Moje przemyślenia po obejrzeniu gameplayu - Jak dla mnie żeby można było tu odczuwać przygodę, to na szlaku powinniśmy naparzać jakieś mniejsze potwory - dajmy na to - mamy bagna, przez które musimy przejśc i tam zawsze spawnują się utopce itd itp. Te większe jako jacyś bossowie - dostajemy wskazówki, i po zebraniu kilku dopiero udaje nam się znaleźć leże takiego bossa i jak zostało właśnie wspomniane w jednym z komentarzy pod filmikiem na yt - móc wyeleiminować jakiś rodzaj kart jego ataku, przez to, że mamy jakąś tam wiedzę na jego temat a inni gracze mogliby naparzać takiego bossa tylko po naszej nieudanej walce, z tym, że taki boss zmieniałby swoje położenie więc musieliby go najpierw znaleźć.
Dla mnie to skakanie między lokacjami wygląda słabo. To już lepiej zrobione jest to w Western Legends, gdzie spotykając między miasteczkami bandytę musimy sie z nim naparzać.
No i właśnei tu wychodzi po podstawowym błąd w designie tej gry - zrobienie mapy wszystkich północnych królestw, zamiast małego fragmenty z kilkoma miastami i dziczą między nimi - wtedy o wiele większy sens miałoby zwiedzania konkretnego lasu, jaskiń, wzgórz, bagien itd, tak mamy w grach - dostępny mamy głównie jeden wycinek świata po którym sobie podróżujemy. No i tu właśnie chyba najbardziej zajebistym pomysłem byłoby zrobienie dajmy na to dwustronnej mapy - dajmy na to Skellige i Temeria, a Beauclair i np. Cintra byłaby w płatnym dodatku.
Wookie, chyba do końca nie mógł się zdecydować czym gra ma być - chciał deckbuildera w stylu Brzdęka, a wyszła przygodówka ze szczątkowymi przygodami i zającami-Wiedźminami skaczącymi po planszy... Smutne

Problem niestety jest taki, że aby wprowadzić sensowne poprawki do gry należałoby mocno przeprojektować główne mechaniki. Wookie obiecuje, że będzie słuchał ludzi kampanii, i że pracują nad zmianami. Obawiam się, że będą to tylko drobne, kosmetyczne zmiany.
Podobały mi sie natomiast karty wydarzeń, że nie były jednorazowe, tylko miały dalszy ciąg, no ale to, że wiedźmin musi popieprzać przez cały kontynent żeby rozwiązać quest gubi całą immersję i sens takiego zabiegu. Rozumiem, gdyby to było jakieś główne zadanie - każdy wiedźmina miał jakiś swój główny cel do rozwiązania, ale zapychanie z północy na południe bo syn handlarza zaciągnął się do wojska? Miejmy chociaż nadzieję, że tych kart wydarzeń pojawi się więcej w kampanii, i że będą ciekawsze niż wynieś przynieś pozamiataj.
Tak jak pisalem wcześniej - ewidentnie widać, że gra jest skierowana do mało wymagającego gracza, ale jest jednak pewien żal, że "miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze"...
No nic, dostaniemy takiego Wiedźmina jakiego widać na filmikach, z minimalnymi poprawkami. Mimo to, jako fan wiedźmina (książki czytałem pięć razy, każdą z trzech części gier kupowałem na premierę), wesprę.