Re: The Witcher: Adventure Game (Ignacy Trzewiczek)
: 05 gru 2014, 11:27
Jak to mówił w takich chwilach mój kolega ze szkolnej ławki: "Ludzie, jedzcie gówno! Miliony much nie mogą się mylić" 

Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
W kwestii Robinsona (2 partie) niestety z tym sie zgodze, niby gra ma potencjal na niezwykly klimat, ale rozbudowanie mechaniki powoduje, iz w czasie gry spora czesc graczy koncentruje sie na kalkulacji nie zas na wczuwaniu sie w klimat. Jeden z moich kumpli, przeliczal kazdy ruch i uzywal tego jako argumentu, za wyborem jego opcji (nie na zasadzie, jest nam zimno rozpalmy ognisko, tylko z moich wyliczen wynika, ze tak bedzie najoptymalniej) co wybijalo mnie bardzo z klimatu.Muttah pisze:Moim zdaniem problem z grami I. Trzewiczka jest taki, że przeważnie obiecywane są tony klimatu oraz głębia, a niestety pod spodem czai się sucha matematyka lub typowo growe uproszczenia, które szybko wyłażą na wierzch i niestety psują cały efekt.
Mój kolega z ławki przede mną mawiał: "Pies najpierw nie lubi kota, a dopiero potem szuka argumentów"Muttah pisze:Jak to mówił w takich chwilach mój kolega ze szkolnej ławki: "Ludzie, jedzcie gówno! Miliony much nie mogą się mylić"
Yavi pisze:też marzyłbym o kolejnym projekcie, który zaoferowałby produkt typowo dla geeków, z głębią fabularną, trudnymi decyzjami i dobrą mechaniką. Może po sukcesie tej masowej gry takie coś się pojawi, kto wie
Czytałem w gimnazjum, liczy się?kwiatosz pisze:Kto nie czytał Wiedźmina w podstawówce ten przegrał życieStephan pisze:A ja czegoś nie rozumiem. "Wiedźmin" to przecież nie "Hobbit"! Jest dziełem niezwykle bogatym i rozbudowanym. Mnogość wątków, postaci, poruszana tematyka, w tym wcale liczne sceny przemocy oraz seksu czynią zeń lekturę zdecydowanie dla dorosłego czytelnika.
Muttah pisze:Jak to mówił w takich chwilach mój kolega ze szkolnej ławki: "Ludzie, jedzcie gówno! Miliony much nie mogą się mylić"
Dokładnie ten prosty fakt powinien zakończyć wszelkie dyskusje o tym, czy gra trafiła w target, czy niesqb1978 pisze:Obawiam się, że się mylisz. Gra się praktycznie wyprzedała![]()
Wyprzedała się w Polsce, ale nie znamy nakładu, więc nie sposób powiedzieć, czy należy to traktować jako faktyczny sukces, czy raczej oznakę ostrożności dystrybutora. Mam nadzieję, że to pierwsze, a więc nakład w wysokości (co najmniej) dwóch tysięcy egzemplarzy. Poza tym nie wiemy, jak gra się sprzedaje na świecie. Tak czy siak wszyscy miłośnicy planszówek powinni życzyć Wiedźminowi powodzenia na rynku - tylko wysoka sprzedaż może sprawić, że powstaną dodatki wzbogacające rozgrywkę, a może nawet i całkowicie nowy projekt marki Wiedźmin. Może nawet projekt dla bardziej zaawansowanych graczy.sqb1978 pisze:Obawiam się, że się mylisz. Gra się praktycznie wyprzedała
Rocy7 pisze:W kwestii Robinsona (2 partie) niestety z tym sie zgodze, niby gra ma potencjal na niezwykly klimat, ale rozbudowanie mechaniki powoduje, iz w czasie gry spora czesc graczy koncentruje sie na kalkulacji nie zas na wczuwaniu sie w klimat. Jeden z moich kumpli, przeliczal kazdy ruch i uzywal tego jako argumentu, za wyborem jego opcji (nie na zasadzie, jest nam zimno rozpalmy ognisko, tylko z moich wyliczen wynika, ze tak bedzie najoptymalniej) co wybijalo mnie bardzo z klimatu.
W RC nie da się wiele przewidzieć, bo gra jest bogata w zdarzenia losowe. Niemniej kwestia przeliczania do pewnego stopnia jest prawdziwa, ponieważ RC jest hybrydą, a nie czystym ameritrashem.Rocy7 pisze:By nie robic offtopu Muttah mial pewnie na mysli, ze gry Trzewiczka z reguly daja sie przeliczyc i czesto wymagaja wiekszego skupienia sie na zasadach niz przygodzie jako takiej.
No właśnie. W rezultacie gracze są najczęściej najsłabszym ogniwem.Rocy7 pisze:Z drugiej strony "klimat" to w duzej mierze kwestia nastawienia graczy niz tylko mechaniki gry.
W tym temacie, po tym co zostało tu napisane, to raczej nie żaden OTkwiatosz pisze:Jak najbardziej zgadzam się, że nie istnieje gra, której się nie da zepsuć. Z drugiej strony dzięki temu wiele gier da się naprawić - Jenga w wersji turniejowej to jedna z bardziej emocjonujących gier, tak samo PitchCar. OT, ale w przypadku przygodówek nastawienie jest na tyle ważne, że pozwoliłem sobie dorzucić
z ta tendencja sie niestety zgodze. Niestety, ta tendencja ostatnio sie nasila, ale to temat na odrebna dyskuje, ktora kiedys zaczalem w odrebnym watku;) Tak jak gry komputerowe zostaly uproszczone i skrocone w kierunku casuali to samo prawdobnie czeka gry planszowe. Z jednej strony bedzie wiecej gier, z drugiej straca one na głębi.Stephan pisze: Ale rzeczywiście, obiektywnie patrząc, to chyba jest to właśnie koszt wychodzenia naszego hobby z niszy: pojawianie się planszowego mainstreamu, który - korzystając z całej "geekowej" otoczki - oferował będzie prostą rozrywkę dla mas?
Ten prosty fakt może dowodzić wielu rzeczy (na czele z tym, że marka Wiedźmina jest b. popularna, a święta za pasem), ale akurat nie tego, że mechanika trafiła w target.kucyk pisze:Dokładnie ten prosty fakt powinien zakończyć wszelkie dyskusje o tym, czy gra trafiła w target, czy niesqb1978 pisze:Obawiam się, że się mylisz. Gra się praktycznie wyprzedała![]()
![]()
Odnośnie tego stwierdzenia mogę tylko wzruszyć ramionami. Jestem przekonany, że gdyby do pudła z napisem "Wiedźmin" upchano dwie garści słomy, to i tak pierwszy nakład sprzedałby się na pniu. Pytanie tylko ile osób spośród tych, które kupiło grę przedpremierowo (tudzież zaraz po premierze), rozegrawszy pierwsze partie nie żałuje zakupu? Przecież dopiero teraz mamy pierwsze recenzje i opinie. Ilu więc graczy, którzy (jak ja) nie dali się ponieść fali hype'u i wstrzymali się chwilę z zakupem, teraz popędzi do najbliższego sklepu po planszowego Wiedźmina?Obawiam się, że się mylisz. Gra się praktycznie wyprzedała
Z takim przekonaniem ciężko dyskutować.Leser pisze:Odnośnie tego stwierdzenia mogę tylko wzruszyć ramionami. Jestem przekonany, że gdyby do pudła z napisem "Wiedźmin" upchano dwie garści słomy, to i tak pierwszy nakład sprzedałby się na pniu.
To nie mechanika ma trafiać w target tylko produkt jako całość. Poczekajmy jeszcze na informacje z USA, czyli największego rynku na jaki trafi Witcher obecnie.Leser pisze:Ten prosty fakt może dowodzić wielu rzeczy (na czele z tym, że marka Wiedźmina jest b. popularna, a święta za pasem), ale akurat nie tego, że mechanika trafiła w target.
Najwyraźniej wydawcy tacy gracze nie są do niczego potrzebni bo i bez nich nakład się rozszedł. Ta gra ma naprawdę zupełnie inny target, inne kanały dystrybucji i promocji niż przeróżne Mage Knighty tego świata.Stephan pisze:Przecież dopiero teraz mamy pierwsze recenzje i opinie. Ilu więc graczy, którzy (jak ja) nie dali się ponieść fali hype'u i wstrzymali się chwilę z zakupem, teraz popędzi do najbliższego sklepu po planszowego Wiedźmina?
Inaczej sformułuję myśl. To, że Wiesiek wypuszczony w okresie przedświątecznym sprzeda się w oka mgnieniu było więcej niż pewne. Jakkolwiek tekst kolegi Stephana o dwóch garściach słomy jest pewnie lekka przesadą, to nie ma dla mnie wątpliwosci, że Witcher Monopoly wyprzedałoby się równie dobrze.sqb1978 pisze:To nie mechanika ma trafiać w target tylko produkt jako całość. Poczekajmy jeszcze na informacje z USA, czyli największego rynku na jaki trafi Witcher obecnie.Leser pisze:Ten prosty fakt może dowodzić wielu rzeczy (na czele z tym, że marka Wiedźmina jest b. popularna, a święta za pasem), ale akurat nie tego, że mechanika trafiła w target.
zasadzka pisze:Cześć
Zastanawiam się z kolegami nad kupnem tej gry. Przyznam, że w planszówki w zasadzie nie gramy, gra nas kusi ze względu na znajomość przygód Wiedźmina. Saga przeczytana, gry zaliczone. Z doświadczenia z planszówkami, to tylko magia i miecz oraz magiczny miecz grane dzień w dzień od rana do nocy, ale to było dobre 20 lat temuPrzyznam, że po 20 latach nabrałem znowu wielkiej chęci na spędzanie czasu w gronie przyjaciół nad planszą.
Myślicie, że warto zrzucić się ma Wiedźmina i przy tej grze rozpocząć na nowo przygodę z grami planszowymi ?