Pynio pisze: ↑01 wrz 2022, 14:19
Pokaż mi tę głębię i możliwość wpływu na cokolwiek. Reszta konkretów jest na końcu poprzedniego wywodu.
Mogę uznać siebie na fanboja KDMa, skoro gry planszowe dzielę zasadniczo na KDMa oraz resztę
.
Świadom jej wad, nadal jestem urzeczony właśnie głębią tego tytułu oraz tym co ze sobą niesie i emocjom jakie mi dostarcza. Słuchając mnie, można zrazić się entuzjazmem, ale dlatego tez staram się podkreślać to BARDZO, że to nie jest tytuł dla każdego. Bo naprawdę wiele znajomych chcąc mieć podjarkę równą mojej usiłowało zagłębić się w ten mroczny świat i nie udało im się. Po prostu odpadali sfrustrowani porażkami.
Dlatego podpowiadam najprostszą konkluzję - skoro Ciebie nie zadowala to właśnie najwyraźniej nie jest dla Ciebie.
Mnie bardzo podobają się warstwy gry. Jest ona zbudowana z prostych części, eklektyka rozmaitych elementów akurat tutaj dobrze się wyważyła dla mnie.
Gra naprawdę jest dla jej wyznawców - tak uważam. Ja miałem ciężkie podejście do niej, bo początkowo nie łyknąłem jakoś szczególnie mechaniki, tego co się działo.
Kluczowym dla mnie było gdy odblokowało mi się postrzeganie tego co się dzieje, jako swoistej historii fabularnej. Że zacząłem odbierać grę trochę tak jakbym oglądał serial. Do zdań na kartach, zdarzeń, rzutów kości zacząłem dorabiać treści których tam nawet nie było. O relacjach, doświadczeniach. I nagle mi ta moja OSADA zaczęła żyć. Postaci będą ginęły, ale historia to dzięki temu będzie się pisała historia bohaterów.
To zły przykład morderczego pecha na łowach, że wyrzuconą 1 możemy np. stracić połowę Ocalałych. Mnie przyszły do głowy dwa wydarzenia na łowach, które nieodwołalnie zabijają WSZYSTKICH Ocalałych. To dopiero wkurzająca losowość! I to bez rzutu kością! Wystarczyło mieć / nie mieć pewnego ekwipunku, przyjąć w osadzie takie a nie inne zasady. Naprawdę nieodwołalnie mogą zginąć wszyscy.
Tutaj wchodzi do gry swoista meta którą dostrzega się dopiero po ukończeniu kampanii. Która zresztą jest tak stworzona by się ją przechodziło nie raz. Wg mnie cała gra ma taką konstrukcję, że osada ma zginąć. W grze jest mechanizm dający bonusy przy kolejnym rozpoczęciu przygody. Premiuje znajomość potworów o doświadczenie. Jeśli nie wiesz jaki potwór przyjdzie do Ciebie w roku X czy Y, nie jesteś w stanie się do niego właściwie przygotować. Ponieważ wykonanie tego zajmuje mnóstwo latarnianych lat. W pewnym momencie po prostu pojawi się potwór któremu nie jesteś w stanie zrobić dosłownie nic. O ile nie przygotowałeś się na niego z 10 lat
. Grając pierwszy raz, nie ma szans tego zobaczyć.
Nie chcę lansować tezy, o jakiejś skrywanej tajemnicy która objawia się wybranym
.
Ale nie sądzę by dało się z ekscytacją mielić zasobami w fazie osady, produkując broń i pancerze, jeśli nie czuje się tego filmowego aspektu gry. Jeśli ta historia nie płynie Ci przed oczami, działając na wyobraźnię, to nie wiem czy da się czerpać taki wielki fun. Są drobne mechanizmy starające się utrzymywać osadę "na krawędzi" przetrwania. Ot w pewnym roku gra stara się dać bonusa jeśli z osadą jest źle, lub klapsa jeśli jest dobrze. To jest oskryptowane.
Jak oglądałem Grę o Tron to śmierć pewnych bohaterów wprowadzała dodatkową ekscytację. W KDMie jest analogicznie, pojedynczy Ocalali są tylko zasobami osady, które będą tracone. Część z nich musi zostać mistrzami w posługiwaniu się bronią, bo o to właśnie idzie gra. Kolejne pokolenia rodzą z takimi bonusami, że nowonarodzeni są od razu mega kozakami
. Byle nie ginęli starzy mistrzowie
.
Walki są takie jak przyjęty styl gry. Masz ekwipunek pozwalający podejrzeć kary potwora i położyć w wybranej kolejności. Możesz uniknąć jego reakcji i cykać mu rany powoli, ale dość pewnie, kierując jego ataki na postać której praktycznie nie będzie mógł skrzywdzić. Można też iść na żywioł i brutalność licząc, że szybko zada się wiele ran. W zakazanych gwiazdach których walkę stawiasz jako swój ideał, też szyjesz z tego co wyturlasz / podejdzie Ci w kartach. I jak najbardziej możesz mieć pecha, i nie ma mowy o żadnym pojedynku intelektów. Bo tak się ułoży
. W KDMie od pierwszej walki która jest dość chaotyczną i mega losową rąbaniną cały czas spektrum przesuwane jest w stronę taką jak chcą Ocalali. Możesz zrobić takie sety i postaci, ze potwór nie ma żadnych szans.
Naprawdę nie chce wrzucać kamyków do Twojego ogródka, z łatwością wręcz mogę dostarczać Ci amunicji. Np. FAQ zawiera błędy! To znaczy opis jest z czasów wersji 1.0, a gdzieś tam na forum Poots napisał, inne wyjaśnienie
. Karty osad które są na stronie www do ściągnięcia są nieaktualne. Polityka wydawnicza jest bardzo nieprzyjazna klientom. Trudno wręcz nie zacząć podejrzewać, że obecna zbiórka kasy na dodatki ma sfinansować zawieszone w realizacji projekty. Że ambicja twórcy zawiodła go obecnie w finansową strefę mroku
.
Ale podpowiem Ci, że chyba niego skomplikowałeś sobie fazę łowów, rzuć okiem w zasady, które faktycznie są tak rozwlekle rozpisane. Otóż nie można zginąć rzutem na tabelkę podczas łowów. Jeśli miałbyś otrzymać obrażenia wymagające takiego rzutu, to ignorujesz go. Dlatego np. istotne jest gdzie się porozkłada karty zbierania ziół by jakby co odbudować się przed walką
.
Ale nawet jeśli postaci przyjdzie umrzeć... To cóż... Wiedząc jak kończy się kampania trudno się tym szczególnie przejmować.
Dla mnie liczy się tylko historia jaka się napisze, ale oczywiście pisze się ona pod moje dyktando. Bo tak jak kiedyś spokojnie mogłem zginąć np. w latach 3 - 4 - 6. Tak obecnie jest to niemożliwe. Nieco ryzykowny jest tylko rok 1 i 2, bo wtedy faktycznie dużym czynnikiem jest posiadanie dobrej ręki do kości.
Bynajmniej nie chcę Ci zarzucać żadnego ignoranctwa planszówkowego, ani nie roszczę sobie pretensji do bycie guru KDMa. Tylko może po prostu powinieneś przyjąć tę prawdę, że ta gra Ci nie leży? Wymaga dużo cierpliwości, jest czasowo monumentalna, postaci giną ot tak pstryk i wypada mieć na to plany awaryjne, trzeba poznawać to czym gra może walnąć, by być na to gotowym. Szacowanie ryzyka jest fundamentalne. By odnieść się jakoś do festiwalu losowości napiszę to o czym już wspomniałem - z każdą kolejną rozgrywką, dochodziłem dalej w historii nim upadła moja osada. Obecnie gdy gram, jestem niemalże pewnym, że dogram kampanię do kluczowego momentu, bez lęku, że pechowe rzuty załatwią moją kampanię. Skoro tak jest, to wg mnie oznaka, że ten festiwal losu daje się okiełznać
.
Aaa.... jeszcze jedno. Staram się o tym wspominać KDMowym neofitom. Dodatki zasadniczo UTRUDNIAJĄ rozgrywkę. Dodając kolejne warstwy do tej meta gry rozgrywanej w trójkącie osada - łowy - starcie. Ale też są ciekawym urozmaiceniem. Nie polecam nikomu kto nie zakochał się w podstawce. Ale szczerze mogę polecić miłośnikom. Te filmy w mrocznym świecie będą jeszcze bardziej niesamowite