy przez porównanie figurek bohaterów do przeciwników. Do tego nie uważam by wrogowie robili wiele mniej niż w innych grach. Nieraz w DC boss u mnie kończył na wiele tur w jednym miejscu i tylko wymieniał ataki z moją drużyną. Czy to tak wiele zmienia, że tutaj się obraca a tam pójdzie o te kilka pól? Moim zdaniem nie. IMHO gra mogłaby być naprawdę o 2/3 mniejsza bez tych figurek tak samo pewnie koszt, bo kart czy żetonów od groma nie ma. Cena jest wysoka, płacimy właśnie za ten blichtr, więc to na pewno warto wspomnieć. Widać twórcy celowali w półkę KDM. Na 2 postacie grało mi się bardzo przyjemnie, ale nie wyobrażam sobie gry na 4 osoby. Downtime byłby moim zdaniem zabójczy. Już na 2os bywały tury, gdy gracz wykonuje swoją turę, kradnie nam aggro tokena, więc kolejną rundę też zacznie. Na 2 graczy pół biedy, ale jakbym miał czekać na jeszcze kolejnego gracza czy dwóch(zaczynam ja, potem aggro kończy na 3, to sumarycznie czekam 5 tur na swoją kolejkę) to bym czytał książkę. Wrogowie moim zdaniem nie są zbytnio zbalansowani. Miałem walki, że to ja wycierałem wrogiem podłogę(2 takie spotkania) i 2, że to mną wycierali(te 3-4 porażki). Większość szła zwykle w pierwszej partii, ale okupionej potem na mym czole. Nie chcę jednak wrzucać tego, jako twardego minusa, bo może akurat Ci wrogowie byli słabi/mocni przez wybrane postacie/buildy. Będę grał na pewno jeszcze raz, to się do tego odniosę. Kolejnym minusem jest losowość tak naszej ręki jak i reakcji wroga. Czasem zdarzały się sytuacje, że na ręku lipa i choć wróg otwarty na ataki, to akurat żadnej czerwonej nie mamy. Czasem w drugą stronę, co nie zrobimy to dostaniemy mocno w papę od bestii i ręka w sumie się marnuje albo my dostajemy w papę xD Nie powiem bywały pojedynki, które przy minimalnie innym ustawieniu byłyby wygrane lub spacerkiem. Bywają też super tury, gdzie wróg nic nie zrobi, a my mu wbijemy 70 obrażeń i spluniemy w mordę. Ostatnim minusem jest tona odpalanych rzeczy, umiejek, keywordów, które czasem aż ciężko ogarnąć. Tutaj odpala się reakcja, która odpali boosta, ale przeciwnik jest niezatrzymany, więc po odpaleniu doda sobie żeton walki, potem odpali się karta eskalacji, która zużyje ten żeton i wymusi tym obrót wroga, co odpali kolejną kartę…i tak czasem się to kręci, ale do tego dojdą jeszcze pasywki, które powiedzą, że jak coś tam to jeszcze to i tamto. Naprawdę jak ja byłem odpowiedzialny za prowadzenie partii to nie raz się po prostu gubiłem. Nie pomagały w tym zbliżone nazwy keywordów, które co chwilę wertowałem i sprawdzałem. 20 partii, a w sumie nie mam pewności bym rozegrał jakikolwiek pojedynek w 100% zgodnie z zasadami. Zasady proste, ale sytuacje ech.
Dobra tyle minusów. Dla mnie giera sztos. Dawno nie miałem takich emocji w trakcie partii. Wahania nastroju jak kobieta w ciąży. Raz entuzjazm jak to klepiemy wroga by zaraz wpaść na minę i chcieć wywrócić stół. Gra się bardzo przyjemnie. Dzięki różnorodnym wrogom i buildom chce się grać i chce się sprawdzać różne opcje. Do tego w pudle mam jeszcze dwóch do ogrania i czekają wszystkie dodatki, więc z wielką chęcią pogram drugi i może trzeci raz(zamierzam do drugiej kampanii wrzucić z 2 dodatki). A właśnie wrzucanie dodatków jest banalne, bo one już są w księdze kampanii zawarte. Taki plus za tworzenie całego contentu na raz w trakcie kampanii na KS. Dla mnie 9/10. Siadł mi ten tytuł i pomimo wymienionych wad chcę do niego wracać i ogrywać. Dla mnie najlepszy tytuł, jaki poznałem w tym roku. Gorąco polecam.
Zacznijmy od tego, co na nas czeka w ogromnym pudle. Wita nas na dzień dobry ogromna wypraska z większością figurek. Ogromne bestie oraz 4 postacie bohaterów. Reszta potworów w liczbie 4 znajduje się w mniejszej wyprasce. Figurki robią wrażenie. Są sporych rozmiarów. Mają masę detali i pomalowane na pewno będą błyszczeć. Finalny boss ma odpowiednio większą figurkę i widać, że mógłby zjeść na śniadanie resztę. Figurki bohaterów są wyłącznie OK i tutaj liczba detali nie powala. Figurki są dobrze zabezpieczone i w moim egzemplarzu kupionym z drugiej ręki nic uszkodzone nie było. Jak już napatrzymy się na figurki, to możemy przejść do reszty, czyli głównie kart. Są one płutnowane, świetne w dotyku i z bardzo przyjemnymi dla oka grafikami. Układ, słowa kluczowe jak i różnice między poziomami kolejnych przedmiotów są świetnie dobrane i ciężko cokolwiek przegapić. Do kart dostajemy przekładki, by móc wszystko poukładać w pudełku. Bez dodatków wszystko się mieści, ale nie testowałem tego z koszulkami. Przy grubszych może być ciężko wszystko zmieścić. Przedmioty jak i bronie występują w trzech poziomach, a różnice to nie tylko umiejki, ale też grafiki. Taki miecz elektryczny z każdym poziomem będzie coraz mocniej promieniował energią i do tego zmieni się jego wygląd. Mikstury zyskają inne kolory i pojemniki. Hełm z rogami otrzyma je w coraz to większej wersji. Prezentuje się to świetni i aż szkoda, że nie ma opcji zobaczenia tego rynsztunku na bohaterze jak w grze video. Ostatnią rzeczą są plansze wrogów, bohaterów oraz kuźni. Wszystkie ponownie wykonane są świetnie i ciężko się do czegoś przyczepić, prócz może wielkości planszetek bohaterów, które mogłyby być ciut mniejsze oraz bezsensownego kopiowania tej samej grafiki z dwóch stron kart kuźni. Mogli spokojnie połączyć pierwszy z drugim lvl. Żetony są ok. Standardowe jak w euro.
Zasady wielu odstraszają przez rozmiar instrukcji na poziomie 100 stron. Niestety widziałem już te kłamstwa powielane w wielu miejscach i od razu wyjaśniam, że zasady do potyczki to 30 stron. Następnie 20 stron to opis kampanii. Reszta stron to zasady pojedynczych walk(jak rozegrać walkę z dowolnym z wrogów) oraz keywordy, do których wrócimy jak wpadną w grze. Dodatkowo mamy na wielu stronach tonę grafik, a wiele mechanik to kilka zdań i przykład na stronę. Zasady ogólnie są przyjazne i świetnie wyjaśnione. Na wiele pytań, jakie wpadły mi w trakcie gry spokojnie odnajdywałem odpowiedzi w zasadach. Twórcy tworząc grę skupioną na odpalaniu wielu umiejętności od razu przygotowali informacje o kolejności zdarzeń.
Każdy rozdział w kampanii to jedna walka z wybranym potworem(w zależności od naszych decyzji możemy mieć dostęp do innych), który poprzedza część fabularna oraz przygotowanie bohaterów. Fabuła opowiada dzieje pewnej nacji w czasach, gdy bestie stały się bardziej krwiożercze i tym samym wymusiły na ludziach podjęcie radykalnych kroków. Fabułę odkrywamy na 3 sposoby. Pierwszym są wstępy do każdego rozdziału, drugim opis oraz konkluzja przypisana do danego wroga i finalnie wspomnienia bestii po jej pokonaniu. Historia jest całkiem ciekawa i na bazie naszych wyborów dane regiony mogą całkowicie zostać zniszczone. Opisy tego dostajemy w momencie, gdy misja staje się niedostępna przez upływ czasu. Fabuła oferuje dwa zakończenia, ale na bazie otrzymanych osiągnięć możemy dostać dodatkowe informacje, bronie a nawet otworzyć tajną kopertę. Zachęca to do ponownego rozegrania kampanii.
Przygotowanie bohaterów polega na wytworzeniu sprzętu(pokonane potwory dają nam materiały) oraz budowie talii(broń określa ile kart danego koloru(w grze są 4) musimy wykorzystać). Na początku otrzymujemy zestaw startowych kart, ale wraz z kolejnymi rozdziałami uzyskamy możliwość dobrania nowych kart z jednego z 5 setów zawierających zawsze 2 karty poziomu pierwsze, dwie karty drugiego oraz kartę specjalną. Rozwinięć jest tyle, że spokojnie odblokujemy 8-10 kart do talii i z 2-3 specjale. Możemy je dowolnie mieszać i nie ma żadnych przeciwskazań by z danej specjalizacji wziąć wyłącznie 1 czy wszystkie karty. Każda z postaci dzierży jedną broń danego typu przez całą grę(łuk, miecz, tarcza, młot), pancerz, hełm, jeden przedmiot i do 3 mikstur. Wszystko poza miksturami ma swój przypisany element(ogień, piorun itd.), który jest niezbędny do wytworzenia danego sprzętu(uzyskujemy go z pokonanego wroga tego typu). Gra oferuje opcję wymiany materiałów między graczami jak i wymianę 2 za 1, więc nawet otrzymując od wroga mało przydatne rzeczy to możemy zrobić co chcemy.
Fianlnie przejdziemy do walki. Wybieramy jedną z dostępnych misji, która oferuje krótki opis, dlaczego tam się mamy zjawić oraz wskazuje z kim będziemy walczyć. Następnie wyciągamy z pudełka talię wroga, którą raz dwa namierzmy dzięki przekładkom. Z niej dobieramy karty reakcji w zależności od obecnego poziomu wskazanego na karcie kampanii(0-3). Następnie w ten sam sposób wybiera się karty postawy potwora rzutujące głównie na jego życie, ale też na obronę czy umiejętność odpalaną w momencie odkrycia. Finalnie zostaje ułożenie kart pasywnych umiejętności dla nas jak i wroga. Wydaje się, że jest tego sporo, ale spokojnie, to minuta roboty. Karty pasywne różnicują wrogów dodatkowymi umiejętnościami, które wchodzą wraz z kolejnymi postawami(numerowane zwykle 1-3), a te przeznaczone dla nas zwykle oferują jakąś powiązaną z wrogiem umiejętność pozwalającą sprawniej go rozwalić lub łatwiej przetrwać kolejne ataki. Jak talie mamy przygotowane to zostaje położenie figurek oraz żetonów terenu(kilka rodzajów, każda z inną mechaniką).
Rundy przebiegają zawsze tak samo. Zaczynamy od konsumpcji czyli wypicia jednej lub więcej mikstur. Następnie przechodzimy do odświeżenia potwora. Tutaj dodajemy mu żetony walki(struggle) w liczbie graczy oraz wyrzucamy kartę reakcji o najmniejszym numerze zastępując ją kolejną z talii. Po tym przychodzi tura gracza z aggro żetonem. Tura bohatera zaczyna się od akcji ruchu, która jest dobrowolna, ale jej brak wrzuci nam żeton, który uprzykrzy nam życie. Następnie możemy zacząć zagrywać karty z ręki. Każda karta występuje w jednym z 4 kolorów. W zależności od koloru dostępne są dodatkowe zdolności prócz umiejętności wylistowanej na samej karcie. Czerwone pozwalają zaatakować przeciwnika zadając mu obrażenia równe broni + wszelkie bonusy. Niebieskie usuwają żetony walki, a zielone i żółte dodają nam obrony przed atakiem wroga w kolejnej fazie. Za karty płacimy innymi jak w MC. Koszt karty zwykle waha się od, 1 do 2, ale są i takie za 4. Karty dają od 1 do 2 staminy, którą opłacimy koszt. W turze nie możemy zagrać więcej niż 5 kart(wiadomo, umiejętności mogą podbić limit), ale przy limicie ręki ustawionym na 5 to nie takie proste do niego dobić(mocno zależne od klasy i builda). Gra oferuje dodatkowo karty specjalne. Na daną walkę możemy wybrać tylko jedną. Wchodzi ona nieaktywna i opisuje sposób aktywacji(np. przemielenie całej talii, zagranie X razy danego koloru itp.). W momencie spełnienia warunku natychmiast kartę obracamy i na daną walkę otrzymujemy dodatkową umiejętność(np. zagranie karty z danym keywordem nas podleczy, zagranie 2 kart po sobie w danym kolorze zdubluje nasze obrażenia itd.). Kolejność zagrywania kart ma ogromne znaczenie i pozwala odpalić wiele zdolności(np. pierwsza karta nic nie robi, ale jeśli zagramy kolejną w konkretnym kolorze to odpalimy jej zdolność). Nieraz to, co chcemy zagrać vs najlepsza kolejność, a na co wróg zareaguje to całkowicie inna bajka, więc niełatwych wyborów nie brakuje. Po zakończeniu zagrywania kart, przechodzimy do fazy Attrition(stacia/ścierania się?). W niej dociągamy 1 lub 2(jak się nie poruszyliśmy) karty, które wskażą jak wysoką wartość obrony musimy mieć by odeprzeć atak wroga. Sumujemy liczbę zagranych kart żółtych i zielonych i jak mamy tyle samo bądź więcej to udaje się nam uniknąć obrażeń. Jak nie, to karta pozycji określi ile obrażeń otrzymamy. Następnie odrzucamy karty, dociągamy do 5, a wróg obraca się do gracza z aggro żetonem(zagrywając karty z aggro zabierzemy żeton obecnemu posiadaczowi). Następnie przychodzi kolej na kolejnego gracza zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Po turach wszystkich graczy rozpatruje się koniec rundy(przeważnie nic, ale mogą być reakcje wroga jak i nasze umiejki) i przechodzimy do kolejnej rundy.
Osobny akapit poświęcę reakcjom, bo to clue tej gry. Wróg sam z siebie nic nie robi. Ma od tego 3 karty na wystawce, które jasno określają, kiedy się odpalą. W zależności od wroga możemy mieć zgoła odmienne akcje. Jeden wróg może nasłuchiwać czy wchodzimy na pola z wodą, inny przy wykonaniu ruchu nas zaatakuje, kolejny przy zagrywaniu danych kart, rozpoczynaniu tury w danym miejscu planszy lub wykonując daną fazę(attrition). Jest tego sporo, wszystko wyjaśniono w zasadach. Po rozpatrzeniu kart, tak może jedna akcja odpalić ich nawet kilka, u mnie rekord to jakieś 6. W puste miejsca wstawiamy nowe. W momencie, gdy się talia wyczerpie, wróg dostaje żetony walki, a ją przetasujemy. Żetony walki służą dwojako. Jedna opcja to ulepszanie kart reakcji o dodatkowy efekt(ot wróg walnie nas za większą liczbę ran, odpali efekt dwukrotnie albo nawet wyleczy wszystkie obrażenia). Druga to po uzbieraniu 6+ odpala się atak we wszystkich graczy zadający tyle ran ile wskazuje karta pozycji, a pula spada do 2. Boli to mocno, bo niektórzy wrogowie potrafią nam przywalić tak nawet, co rundę, jeśli nie ogarniemy usuwania żetonów.
Wszystko jasne, ale jak pokonać te bestie? Każdy z stworków ma zwykle trzy karty pozycji. Wskazują one ile obrażeń należy im zadań by otrzymały 1 ranę. Bardzo prosto jest to zrobione, wartość x liczba graczy. Dodatkowo po zbiciu wrogowi życia do danego punktu przejdziemy do kolejnej fazy, która przeważnie podbija wymagane obrażenia do wbicia rany oraz odpala dodatkowe efekty(nowe pasywki). Wroga niestety nie możemy bić z dowolnej strony. Plansza podzielona jest na 4 obszary i tak samo karta pozycji wskaże, z której to strony wroga możemy dziabnąć. Czasem jest to tylko twarz, czasem ogon, czasem boki + ogon itd. Może się to zmienić pomiędzy pozycjami. Po wbiciu 10 ran przeciwnik pada, a my ogłaszamy zwycięstwo.
Mechanika opisana no to jak się w to gra. Standardowo najpierw pozytywy. A gra się wybitnie dobrze. Flow gry jest po prostu świetny. To my decydujemy jak wiele odpalimy reakcji i czy godzimy się na to by wróg nad podgryzł, ale za to odpalimy wiele kart, a może lepiej przeczekać rundę i zobaczyć jakie karty wejdą na kolejną. Nie raz ta decyzja może zaważyć o naszych szansach a odpowiedź nigdy nie jest jednoznaczna. W jednej walce odpaliłem sporo kart kolejnymi kartami i jak mi się nic nie stało, tak drugiego gracza prawie zmiotło z planszy. W innym przypadku wstrzymałem się z turą i wróg nas rozjechał, bo otrzymałem combo odpalone przez attrition(15 ran na twarz), bo bałem się zagrać kartę na obronę, gdyż ona odpalała reakcję. Wrogowie różnią się bardzo. Każdego uczymy się w trakcie walki i każdy wymaga innego podejścia. Jedni mogą skupiać się na boostowaniu kart, więc należy usuwać im żetony kiedy tylko się da, z kolei inni będą je akumulować do pojedynczych ataków lub nie będą szczególnie z nimi oddziaływać, ale będą nastawieni na fazę attrition(zmienią układ kart w niej, odpalą się dodatkowo, gdy talia się wyczerpie). Dodatkowo wrogowie mogą mieć specjalne tory i umiejętności dedykowane danym elementom. Ogień przeważnie będzie wrzucać nam ogień na pola, który uniemożliwia zagrywanie kart. Nic tak nie boli jak przerwanie tury na jej początku. Skalni będą mieli podbitą obronę, ale też specjalny tor, w którym gdy żeton dojdzie do końca uzyskają ochronę przed danymi statusami jak i obrażenia już nie będą przechodzić po ranie(oj jak to boli). Mógłbym tak długo wymieniać, ale pewnie już łapiecie, że tych opcji, zagrań i rzeczy do sprawdzania jest mnóstwo. Na to wszystko wrzucamy nasze postacie, które naprawdę można różnie rozbudować. Talia to jedno, ale przedmioty jakie użyjemy mają niebagatelny wpływ na nasze opcje. Ja stworzyłem wojownika, który najpierw wpadał w Berserka i dzięki temu leczył się, dociągał karty oraz korzystał z tego, że jak ma pół życia to odpala dodatkowe efekty. Potem zmieniłem go w przebiegłego mordercę, który usuwał masę żetonów walki i dublował obrażenia z broni, a dzięki przemieleniu talii jego broń zyskiwała dodatkowe obrażenia, więc też miałem pancerz i hełm nastawione na dodatkowy dociąg. Odczucia zgoła inne jak i przeżywalność. Jestem tutaj pod wielkim wrażeniem ile opcji mamy do wyboru przy wyłącznie jednej broni na bohatera, ale dzięki różnym elementom różniących się znacząco między sobą. Kolejnym plusem są wrogowie nie tylko różnorodni to jeszcze wymagający. Nie ma mowy o graniu na Jana. Należy kooperować z innymi graczami, zapamiętywać, jakie akcje skrywają dane reakcje i cały czas przeliczać ryzyko. Czy zagranie karty teraz i odpalenie reakcji jest opłacalne? Czy nie zagranie obrony jest rozważne, gdyż otrzymamy attrition atak, ale nie odpalimy teraz reakcji…Tury oferują pełno takich przemyśleń i to jest super. Kampania trwa 12 spotkań, mi to zajęło 20, czyli aż 8 przegrałem. Niektórzy wrogowie wytarli mną podłogę 3-4 razy zanim ich pokonałem. Kampania nie idzie do przodu po porażce, ale zawsze możemy zmienić wroga, z którym się lejemy w danym rozdziale. Ja jednak odpuszczać nie umiem, wiec w końcu każdego zmęczyłem. A przecież bardzo łatwo zmienić builda, dzięki czemu możemy dostosować się do wroga(no dobra, nie jest banalnie, bo to koszt, ale im dalej w grze tym więcej surowców zostaje na takie myki). Wykonanie też jest topowe i bardzo przyjemne. Na stole nie zajmuje to aż tyle miejsca na 2os, wręcz bym powiedział, że gra jest pod względem zjadania miejsca średnia i widziałem wiele gier euro, które więcej miejsca kradły. Fabuła mnie zainteresowała, może niczego nie urwała, ale wybory otwierały dane sekcje, a osiągnięcia miały wpływ na dane rozdziały. Do tego są sekrety do zrobienia, więc też na plus(jakieś kosmiczne bronie i zalakowana koperta). Cud miód i malina, to co mi nie leży?
Wielu śmieje się na pewno z wielkich figurek, którymi tylko obracamy na lewo i prawo. Prawda. Spokojnie obszar gry można by było zmniejszyć o 2/3, gdyby zastąpić figurkę bestii jakimś żetonikiem. Tylko wtedy tracilibyśmy tą epickość, jaką widzimy przez porównanie figurek bohaterów do przeciwników. Do tego nie uważam by wrogowie robili wiele mniej niż w innych grach. Nieraz w DC boss u mnie kończył na wiele tur w jednym miejscu i tylko wymieniał ataki z moją drużyną. Czy to tak wiele zmienia, że tutaj się obraca a tam pójdzie o te kilka pól? Moim zdaniem nie. IMHO gra mogłaby być naprawdę o 2/3 mniejsza bez tych figurek tak samo pewnie koszt, bo kart czy żetonów od groma nie ma. Cena jest wysoka, płacimy właśnie za ten blichtr, więc to na pewno warto wspomnieć. Widać twórcy celowali w półkę KDM. Na 2 postacie grało mi się bardzo przyjemnie, ale nie wyobrażam sobie gry na 4 osoby. Downtime byłby moim zdaniem zabójczy. Już na 2os bywały tury, gdy gracz wykonuje swoją turę, kradnie nam aggro tokena, więc kolejną rundę też zacznie. Na 2 graczy pół biedy, ale jakbym miał czekać na jeszcze kolejnego gracza czy dwóch(zaczynam ja, potem aggro kończy na 3, to sumarycznie czekam 5 tur na swoją kolejkę) to bym czytał książkę. Wrogowie moim zdaniem nie są zbytnio zbalansowani. Miałem walki, że to ja wycierałem wrogiem podłogę(2 takie spotkania) i 2, że to mną wycierali(te 3-4 porażki). Większość szła zwykle w pierwszej partii, ale okupionej potem na mym czole. Nie chcę jednak wrzucać tego, jako twardego minusa, bo może akurat Ci wrogowie byli słabi/mocni przez wybrane postacie/buildy. Będę grał na pewno jeszcze raz, to się do tego odniosę. Kolejnym minusem jest losowość tak naszej ręki jak i reakcji wroga. Czasem zdarzały się sytuacje, że na ręku lipa i choć wróg otwarty na ataki, to akurat żadnej czerwonej nie mamy. Czasem w drugą stronę, co nie zrobimy to dostaniemy mocno w papę od bestii i ręka w sumie się marnuje albo my dostajemy w papę xD Nie powiem bywały pojedynki, które przy minimalnie innym ustawieniu byłyby wygrane lub spacerkiem. Bywają też super tury, gdzie wróg nic nie zrobi, a my mu wbijemy 70 obrażeń i spluniemy w mordę. Ostatnim minusem jest tona odpalanych rzeczy, umiejek, keywordów, które czasem aż ciężko ogarnąć. Tutaj odpala się reakcja, która odpali boosta, ale przeciwnik jest niezatrzymany, więc po odpaleniu doda sobie żeton walki, potem odpali się karta eskalacji, która zużyje ten żeton i wymusi tym obrót wroga, co odpali kolejną kartę…i tak czasem się to kręci, ale do tego dojdą jeszcze pasywki, które powiedzą, że jak coś tam to jeszcze to i tamto. Naprawdę jak ja byłem odpowiedzialny za prowadzenie partii to nie raz się po prostu gubiłem. Nie pomagały w tym zbliżone nazwy keywordów, które co chwilę wertowałem i sprawdzałem. 20 partii, a w sumie nie mam pewności bym rozegrał jakikolwiek pojedynek w 100% zgodnie z zasadami. Zasady proste, ale sytuacje ech.
Dobra tyle minusów. Dla mnie giera sztos. Dawno nie miałem takich emocji w trakcie partii. Wahania nastroju jak kobieta w ciąży. Raz entuzjazm jak to klepiemy wroga by zaraz wpaść na minę i chcieć wywrócić stół. Gra się bardzo przyjemnie. Dzięki różnorodnym wrogom i buildom chce się grać i chce się sprawdzać różne opcje. Do tego w pudle mam jeszcze dwóch do ogrania i czekają wszystkie dodatki, więc z wielką chęcią pogram drugi i może trzeci raz(zamierzam do drugiej kampanii wrzucić z 2 dodatki). A właśnie wrzucanie dodatków jest banalne, bo one już są w księdze kampanii zawarte. Taki plus za tworzenie całego contentu na raz w trakcie kampanii na KS. Dla mnie 9/10. Siadł mi ten tytuł i pomimo wymienionych wad chcę do niego wracać i ogrywać. Dla mnie najlepszy tytuł, jaki poznałem w tym roku. Gorąco polecam.
-
- Posty: 434
- Rejestracja: 28 lip 2017, 20:27
- Lokalizacja: Rybnik
- Has thanked: 742 times
- Been thanked: 105 times
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
O panie!
Jedna z najlepszych recenzji jakie tu czytałem na forum, a z tego co słyszę i topowego Boss battlera na rynku.
Zmobilizowałeś mnie aby wreszcie ściągnąć te bydlacze pudła z półki z początkiem 2025
!!
Dzięki za świetny opis tego diamentu.
Jedna z najlepszych recenzji jakie tu czytałem na forum, a z tego co słyszę i topowego Boss battlera na rynku.
Zmobilizowałeś mnie aby wreszcie ściągnąć te bydlacze pudła z półki z początkiem 2025
Dzięki za świetny opis tego diamentu.
Re: Primal: The Awakening (Tommaso Mondadori, Alberto Parisi)
W najnowszym update twórcy zapowiedzieli, że w 2025 można spodziewać się czegoś nowego z uniwersum Primala 
Broń wygląda jak Insect Glaive z MH, ale pewnie aż takiej zrzynki by nie robil, bo to jedna z najbardziej specyficznych broni obok Charge Blade'a. Mam nadzieję, że cokolwiek wydadzą będzie można łączyć ze sobą bez problemu.


Broń wygląda jak Insect Glaive z MH, ale pewnie aż takiej zrzynki by nie robil, bo to jedna z najbardziej specyficznych broni obok Charge Blade'a. Mam nadzieję, że cokolwiek wydadzą będzie można łączyć ze sobą bez problemu.
